Re: Turniej Mistrzyń - Stambuł 2011
: 25 paź 2011, 20:47
Statystyki:


Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
https://www.mtenis.com.pl/
To był mecz o wyjście z grupyDUN I LOVE pisze:Chyba nieźle jak na 1 dzień turnieju?
http://www.sportowefakty.pl/tenis/2011/ ... -do-konca/Agnieszka Radwańska: Mecz był wyrównany do końca
![]()
- Cóż, przegrałam dziś z numerem jeden na świecie. Był to bardzo wyrównany mecz do samego końca. Oczywiście miałam swoje szanse, ale jak się przeciwko takiej zawodniczce jak Karolina ich nie wykorzystuje, to jednak to się później mści - powiedziała Radwańska po porażce 7:5, 2:6, 4:6 w swoim pierwszym występie w zamykającym sezon turnieju Masters w Stambule.
- Dla nas obydwu był to pierwszy mecz w turnieju, a te są zawsze bardzo ciężkie. Stad wiele błędów po obydwu stronach i nerwów przy decydujących punktach. Wierzę, że w kolejnym spotkaniu jestem w stanie zagrać jeszcze lepiej, tym bardziej, że jutro będę miała dzień przerwy. To nie znaczy, że dzisiaj grałam źle. Po prostu ciężko się od razu oswoić z dość dziwną nawierzchnią tego kortu. Ale wszystkie mamy ten sam problem - dodała.
W drugim secie Polka miała problemy z barkiem, który już przed meczem miała oklejony specjalnymi plastrami wzmacniającymi.
- Mogę chyba powiedzieć, że mam trochę zużyty bark przez tenis i długi, wyczerpujący sezon, przez co nie miałam czasu do końca tego wyleczyć. Problemy mam już od lipca, od Carlsbadu, a ostatnio w Moskwie ból znów powrócił. To nie jest coś poważnego, bo przecież mogę grać. Raczej bark potrzebuje trochę odpoczynku. Tutaj w hali było bardzo gorąco, aż w pewnym momencie plastry mi same zeszły ze skóry - podkreśliła Radwańska.
- Właściwie mam trochę wybity bark, a te plastry w jakimś stopniu ściągają mi go do tyłu, żeby był na swoim miejscu, a nie na przykład przy brodzie. To chyba był największy dzisiaj problem, bo fizycznie jestem dobrze przygotowana. Owszem, obie z Karoliną łapałyśmy dzisiaj kilak razy zadyszkę przy dłuższych wymianach, lewa-prawa, ale to był raczej skutek wysokiej temperatury w hali. Tam jest po prostu strasznie duszno. Zresztą w szatni rozmawiałyśmy o tym i zgodnie stwierdziłyśmy, że chwilami się wręcz dusiłyśmy ciepłym powietrzem - dodała.
W pierwszym secie krakowianka wybroniła się od stanu 4:5 i 0-40 przy własnym serwisie, po czym zdobyła trzy następne gemy, w tym wygrała dziesięć kolejnych piłek. W drugim obie traciły swoje serwisy, ale w końcówce lepiej spisywała się Dunka i rozstrzygnęła jego losy wynikiem 6:2.
- Karolina jest zawsze bardzo skoncentrowana i ciężko jest ją wytrącić z równowagi. Do tego uderza bardzo mocno piłki i kieruje je na linię końcową, więc ciężko jest zakończyć z nią szybko wymiany, szczególnie na takiej wolnej nawierzchni. Poza tym znamy się już wystarczająco długo i wiemy jakie mamy słabe strony. Gramy te same turnieje od blisko dziesięciu lat, a poza kortem się przyjaźnimy. Pewnie dlatego dziś męczyłyśmy się ponad dwie i pół godziny - mówiła ze śmiechem Radwańska.
Polka tylko raz zdołała pokonać Woźniacką, w lipcu 2007 roku w Sztokholmie. Potem poniosła z Dunką pięć kolejnych porażek. Jak dotychczas nigdy nie udało jej się też pokonać aktualnej liderki rankingu WTA Tour, a we wtorek rozegrała piąty taki mecz.
- To był chyba najbardziej wyrównany pojedynek miedzy mną i Agnieszką. Myślę, że był dobry i emocjonujący. Chwilami był też frustrujący, gdy nie wykorzystałam trzech setboli w pierwszym secie. Jednak udało mi się zachować w miarę spokój do samego końca. Dzisiaj wszystko było blisko, decydowały pojedyncze piłki. W każdej chwili wszystko mogło się potoczyć w zupełnie innym kierunku. Agnieszka zagrała dzisiaj świetny mecz i do końca nie ustępowała - podsumowała spotkanie Woźniacka.
- Kort tu jest specyficzny, nie daje poślizgu, a piłki odbijają się bardzo wysoko, jakby stając w miejscu. To sprawia, że taki długi mecz jak ten czuje się przede wszystkim w nogach. To one są najbardziej obciążone podczas gry - dodała Dunka.
http://www.sportowefakty.pl/tenis/2011/ ... z-barkiem/Tomasz Wiktorowski: Agnieszka miała problemy z barkiem
![]()
Agnieszka Radwańska przegrała we wtorek z Karoliną Woźniacką w pierwszym meczu turnieju Masters w Stambule. Co do powiedzenia po spotkaniu mieli Tomasz Wiktorowski i Piotr Woźniacki?
Tomasz Wiktorowski, kapitan reprezentacji Polski w Fed Cup, od lipca pomagający Radwańskiej jako trener: Po meczu nie miałem jeszcze okazji porozmawiać dłużej z Agnieszką. Mam wrażenie, że od czwartego gema w drugim secie wyraźnie zaczęła ją boleć ręka i od tego momentu podejmowała decyzje jak w kasynie, czyli czarne-czerwone. Stad podejmowanie przez nią dużego ryzyka w wielu wymianach. Pod koniec wyglądało też, jakby jej trochę zabrakło powietrza, jakby jej nogi trochę stanęły. Nie chcę w żaden sposób usprawiedliwiać czy tłumaczyć Agnieszki. Analizuję ten mecz i próbuję ustalić, gdzie tkwiła przyczyna porażki. Być może odbiła się gonitwa do ubiegłego tygodnia o ostatnie miejsce w Masters. W sumie w tym miesiącu wygrała dwa duże turnieje w Tokio i Pekinie, a o prawo gry w Stambule walczyła do samego końca w Moskwie. Większość z tych dziewczyn miała trochę więcej czasu na odpoczynek, więc mogą mieć większy zapas energii. Wydaje mi się jednak, że kluczowy był ból w barku. Jutro mamy dzień na odpoczynek i przygotowanie do kolejnego meczu. W nim Agnieszka będzie musiała dać z siebie absolutnie wszystko. To turniej Masters, tu gra osiem najlepszych tenisistek świata, więc nie ma szans na łatwe zwycięstwa i nikt nie oddaje punktów za darmo. Z Wierą Zwonariową szanse są chyba pół na pół, jeśli będzie skoncentrowana na 100 procent, to mecz może się zakończyć w każdą stronę. Natomiast bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie Petra Kvitová, bo nie dała dziś Wierze zbyt wielu okazji do rozwinięcia skrzydeł. Czeszka grała bardzo solidnie i niesamowicie szybką piłką, wykorzystując przy tym atut lewej ręki.
Piotr Woźniacki, trener i ojciec Karoliny Woźniackiej: Trudno być zadowolonym z tego meczu, bo Karolina nie grała dziś tak, jak powinna. Przede wszystkim dzisiaj to Agnieszka prowadziła grę, to ona dyktowała warunki i narzucała tempo wymian, które wygrywała w znacznej mierze głową i sprytem. Karolina dzisiaj zbyt często grała pasywnie, zbyt często cofała się za linię główną, zamiast wchodzić w kort i atakować. Agnieszka miała problemy z barkiem, a mimo to potrafiła grać bardziej agresywnie, atakowała nawet wysokie piłki, choć to musiało jej przecież sprawiać duży ból. Widać, że jest w formie, co udowodniła niedawno odnosząc wielkie zwycięstwa w Tokio i Pekinie. Dzisiaj świetnie wykorzystywała zbyt defensywną grę Karoliny i jej niezdecydowanie. Kiedy miała w ręku setbole, albo zaczynała gemy od stanu 30-0, powinna zamknąć oczy i użyć całej siły, żeby kończyć wymiany, a nie czekać aż Agnieszka popełni błąd. W końcu jest numerem jeden na świecie, więc powinna to na każdym kroku udowadniać, a nie grać pasywnie, licząc na łatwe punkty.
http://www.sportowefakty.pl/tenis/2011/ ... ziej-cier/Wiera Zwonariowa: Przeciwko Agnieszce muszę być bardziej cierpliwa
![]()
Wiera Zwonariowa (6 WTA) gładko przegrała w swoim pierwszym meczu w Stambule z Petrą Kvitovą (3 WTA) i wydaje się, że to będzie najłatwiejsza grupowa rywalka dla Agnieszki Radwańskiej (8 WTA), z którą może odnieść zwycięstwo.Zwonariowa przegrała z wyżej notowaną w rankingu Czeszką, a tydzień wcześniej w Moskwie uległa Dominice Cibulkovej, w trakcie spotkania musiała korzystać z pomocy medycznej. - Moje ramię ma się lepiej niż ostatnio. Wydaje mi się, że nie znajdzie się zawodniczki, której na koniec sezonu nie trapią żadne problemy zdrowotne. Z moim ramieniem jest wystarczająco dobrze, żebym mogła grać - mówiła Rosjanka. - We wtorkowym spotkaniu Petra zagrała bardzo dobrze. W pierwszej partii nie dała mi szans, ale w drugim secie udało mi się włączyć do walki. Nie był to mój najlepszy tenis, ale był to przyzwoity mecz z mojej strony. Petra grała po prostu lepiej.
Tuż przed turniejem okazało się, że kort jest wolny, a Karolina Woźniacka nawierzchnię określiła jako "specyficzną". - Wszędzie jest inaczej, gramy na różnych nawierzchniach, różnymi piłkami. Trzeba się dostosować do każdych warunków. Ciężko powiedzieć, gdzie jest podobnie. Kort tu jest nie za szybki i nie za wolny. Nie jesteśmy przyzwyczajone do gry na zielonych kortach (kolor nawierzchni - przyp. red.), raczej do niebieskich, ale jest w porządku - powiedziała o swoich odczuciach Zwonariowa.
Po zeszłorocznym turnieju wieńczącym w Dausze zastanawiano się czy kibice wypełnią trybuny. - Atmosfera była wspaniała, nie spodziewałam się tylu ludzi. Wszyscy kibice entuzjastycznie reagowali na naszą grę i wspierali nas. To był pierwszy mecz Mistrzostw WTA tutaj. Stambuł gości mniejsze imprezy tenisowe, ale to jest wielkie wydarzenie. To niesamowite, że tylu ludzi jest tu zainteresowanych tenisem. Miło było zobaczyć pełne trybuny - cieszyła się Rosjanka. - Zwykle więcej osób jest przyjść obejrzeć mecz w weekend, a nie w trakcie tygodnia, kiedy pracują. Tutaj wyczuwa się, że ludzie wiedzieli o tym wydarzeniu i planowali przyjście na turniej i kibicowanie nam. W Dausze również dobrze nas przyjęto. Każde miejsce jest wyjątkowe i nie da się go porównać. Jest koniec roku, osiem najlepszych zawodniczek, więc musi być wyjątkowo.
Zwonariowa, żeby awansować do półfinału powinna pokonać Karolinę Woźniacką i Agnieszkę Radwańską. - Każda tenisistka jest inna i gra w innym stylu. Petra jest leworęczna i bardziej agresywna. Podczas treningu postaram się popracować nad rzeczami, które mogą mi pomóc w meczach przeciwko Agnieszce i Karolinie. Grając przeciwko nim będę musiała być bardziej cierpliwa, bo wymiany na pewno będą dłuższe. Muszę być na to przygotowana - podsumowała Zwonariowa.
Nie żebym się czepiał, ale było 6/2 6/2.Ranger pisze:W pierwszym meczu dzisiejszego dnia Viktoria Azarenka niczym walec drogowy przejechała się po Sam Stosur. Białorusinka wygrała 6/2, 6/3.
Tak, 6:2, 6:2.sheva pisze: Nie żebym się czepiał, ale było 6/2 6/2.Przynajmniej tak mi LS pokazuję.
Sory mój błądsheva pisze:Nie żebym się czepiał, ale było 6/2 6/2.Ranger pisze:W pierwszym meczu dzisiejszego dnia Viktoria Azarenka niczym walec drogowy przejechała się po Sam Stosur. Białorusinka wygrała 6/2, 6/3.Przynajmniej tak mi LS pokazuję.
robpal pisze:Co prawda jest tam "walking bye" w postaci Li, ale poza tym trzy naprawdę klasowe zawodniczki, które w formie są bardzo groźne.