mtenis.com.pl

Toronto - wyniki półfinałów turnieju singlowego:

[4] Alexander Zverev (GER) d. [WC] Denis Shapovalov (CAN) 6-4 7-5
[2] Roger Federer (SUI) d. Robin Haase (NED) 6-3 7-6(5)

Toronto - finał turnieju singlowego:

[4] Alexander Zverev (GER) vs [2] Roger Federer (SUI)

Del Fed pisze:Oglądałem seta z kawałkiem. Już mi trochę szkoda młodego z powodu tego, że jego gra średnio się adaptuje do tych wolnych kortów.

Ma dopiero 18 lat i 3 miesiące. W tym wieku taki Nadal wygrywał Sopot dla przykładu. Sporo czasu ma Kanadyjczyk. Trochę dziwnie będzie widzieć takiego gracza w kwalach do USO.

Toronto - finał H2H:

[4] Alexander Zverev (GER) 1 - 2 [2] Roger Federer (SUI)

Fed ma 29-0 w WS i M1000 w tym roku. Przydałaby się jakaś porażka, choćby dla mojego spokoju. Nie wiem tylko czy tu czy w Cincy.

Zverev zrobił 9 finałów w 15 miesięcy (od Nicei 2015). Chyba najwięcej w całym tourze w tym czasie, nie licząc Murraya (11 z IO włącznie).

DUN I LOVE pisze:Djoković dokładnie 10 lat temu też grał tu finał z Rogerem i też walczył o swojego 2. mastersa. Grał wtedy przełomowy sezon, kilka tygodni wcześniej otwierając mastersowy wynik.

Novak wtedy wygrał i sięgnął po 6. zawodowy tytuł, Niemiec też gra o taki numerek.

Najzabawniejsze że w obu przypadkach ten sam gość po drugiej stronie siatki i w obu przypadkach jest przedmeczowym faworytem.

Z tą różnicą, że dziś jest dekadę starszy od samego siebie z 2007, a Zverev dekadę młodszy od ówczesnego rywala Szwajcara.

Fed cały czas zarośnięty. Nie ma żony, to i golić się nie chce. Znany motyw.

DUN I LOVE pisze: Ma dopiero 18 lat i 3 miesiące. W tym wieku taki Nadal wygrywał Sopot dla przykładu. Sporo czasu ma Kanadyjczyk.

No i właśnie chodzi o to, żeby naumiał się więcej regularności, ale pozostał sobą i mógł ogarniać obecnym stylem.

Wypada mi powtórzyć za lake’m – to nie jest ZET, to jest 2004-2007.

Niespecjalnie wysilającemu się Federerowi gra się w tym turnieju poza jednym meczem lekko, łatwo i przyjemnie i może być zadowolony, że zdecydował się tu przyjechać, a niedawno w Halle strasznie pozamiatał Zvereva. Zverev ma fajny ten backhand, o którym piszecie, i serwis też dobrze plasuje, ale cały czas brakuje mi u niego ciągu do przodu. Roger pobawił się z nim w Halle i ucinał grę a to ściągając go do siatki i mijając, a to grając skróty. Jakby doszedł do wniosku, że młody dominuje z głębi, to pewnie sam przeszedłby do pierwszej strefy, bo w Montrealu ma bardzo udane te wypady do siatki. Trochę będzie przypominać to starcie generacji w finale 2005, acz chyba wynik nieco inny na korzyść tego mistrza, który mówi „Chodź tu młody, ja Ci pokażę”. Ale nawet gdyby Federer podniósł poziom jak w Halle, to nie sądzę, aby poszło aż tak szybko jak wtedy.

Montreal - plan gier na niedzielę:

COURT CENTRAL - start o 22.00:
Roger Federer SUI [2] vs. Alexander Zverev GER [4]

Kelnerską drabinkę miał Roger, ale fakt - przy obecnym układzie, kiedy nikt nic nie gra, mogłoby być ciężko o lepszy zestaw. Chociaż druga strona medalu podpowiada, że jak Nadal przegrał z Shapovalovem, to może i Rogera też by Kanadyjczyk postraszył.

Z tamtego finału z 2005 roku utkwiła mi w pamięci jedna piłka jak Andre półwolejem z bh zgasił nadalowskiego świdra. Tutaj inny pamiętny punkt: https://www.youtube.com/watch?v=JrYN7UKamZs

Niewykluczone, że tu będą trzy sety. Fed z turniej na turniej wygląda co raz gorzej, ale jak widać wystarcza to na te sieroty i chyba tylko Sasza jest w stanie go zatrzymać. Spodziewam się zaciętego pojedynku.

Też stawiam na 2-1, ale nie wiem dla kogo.

DUN I LOVE pisze:Djoković dokładnie 10 lat temu też grał tu finał z Rogerem i też walczył o swojego 2. mastersa.

Z tą różnicą, że Zverev nie będzie miał kolejno na rozkładzie numerów 3, 2, 1 jak Djoković, który dokonał takiego wyczynu jako pierwszy w historii. Może być jednak pierwszym graczem spoza Czwórki od Nalbandiana z dwoma Mastersami w jednym roku.

DUN I LOVE pisze:Chociaż druga strona medalu podpowiada, że jak Nadal przegrał z Shapovalovem, to może i Rogera też by Kanadyjczyk postraszył.

Błagam, Federer rozbija w pył tych, co to biją Rafę. No zupełnie jak w 2005-2007.

DUN I LOVE pisze:Z tamtego finału z 2005 roku utkwiła mi w pamięci jedna piłka jak Andre półwolejem z bh zgasił nadalowskiego świdra.

Bo Agassi to był mistrz pierwszego tempa i szybkiej reakcji i jak nikt inny potrafił skrócić zamachy do minimum i kontrować. Tę szkołę Agassiego do perfekcji (ale przy returnie) opanowali Djoković i Murray.

Jakoś mi powiewa ten turniej. Wygra to wygra, przegra to przegra. W tej chwili priorytetem jest wymodlenie "odpowiedniej" drabinki dla Nadala w Nowym Jorku.