Mahut w swoim stylu, w deblu chciał zrobić to samo ale Kolumbijczycy wrócili z 0-40, dramatyczny powrót w ostatnim możliwym momencie i później wtopa, gdy człowiek zaczyna na nowo wierzyć. Wiele razy przerabiane, boleć boli, zaskoczeniem nie jest żadnym.
Nie wiem czy jest sens wchodzić w głębszą analizę, skoro Pereira serwowała po 140 km/h i była tak słabym ogniwem, że gdybym ja ją zmienił, to Melo przyjąłby to z uśmiechem na twarzy. Przegrali w głowach moim zdaniem, mnóstwo głupich decyzji, brak konsekwencji, całkowity paraliż w drugim TB (pierwszego nie widziałem, ale mogło być podobnie), nieumiejętność wykorzystania ewidentnych braków Brazylijki. Czasem jak za bardzo chcesz i wiesz jak wiele osób na ciebie liczy, nie wytrzymujesz i kończy się katastrofą. Nie jest to jakieś odkrywcze stwierdzenia, jednak w zupełności oddające postawę wszystkich francuskich debli wystawionych podczas tej olimpiady (widzę, Kiki z PHH też w plecy).
Szkoda, wielka szkoda, bo dla Mahut była to jedyna okazja na jakieś medale, na Tokio nie ma szans, wcześniej nie było okazji. Nawet pomijając wynik, liczyłem że trochę dłużej ich pooglądam. Nie przypominam sobie sytuacji, żeby dwoje (praktycznie) moich ulubionych tenisistów grało ze sobą miskta i nie wiem, czy trafi się jeszcze taka okazja.
Kilka razy wspominałem, że jedyne co mniej w tych jego podwójnych zabawach obchodzi, to RG, IO i mecze w pucharze Davisa. Pewnie w ramach dopełnienia wtopią z Chorwatami we wrześniu.
P.S. Ciekawe na ile przeszkadzała Garcii ta ręką (całe przedramię zaklejone), ale też była momentami beznadziejna.