Strona 22 z 71

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:34
autor: Robertinho
Mario pisze: 13 maja 2020, 22:23 Tu akurat pełna zgoda, te cyrki na korcie, jakieś obrażanie się na cały świat, płacze, nagle wrzaski i inne pokazy buractwa. Nie wiem na ile w tym wyrachowania, a na ile po prostu niestabilności emocjonalnej?

To byłoby moje kolejne pytanie. Czy i na ile sztuczną osobą jest Serena Williams? Plus pytanie dodatkowe - jak bardzo to wpływa na postrzeganie jej przez was?
Jedno płynnie łączy się z drugim, ona te emocje jak najbardziej przeżywa, ale kiedy to się dzieje i do czego jest używane, wydaje mi się do pewnego stopnia kontrolowane. Niesamowicie inteligentna osoba, planująca zarówno na poziomie strategicznym, jak i taktycznym, w dodatku potrafiąca odwołać się do zwierzęcej natury, wejść w stan walki na śmierć i życie, nienawiść do rywalki, którą może poza grą nawet lubić i otoczenia, które traktuje bardzo instrumentalnie.

Gdyby była zabójczynią CIA, pewnie bym ją podziwiał. Ale to są jednak straszne cechy, jeśli się w miarę normalna dziewczyna mierzy z nią na korcie. A im gorzej jest tenisowo, tym więcej takich właśnie elementów się pojawia, vide pamiętne RG, wyhisteryzowane przez naszą ulubienicę. Plus te wszystkie ważne porażki, zwłaszcza u siebie.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:39
autor: Robertinho
Mario pisze: 13 maja 2020, 22:30
Robertinho pisze: 13 maja 2020, 22:26Z perspektywy czasu postawa absolutnie debilna, a z punktu wiedzenia fana WTA niewyobrażalnie szkodliwa.
Z tym się zgadzam, na swoje usprawiedliwienie dodam, że w tamtych czasach* byłem bardzo proATP i jedyne na czym mi zależało w WTA, to niedopuszczenie Agniesi do największych sukcesów. Ewentualnie naiwnie liczyłem na jakiś zryw Any

*chodzi mi głównie o 2012-13, nawet 2010-13 niech będzie.

Inna sprawa, że ja naprawdę mocno nie lubiłem Justine Henin, więc ta Serena była przeze mnie raczej zawsze lubiana. Później miałem do niej mnóstwo zastrzeżeń, ale może przez jakiś sentyment starałem się ją wspierać.
Generalnie nikt nie musi się z niczego tłumaczyć. Ja też hejtuję bardziej dla zasady. Sami wielokrotnie piszemy, że ludzie osiągający największe sukcesy są bardzo często dość "specyficzni", ale Djokovic chcący wpływać emocjami na molekuły wody jest jedynie zabawny, a ta Serenka jednak mocno toksyczna była.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:40
autor: Mario
Według mnie to wszystko nie jest aż tak bardzo wyreżyserowane, czy też bardziej kontrolowane, bo to chyba byłoby lepsze określenie. W ostatnich latach Serena jednak coraz bardziej nie panuje nad sobą, presja robienia kolejnych rekordów trochę ją przytłacza. Pamiętamy mecz z Vinci, świeżo w pamięci mamy cztery przegrane finały Szlema z rzędu. Jak kiedyś faktycznie mogło być to w dużej mierze ukartowane, tak teraz bardziej widzę dziecko, któremu ktoś odbiera zabawkę.

Mam nawet tutaj pewną teorię. Każdy człowiek ma jakiś limit mentalny, czy coś w tym rodzaju, po którego przekroczeniu nie jest już w stanie być tym samym killerem. Serena przez całą karierę wygrała naprawdę mnóstwo meczów, których nie powinna lub które choćby mogła przegrać. Teraz po prostu organizm, chcąc nie chcąc, trochę wystawia rachunek.

Re: Serena Williams

: 13 maja 2020, 22:42
autor: Del Fed
Serena Williams korzysta z wymuszonej przerwy od tenisa. "Moje ciało potrzebowało takiego odpoczynku"
Spoiler:
https://sportowefakty.wp.pl/tenis/88202 ... rzebowalo-

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:43
autor: Jacques D.
Robertinho pisze: 13 maja 2020, 22:15 Jeden z najgorszych sportowych raków, jakiego byłem świadkiem. A obiektywnie pewnie najgorszy, obok terroryzującego peleton, zastraszającego świadków i łamiącego kariery dziennikarzom Armstronga.

Im bardziej sobie przypominam te wszystkie ohydne widowiska z jej udziałem, to gwałcenie przerażonej Szarapowej, to psucie turniejów życia kilku(nastu) dziewczynom, te wszystkie zniszczone przez nią kariery, te pokazy agresji, chamstwa i manipulacji... szczerze mówić tracę ochotę nawet na hejtowanie. Obrzydliwa postać.
Nie mógłbym się bardziej zgodzić.

Dla mnie jako miłośnika tenisa bodaj najgorszy koszmar, jeszcze gorszy od Nadala (choć to ta sama, dwuosobowa półka), bo i byłem przez lata odrobinę bardziej zaangażowany w tenis kobiecy niż męski. Argumentacja: sam nie wiem, od czego zacząć, w sumie nie trawię jej za... wszystko. Odkąd ją pierwszy raz zobaczyłem (jakiś 99 pewnie), wiedziałem, że będę nie znosić. Uosabia dla mnie w sumie same najgorsze cechy amerykańskości - prymitywizm, chamstwo (wiadome sytuacje z sędzinami np.), hipokryzję (ta żałosna, płaczliwa poza na uciśnioną ofiarę rasizmu/seksizmu lub nadobną mistrzynię - wzór do naśladowania), do bólu ograniczony, toporny tenis (milion debli zagranych na koncie, a wolej nigdy nie wystawał ponad średnią touru, slajs i jakiekolwiek inne, bardziej wyrafinowane rozwiązanie nie istnieją). Za to, że zrobiła z WTA swój folwark, a z meczów - odrażające spektakle grozy, w których porykująca groźnie bestia brutalnie gwałci kolejne drżące, zapłakane niewiniątka. Masakra.
Do tego jej fizyczność nie ma wiele wspólnego z jakimikolwiek normalnymi kobiecymi standardami, nawet jeśli mówimy o tenisistkach zawodowych, zresztą, przepraszam, może ujmę to prościej - ona w ogóle, najczęściej, kobiety po prostu nie przypomina. (por.np. Sloane Stephens). Dodatkowo to postać bardzo wpływowa, tak jeśli idzie o pewne, hmm, standardy moralne w tenisie, ale również styl gry i ogólny obraz touru pod tym względem. W zasadzie chyba jedyna osoba z obu tourów, w której nie znajduję w zasadzie żadnych pozytywnych aspektów (nawet w Nadalu by się coś znalazło).

To chyba tyle, choć przez lata zebrało mi się tyle hejtu (zrobię ten wyjątek anglojęzycznej pokraki językowej, tu wyjątkowo pasuje) na nią, że wydaje mi się jakoś za krótko...

I jeszcze podsumowanie graficzne:
Spoiler:

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:46
autor: Mario
Gruby wjazd JD, a już miałem Cię zhejtować za brak zapowiadanego hejtu. :D

Padło już wcześniej imię Venus, więc chyba pora na kolejne pytanie - co myślicie o swego czasu bardzo popularnych teoriach, według których na wyniki bezpośrednich meczów między siostrami największy wpływ miał Richard Williams? Chodzi rzecz jasna o ich początki w zawodowym tourze.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:48
autor: Jacques D.
Mario pisze: 13 maja 2020, 22:46 Gruby wjazd JD, a już miałem Cię zhejtować za brak zapowiadanego hejtu. :D
O ile do tej pory uważałem za dyshonor wypowiadanie w się w tego typu tematach, tak tu dyshonorem byłoby, gdybym się nie wypowiedział. :P

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:48
autor: Robertinho
Mario pisze: 13 maja 2020, 22:40 Według mnie to wszystko nie jest aż tak bardzo wyreżyserowane, czy też bardziej kontrolowane, bo to chyba byłoby lepsze określenie. W ostatnich latach Serena jednak coraz bardziej nie panuje nad sobą, presja robienia kolejnych rekordów trochę ją przytłacza. Pamiętamy mecz z Vinci, świeżo w pamięci mamy cztery przegrane finały Szlema z rzędu. Jak kiedyś faktycznie mogło być to w dużej mierze ukartowane, tak teraz bardziej widzę dziecko, któremu ktoś odbiera zabawkę.

Mam nawet tutaj pewną teorię. Każdy człowiek ma jakiś limit mentalny, czy coś w tym rodzaju, po którego przekroczeniu nie jest już w stanie być tym samym killerem. Serena przez całą karierę wygrała naprawdę mnóstwo meczów, których nie powinna lub które choćby mogła przegrać. Teraz po prostu organizm, chcąc nie chcąc, trochę wystawia rachunek.
Pewnie masz sporo racji. Ale moim zdaniem również tenisowo i przede wszystkim fizycznie zjazd jest taki, że nie da się tego przykryć, w trybie berserker seta może wyszarpać, ale jak przychodzi rywalka typu Osaka, to nie ma czego zbierać, zostają nerwy.

Żebyśmy się dobrze rozumieli, gdyby Federer wpadał w kluczowych momentach w morderczy trans i z nienawiścią w oczach serwował asy z Nadalem i Djokovicem, nawet bym nie mruknął, bo trafiłby wreszcie swój na swego. Ale jednak tu jest za duży kontrast między nią a rywalkami.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:50
autor: Emu
Czy ona była/jest alkoholiczką? Wyszła swego czasu napierdolona jak szpadel na debel w wimbledonie. W bajki o chorobie nie wierzę, ona była zwyczajnie pijana. Nie rozumiem dlaczego było o tym tak cicho? bo Rasizm? :D

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:51
autor: Mario
Fakt, że jakoś szybko ucichło, chociaż przez kilka dni wszyscy tym żyli. Alkoholiczką raczej nie jest, pewnie po prostu pochlała po przegranym singlu i wyszło jak wyszło.

Kyrgios za coś takiego miałby bardzo przesrane, jak zresztą wszyscy spoza kręgu świętych krów.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:54
autor: Robertinho
Mario pisze: 13 maja 2020, 22:46 Gruby wjazd JD, a już miałem Cię zhejtować za brak zapowiadanego hejtu. :D

Padło już wcześniej imię Venus, więc chyba pora na kolejne pytanie - co myślicie o swego czasu bardzo popularnych teoriach, według których na wyniki bezpośrednich meczów między siostrami największy wpływ miał Richard Williams? Chodzi rzecz jasna o ich początki w zawodowym tourze.
Jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo i tak nigdy się nie dowiemy. Początkowo nie przepadałem za Venus, ale potem lubiłem ją coraz bardziej, żeby pod koniec zostać fanem. Zupełnie inna osoba od siostry, też oczywiście jakieś grzeszki na sumieniu ma, ale ogólnie pozytywna postać, a tenisowo w dobrym wydaniu bardzo przyjemna do oglądania.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:54
autor: Jacques D.
Emu pisze: 13 maja 2020, 22:50 Czy ona była/jest alkoholiczką? Wyszła swego czasu napierdolona jak szpadel na debel w wimbledonie. W bajki o chorobie nie wierzę, ona była zwyczajnie pijana. Nie rozumiem dlaczego było o tym tak cicho? bo Rasizm? :D
Wiadomo, że to największa ofiara rasizmu w historii tenisa. A choroba - zapewne taka jak u Kwaśniewskiego swego czasu.

I jeszcze jedno - jak pomyślę, że przed nią symbolami amerykańskiego tenisa byli Sampras i Seles, telepie mnie jeszcze bardziej.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 22:58
autor: Robertinho
DUN I LOVE pisze: 13 maja 2020, 22:22
Robertinho pisze: 13 maja 2020, 22:21 Patrząc obiektywnie, to naprawdę żałosne są następujące aspekty: dramy na pokaz i robienie z rywalek swoich suczek. To poddaństwo Woźniacki było jedną z bardziej żałosnych rzeczy, jakie widziałem w sporcie.
Będzie Wieczór Fanboja Sereny?
Nie widzę problemu. Jak napisałem, mam wywalone, z okazji do bluźnięcia zawsze lubię skorzystać i tyle. Ale chyba nikt nie zaprzeczy, że zupełnie inaczej się ogląda finały WS bez Sereny. Inna, zdrowsza atmosfera. Bo ten rekord jeszcze nakręcił wszystko wokół niej i sama stała się jeszcze bardziej toksyczna. Także fajnie byłoby, gdyby korona wyjaśniła temat.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 23:00
autor: Mario
Co do Venus jeszcze ostatnie słówko, jak dla mnie tam takiego czystego talentu do tenisa jest trochę więcej niż u Sereny, gra jednak dużo płynniej, mnie topornie, ale chyba właśnie tych cech, za które tak po Serenie jedziecie zabrakło, by to ją postrzegali jaką największą w historii.

Zadam ostatnie konkretne pytanie, później pójdziemy już w kierunku dowolnego przekazu, czy Amerykanka jest waszym zdaniem GOAT-em? Nie trzeba uzasadniać, może być krótkie tak/nie.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 23:02
autor: Emu
Mario pisze: 13 maja 2020, 22:51 Fakt, że jakoś szybko ucichło, chociaż przez kilka dni wszyscy tym żyli. Alkoholiczką raczej nie jest, pewnie po prostu pochlała po przegranym singlu i wyszło jak wyszło.

Kyrgios za coś takiego miałby bardzo przesrane, jak zresztą wszyscy spoza kręgu świętych krów.
Trudno o większe przegięcie, atak fizyczny na rywala/sędziego/kibica tylko to przebija. Przecież ona była tam pijana do tego stopnia, że ledwo kontaktowała.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 23:03
autor: Robertinho
Mario pisze: 13 maja 2020, 23:00 Co do Venus jeszcze ostatnie słówko, jak dla mnie tam takiego czystego talentu do tenisa jest trochę więcej niż u Sereny, gra jednak dużo płynniej, mnie topornie, ale chyba właśnie tych cech, za które tak po Serenie jedziecie zabrakło, by to ją postrzegali jaką największą w historii.

Zadam ostatnie konkretne pytanie, później pójdziemy już w kierunku dowolnego przekazu, czy Amerykanka jest waszym zdaniem GOAT-em? Nie trzeba uzasadniać, może być krótkie tak/nie.
Już nie chciałem tego pisać, przy tak ogromnej różnicy w liczbach. Do tego problemy zdrowotne Venus i chyba do pewnego momentu dużo mniej poważne traktowanie tenisa.

Myślę, że tak, nie ma sensu się kopać z koniem.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 23:06
autor: Mario
Akurat Sereny też zdrowie nie oszczędzało, kilkanaście opuszczonych Szlemów, w tym z 10 w czasie, w którym byłaby w gronie mocnych faworytek każdego z nich, ponadto gdzieś od 2004 gra mocno okrojone sezony. Śmiesznie to zabrzmi, ale biorąc pod uwagę jak udało jej się pasożytować na słabych czasach w kobiecym tenisie w drugiej dekadzie XXI wieku, spokojnie mogłaby mieć jeszcze więcej Szlemów, gdyby wcześniej tak często nie pauzowało.

Choć wiadomo, to są uroki tak wczesnego zaczynania karier, energochłonnego stylu gry i tym podobnych spraw.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 23:07
autor: DUN I LOVE
Pewne rzeczy zostały już zapisane i żadne rekordy, hejty i co tam jeszcze wymyślimy, tego nie zmienią.

Serena Williams i Roger Federer będą przychodzić na myśl w pierwszej kolejności.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 23:07
autor: Barty
Wszystko już ładnie podsumowaliście. Jeśli dobrze pamiętam, to drama queen w początkach kariery objawiała się również kuriozalnym przywiązaniem do koralików we włosach, które co chwila spadały na kort.

To obracanie się na stopie i machanie do widowni do wygranych meczach też pasuje do niej jak pies do surykatki.

Re: Roast Arena

: 13 maja 2020, 23:08
autor: Robertinho
DUN I LOVE pisze: 13 maja 2020, 23:07 Pewne rzeczy zostały już zapisane i żadne rekordy, hejty i co tam jeszcze wymyślimy, tego nie zmienią.

Serena Williams i Roger Federer będą przychodzić na myśl w pierwszej kolejności.
Bardzo mi przykro, ale Rafał21 podepcze brutalnie te rojenia.