Strona 3 z 9
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:03
autor: Del Fed
https://www.skokinarciarskie.pl/index.p ... 15&seria=2
Obczajcie różnica metrową między Małyszem, a 3 zawodnikiem w drugiej serii. Adam był dla tego sportu jak Beatlesi.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:04
autor: DUN I LOVE
Ależ to czasy były, jakie osobowości. Nienawidziłem Hannawalda, ale tu przy 26:00 ("i czy ten niezawodny Sven 'Hanni' Hannawald" - miał to Włodek) to byłem cały spocony z ekscytacji.

Chyba najpiękniejszy moment (nikt wtedy nie przypuszczał, że Adam będzie w stanie powalczyć o wygraną w niedzielę).
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:04
autor: Robertinho
arti pisze: ↑11 maja 2020, 22:01
Robertinho pisze: ↑11 maja 2020, 21:58
Dotknęła Was małyszomania? Było oglądanie każdego konkursu, dmuchanie pod narty, ściskanie kciuków?
Zdecydowanie. I zawsze wołanie wszystkich domowników. Chodźcie bo pierwsza "10" się zaczyna

.
No, ja też byłem niesamowicie wkręcony. Apogeum pierwszej fali było chyba Willingen, pamiętacie ten konkurs?
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:05
autor: DUN I LOVE
arti pisze: ↑11 maja 2020, 21:53I knajpa U bociana czy jakoś tak

.
Coś pamiętam.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:06
autor: Damian
U mnie skoki były pierwszą dyscypliną, którą zacząłem się interesować w sposób ponad "januszowy". Mniej więcej w wieku 8/9 lat pamiętam w głowie pierwsze skoki, które postanowiłem spisywać w zeszycie (aż do 2010 roku).
Niewątpliwie Adam był tą osobą, która swoimi sukcesami sprawił, gdzie cały dom oglądał ten sport, choć muszę przyznać, że egzotyczni zawodnicy obchodzi mnie tyle samo co gwiazdy tego sportu, więc lata oglądania nie były wyłącznie sprawą rywalizacji Małysza ze Svenem (przede wszystkim), ale ogólnie całością tej dyscypliny, choć początek śledzenia skoków niewątpliwie był konsekwencją Małyszomanii.
Dmuchania w tv nie było, ściskania kciuków raczej też nie, ale oglądanie każdego konkursu już tak i w sumie pozostało to aż do dzisiaj.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:07
autor: Robertinho
Żilu pisze: ↑11 maja 2020, 22:00
Moim zdaniem w przyczynach wybuchu małyszomanii trochę nie zauważa się, że pomimo kryzysu lat 90. w skokach, popularność tej dyscypliny cały czas była gdzieś zakorzeniona w świadomości Polaków. W końcu przez długi czas Wojciech Fortuna był jedynym złotym medalistą zimowych IO, niektórzy dobrze pamiętali ostatni rekord świata ustanowiony stylem równoległym przez Piotra Fijasa, no i przede wszystkim skoki były transmitowane w ogólnodostępnej tv, dzięki czemu taki gnojek ja zafascynowany odkrywaniem świata sportowego miał co oglądać. Śmiem twierdzić, że gdybyśmy jakimś cudem dorobili się w tym czasie równie zdolnego alpejczyka nie zrobiłby on aż takiej furory jak Małysz.
Jest coś w tych skokach, niesłychanie romantyczny sport, również elegancki, z solidarnością zawodników, którzy razem mierzą się z prawami fizyki i pogodą. W ostatnich latach bardzo straciłem zainteresowanie, bo się za syntetycznie zrobiło. No kiedyś to było!
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:07
autor: DUN I LOVE
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:08
autor: arti
Robertinho pisze: ↑11 maja 2020, 22:04
No, ja też byłem niesamowicie wkręcony. Apogeum pierwszej fali było chyba Willingen, pamiętacie ten konkurs?
Słynne przeskoczenie skoczni. Chyba jeden z top 5 najbardziej znanych skoków Adama.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:09
autor: Robertinho
Mario pisze: ↑11 maja 2020, 22:03
Robertinho pisze: ↑11 maja 2020, 21:58Dotknęła Was małyszomania? Było oglądanie każdego konkursu, dmuchanie pod narty, ściskanie kciuków?
Na początku tak, jak chyba każdego, ale im więcej oglądałem, tym więcej zawodników rzuciło mi się w oczy i koniec końców chyba jednak Hautamaekiego lubiłem trochę bardziej, później pojawił się Gregor i tu już złudzeń nie miałem. Ale gdyby nie Adam, w ogóle nie dowiedziałbym się o skokach, poza tym zawsze jednak znajdował się w ścisłym topie lubianych przeze mnie skoczków, więc sukcesy jak najbardziej cieszyły.
A ten ostatni wygrany konkurs w Zakopanem, to jeden z nielicznych momentów w moim życiu, gdzie prawie się wzruszyłem.
No właśnie, jak taki wielbiciel wyrazistych osobowości, ocenia Adama, zwłaszcza początkowego? Bo na pewno wśród rodaków budziło to sympatię.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:09
autor: Del Fed
Robertinho pisze: ↑11 maja 2020, 22:02
No właśnie, wygrany TCS. Dla mnie chyba największy sukces. Ta wysokość lotu, ta przewaga. Początek kalibrowania belki pod Adama. Coś niesamowitego, jedno z najpiękniejszych sportowych doświadczeń w życiu.
Pozwolę sobie napisać, że Predazzo to była co najmniej tak samo dobra forma. Siderek mówił, że ten 2 skok na 136 m był spóźniony i chyba był. Może całe szczęście na swój sposób. No i po wydzierającym Szaranie się poryczałem. Bo to nie był spodziewany sukces. Ponad rok bez wygranej. Skoki dobre jak np. w Zakopanem, ale bez "tego błysku". Tak się to sytuowało w sezonie 2002/2003.
Czy Małyszomnia mnie dotknęła, tak oczywiście, im Małysz starszy, tym bardziej. Chciejstwo, żeby to się jeszcze nie kończyło. I trwało wciąż i wciąż.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:09
autor: Kiefer
Robertinho pisze: ↑11 maja 2020, 22:04
arti pisze: ↑11 maja 2020, 22:01
Robertinho pisze: ↑11 maja 2020, 21:58
Dotknęła Was małyszomania? Było oglądanie każdego konkursu, dmuchanie pod narty, ściskanie kciuków?
Zdecydowanie. I zawsze wołanie wszystkich domowników. Chodźcie bo pierwsza "10" się zaczyna

.
No, ja też byłem niesamowicie wkręcony. Apogeum pierwszej fali było chyba Willingen, pamiętacie ten konkurs?
No i właśnie to jest jeden z tych konkursów, których widzieć nie mogłem ponieważ sukces Małyszomani zbiegł się z wypadami z rodziną podczas w ferii zimowych w góry, a gdzie? Do Wisły naturalnie.

Pamiętam jak będąc na stoku przez megafon ktoś mówił, że Małysz w drugiej serii skoczył 151,5 m.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:10
autor: Żilu
Robertinho pisze: ↑11 maja 2020, 22:04
arti pisze: ↑11 maja 2020, 22:01
Robertinho pisze: ↑11 maja 2020, 21:58
Dotknęła Was małyszomania? Było oglądanie każdego konkursu, dmuchanie pod narty, ściskanie kciuków?
Zdecydowanie. I zawsze wołanie wszystkich domowników. Chodźcie bo pierwsza "10" się zaczyna

.
No, ja też byłem niesamowicie wkręcony. Apogeum pierwszej fali było chyba Willingen, pamiętacie ten konkurs?
Pamiętam jak Ville Kantee miał wtedy konkurs życia i jak wielkim rozczarowaniem było wtedy 2 miejsce Małysza

A jeśli chodzi o 151,5 metrów, to dla mnie najlepiej zapamiętany moment kariery Adama.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:12
autor: Kiefer
Jak już Del Fed przywołał, chyba najpiękniejszy mój moment związany z Małyszem, płakać się chciało, Szaran oczywiście odwalił zajebistą robotę, on tez był nieodzownym bohaterem tej telenoweli zwaną Małyszomanią.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:12
autor: Mario
To Willingen to do dzisiaj jest jakiś kosmos, jak znowu wyskoczy w proponowanych na YT i znowu się włączy. Chyba taki największy, pojedynczy moment Małysza.
Robertinho pisze: ↑11 maja 2020, 22:09No właśnie, jak taki wielbiciel wyrazistych osobowości, ocenia Adama, zwłaszcza początkowego? Bo na pewno wśród rodaków było to sympatię.
Adam to był prosty chłop, który raczej nie udawał kogoś, kim nie jest, ani nie próbował być kimś więcej niż tylko wielkim skoczkiem. Robił to co umiał najlepiej i wszyscy na tym korzystali.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:14
autor: Damian
Żilu pisze: ↑11 maja 2020, 22:10
Pamiętam jak Ville Kantee miał wtedy konkurs życia i jak wielkim rozczarowaniem było wtedy 2 miejsce Małysza

A jeśli chodzi o 151,5 metrów, to dla mnie najlepiej zapamiętany moment kariery Adama.
Szczerze powiedziawszy dopiero jakiś czas później uświadomiłem sobie, że Adam tego konkursu nie wygrał. Długi czas miałem w głowie tylko ten skok i reakcje Polo niż ostateczne rezultaty konkursu.
Muszę przyznać, że chyba był to mój ulubiony skok Małysza jaki pamiętam.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:14
autor: DUN I LOVE
@Del Fed, Predazzo 2003 dawało radę.
"Drugie Mistrzostwo Świata z rekordem skoczni! Tak tylko wygrywają najwięksi w historii".
Od 5:53:
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:14
autor: Robertinho
Damian pisze: ↑11 maja 2020, 22:06
U mnie skoki były pierwszą dyscypliną, którą zacząłem się interesować w sposób ponad "januszowy". Mniej więcej w wieku 8/9 lat pamiętam w głowie pierwsze skoki, które postanowiłem spisywać w zeszycie (aż do 2010 roku).
Niewątpliwie Adam był tą osobą, która swoimi sukcesami sprawił, gdzie cały dom oglądał ten sport, choć muszę przyznać, że egzotyczni zawodnicy obchodzi mnie tyle samo co gwiazdy tego sportu, więc lata oglądania nie były wyłącznie sprawą rywalizacji Małysza ze Svenem (przede wszystkim), ale ogólnie całością tej dyscypliny, choć początek śledzenia skoków niewątpliwie był konsekwencją Małyszomanii.
Dmuchania w tv nie było, ściskania kciuków raczej też nie, ale oglądanie każdego konkursu już tak i w sumie pozostało to aż do dzisiaj.
Mają coś w sobie skoki, teraz ciągle marudzę, ale ogólnie sport do zakochania się cały czas. Rywalizacja z Hannawaldem to było coś pięknego, mimo, że trochę prestiżowych porażek było.
Pamiętacie rzucanie w Svena śnieżkami przez polskich kibiców? To jak Małysz jedną wypowiedzią ich ustawił, a potem już zawsze były brawa? Niesamowitą moc miał wtedy Adam, dziś trudne do wyobrażenia, jak był poważany.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:16
autor: DUN I LOVE
Po tysiąckroć dziękował Sven później kibicom w Zakopcu.
Hannawald super skoczek, dopiero po karierze doceniłem.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:16
autor: Michael Scott
Mario pisze: ↑11 maja 2020, 22:03
A ten ostatni wygrany konkurs w Zakopanem, to jeden z nielicznych momentów w moim życiu, gdzie prawie się wzruszyłem.
Tak czytam, czytam co tu ciekawego piszecie i...
chcesz mi powiedzieć, że podczas całej swojej kibicowskiej kariery ani razu się nie wzruszyłeś? Naprawdę?
Od siebie dodam tylko krótko, że Małysza lubię najbardziej ze wszystkich naszych skoczków, ale chyba w głównej mierze z sentymentu i przez wzgląd na dziadków, którzy bardzo lubili oglądać konkursy skoków za czasów właśnie Małysza (Stocha już mniej, ale też). Ale ja to skoków niewiele oglądałem, choć pamiętam doskonale emocje przy dwóch złotach Kamila w Soczi. To było sześć lat temu, dacie wiarę?
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
: 11 maja 2020, 22:16
autor: Mario
Jak ja tego Hannawalda nie znosiłem w pewnym momencie, spokojnie poziom Nadala albo LeBrona.