Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
Robertinho pisze:Popularniejsze=dobre (lepsze)? No to faktycznie, zróbmy połącnie MMA i Warshaw Shore, ludzie oszaleją... A o tym co wolą fani tenisa, świadczą najlepiej głosy ich samych, a nie popularyzującego swój porywający tenis (w USA, Hiszpanii może? Czekamy na efekty) Rafy Nadala. Ah te finały Murole, poezja. Dzięki ATP! Tak wiem, to forum jest głupie, inne też, kibice na trybunach też nie wiedzą komu powinni kibicować. Ale nie będę się spierał. Dla mnie tenis był i zawsze będzie czymś więcej niż sportem fizycznym i rywalizacją atletów. I czasem nawet to "coś więcej" wygrywa turnieje WS. Wawa pokonał dwóch największych fizoli ATP (jeden jest chodzącą kontuzją dzięki swojemu stylowi) i oby częściej wygrywał tenis.
Robert. Nie wiem dlaczego czujesz taką ogromną potrzebę dzielenia fanów tenisa i okładania tych, którzy niekoniecznie widzą tenis tak, jak Ty. Co więcej, fanów np. Rafy, Novaka, Murraya traktujesz jak ludzi drugiej kategorii. Chyba musisz zacząc dostrzegac, że ludziom podobają się różne rzeczy i co w jednych wzbudza zachwyt i entuzjazm, to u innych wcale tak nie musi byc. Może pozwól ludziom decydowac.
jonathan pisze:Zresztą tamtym finałem AO zachwycony był cały świat. Ze wszystkich stron dochodziły słowa podziwu dla obu zawodników. Wypowiadali się nawet sportowcy na co dzień niezwiązani z tenisem (...)
A dlaczego był zachwycony cały świat? Może dlatego, iż ten mecz był tak prosty i toporny, że zrozumieć go mógł byle janusz. O, fajnie przebijają, o jak walczą, o jak długo grają...
Od razu przypominają mi się ludzie zachwycający się byle dunkami w NBA. Dlaczego? Bo znają się na tyle, że zrozumienie jakiejś składnej akcji wynikającej z dobrego zorganizowania ataku drużyny przerasta ich możliwości.
Mówiąc krótko dla mnie to żaden argument.
MTT bilans finałów (22-29)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
Robertinho pisze:A o tym co wolą fani tenisa, świadczą najlepiej głosy ich samych, a nie niedzielnego tłumku. Tak wiem, to forum jest głupie, inne też, kibice na trybunach też nie wiedzą komu powinni kibicować.
Oj, już nie takie głupie, bo upoważnia się mówić, jaki jest jedyny słuszny tenis i co jest tenisem, a co nie. Nie wiem, czy nazywałbym mecze Nadala z Djokoviciem tylko sportem fizycznym i rywalizacją atletów. W takim razie wpuśćmy na kort kogoś z szybkością Bolta, kondycją najlepszych maratończyków i siłą jakiegoś mocarza. No nie dałoby rady, bo w tenisie, aby wygrywać i zagrywać np. mocne piłki w pełnym biegu, trzeba jeszcze genialnie operować rakietą. W meczach Rafy z Novakiem nie ma miejsca na technikę i taktykę? Tego oni nie potrzebują? Oczywiście, że potrzebują. Coś jak w boksie. Sama siła i szybkość nie wystarczą. Tenis to po prostu bardzo złożona gra, w której o ostatecznej wygranej decyduje lepsze wykorzystanie całego potencjału, jakim się dysponuje. Nie wygrywa w niej ten, który ma, lepszy potencjał techniczny i niby ładniej gra w tenisa, ani też ten, który ma lepszy "potencjał fizyczny", tylko ten, który lepiej potrafi dysponować potencjałem, jaki posiada. Mnie tam podobały się zarówno pojedynki Djokovicia z Nadalem na US Open 2011 i w AO 2012, jak i te zeszłoroczne, które już trochę różniły się od tamtych. Te bitwy i tak przeszły już do kanonu, podobnie jak te, w których podobno częściej wygrywał tenis. Co kto lubi. Ty możesz lubić inną zupę niż ja, ale tej mojej nie nazywaj szczynami, a czyjegoś tenisa prymitywnym i żałosnym. Niesprawiedliwe jest twoje twierdzenie, że jeden sposób gry jest jednoznacznie lepszy od innego. A że tacy jak Wawrinka wygrywają tylko czasem i częściej jednak przegrywają, to z tego powodu potem potrafisz tylko najeżdżać na innych i szukać 1000 sposobów na Rafę.
Mario pisze:A dlaczego był zachwycony cały świat? Może dlatego, iż ten mecz był tak prosty i toporny, że zrozumieć go mógł byle janusz. O, fajnie przebijają, o jak walczą, o jak długo grają..
Podałem argument (ale nie ten, o którym piszesz, bo to nie miał być argument), dlaczego trzeba ich podziwiać, a nie bezpodstawnie krytykować.
Jeśli ten argument, to wzmianka o nagrodzie za ciężką pracę oraz, że trzeba ich podziwiać (innego już tam nie znalazłem), to kontra jest jeszcze łatwiejsza. Pewnie nawet domyślasz się jaka.
MTT bilans finałów (22-29)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
Mario pisze:Jeśli ten argument, to wzmianka o nagrodzie za ciężką pracę oraz, że trzeba ich podziwiać (innego już tam nie znalazłem), to kontra jest jeszcze łatwiejsza. Pewnie nawet domyślasz się jaka.
Argumentem by podziwiać obu finalistów (niezależnie od tego, czy lubi się taką grę, czy nie) są pokłady wysiłku, jaki oni musieli włożyć w ten mecz. Przez te sześć godzin nie mocowali się, tylko machali rakietami i odbijali piłkę.
Nie sądzisz, że to trochę banalne? Bo równie dobrze mogę podziwiać faceta, który odpadł w drugiej rundzie futuresa w Nigerii, bo serwuje ciut lepiej ode mnie (przerysowanie celowe)...
Nie uważam, że ten mecz to jakaś obraza, czy coś w tym stylu. Ja nawet to spotkanie oglądałem, ale powiem tak, dla miłośników tenisa, sportu bardziej technicznego niż siłowego, znających się na tej dyscyplinie oraz nie przeżywających tego spotkania zbyt emocjonalnie (niekibicującym żadnemu z zawodników) to było nużące. Mnie takie wojny na wyniszczenie nie porywają, ale w żadnym wypadku nie zamierzam odbierać fetyszystom radości jaką czerpią z oglądania podobnych meczów...
MTT bilans finałów (22-29)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
Nie uważam, że ten mecz to jakaś obraza, czy coś w tym stylu. Ja nawet to spotkanie oglądałem, ale powiem tak, dla miłośników tenisa, sportu bardziej technicznego niż siłowego, znających się na tej dyscyplinie oraz nie przeżywających tego spotkania zbyt emocjonalnie (niekibicującym żadnemu z zawodników) to było nużące. Mnie takie wojny na wyniszczenie nie porywają, ale w żadnym wypadku nie zamierzam odbierać fetyszystom radości jaką czerpią z oglądania podobnych meczów...
Trochę to przypomina wykład Joli Kwaśniewskiej, pouczającej motłoch jak należy jeśc bezę.
Anula pisze:Robert. Nie wiem dlaczego czujesz taką ogromną potrzebę dzielenia fanów tenisa i okładania tych, którzy niekoniecznie widzą tenis tak, jak Ty. Co więcej, fanów np. Rafy, Novaka, Murraya traktujesz jak ludzi drugiej kategorii. Chyba musisz zacząc dostrzegac, że ludziom podobają się różne rzeczy i co w jednych wzbudza zachwyt i entuzjazm, to u innych wcale tak nie musi byc. Może pozwól ludziom decydowac.
Piszesz tak, jakbyś nie znała mojego potoczystego i pełnego przejaskrawień stylu. Ja jednak znam dobrze Twoją z kolei tendencję do przejaskrawień i dlatego nie będę Ci tłumaczyć, że nie uważam Robpala za człowieka drugiej kategorii. I tego, że dostrzegam, że ludziom podobają się różne rzeczy. Problem jest taki, że skrajności podobają się zwykle małej liczbie osób. Tak jak rozumiem argumenty przeciwko grze s&v, tak warto dostrzec argumenty przeciwko gra na przerzut, nawet w wykonaniu świetnych zawodników. I przeciwko czasem pełnym emocji, ale na dłuższą metę nużącym i za długim widowiskom. Nie widzę powodu robić przy każdej mojej opinii setek zastrzeżeń, żeby nikt nie poczuł się urażony, pisać że Djokovic jest dobry, Nadal jeszcze lepszy, a Murray'a to nawet bardzo lubię. Stawiam na wyrazistość, licząc jednocześnie na inteligencję czytających.
Anula pisze:
Trochę to przypomina wykład Joli Kwaśniewskiej, pouczającej motłoch jak należy jeśc bezę.
Rozumiem, że tym wpisem usilnie starasz się łączyć, a nie dzielić? Ktoś mógłby na przykład zapytać, ile w Twoich z kolei wywodach jest dorabiania na siłę ideologii do faktu, że kogoś lubisz, więc i prezentowana przez niego gra musi zachwycać, nawet jeśli nie zachwyca. I czy aby chodzi tu o zachwyt czyjąś grą, czy może nim samym.
Robertinho pisze:..... Problem jest taki, że skrajności podobają się zwykle małej liczbie ...
Stąd pewnie te pełne stadiony na meczach Nadala i Novaka.?
Robertinho pisze:
Rozumiem, że tym wpisem usilnie starasz się łączyć, a nie dzielić?
Może staram się dorównac trendom na forum.?
Robertinho pisze:
Ktoś mógłby na przykład zapytać, ile w Twoich z kolei wywodach jest dorabiania na siłę ideologii do faktu, że kogoś lubisz, więc i prezentowana przez niego gra musi zachwycać, nawet jeśli nie zachwyca. I czy aby chodzi tu o zachwyt czyjąś grą, czy może nim samym.
Co masz na myśli.?
Ostatnio zmieniony 30 sty 2014, 14:27 przez Anula, łącznie zmieniany 1 raz.
W finałowych Rafole są, bo to finał, bo ich pojedynki są medialnie pompowane już na długo przed rozpoczęciem turnieju, bo to niewątpliwe też rywalizacja numeru jeden i dwa na świecie. Ich mecze przeciwko innym graczom, już nie zawsze są tak oblegane przez kibiców i telewidzów. Kwestie niekoniecznie tak wielkiej jak można by oczekiwać popularności Djokovica, były już zresztą poruszane.
Właśnie te finały miałam na uwadze. Sądzisz, że gdyby ktoś na trybunach się znudził, to trwałby na krzesełku tyle godzin lub nie przełączył kanału TV.? Masowej ucieczki widzów nie zaobserwowałam.
Więc chyba nie jest to jednak argument.
Anula pisze:Właśnie te finały miałam na uwadze. Sądzisz, że gdyby ktoś na trybunach się znudził, to trwałby na krzesełku tyle godzin lub nie przełączył kanału TV.? Masowej ucieczki widzów nie zaobserwowałam.
Więc chyba nie jest to jednak argument.
Ale to chyba oczywiste, że nikt nie uciekł, bo po co? Finał szlema, wielcy gracze, idole i bohaterowie mas - oglądasz to na żywo. Sam bym siedział od pierwszej do ostatniej piłki, ale gdyby ktoś mnie później się zapytał:
1) Czy chcesz obejrzeć kolejny finał Rafole? Tak;
2) Czy chciałbyś, aby to była podobna konfrontacja do właśnie zakończonej 6-godzinnej walki? NIE, zdecydowanie wolę ich pojedynki w Nowym Jorku - i poziom wyższy, i długość meczu optymalna;
Generalnie to sobie chwalę finały USO10 i USO13 - Nadal grał tam świetnie, często wchodził w kort, grał na linii, skracał wymiany fh po linii, granym od razu po koźle. Parę godzin temu nawet obejrzałem skrót z ich meczu z września.
Australii12 nie oglądałem z odtworzenia i nigdy tego nie zrobię. To męka. W ogóle uważam, że po tamtym meczu niewiele było zachwytów (na pewno uznanie dla możliwości wydolnościowych finalistów), a więcej refleksji dokąd tenis zmierza i czy nie zaszło to wszystko za daleko - od tamtego wydarzenia coraz częściej i coraz więcej zaczęto rozmawiać o zmianach i jeżeli w przyszłości takowe zajdą, to finał Australian Open 2012 będzie w moich oczach swego rodzaju "przebraniem miarki" i punktem zwrotnym w "majstrowaniu" ze spowalnianiem nawierzchni.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
MTT - tytuły (34) 2025 (4) Rzym M1000, Madryt M1000, Acapulco, Buenos Aires 2024 (3) Pekin, US Open, Halle, 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
Del Potro: Wawrinka's win 'gives hope to the tennis world'
Spoiler:
Stanislas Wawrinka's run to his maiden Grand Slam title at the Australian Open, which included victories over defending champion Novak Djokovic and world No. 1 Rafael Nadal, has inspired other players to believe they can win a major, according to Juan Martin del Potro.
“He has given hope to the tennis world,” said del Potro, who won the 2009 U.S. Open. “It’s nice to see other names winning the Grand Slams for the tennis world and the tennis people, and not the same guys as always. Djokovic, Federer and Nadal deserve to win, but if you have different players winning the Grand Slams, it’s more important for tennis. After Wawrinka won the Australian Open, the rest of the players now believe more than in the past, and we just have to wait for our moment, like I did in 2009 when I played in the U.S. Open.”
At 28, Wawrinka is the oldest first-time Grand Slam champion since Goran Ivanisevic, who was 29 when he won Wimbledon in 2001.
“It’s a good sign that Stan did it,” world No. 6 Tomas Berdych told reporters in Dubai. “He just proved that it’s possible. Yes, it’s very tough, very difficult, but in the end, it’s possible. It shows other people they can do it as well. So let’s see and let’s wait till the next Slam.”
Die Fantastischen Vier to chyba już twór endemiczny, a na pewno mocno przereklamowany. Murray w głębokim dołku, Nowak z dolegliwością, Nadal już wcale nie niezniszczalny, Federer trzymający jako taki poziom, ale bez wielkiego błysku. Niby Nadal z Djokowiciem okupują dwa pierwsze miejsca, ale Stan jest aktualnie najlepszym tenisistą w tourze i muszę przyznać, że choć lubię jego bezkompromisowy i agresywny tenis, tak trudno wyobrazić mi sobie Wawrinkę w roli kogoś kto zdominuje sezon ziemny. Czekam na Madryt, zobaczymy, czy Rafa naprawdę jest taki słabowity.