mtenis.com.pl

Ajax - Juve
Totki - City

Liverpool - Porto
Barca - MU

Najgorzej.

Oby ten dwumecz z PSG jakoś pchnął United w dobrym kierunku, bo w dyspozycji z 1/8 może to się skończyć niezbyt sympatycznie. Barca trzech bramek sobie nie strzeli na pewno.

Dosyć sprawiedliwie wyszło, Juventus i Liverpool mieli ciężkie losowanie w poprzedniej fazie, to teraz dostali tych teoretycznie najłatwiejszych rywali. Ja tradycyjnie liczyłem na jakieś Barcelona - City, żeby przynajmniej jednych się pozbyć, ale niestety nie wyszło.

Wyraźnym faworytem z tych par jest tylko Liverpool, w pozostałych różnie się to może potoczyć.

lake pisze: ↑13 mar 2019, 23:12 Będą mrozić kulki na finał Barca-Juve czy MC ma jakieś szanse w tej gierce?

No wylądowało City w połówce Juve. Raczej bez zaskoczenia losowanie.

W takim układzie jest największa szansa na finał bez zespołu z Anglii.

Ciekawi mnie jak Ajax pogra z nowym klubem CR7, a raczej odwrotnie.

Zdaje się, że i najbardziej prestiżowe rozgrywki w piłce klubowej czeka transformacja. Ze smutkiem się czyta, bo to może oznaczać koniec LM jaką znamy.
http://www.realmadryt.pl/index.php?co=a ... i&id=87879

Dobrze, że jestem już stary i mam wywalone, ale to co czasem nadmiar chciwości robi ze sportem, to ręce opadają.

Robertinho pisze: ↑21 mar 2019, 9:49 Dobrze, że jestem już stary i mam wywalone, ale to co czasem nadmiar chciwości robi ze sportem, to ręce opadają.

Zgadzam się w 100%, nawet w tym artykule jasno jest napisane, że chodzi o zwiększenie przychodów, temat dobra sportu nie jest nawet poruszany, czysty biznes i nic poza tym. Pieniądze zawsze były w sporcie, ale kiedyś jeszcze miało się wrażenie, że sport jest cały czas na pierwszym miejscu. Niestety weszliśmy w jakiś tryb przyspieszony i sport ewidentnie został w tyle, nie znam osoby, której się podoba np. nowy format euro, w którym to mamy 24 zespoły, tylko co z tego kiedy kasa się zgadza.

Cóż, fajnie było obcować z latami 90-ymi, współczuję trochę tym, którym nie było dane, mimo, że są młodsi i też bym chciał znowu mieć 18 lat.

No właśnie, te zmiany które widzimy w piłce (euro na 24, mundial na 48, liga narodów, klubowe MŚ, teraz LM) nie mają na celu zwiększenia atrakcyjności, a my po prostu chcemy aby było tak jak było, bo żeśmy się przyzwyczaili. Chodzi o kasę. Modele amerykańskie, a jasno widać że o to chodzi, nie są kompatybilne z Europą. Tam są tylko 30-32 na całe szeroko pojęte rozgrywki z ograniczeniami wydatków na zawodników i draftem wspomagającym najsłabszych. I to działa niezmiennie przez kilkadziesiąt lat. Europa ma swoje dobre pomysły, które się sprawdzają

Piękno i prestiż MŚ jest w tym, że są co 4 lata. Czy byłyby tak samo fajne co dwa lata? Szczerze wątpię. Tak samo gdyby z Indian Wells/Miami i londyńskiej zrobić dodatkowe szlemy. Burzenie fundamentów to bardzo zła droga.

Już to kiedyś mówiłem ale powtórzę. Dla mnie problemem nie jest zwiększania liczby drużyn ale potworki, które powstają jeżeli chodzi o system rozgrywek przy liczbie uczestników typu 24/48. I potem mamy takie patologię jak Albania koczująca tydzień w hotelu. A jeżeli na Mundialu będą grupy po trzy zespoły to dopiero będzie patola. Jeżeli już koniecznie chcą zwiększać to niech pomyślą o dodaniu jednego meczu w fazie pucharowej.
Co do proponowanych zmian, jeżeli ligi narodowe się nie zgodzą, to nie przejdzie. Z prostego powodu. Finaliści musieliby rozegrać 21 spotkań. Przez kilka lat obowiązywał format dwóch rozgrywek grupowych co dla finalistów oznaczało 17 meczów. Ostatecznie z pomysłu zrezygnowano tłumacząc to zbyt dużą liczbą gier i powrócono do formatu 13 spotkań.

Format grupowy 6x4 w którym do dalszej fazy awans robi 16 drużyn sam w sobie jest patolą, za takie coś zawsze krytykowałem ME czy MŚ w siatkówce, po prostu zero przejrzystości. Liczyłem na to, że FIVB pójdzie tym kierunkiem co FIFA, tymczasem to FIFA idzie kierunkiem FIVB.

Pomijam oczywiście fakt, że eliminacje są pozbawione większych emocji gdy awans robi 50% reprezentacji.

Dlatego pewnie kwestią czasu są 32 drużyny na Euro

Od razu zróbmy drabinkę jak w szlemach z rozstawieniami itd. Przegrywający oczywiście odpada

Jestem przeciwnikiem większych rozgrywek grupowych, bo to tylko tworzy okazje do kombinowania z wynikami, a dla kibiców powstaje chaos, zwłaszcza jak mamy 4 z 6 drużyn z trzecich miejsc, ale nie tylko. Wiadomo, więcej spotkań = większa kasa i telewizja też sprzedaje bajki, że więcej okazji by pokibicować biało-czerwonym tralala, choć logiczne jest iż magnituda tych spotkań jednocześnie spada. Jednocześnie na początek taka faza jest potrzebna, by uniknąć jechania do domu po jednym meczu i uniknięcia przypadków.

W Copa America mamy za to Katar i Japonię, a nawet w piosenkarskiej Eurowizji widnieje Australia jako gościnny uczestnik. Tylko czekać aż wygrają i zafundują Europie odpowiednie godziny oglądania koncertu

Zawsze mogą zrobić w Londynie, półgościnnie

Kiefer pisze: ↑21 mar 2019, 13:29 Cóż, fajnie było obcować z latami 90-ymi, współczuję trochę tym, którym nie było dane, mimo, że są młodsi i też bym chciał znowu mieć 18 lat.

No ja gorąco współczuję dzisiejszym młodym ludziom, zwłaszcza tym bardziej refleksyjnym, że w takim właśnie świecie przyszło im dorastać... Szczególnie, że ich perspektywę znam z bardzo bliska i mam do niej dostęp na co dzień i mimo że też czasem tęsknię do bycia dużo młodszym, to jak sobie pomyślę, że to dziś, w takiej właśnie rzeczywistości, miałbym się wychowywać i wchodzić w dorosłość to... nie, chyba podziękuję.

A co do tematu, nie wiem, czy przy takim nastawieniu na kasę i przepaściach finansowych jest faktycznie sens dalej utrzymywać LM z Viktorią Pilzno czy innymi Krasnodarami, skoro już zespoły kalibru Feyenoordu czy Sportingu Lizbona kompletnie się nie liczą i są pachołkami dla najlepszych, skoro taki Celtic czy też Shalke przegrywają z Barcą i turbanami po 7:0... To może faktycznie niech się we własnym grajdole i w jakiejś dziwacznej formule zakopią.

Wtedy prestiż tych gorzej grających klubów spadnie pewnie, a i ciągłe mecze między wielkimi firmami zaczną się przejadać.

Poza tym nie wyobrażam sobie osłabienie pozycji rozgrywek krajowych, bo to jednak robi robotę - nawet u nas potrafimy się identyfikować z krajowym bagnem.

Zastanawiam się czy przyjdzie moment gdy tego nie wytrzymam i po prostu walne to w cholerę i kompletnie się odwrócę od tej komercji pozbawionej ducha sportu. Już ostatnie 2-3 mistrzowskie imprezy oglądałem bez większych emocji, mimo, że mundial przecież był jeszcze normalny, ale poziom niestety mizerny.

Znajomy jest w drodze do Liverpoolu, gdzie dziś na Anfield obejrzy mecz z Porto, z wysokości trybun.

bardzo pracowity tydzień na wyspach - Manchester, Liverpool i Londyn goszczą ćwierćfinały LM.