lake pisze:Widać trzeba go pokazywać palcem bo inaczej się zasad nie nauczy nie wspominając o
uczciwości wspaniałomyślności

Ale czego Ty oczekiwałeś po Djokoviciu? Przecież Murray podszedł wtedy do siatki, spytał się o tę sytuację Novaka, a ten przyznał się, że przełożył rakietę za siatkę i jej nie dotknął (ale akurat o to nie chodziło), co Szkot powtórzył sędziemu, a ten mimo to nie zmienił swojego zdania. To jest więc w 100% wina arbitra, a nie Serba. Nie popisał się też Andy, skoro rozsypał się psychicznie po tamtej jednej piłce. Z przebiegu całego spotkania nie powiedziałbym wcale, że przegrał przez to, że niesłusznie odebrano mu wtedy tamten punkt. W ważniejszym momencie niż on został pokrzywdzony już np. Lajović w spotkaniu z Dolgopolovem. A Serb, jeśli już ma mówić na konferencji, że nie znał tego przepisu, to niech douczy się zasad. Poza tym chyba masz świadomość, że w takich meczach nie liczy się przyjaźń. Andy i Novak przecież nie mogli robić sobie zdjęć w Miami jak na pokazówce w Madison (MSG).
DUN I LOVE pisze:Tylko, że wtedy nieźle się obłowił, a tym razem się to nie przełożyło na nic znaczącego.
To fakt, że zdążył się wtedy bardziej obłowić. Przed Miami z ośmiu poprzednich turniejów (wliczając w to sezon halowy 2011) wygrał sześć, od porażki z Djokoviciem na US Open odniósł 39 zwycięstw na 41 rozegranych meczów, a w Indian Wells po raz pierwszy od siedmiu lat pokonał Nadala na outdoor hardzie. Ale ta ostatnia passa siedmiu półfinałów (przynajmniej) z rzędu przecież też robi wrażenie, zwłaszcza równając to do początku ubiegłego sezonu, kiedy po Mastersach Federer miał bilans 13-4 (teraz 22-4). Niestety nie udało się dorzucić Indian Wells i nawet sam Roger przyznał przed startem Miami, że musi postarać się przekuć swoje występy w półfinałach i finałach na większą liczbę zwycięstw w turniejach. Potknął się na Nishikorim, z tym, że zwróciłbym uwagę na to, że w Miami szło mu zwykle gorzej niż wIndian Wells. Zgarnął tam tytuł tylko dwa razy (tylko w porównaniu z IW i niektórymi innymi Mastersami), i to po pięciu setach z nastoletnim Nadalem, z którym rok wcześniej poległ już jako lider rankingu, i po trzech tie-breakach z Ljubiciciem odpowiednio dziewięć i osiem lat temu. W dodatku dwukrotnie przegrywał z Roddickiem, z którym miał taki miażdżący bilans, drugi raz z rzędu z Canasem w 2007, a w 2009 połamał rakietę w półfinale z Djokoviciem. W 2010 była jeszcze porażka z Berdychem po zmarnowaniu dwóch meczboli. W zeszłym nawet nie wystartował.
DUN I LOVE pisze:Nishikori co jakiś czas ma naprawdę fajne turnieje. Pamiętam jak eksplodował tenisowo jako 18-latek w D-Beach. Po wielu przykrych i poważnych kontuzjach chce uratować jak najwięcej ze swojego potencjału - oby mu się to częściej udawało. Brawo!
Oglądałem tamten finał z Blake’m, a potem np. jego zwycięstwo z Ferrerem na US Open 2008. Już wtedy był świetnym technikiem, a dziś to taki słabszy młody Djoković - pewny BH (backhandem z wyskoku zakończył mecz z Federerem), dokładny topspinowy forehand, błyskawiczne poruszanie się po korcie (to Azjaci potrafią) i lepsza kondycja. Mogą być z niego ludzie na miarę Top 10, jak przewiduje Federer.
Zdaje się, że ostatniej nocy backhand Federera nie chodził zbyt dobrze, ale na wideo powyżej Robbie Koenig stwierdził, że przy takim uderzeniu Rogerowi pomaga teraz rakieta z większą główką. Bardzo możliwe. Kiedyś to, że jego backhand przy chwycie, jakiego on używa, wymaga mocno bocznego ustawienia, Szwajcar nadrabiał fantastyczną pracą nóg, a teraz właśnie dzięki nowej rakiecie.