Re: Paryż 2013
: 01 lis 2013, 18:57
Jeśli ten Gasquet ma kiedykolwiek z Nadalem wygrać, to gdzie jak nie tutaj? Chociaż szanse Francuza oceniałbym na jakieś 10-15%.
Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
https://www.mtenis.com.pl/
Dokładnie tak to wyglądało. Momentami to był TEN Federer.Robertinho pisze:Wczoraj grał naprawdę znakomicie, znowu mocny fh, dobra defensywa i nawet bh (!); dzisiaj jak rozumiem podążył dalej tą drogą?
Cóż, do finału awansuje albo niesamowity Djoković, albo świetny Federer.Advantage pisze:Z Novakiem nie odbierałbym mu szans, bo z taką grą może coś ugrać.
Głęboko wierzyłem w to, że właśnie w hali Roger odzyska pewność swojej gry i wróci na właściwe tory. Na razie to się sprawdza.jonathan pisze:Zresztą gdzie miałby się odrodzić jak nie w hali? To zwykle (pomijając zeszły sezon) był przecież jego czas. Myślę, że on może nawet wygrać którychś z tych dwóch ostatnich turniejów.
Q:"So Juan,Federer is back?"
A:"When he left us?"
Nie myślałem o Panu Redaktorze Stopie, ale skoro o nim wspomniałeś, to mam nadzieję, że nie wstydzi już się za swojego "tenora bez głosu". Swoją drogą, jak nieprawdziwie musi brzmieć ten tytuł po dzisiejszym meczu.Advantage pisze:To jakaś aluzja do Twojego ulubionego komentatora Eurosportu?
Wydaje mi się, że brzmi cały czas bardziej prawdziwie niż momentami niepoważne są zachwyty niektórych po dzisiejszym meczu - nic się takiego nie stało, co pozwala na wysuwanie tez o powrocie króla, ani tym bardziej o naznaczaniu tych, którzy sugerują zastanowienie się nad dalszą karierą. Na tle szans z Djoko czy Rafą, to cały czas jest tylko 3-setowe zwycięstwo nad podmęczonym del Potro.jonathan pisze:Nie myślałem o Panu Redaktorze Stopie, ale skoro o nim wspomniałeś, to mam nadzieję, że nie wstydzi już się za swojego "tenora bez głosu". Swoją drogą, jak nieprawdziwie musi brzmieć ten tytuł po dzisiejszym meczu.
Sam się wtedy trochę nabrałem, ale pisałem też wczoraj, że nie wolno porównywać Cincinnati do tego co jest obecnie, bo tam był tylko jeden przebłysk, a teraz Federer rozgrywa włąśnie drugi dobry turniej z rzędu.DUN I LOVE pisze:Oczywiście, trzeba żyć chwilą, ale cały czas ma to charakter łabędziego śpiewu niż wielkiego odrodzenia. Równie dobrze jutro może przegrać z Nole, zanotować słaby występ w Londynie i z tych wielkich nadziei zostanie to, co zostało po ostatniej piłce meczu z Robredo (a przecież w Cincy rzekomo odzyskał pewność i dał nadzieję wszystkim wokół).
Nie traćmy głowy.
Dobry wynikowo, ale w Bazylei bardzo długo był problem z ułożeniem tych puzzli - tak naprawdę dopiero drugi set finału z del Potro był naprawdę znakomity.jonathan pisze:Sam się wtedy trochę nabrałem, ale pisałem też wczoraj, że nie wolno porównywać Cincinnati do tego co jest obecnie, bo tam był tylko jeden przebłysk, a teraz Federer rozgrywa drugi dobry turniej z rzędu.
Słuszna uwaga.DUN I LOVE pisze:....
Oczywiście, trzeba żyć chwilą, ale cały czas ma to charakter łabędziego śpiewu .....
Del Potro - co wg mnie trudno zakwestionować - grał jednak dziś widocznie słabiej niż w Bazylei (samo spotkanie też stało na niższym poziomie), ciężko jest mi nawet wytłumaczyć, czym trzymał grę przez 1,5 seta z Federerem. Cały turniej Palito rzeźbił niemiłosiernie jak na niego, Cilic miał bodaj dwa razy więcej winnerów, Dimitrow dał mu bardzo wyrównane spotkanie - z Federerem się zmobilizował, ale i tak jego gra wyglądała gorzej niż przez cały okres począwszy od US Open. Trochę podobne spotkanie do meczu Nadala z Djokovicem z Montrealu. Na tablicy - nawet wyrównane, ale różnica poziomu i pewności gry jednego i drugiego była zdecydowanie wyraźna.jonathan pisze:To był dobry mecz. Obaj byli w wysokiej formie, ale Federer był jednak świeższy.