mtenis.com.pl

Ładny opener zaserwowali nam po świętach Williams i Schindler. Gonił przez prawie cały mecz Anglik i po dogrywce w deciderze dopiął swego

MvG jak walec, ale rywal też poniżej swoich oczekiwań.

Smith w dalszym ciągu nie zachwyca, ale przez Razmę się jeszcze obrońcy tytułu udało prześlizgnąć. Jednostronna ta wieczorna sesja, a jak niejednostronna, to pozostawiająca wiele do życzenia jeżeli chodzi o poziom gry jak w ostatnim meczu dnia.

Bunting nadal potężny (po raz kolejny kończy że średnia trzycyfrową), wobec czego jego starcie z MvG zapowiada się na prawdziwy szlagier. Pozycja obowiązkowa dla fanów darta. Kilka słow należy się jeszcze Hempelowi, który zaprezentował się naprawdę ze świetnej strony podczas tego czempionatu. Najpierw w poprzedniej rundzie w spektakularny sposób odwrócił losy meczu z faworyzowanym Van de Berghiem, a dziś długo dotrzymywał kroku Anglikowi, który grał na poziomie średniej w dwóch pierwszych legach 110+. Niemiec okolice 105 i pewnie przy innym losowaniu mimo późniejszego spuszczenia z tonu miałby realne szanse żeby iść dalej.

Prajs poza turniejem.

Krok od sensacji.

Cool Hand 1-3 w plecy z Pietreczko.

Humphries też wesoło przegrywa 1-3 i jest seta od odpadnięcia z turnieju.

Uratuje się pewnie Cold Hand Luke, ale forma przeciętna.

Presja i chyba przede wszystkim głośne Niemiaszki mocno weszły do głowy Humphriesa, ale ostatecznie nieźle się dźwignął. Taki powrót zawsze zasługuje na uznanie, choć też Pietreczko mocno zgasł w ostatnich setach i nie postawił wielkiego oporu. Z taką grą o tytule faktycznie nie ma co marzyć, ale może ten mecz go odblokuje i napędzi na resztę turnieju. Nie brakuje przecież takich przypadków z historii. Najświeższy z zeszłego roku, gdy Smith również zaliczył taki comeback z Schindlerem, a parę lat wcześniej Wright wygrał całość, mimo iż był o włos od wylotu w pierwszym spotkaniu.

Price kontynuuje czyszczenie drabinki dla Littlera, choć wolałbym aby jednak jeszcze ten jeden raz dobry układ mógł wykorzystać Anderson.

Djokovic Murray 1-1

Bunting nie dojechał mentalnie na mecz z van Gerwenem. Miał być hit, a zanosi się na jednostronny kit. Może przynajmniej Chris Dobey utrzyma postawę z poprzednich spotkań, gdzie dał prawdziwe show z O'Conorem, czy Rossem Smithem. Rywalem, mistrz świata sprzed roku.

Ja tutaj nie widziałem żadnych szans dla Stephena. Maksymalnie set w plecy i tyle.

Ciekawe czy Smith się ogarnie dzisiaj, bo imo lekkim faworytem jest dziś Dobey.

Kapitalny na dublach dzisiaj Dobey. Zszedł z punktacji, ale za to kończy praktycznie wszystko. 3:0 i obrońca tytułu jedną nogą poza turniejem.

Turniejowa forma tym razem powiedziała prawdę. Nie zachwycał Smith w pierwszych meczach, tak jak zresztą przed MŚ i wyleciał z pierwszym poważnym rywalem. A Dobey przywiózł w tym roku do Londka niesamowitą dyspozycję. Wczoraj momentami poruszał się gdzieś po stratosferze, a dzisiaj był kliniczny na finiszach. W tej otwartej górnej połówce drabinki na pewno musi dobrze widzieć swoje szanse na finał.

Scott Williams show! Było trochę nerwowo pod sam koniec, ale co dał kilka magic moments to jego. 170 i no look max wjechały Dla widowiskowości tunieju też bardzo dobrze, że jego run wciąż trwa. Takie postacie zawsze w cenie

Brendan Dolan do swojej listy skalpów po Price dopisuje Andersona! Thriller nie gorszy jak z Mansellem

Znów wraca Humphries z zaświatów, dwie meczowe Cullena poszły. Najlepszy pod względem poziomu i dramaturgii mecz tego etapu turnieju.