
2-1 do przerwy, Irlandia nie miała pół akcji, powinno być 2,3-0, a tak dalej będą nerwy.
Serio? Skąd wiesz? Fajniejonathan pisze:Ulubionym sportowcem Lewego jest Djoković, a Krychowiaka Federer.The Djoker pisze:Lewy jest jak Djoker.
https://www.laczynaspilka.pl/specjalne/ ... a-i-rybus1The Djoker pisze:Serio? Skąd wiesz? Fajnie
Ja uważam, że właśnie to był cel absolutnie nadrzędny. Odbudowa zaufania do drużyny narodowej. Drużyny, która w pewnym momencie była pośmiewiskiem całej Polski, w której gra stała się dla piłkarzy przykrym obowiązkiem, źródłem głównie frustracji i niezadowolenia. Po czasach lisów, prostytuowania kadry, prawdziwka Smudy i eunucha Fornalika. Oczywiście można było się prześlizgnąć, wygrać 1-0 i 2-1 z Gruzją, wyżebrać jakiś remisik ze słabymi Niemcami, może i wygrać ze Szkocją albo Irlandią grając antyfutbol, znowu kopać do Lewego, jest w takiej formie, że pewnie i tak by ładował. Mamy drużynę, nie bójmy się tego powiedzieć. Zespół, który nie pęka, walczy 90 minut, a nawet czasem udaje mu się trochę pograć w piłkę. Zespół, w którym najwyżej poprawni zawodnicy są w stanie wznieść się na wyżyny. A ci dobrzy wreszcie są właściwie wykorzystywani. Wreszcie mamy zespół bez boiskowych sabotażystów, bez chowających się przed grą pajaców, seryjnie ułatwiających rywalom strzelanie bramek, którzy nie potrafią nawet szybko przygotować się do wejście na boisko, kiedy kolega ma kontuzję(tak Boenisch, pamiętam o tobie), bez ludzi, którzy tak naprawdę mieli reprezentacje głęboko w tyle. Mamy normalną drużynę z normalnym trenerem. A to w naszych realiach już bardzo, bardzo dużo.latego w tym potoku szampana nie zapominajmy – na razie Polacy wykonali swój obowiązek, awansowali na mistrzostwa po niezłej grze w nieszczególnie potężnej grupie przy bardzo szeroko otwartych drzwiach na turniej. Nie zdobyli mistrzostwa świata, nie zrobili niczego, za co należałyby się im pomniki pod Stadionem Narodowym. Te – miejmy nadzieję – będziemy stawiać dopiero w przyszłym roku, w wakacje.
Chyba że za ich osiągnięcie uznamy przywrócenie ludziom wiary w kadrę, przywrócenie w narodzie zainteresowania i sympatii do zespołu narodowego po „ciemnych wiekach” Smudy i Fornalika. Jeśli tak – faktycznie, osiągnęli pełny, godny pochwał sukces.
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 3 gości