Strona 173 z 216

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 19:36
autor: Widzu
Ale wy jojczycie:) Dla mnie zwycięsca tego meczu jest już znany:) Jestem fanem Rafy, i chciałbym aby zdobył tutaj tytuł, ale nie wierze w to... Po 5 setowym maratonie z Verdasco mógł się zregenerować i pozniej ograć Rogera w 5 setach. Ale teraz panowie mają dawno 3 z przodu i takie rzeczy mają ogromne znaczenie. Chyba pamiętamy, że Rafa jest po 5 setach z Zverem? Pamietamy Jak Roger niszczył Berdycha, Zvereva... Plus dzień więcej na odpoczynek. Rafa wrócił do hotelu pewnie około 3 w nocy ledwo żywy, kiedy to Roger smacznie spał po całym dniu odnowy biologicznej itp. Rafa jutro wstanie obolały kiedy Roger z uśmiechem na twarzy pojdzie na trening...

Po drugie Roger w przeciwieństwie do Hiszpana zmienił swoją grą. Chodzi do siatki, gra ofensywnie i myśle, że Rafa wie jakie są jego możliwości fizyczne i nie będzie też chciał znowu wymian po 30 uderzeń... Podejrzewam, że Roger zaskoczy Rafe i będzie skracał grę. Ma dużo lepsze podanie, ważne żeby wygrywał łatwo swoje podanie. Mecz z Wawrinka tez 5 set a zobaczmy ile krótszy tam walki przy podaniach nie było jak dzisiaj.

Oby tylko Roger nie przegrał tego w szatni, obaj panowie wiedzą ze to nie jak ostatni to jeden z ostatnich gwizdków na szlema. Na pewno Rafa będzie grozny na RG Federer na Wimbledonie, ale na pewno możeto być ich ostatni finał WS.

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 19:39
autor: Mario
Skoro Nadal wrócił do dobrej gry, to znaczy, że wrócił też do swoich metod przygotowania. Będzie świeżutki w niedzielę, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 19:48
autor: Artras
Nawet zajechany Nadal odprawi RF. Te 5 setów dodadzą mu więcej pewności siebie i świdry będą latać jeszcze lepiej niż dziś.
Fed na dzień dzisiejszy nie jest w stanie wznieść się na poziom Dimitrova, a tylko taka dyspozycja daje mu jakąkolwiek szansę na wygranie tytułu.

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 19:50
autor: Del Fed
jonathan pisze:
zola pisze:NNo i jest Ljubicic może coś wymyśli lepszego niż Edbergowe ataki do siatki na Nadala. Ten dzisiejszy mecz to świetny materiał do analizy dla sztabu Federera gdyż jak wiadomo Dimitrov gra dość podobnie do Szwajcara.
Patrząc na to, jak Ljubicić potrafił poprawić grę Raonicia, to on zdecydowanie jest analitycznym umysłem. Edberg, że tak to ujmę, był zbyt ułożony, choć pod względem samej gry wyciągnął Rogera z największego dołka w karierze.
Moya bynajmniej jej nie pogorszył. Pod nim Rao 2 razy wygrał z Rogerem. Cuda się zdarzają, ale albo zdarzy się jakiś cudowny dzień na serwisie a 'la Wimbl 2015, albo Roger zagra z głębi jak przez 70% meczu z Nishikorim i Nadal jednak do końca się nie zregeneruje, ale akurat to ostatnie jest mało prawdopodobne. Co do gry z głębi, Roger po meczu z Wawą jakoś szczególnie się nie prezentował. Cuda się zdarzają, ale tu w Australii pula mogła się wyczerpać.

Monfils był, obawiam się, ostatnią postacią, która mogła uratować ludzkość. Ale teraz otworzyła się puszka pandory. Nadal uwierzył po meczach ze Zverevem i Francuzem, że może wygrywać ciasne mecze, zaczął grać skuteczne atakujące forhendy z Raoniciem, stwierdził z całą mocą, że jednak może i masz babo zakalec.

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 19:54
autor: Robertinho
Ja powtórzę, na wysoki poziom może i jest się w stanie Szwajcar wznieść, ale tak gdzieś na godzinę, może i półtorej. Na Nadala to o wiele za mało. O ile w ogóle Fed będzie się łapać poważnie na grę. Powiecie, że trochę przesadzam, ale ostatni finał z Djoko bardzo mocno podkopał moją wiarę w możliwości Rogera w takich meczach. A był tam przecież w sporo lepsze dyspozycji, niż obecnie.

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 19:55
autor: Krzymo
Będzie 3:1 dla Federera. Teoria jest taka, że jak Rafa chce się kumplować z Rogerem po skończeniu kariery (a myślę, że bardzo chce), to nie może go znowu doprowadzać do płaczu. Wygra jednego seta, żeby nie było tak łatwo, ale 2 nie może wygrać, bo 5 setów Roger by już nie wytrzymał i zbyt widoczne byłyby te siatki i auty. A potem żyli długo i szczęśliwie ...

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 19:57
autor: Robertinho
A potem się obudzisz i sprawdzisz wynik.

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 20:07
autor: Krzymo
Pewność siebie bywa zgubna

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 20:16
autor: Anula
Ależ życie bywa przewrotne. :facepalm:
Gdyby ktoś powiedziałby mi przed rozpoczęciem turnieju, że w finałach zobaczymy takie nazwiska, to odesłałabym go do psychiatry. I to w trybie nagłym. :roll:
Obejrzałam fragmenty meczu i muszę powiedziec, że był znakomity. Rafa jak nie Rafa, przynajmniej ten z ostatnich dwóch lat.
Nie wiem, który z nich wykorzysta swoją szansę w niedzielę, ale znów można powiedziec "giganci tańczą".
Napiszę o szansach. Tradycyjnie 50/50. Bez wskazania. :-)

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 20:26
autor: Robertinho
Krzymo pisze:Pewność siebie bywa zgubna
Niewątpliwie. Dlatego staram się z pokorą przedstawić, jak bardzo nikłe szanse na wygraną ma mój ulubiony zawodnik.

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 20:57
autor: lake
lake pisze:
DUN I LOVE pisze:Gdzie będzie miejsce Murraya? Czy jest stanie wygrać sezon 2017 czy bardzo powtarzalny w takich sytuacjach układ będzie miał miejsce, tj. bardzo mocna jesień, kontynuacja świetnej formy w styczniu, a później stopniowa obniżka dyspozycji?
Jeśli to kolejny raz się potwierdzi a Nole się nie odrodzi to wypoczywający przed TV emeryt i rencista inwalida mogą uszczknąć w przyszłym roku więcej niż się spodziewamy.
:faja:
Ktoś się chce jeszcze pośmiać? ;)
Choć przyznam, że nawet ja nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko.

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 21:43
autor: lake
AO Expert: All winners, no losers
Spoiler:
http://www.ausopen.com/en_AU/news/artic ... osers.html

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 21:45
autor: lake
Five things we learned on Day 12
Spoiler:
http://www.ausopen.com/en_AU/news/artic ... ay_12.html

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 23:05
autor: Jacques D.
Widzę, że Fedala zbyt dawno nie było i podjarka, mimo wszystko, spora. Dziwią mnie jednak jakieś nieudolne próby merytorycznej dyskusji na ten temat. Tu w ogóle nie ma o czym dyskutować; Fedal to akurat taki zestaw ("rywalizacją" tego nigdy bym nie nazwał), wobec którego logiczną reakcją są wyłącznie nerwowe słowne przepychanki. Nic, naprawdę nic, żaden argument logiczny poza czysto tenisową jakością gry obu (która tutaj akurat ma bardzo skromne znaczenie) nie przemawia za Federerem. Historia spotkań, wyjątkowo niewygodny styl gry Nadala, warunki kortowe, aktualna forma - po prostu nic. No i bodaj najważniejsze w meczach z Nadalem - konsekwencja taktyczna, niezbędna, by w ogóle myśleć o wyrównanej rywalizacji z nim, niezależnie od tego, jaki plan się obierze (a są dobre 2-3 umożliwiające pokonanie go). Federer był zazwyczaj na bakier z tą cechą, nie tylko grając z Hiszpanem, niby jest Ljubicic, ale trudno jakoś uwierzyć, żeby w wieku 36 nagle miał się RF tego nauczyć.

Czasem włączam sobie to Miami 05, po którym była jeszcze nadzieja, że on jest w stanie ogarnąć tego zbyt opalonego gościa, który wygląda, jakby mu się sporty pomyliły. I wyobrażam sobie, że rzeczywiście tak jest, że następne ich pojedynki idą pod dyktando RF, z drobnymi wyjątkami, nie bez problemów, ale jednak i że te najważniejsze pojedynki właśnie on przekonująco wygrywa - ot tak, czysto tenisową wyższością, przepaścią w umiejętnościach. A później puszczam sobie RG 08, jeśli jakoś za bardzo odpłynę.

To chyba właśnie to i głównie to sprawia, że nigdy nie zostałem i nie zostanę Federastą: to, że mając wszystkie tenisowe argumenty w ręku, dopuścił Nadala do seryjnego wygrywania najważniejszych trofeów. Pozwolił na rozplenienie się zła i na jego tryumf. Bo dla mnie Nadal, mimo że nie jest ani pierwszym, ani ostatnim rzeźbiarzem tej dyscypliny, stanowi największe zło w historii tenisa; ba - stanowi personifikację tego zła. Wiele razy padało na tym forum zdanie o "śmierci tenisa", otóż dla mnie zgon nastąpił w momencie, w którym Nadal zdominował Federera i raz na zawsze ustalił kurs tej rywalizacji. Od tamtej pory tenis wszedł w fazę takiego żywego trupa, zombie, być może kiedyś w jakiejś formie, nastąpi reinkarnacja, ale to dopiero wtedy, gdy RN, a tak w pełni - całe fab4 - zaśnie snem wiecznym.

Jedno jest dla mnie pewne, duch Nadala jeszcze długo po zakończeniu przez Hiszpana kariery będzie nawiedzał największe korty świata i, gdy ktokolwiek nieopatrznie znajdzie się o północnej godzinie w okolicach Rod Laver, Phillippe Chatrier, kortu centralnego Wimbledonu, z oddali ujrzy kropelki potu fruwające w powietrzu daleko za linią końcową i gromkie "Vamos" niechybnie posłyszy...

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 23:19
autor: Damian
ObrazekObrazek

Australian Open 2017 - wyniki półfinałów:

[17] Roger Federer (SUI) d. [4] Stan Wawrinka (SUI) 7-5 6-3 1-6 4-6 6-3

[9] Rafael Nadal (ESP) d. [15] Grigor Dimitrov (BUL) 6-3 5-7 7-6(5) 6-7(4) 6-4

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 23:20
autor: Damian
ObrazekObrazek

Australian Open 2017 - finał:

[17] Roger Federer (SUI) vs [9] Rafael Nadal (ESP)

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 23:32
autor: robpal
Jacques D. pisze: Jedno jest dla mnie pewne, duch Nadala jeszcze długo po zakończeniu przez Hiszpana kariery będzie nawiedzał największe korty świata i, gdy ktokolwiek nieopatrznie znajdzie się o północnej godzinie w okolicach Rod Laver, Phillippe Chatrier, kortu centralnego Wimbledonu, z daleka ujrzy kropelki potu fruwające w powietrzu daleko za linią końcową i gromkie "Vamos" niechybnie posłyszy...
Aż sobie to wyobraziłem. Pomyślałbym wtedy: "Czy to raj?" :P

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 23:34
autor: Robertinho
Jacques D. pisze:Widzę, że Fedala zbyt dawno nie było i podjarka, mimo wszystko, spora. Dziwią mnie jednak jakieś nieudolne próby merytorycznej dyskusji na ten temat. Tu w ogóle nie ma o czym dyskutować; Fedal to akurat taki zestaw ("rywalizacją" tego nigdy bym nie nazwał), wobec którego logiczną reakcją są wyłącznie nerwowe słowne przepychanki. Nic, naprawdę nic, żaden argument logiczny poza czysto tenisową jakością gry obu (która tutaj akurat ma bardzo skromne znaczenie) nie przemawia za Federerem. Historia spotkań, wyjątkowo niewygodny styl gry Nadala, warunki kortowe, aktualna forma - po prostu nic. No i bodaj najważniejsze w meczach z Nadalem - konsekwencja taktyczna, niezbędna, by w ogóle myśleć o wyrównanej rywalizacji z nim, niezależnie od tego, jaki plan się obierze (a są dobre 2-3 umożliwiające pokonanie go). Federer był zazwyczaj na bakier z tą cechą, nie tylko grając z Hiszpanem, niby jest Ljubicic, ale trudno jakoś uwierzyć, żeby w wieku 36 nagle miał się RF tego nauczyć.

Czasem włączam sobie to Miami 05, po którym była jeszcze nadzieja, że on jest w stanie ogarnąć tego zbyt opalonego gościa, który wygląda, jakby mu się sporty pomyliły. I wyobrażam sobie, że rzeczywiście tak jest, że następne ich pojedynki idą pod dyktando RF, z drobnymi wyjątkami, nie bez problemów, ale jednak i że te najważniejsze pojedynki właśnie on przekonująco wygrywa - ot tak, czysto tenisową wyższością, przepaścią w umiejętnościach. A później puszczam sobie RG 08, jeśli jakoś za bardzo odpłynę.

To chyba właśnie to i głównie to sprawia, że nigdy nie zostałem i nie zostanę Federastą: to, że mając wszystkie tenisowe argumenty w ręku, dopuścił Nadala do seryjnego wygrywania najważniejszych trofeów. Pozwolił na rozplenienie się zła i na jego tryumf. Bo dla mnie Nadal, mimo że nie jest ani pierwszym, ani ostatnim rzeźbiarzem tej dyscypliny, stanowi największe zło w historii tenisa; ba - stanowi personifikację tego zła. Wiele razy padało na tym forum zdanie o "śmierci tenisa", otóż dla mnie zgon nastąpił w momencie, w którym Nadal zdominował Federera i raz na zawsze ustalił kurs tej rywalizacji. Od tamtej pory tenis wszedł w fazę takiego żywego trupa, zombie, być może kiedyś w jakiejś formie, nastąpi reinkarnacja, ale to dopiero wtedy, gdy RN, a tak w pełni - całe fab4 - zaśnie snem wiecznym.

Jedno jest dla mnie pewne, duch Nadala jeszcze długo po zakończeniu przez Hiszpana kariery będzie nawiedzał największe korty świata i, gdy ktokolwiek nieopatrznie znajdzie się o północnej godzinie w okolicach Rod Laver, Phillippe Chatrier, kortu centralnego Wimbledonu, z daleka ujrzy kropelki potu fruwające w powietrzu daleko za linią końcową i gromkie "Vamos" niechybnie posłyszy...
Przyznam, że takiej erupcji hejtu sam bym bym się nie powstydził. Jeśli komuś nie chce się tego czytać, pozwolę sobie krótko streścić stosunek Żaka do restauracji formy sympatycznego Hiszpana i ogólnie jego kortowych wyczynów:

Obrazek

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 23:38
autor: DUN I LOVE
Ciężko będzie kiedykolwiek rzucić wyzwanie temu wynikowi. Kosmozz.
Spoiler:

Re: Australian Open 2017

: 27 sty 2017, 23:38
autor: Robertinho
Mario pisze:Skoro Nadal wrócił do dobrej gry, to znaczy, że wrócił też do swoich metod przygotowania. Będzie świeżutki w niedzielę, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.
Zacny troll milordzie, jak jednak widzisz, rewolucyjna czujność rafatardowej czerezwyczajki uległa znacznemu przytępieniu i doprawdy nie wiem, czy należy przypisać to spożywanemu dziś niewątpliwe w hurtowych ilościach alkoholowi, czy też zwyczajnemu zobojętnieniu na tego typu wraże kalumnie.