Strona 24 z 71
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 18:39
autor: jonathan
Sampras miał patent na Couriera na wszystkich kortach poza clayem, ale Courier nie był przy nikim drwalem, tylko ofensywnym tenisistą grającym zza linii końcowej, takim stuningowanym Lendlem z silnym forehandem porównywanym czasem szyderczo z uderzeniem z baseballa, który po 1993 roku i czwartym wygranym Szlemie miał obniżkę formy i nie był w stanie sprostać Samprasowi i Agassiemu.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 01 lut 2017, 19:04
autor: Barty
Żukowski: Bóg Roger
Federer, pomimo królewskiej pozycji nie tylko w sporcie, lecz w całej kulturze masowej nie uległ pokusie arogancji.
Szwajcar jest elegancki i dowcipny, nie kompromituje się na korcie ani poza nim.

Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 19:43
autor: jonathan
Kultura masowa to dobre określenie. Federer jest jej świetnym produktem. Wszystko, co Roger mówi, robi na korcie jest "dowcipne", najwspanialsze, „eleganckie” i „nie można od tego oderwać oczu”. Nikt nie może podważyć tego, że nie wszyscy kibice na trybunach oklaskują go, bo znają się na tenisie, a nie chodzą na mecze gwiazd dzisiejszej kultury masowej. Ale przecież o Federerze tak mówią wszyscy. Redaktor Mirosław Żukowski też. Gdyby jednak wszyscy mówili tak sami z siebie, to sens straciłyby agencje reklamowe, które mają promować wizerunki ludzi i które powstały nieprzypadkowo (ta Rogera też). Marketing prowadzi do takiego ogólnego kojarzenia Federera z elegancją, brakiem arogancji i każdym zachowaniem będącym klasą samą w sobie jak u redaktora Żukowskiego. Potem Federer ni z gruszki, ni z pietruszki rzuca butelkami po napojach na korcie jak w AO...
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 19:51
autor: DUN I LOVE
jonathan pisze:Marketing prowadzi do takiego ogólnego kojarzenia Federera z elegancją, brakiem arogancji i każdym zachowaniem będącym klasą samą w sobie jak u redaktora Żukowskiego.
Za wyjątkiem nieomylnego audytorium mtenis.com.pl, które uważa Szwajcara za bufona i pyszałka.
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 20:06
autor: jonathan
I Lorkiem, który niejednokrotnie stwierdzał, że mistrz z Bazylei ma przerośnięte ego i dlatego nie gra w ulubionym lorkowym Pucharze Dwighta Davisa. Ale on urządził sobie ołtarzyk z Nadalem Parerą w centrum, więc nie można go traktować poważnie. A tak na serio, to nie ma co dorabiać takich teorii do cech Federera jak Żukowski. Kto pamięta, jak wyglądał i zachowywał się Federer przed wielkimi umowami sponsorskimi, ten domyśla się, o co chodzi.
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 20:07
autor: DUN I LOVE
Ja się z tym pełni zgadzam. To są tacy sami ludzie jak my wszyscy (nie mam tu na myśli tego jak dobrzy są w swojej profesji), tylko lepiej "ubrani" przez speców od marketingu.
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 20:19
autor: jonathan
I Federer w Team8 będzie robił to samo z Dimitrovami czy innymi podopiecznymi.
Tacy sami jak my, tylko trochę lepiej od nas grają w tenisa, jak mawiał senior Tomaszewski. Wszyscy pozmieniali image pod reklamówki i sponsorów (choć Nadal poza kortem wydaje się bardziej naturalny i prostolinijny i brak mu tej sztucznej dyplomacji Federera) i tak jak dla nas kasa jest dla nich najważniejsza. Nieprzypadkowo Federer zmienił miejsca zamieszkania na kanton, gdzie podatki są najniższe w Szwajcarii, a Djoković siedzi w raju podatkowym w Monte Carlo (nic złego).
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 20:20
autor: lake
Żukowski: Bóg Roger
Być może tylko młodzież uznająca Szwajcara za „idola dla ustatkowanych" żałowała Rafaela Nadala.
Normalnie ze 20 lat mi odjęło

Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 20:21
autor: Robertinho
Tymczasem moim zdaniem, właśnie wizerunek Rogera doprowadza do tego, że ludzie czepiają się o pierdoły i pojedyncze, rzadkie zachowania, które u niego rażą, a u innych są smutną normą. I ten wizerunek mu przeszkadza również w grze, bo wolno mu, paradoksalnie, nie więcej, ale mniej niż innym.
Dla mnie red Żukowski oczywiście trochę hiperbolizuje, ale tylko trochę. Tj Roger ma w sporcie status, jako udało się osiągnąć dosłownie kilku zawodnikom w całej historii zmagań na wszelkich arenach. Jednocześnie jest symbolem tego, że można być wielkim bez tej całej wulgarności towarzyszącej współczesnemu sportowi. A to, że czasem coś powie, rzuci rakietą, czy butelką, tylko nadaje mu ludzki wymiar, nie przekreślając zarazem ogólnej oceny jego osoby.
Aha, z tym tacy ludzie jak my, to dla mnie jedna z największych głupot, jakie tylko można wymyślić. I nie chodzi mi tu o rzeczy prozaiczne, dotyczące tej najprostszej strony życia, bo tu faktycznie ludzie niewiele się różną. Ale tak ogólnie, to nie. Jednostki wybitne nie są "takie jak my wszyscy".
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 20:37
autor: jonathan
Robertinho pisze:A moim zdaniem właśnie wizerunek Rogera doprowadza do tego, że ludzie czepiają się o pierdoły i pojedyncze zachowania, które u niego rażą, a u innych są smutną normą. I ten wizerunek mu przeszkadza również w grze, bo wolno mu, paradoksalnie, nie więcej, ale mniej niż innym.
Mniej niż innym na pewno nie wolno mu, jeśli chodzi o branie medicali, co było przerabiane. Tu wolno mu więcej niż różnym wielokrotnym recydywistom.
A w ten garnitur dżentelmena Federer wszedł już dawno temu i o ile generalnie dobrze się w nim czuje, to czasem go uwiera, głównie w chwilach słabości. Pewnie chętnie rzuciłby go w diabły, ale widocznie trzeba przystawać na wymogi sponsorów i czuć się idiotycznie w tym białym sweterku i kamizelce na Wimbledonie. To taki oficjalny trochę zafałszowany wizerunek Rogera. Prawdziwy Federer to ten zdeterminowany, pewny własnego geniuszu i łamiący rakiety młokos. Dziś już rakiet nie łamie, ale w środku odczuwa podobne emocje.
Robertinho pisze:Aha, z tym tacy ludzie jak my, to dla mnie jedna z największych głupot, jakie tylko można wymyślić. I nie chodzi mi tu o rzeczy prozaiczne, dotyczące tej najprostszej strony życia, bo tu faktycznie ludzie niewiele się różną. Ale tak ogólnie, to nie. Jednostki wybitne nie są "takie jak my wszyscy".
W historii było wiele wybitnych jednostek poświęcających się temu, co najbardziej kochają robić, ale nie, co innego jest największą głupotą. Nietzscheanizm i rola jednostki w nim. Raskolnikow.
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 20:41
autor: Robertinho
Zawsze mówiłem, że ta durna, pisana pod polityczną tezę i potrzebę, książka sługusa caratu, jest wybitnie szkodliwa. Zwłaszcza jak się za nią bierze, pożal się Boże, umysł ścisły.
Ogólnie założę potem oddzielny temat, jak zresztą pierwotnie planowałem, gdzie trolle nie będą miały wstępu.
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 20:46
autor: jonathan
Robertinho pisze:Ogólnie założę potem oddzielny temat, jak zresztą pierwotnie planowałem, gdzie trolle nie będą miały wstępu.
Jestem trollem numer trzy na forum. Czy będę miał wstęp?
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 20:53
autor: Robertinho
Nie chce mi się. Pozachwycam się jeszcze w turniejowym i wrócę do nory, jak widać trudno liczyć na niezmąconą radość w miejscu, którego większość bywalców ma motto życiowe "just to be a dick".
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 21:01
autor: złudzenie
jonathan pisze:Kultura masowa to dobre określenie. Federer jest jej świetnym produktem. Wszystko, co Roger mówi, robi na korcie jest "dowcipne", najwspanialsze, „eleganckie” i „nie można od tego oderwać oczu”.
Pojęcie kultury masowej nie istnieje. Jest to niepoprawne pojęcie, bo zakłada, że ludzie to masa, którą można sterować, a zawsze są jednostki, które myślą inaczej. Wizerunek Rogera to wytwór kultury popularnej. Ludziom nadal wmawia się, że tenis to sport arystokratów, gdzie obowiązywała dystynkcja. Tylko zapomina się o tym, że większość to maniery ma z baru, a nie z balu. Wiem, że się czepiam, ale niedawno na egzamin o tym czytałam.

Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 21:03
autor: jonathan
Robertinho pisze:Nie chce mi się. Pozachwycam się jeszcze w turniejowym i wrócę do nory, jak widać trudno liczyć na niezmąconą radość w miejscu, którego większość bywalców ma motto życiowe "just to be a dick".
To niech Ci się zachce. Nie wiem, jak bardzo jesteś jeszcze upity australijskim sukcesem (na fali którego nawet "kwadratowy" - to Twoje określenie - tenis Djokovicia zrobił się nagle "całkiem znośny"), ale do roboty, Administratorze. Tu nikt nie przedłuża sobie wirtualnego zgodnie z mottem, tylko dyskutujemy na poważnie.
Przytoczyłbym inne motto utrzymane w podobnym klimatach co Twoje, no ale...
złudzenie pisze:Wiem, że się czepiam, ale niedawno na egzamin o tym czytałam.

No weź, Żukowskiego się czepiaj.

Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 21:06
autor: lake
Robertinho pisze:Nie chce mi się. Pozachwycam się jeszcze w turniejowym i wrócę do nory, jak widać trudno liczyć na niezmąconą radość w miejscu, którego większość bywalców ma motto życiowe "just to be a dick".
Już tak nie dramatyzuj. Tobie przynajmniej nikt nie mąci radości radami o końcu kariery, ani nie nazywa oszustem. Skoro Ciebie tak te prawie 5 lat wypaliło, to co ma powiedzieć Roger? Wygrał? Wygrał. To, że ktoś analizuje w jaki sposób, co mu sprzyjało a co nie, kogo pokonał to jeszcze nie zbrodnia. Normalna sprawa i mam wrażenie że Rafolowcy na forum robią to jednak dużo delikatniej niż gdy sytuacja jest odwrotna.
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 21:11
autor: filip.g
lake pisze:Normalna sprawa i mam wrażenie że Rafolowcy na forum robią to jednak dużo delikatniej niż gdy sytuacja jest odwrotna.
Oczywiście, że robią. Ostatnio z nudów wszedłem w temat AO2014 - aż dziw że nikt nie wyczyścił tego szamba, z czystej przyzwoitości. "Dick" to chyba najłagodniejsze słowo jakim można określić wielu udzielających się tam. Niedawno Stopa napisał parę słów prawdy o różnych grupach fanowskich - polecam.
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 21:23
autor: Robertinho
lake pisze:Robertinho pisze:Nie chce mi się. Pozachwycam się jeszcze w turniejowym i wrócę do nory, jak widać trudno liczyć na niezmąconą radość w miejscu, którego większość bywalców ma motto życiowe "just to be a dick".
Już tak nie dramatyzuj. Tobie przynajmniej nikt nie mąci radości radami o końcu kariery, ani nie nazywa oszustem. Skoro Ciebie tak te prawie 5 lat wypaliło, to co ma powiedzieć Roger? Wygrał? Wygrał. To, że ktoś analizuje w jaki sposób, co mu sprzyjało a co nie, kogo pokonał to jeszcze nie zbrodnia. Normalna sprawa i mam wrażenie że Rafolowcy na forum robią to jednak dużo delikatniej niż gdy sytuacja jest odwrotna.
Niech pomyślę, matek ma bana, Buzz doła, Anula oczywiście pierwsza wrzuciła "przemyślenia" Casha, reszta pochowana po norach. No i Ty, nasz arbiter dobrego smaku. Są rzecz jasna Lucas i Simon, ale oni są jakby to ująć, mało reprezentatywni. Są ponad tym, tak jak i Robu.
Żeby była jasność, mnie hejty fanów Rafy cieszą i liczę na więcej. Natomiast fani Feda, którzy czują potrzebę "pokazania dystansu", cóż, bez komentarza. A już na pewno nie będę się licytować, poziom czyich psychofanów jest gorszy. Czas na takie napinki minął lata temu.
A co ma powiedzieć Roger? Roger codziennie przez te 5 lat zajmował się głównie graniem w tenisa, a nie analizowaniem finału Wimbledonu 2008, nawet jeśli myśleć o porażkach, końcu kariery itp mu się zdarzało, co jest zupełnie normalne. Fani często dużo bardziej niż idole przeżywają porażki, a przede wszystkim znacznie dłużej.
W sumie jedynie chciałem wkleić tekst, z którym się zgadzam i mi się podoba, nie miałem szatańskiego planu wywołania szitstormu. Myślałem, że przyjdzie LOVE, wzruszy się czytając, napisze jak bardzo kocha Rogera i tyle.
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 21:39
autor: lake
Robertinho pisze:Niech pomyślę, matek ma bana, Buzz doła, Anula oczywiście pierwsza wrzuciła "przemyślenia" Casha, reszta pochowana po norach. No i Ty, nasz arbiter dobrego smaku. Są rzecz jasna Lucas i Simon, ale oni są jakby to ująć, mało reprezentatywni. Są ponad tym, tak jak i Robu.
Żeby była jasność, mnie hejty fanów Rafy cieszą i liczę na więcej. Natomiast fani Feda, którzy czują potrzebę "pokazania dystansu", cóż, bez komentarza. A już na pewno nie będę się licytować, poziom czyich psychofanów jest gorszy. Czas na takie napinki minął lata temu.
A co ma powiedzieć Roger? Roger codziennie przez te 5 lat zajmował się głównie graniem w tenisa, a nie analizowaniem finału Wimbledonu 2008, nawet jeśli myśleć o porażkach, końcu kariery itp mu się zdarzało, co jest zupełnie normalne. Fani często dużo bardziej niż idole przeżywają porażki, a przede wszystkim znacznie dłużej.
W sumie jednak chciałem wkleić tekst, z którym się zgadzam, nie miałem szatańskiego planu wywołania szitstormu. Myślałem, że przyjdzie LOVE, wzruszy się czytając, napisze jak bardzo kocha Rogera i tyle.
Jeżeli wrzutka Anuli jest dla Ciebie takim samym hejtem jak ta kloaka o której wspominał filip i również ja przy okazji dyskusji o medicalu Rogera, to ja rzeczywiście już wole pozostać w Twoich oczach arbitrem dobrego smaku. Matek został zrzucony z rowerka jeszcze przed finałem, a Buzz w ostrych bo ostrych słowach wskazał jedynie na hipokryzję, choć sam uznałem że mógłby sobie darować. A napinki sam zaczynasz zarzucając fanom Rafy i również Nole jakież to im motto życiowe przyświeca.
Co do Rogera zgoda, mecz się odbył jutro gramy nowy. Choć skoro gdzieś tam wspominał że przegrał o włos W08 i AO09 to chyba wciąż w nim siedzi.
A DUN jest w tak filozoficzno-nostalgicznym nastroju, że nawet hejt rodem z AO 2014 by mu go nie zmącił.
Re: RF18 oraz wyboista droga do niego
: 01 lut 2017, 21:47
autor: DUN I LOVE
Ja jestem przede wszystkim wymęczony tą całą niedzielą.

Turniej świetny, zakończenie jeszcze lepsze, ale co się spociłem ze stresu, to moje.
Oczywiście, że kocham Rogera. Nawet bym coś większego napisał, ale cały czas chyba nie mogę ogarnąć tego, co się stało. Nie chcę pisać patetycznego "zawsze wierzyłem", bo tak naprawdę targały mną gigantyczne wątpliwości i momenty głębokiego kryzysu wiary, ale dobrze, że to powiedzenie "nie lekceważ serca mistrza" znowu znalazło pokrycie w rzeczywistości.
Lake, on o tym wspomniał przed startem Indian Wells 2009.
