mtenis.com.pl

Słuchając Wanio w tym roku zaczynam myśleć o skardze do KRRiT...

Dopiero teraz naprawdę brakuje Pana Bohdana.

Wanio jest nawet okej, w porównaniu do niektórych polsatowskich komentatorów. Faktycznie, brakuje Pana Bohdana.

Tomcio Tomaszewski: " Teraz mementum wyraźnie po stronie Niemca."

"Miałem zagrać z woleja, a wybrałem drive woleja" - Sylwester Sikora o swoich błędach komentatorskich w trakcie 1. porannej sesji mistrzostw świata w pływaniu. Co chwilę musi go poprawiać Maciej Bonecki.

W ogóle przechodził samego siebie z dennym, nic nie wnoszącym, pozbawionym szczypty błyskotliwości sarkazmem, no bo merytoryki nie wymagam. Facet jest na równi z Kasią N. w wyłowywaniu u mnie irytacji. Przed rozpoczęciem przesądził, że Polacy są w ogóle źle przygotowani, co wygląda na strzał "a'la Hanka w kartony" po pierwszym dniu.

Dokładnie, a każdy start Polaka kończy się co najmniej rekordem życiowym.
Dziś już trochę lepiej, ale nie oglądam od początku.

Że pociągnę temat. Przed wyścigiem Świtkowskiego Sikora stwierdził, że z niego taki sam potencjalny następca Korzeniowskiego, jak z samego "oberredaktora", czyli generalnie w kontekście play station rozpatrywany. No, bo przecież nie w realu, nie bo nie. Każdy kto tak twierdził, to generalnie rzecz biorąc, idiota.
A tymczasem, Polak popłynął znacznie szybciej niż bardziej utytułowany rodak kiedykolwiek i zdobył brąz.
Klasyka samozaorania. Kto wyszedł na bałwana, też dodawać nie trzeba.

Ogólnie ten człowiek z każdej normalnej TV po tym co wyprawia, zostałby wywalony na zbity łeb, bo to jest na wielu płaszczyznach skandal, od głupiego sarkazmu, przez "prognozy", na faworyzowaniu kończąc, ale wiadomo "fumfel" Wita. Niemniej: "Błogosławiony ten kto nie ma nic do powiedzenia i nie obleka tego słowa".

Dokładnie, parę zdań napisałem w temacie o pływaniu, tutaj skomentuję zachowanie "komentatora"'.
Obstawiam, że człowiek nawet nigdy nie był na pływalni, a komentuje zawody, bo kogoś musieli Boneckiemu dać. Widać, że Maciej za nim nie przepada bo za każdym razem gasi go jak chce.
To co powiedział na temat Świtkowskiego powinno skończyć jego udział w komentowaniu. Dziadek, który przedstawia brązowego medalistę mistrzostw świata do swojej skromnej osoby jako "potencjalnego następce play station" mógłby z łaski swojej zamilknąć.

Na szczęście do emerytury nie tak daleko...

A teraz chwalenie się medalem za mistrzostwa w tenisie komentatorów też nie jest na miejscu, co innego gdyby wygrał jakiegoś szlema zawodowo, a do tego mu baaardzo daleko.

Trochę nad tym myślał i "wymyślił", odpowiadając na przytyk "nam brązowy medal nie grozi" Boneckiego. Mam nadzieję, że po dzisiejszym wystarczająco opadną już Panu Sylwkowi skrzydełka (i szczęka zarazem) i da się we względnym spokoju pooglądać zawody do niedzieli.

Jeśli ktoś chciałby usłyszeć ten popis:

Ilekroć błądzę po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego i natknę się na pływanie w ES, zawsze współczuję temu Maćkowi, facet przez kilka godzin, dzień w dzień (w przypadku IO czy MŚ, chyba nawet więcej niż tydzień) musi współpracować z kimś takim jak Sylwek, no naprawdę idzie się załamać. Ale z drugiej strony ma okazję robić to, o czym marzy większość z nas (zakładam, że Sikora na pływaniu zna się tak samo jak na tenisie), tzn. wypunktować każdą pomyłkę Sikory. Sporo bym dał za możliwość skomentowania jakiegoś meczu tenisowego z moim ulubieńcem. No, ale co za dużo to nie zdrowo...

Co do samego Sylwestra, dawno temu, kiedy żył jeszcze Adam Choynowski, Sidor regularnie komentował mecze, a tenis był ciekawym sportem, Sikora jakoś dawał radę. Oczywiście lekko przesadzam, bo tak samo jak teraz, ciągle coś mylił, przekręcał, dodawał od siebie, ale szło wytrzymać. Rzucali go na jakieś odpady z 7 w kolejności kortu, w najmniej pasujących godzinach, a on opowiadał żarciki, chwalił zawodników i tworzył całkiem sympatyczną otoczkę. Niestety z biegiem czasu, sodówka uderzyła do głowy i z nieszkodliwego żartownisia zrobił się sarkastyczny i złośliwy buc, którego ego przerasta kabinę komentatorską. Do dzisiaj mam w pamięci jak zjechał Azarenkę z 2 sezony temu, kiedy najzwyczajniej w świecie nie wiedziałem jak zachować się przed telewizorem, a zważywszy na nocną porę zastanawiałem się, czy to czasem nie jest sen. Pamiętam setki chamskich żartów z ostatniego roku, w tym jeden z meczu Any, którego większość nie opowiedziałaby pewnie nawet w gronie znajomych, no i przede wszystkim pamiętam ton głosu jakiego nie powstydziły się Karol Stopa, i jakim Sylwek posługuje się od dłuższego czasu. Kiedyś głupka lubiłem, później jeszcze tolerowałem, ale dzisiaj w 99% jest nie do zniesienia. Fajnie, że się dzisiaj ośmieszył, ale wątpię by coś to zmieniło...

Gdzieś pod tym linkiem Grzesia znalazłem petycję o usunięcie Sikory z ES, zebrało się już ponad 500 podpisów. Pewnie nic to nie da, ale podaję jako ciekawostkę.

grzes430 pisze:Jeśli ktoś chciałby usłyszeć ten popis:

Mario pisze:

Spoiler:

Ilekroć błądzę po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego i natknę się na pływanie w ES, zawsze współczuję temu Maćkowi, facet przez kilka godzin, dzień w dzień (w przypadku IO czy MŚ, chyba nawet więcej niż tydzień) musi współpracować z kimś takim jak Sylwek, no naprawdę idzie się załamać. Ale z drugiej strony ma okazję robić to, o czym marzy większość z nas (zakładam, że Sikora na pływaniu zna się tak samo jak na tenisie), tzn. wypunktować każdą pomyłkę Sikory. Sporo bym dał za możliwość skomentowania jakiegoś meczu tenisowego z moim ulubieńcem. No, ale co za dużo to nie zdrowo...

Co do samego Sylwestra, dawno temu, kiedy żył jeszcze Adam Choynowski, Sidor regularnie komentował mecze, a tenis był ciekawym sportem, Sikora jakoś dawał radę. Oczywiście lekko przesadzam, bo tak samo jak teraz, ciągle coś mylił, przekręcał, dodawał od siebie, ale szło wytrzymać. Rzucali go na jakieś odpady z 7 w kolejności kortu, w najmniej pasujących godzinach, a on opowiadał żarciki, chwalił zawodników i tworzył całkiem sympatyczną otoczkę. Niestety z biegiem czasu, sodówka uderzyła do głowy i z nieszkodliwego żartownisia zrobił się sarkastyczny i złośliwy buc, którego ego przerasta kabinę komentatorską. Do dzisiaj mam w pamięci jak zjechał Azarenkę z 2 sezony temu, kiedy najzwyczajniej w świecie nie wiedziałem jak zachować się przed telewizorem, a zważywszy na nocną porę zastanawiałem się, czy to czasem nie jest sen. Pamiętam setki chamskich żartów z ostatniego roku, w tym jeden z meczu Any, którego większość nie opowiedziałaby pewnie nawet w gronie znajomych, no i przede wszystkim pamiętam ton głosu jakiego nie powstydziły się Karol Stopa, i jakim Sylwek posługuje się od dłuższego czasu. Kiedyś głupka lubiłem, później jeszcze tolerowałem, ale dzisiaj w 99% jest nie do zniesienia. Fajnie, że się dzisiaj ośmieszył, ale wątpię by coś to zmieniło...

Gdzieś pod tym linkiem Grzesia znalazłem petycję o usunięcie Sikory z ES, zebrało się już ponad 500 podpisów. Pewnie nic to nie da, ale podaję jako ciekawostkę.

Takiego popisu to dawno nie słyszałem... Żenada totalna. Jeszcze po zdobyciu medalu miał szansę na ocalenie resztek honoru. To nie, jeszcze szedł w zaparte. Obecnie tenisa nie oglądam to nie wiem, co tam wyczyniał, ale po tym komentarzu pływania jak dla mnie powinien odpocząć od mikrofonu. Albo mikrofon od niego.

Może i przez kogoś wymuszone, ale były przeprosiny Sikory dla "oburzonych i jakkolwiek obrażonych" wczorajszymi występkami i do tego coś jeszcze o chęci słyszenia się z widzami, ale na nieco innych może zasadach.
Dobrze by było, gdyby trzymał się tego na zawsze. Choć wątpię.

W którym momencie to powiedział? Włączone mam od początku, ale umknęło mi to wydarzenie.

To było na samiutkim początku, po chwili od wejścia na sesję finałową. Dosłownie sekundy. No i trwało też krótko, jakieś 2 zdania.
Chociaż przy okazji porównań występu i czasu Lochte'go do startującego w nocy do Phelpsa już chciał poczęstować widzów, co nie śledzo na codzień pływania i się nie znajo jakimś kolejnym sarkazmem, ale się powstrzymał.

Być może wtedy jeszcze nie byłem skupiony na jego przemowach.
A to o czym wspomniałeś już doskonale słyszałem, dobrze że się ugryzł w język tylko tak o 2 sekundy za późno, bo i tak wszyscy wiedzą co miał zamiar przekazać.

Sikora już na fali. Trafił z Bronte Campbell, że wygra 100m dowolnym i od razu wyśmiał typowania panów ze "studia", którzy postawili na kogoś innego.