robpal pisze:Jak zwykle w ich meczach, wszystko dziś w rękach Rafy. Będzie serwis i łupanie, to nic Novak nie poradzi. Nie będzie, to spłyniemy z prądem do pobliskiej zatoki. Te ich spotkania są takie proste...
Dla mnie nie wszystko, bo Djoković na hardzie jest akurat lepszy od Nadala, o czym świadczy bilans ich meczów (13:7). Rafa pokonywał Novaka na betonie tylko wtedy (pomijam ich wczesne mecze z 2007 roku), gdy sam był w najwyższej formie i rozgrywał swoje najlepsze turnieje na tej nawierzchni w karierze (np. Igrzyska i US Open), a Djoković wpadał w jakieś dołki (Nowy Jork 2013). Z kolei Novak, aby ogrywać Nadala, nie potrzebuje wcale grać na swoim optymalnym poziomie (np. World Tour Finals 2013). Przecież nawet w zeszłym sezonie w Montrealu, kiedy u Hiszpana był "serwis i łupanie" (Rafa wygrał wtedy między innymi właśnie podaniem), a Serb zagrał jednak poniżej możliwości, wszystko rozstrzygnęło się dopiero w tie-breaku trzeciego seta. Z kolei w finale Miami 2011 Nadal wycisnął z siebie sto procent, a mimo to poległ. Więc nie bardzo rozumiem, jak można mówić, że wszystko zależy od Rafy. Moim zdaniem to jeśli Djoković zagra na swoim poziomie, weźmie ten tytuł. Trochę inaczej wygląda to na clay'u, ale o tym przy innej okazji.
Anula pisze:Liczę na to, że z okazji jubileuszu panowie zagrają super mecz i wynagrodzą nam brak emocji w półfinałach.

A ja liczę, że obaj pokażą więcej swoich atutów niż w dwóch poprzednich meczach, jakie rozegrali. O ile finał Pekinu był jeszcze całkiem niezły, to ten londyński stał już na stosunkowo słabym poziomie. Biorąc też pod uwagę to, że nie doszło do ich wojny w Australii, na tę następną kazali czekać jednak dość długo. W międzyczasie były jeszcze pokazówki w Ameryce Południowej, podczas których obaj mogli się chyba trochę odprężyć od poważnych wzajemnych bitew. Swoją drogą to chciałbym się dowiedzieć, jak oni naprawdę podchodzą do kolejnych meczów między sobą (teraz 40.). Dla wszystkich innych (prawie) byłaby to już pewnie dość paraliżująca perspektywa i dawno czuliby się zmęczeni.
Anula pisze:Przecież Robert już to znakomicie i logicznie wyjaśnił. !
Nadal fatalnie znosi przedmeczowy stres, bycie w roli faworyta. Osoby poddane takiemu stresowi reagują nadmiernym poceniem się. Im bardziej Rafa jest faworyzowany, tym obficiej się poci.
Przypuszczam, że decydują o tym geny. Kiedy z takiego Rafy leje się jak z cebra, to po Federerze (z jego genami) nie widać żadnych plam potu na koszulce.
Anula pisze:Naprawdę logiczne i przekonujące.

Mnie przekonał.

Doprawdy nie wiem, jak mogłam być do tej pory taką ignorantką.

Nawet się uśmiechnąłem.
