DUN I LOVE pisze: ↑14 kwie 2021, 8:55
Nie patrzę przez różowe okulary, po prostu nie dramatyzuję. Rafole nie odejdzie u szczytu formy i zanim odwieszą rakiety będą musieli przegrać kilka ważnych spotkań z innymi zawodnikami, co wykreuje nowych liderów. Nikt z nas nie ma pojęcia jaki będzie układ sił, kiedy Fabsterzy zaczną odchodzić. Być może (nie wiem, nie było internetu) w takim 1999 roku też obawiano się o tenis po odejściu Samprasa i Agassiego, a 3-4 lata później układ sił nabrał zupełnie innego kształtu. Niczego nie można wykluczyć.
Dyskusja, jak zauważyłem, dotyczy popularności tenisa po odejściu Trąd3, a do popularności, zwłaszcza w sporcie takim, jak tenis, który: a) jest dyscypliną indywidualną, b) w porównaniu z taką piłką jest również dyscypliną dość niszową, a nazwa "Wimbledon", czy "US Open" nie elektryzuje z założenia całych rzesz januszy jak Liga Mistrzów, np., potrzebujesz bardzo wyrazistych i rozpoznawalnych postaci. Fedal zawsze taki był, nawet ten Djokovic nie jest kompletnie szary i w czasach świetności Rafole bardzo efektywnie współtworzył nośną popkulturowo konwencję "bitew kortowych gladiatorów". Z tzw.młodego pokolenia za jedynych w miarę charakterystycznych można by uznać chyba tylko Kyrgiosa i względnie Miedwiediewa, a jakie ten pierwszy ma szanse na regularne występy w najważniejszych pojedynkach, to chyba wiemy. Reszta - te wszystkie Thiemy, Zwieriewy, Tsitsipasy, Rubliowy, Cechinnaty itp., to zbyt podobni do siebie tenisiści i, co gorsza, kompletnie szare tenisowe postaci, którzy nie wprowadzają nic nowego do dyscypliny (a każdy kolejny mistrz coś nowego wprowadzał, nawet Djokovic). Przez to też, nie mają oni szans stworzyć jakichś wielkich rywalizacji opartych na kontrastach, jak np. Borg - McEnroe, Sampras - Agassi, Federer - Nadal. A tenis, jak już powiedziałem, to nie piłka, gdzie jest przynajmniej kilkanaście nazw klubów, które elektryzują i dla których ludzie siądą przed tv nawet jeśli te zaserwują dno. Nie wiem, współczesny świat jest mi pod wieloma względami tak obcy, że nie mam czasem pewności, czy rozumiem mechanizmy jego działania, ale mimo wszystko sądzę, że tenis dużo straci na popularności w obliczu odejścia trzech bożków.