Poziom tenisa dziś

Obrazek
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197888
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pytania '14

Post autor: DUN I LOVE »

Advantage pisze:Zabawne. Oczywiście nie ma to znaczenia, że bilans jest prawie remisowy, a większość spotkań było rozgrywanych wtedy, kiedy Novak nie był tak dobrym graczem jak obecnie, a Andy przeżywał bardzo dobry okres w karierze?
Andy był dawno po swoim peaku.
Advantage pisze:A kto wyraża takie przekonanie? :P
Poczytaj "poziom tenisa dziś".
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Advantage
Posty: 3151
Rejestracja: 07 lip 2013, 0:00

Re: Pytania '14

Post autor: Advantage »

DUN I LOVE pisze:Andy był dawno po swoim peaku.
Oczywiście. Niemniej jednak ciągle był w dobrej formie i pokonywał najlepszych graczy. A tamten Novak nie ma zupełnie odniesienia do tego, który jest dzisiaj. Miał problemy kondycyjne, nie był tak sprawny. Przy niekorzystnych lotach mógł przegrać z każdym.
Rroggerr
Posty: 10286
Rejestracja: 19 lip 2012, 19:54

Re: Pytania '14

Post autor: Rroggerr »

Wawrinka nie jest zawodnikiem pokroju Tsongi, nie jest nawet blisko - różnica jest taka, że Tsonga w optymalnej formie jest w stanie rozstrzelać każdego tenisistę świata, a Wawrinka grający sezon życia z Nadalem i Djokoviciem ma bilans 0-8 i pięć jednostronnych spotkań + pokaz nieporadności na WTF ze słabym Hiszpanem.

To i tak wyląduje w 'Poziom tenisa dziś', więc się rozpiszę. Tenis w XXI wieku można podzielić na lata 01-03 (do końca kariery Samprasa i ostatniego szlema Agassiego w Melbourne), 04-07 (dominacja New Ballsów, a potem Federera), 08-10 (słabszy Federer, równowaga sił, wybitnie szeroka czołówka, Nadal dwa razy na koniec roku jedynką) i 11-13 (i pewnie dalej), czyli dominacji Murroli, Rafoli, Noland i innych tego typu tworów. O latach Samprasa, Safina czy Federera (któremu kibicowałem do AO '04, jak ktoś jest ciekawy) nie będę pisać, bo to byłaby subiektywna postawa, którą łatwo byłoby zakwestionować.

Czy tenis pod względem czysto sportowym jest słaby? Nie jest, bo sama obecność Nadala i Djokovicia powoduje, że ścisła czołówka ma się dobrze, a tenis, pomimo słabości (patrz niżej) całkiem solidnie. Pisanie o upadku tenisa (trochę przesadzone, bo upadek mielibyśmy gdyby Ferrer z Berdychem walczyli o tytuł na Wimbledonie - a tak mogłoby być bez top 4 - to tak nawiązując do postu Mario) to po prostu wskazanie na szereg zjawisk - słabość czołówki (nie najściślejszej, nie szerokiej), słabość zaplecza, zachwianie się ZAWSZE istniejącej ''piramidy wieku'' ATP (Sampras leje McEnroe'ów, New Ballsi leja Samprasa, Nadal, Djokovic, Murray ogrywają New Ballsów). Żeby uwidocznić regres, porównanie do poprzedniej epoki 2008-2010, której koniec datowałbym właśnie na 2010 rok, gdy po raz pierwszy od 1999 (!) roku żaden z przedstawicieli NB nie wygrał turnieju wielkiego szlema. Celowo nie napiszę o atrakcyjności rozgrywek, na które oczywiście wpływa maksymalne spowolnienie nawierzchni - żeby unikać bardziej subiektywnych opinii.

1) Słabość czołówki.

Nie piszę o topie - czyli Nadalu i Djokoviciu, ani o przesadnie szerokiej czołówce (o tym później), bo miałbym problem z uwzględnieniem wszystkich kryteriów. Powiedzmy, że jako czołówka mam na myśli miejsca rankingowe 5-15.

W chwili obecnej wygląda to tak (czyniąc słuszne założenie, że top 3 czyli Rafa, Novak i Andy to ścisły top), że mamy na tych miejscach rankingowych Federera (jeden tytuł, żadnej wygranej nad top 3 w tamtym sezonie), Del Potro i Tsongę (jedyni, którzy w chwili obecnej gwarantują, że są w stanie rywalizować na równych zasadach z top 4, gdy będą w optymalnej formie), Ferrera i Berdycha (wielokrotnie omawiane przypadki, których nie trzeba powtarzać), Wawrinkę (sezon życia i bilans 0-8 z Nadalem i Djokoviciem), Gasqueta (ktokolwiek uważa, że ma w orężu argumenty, żeby rywalizować na najwyższym poziomie?), Raonicia (trzeba coś pisać?), 35-letniego Haasa, Almagro, który nawet z Ferrerem nie potrafi wygrać spotkania i ew. Isnera. W 2012 roku był jeszcze wyskok Tipsarevicia, który jednak nigdy nie przeskoczył ponad poziom półfinał mastersa - ćwiartka szlema), jest jeszcze Janowicz (wystrzały w postaci finału mastersa i półfinału Wimbledonu, ale i brak tytułu ATP na koncie), Fish, pół sezonu Soderlinga (:(), Monfils (ale ten sezon 2011 był znacznie słabszy niż dwa wcześniejsze), jakiś Simon, już non-faktor na najwyższym szczeblu Roddick. Kogoś pominąłem? Pięciu triumfatorów mastersów i czterech triumfatorów szlema - z czego Ferru nie musiał w drodze po Paryż '12 pokonywać po drodze żadnego zawodnika

W latach 08-10? Od początku. Powiedzmy, że Verdasco to taki Wawrinka - jakiś finał mastersa, połówka szlema, epicki mecz z Nadalem. Berdych w 2010 roku to chyba dalej był ten sam Berdych, zwłaszcza, że wtedy zrobił najlepszy wynik w karierze. Haas teraz jest zdrowy i regularnie osiąga niezłe rezultaty, ale też na marsz z 2009 roku na Wimbledonie chyba go nie stać. Powiedzmy, że Gonzalez z lat 08-09 to tak Gasquet z 12-13, choć takiego rezultatu jak srebrny medal Igrzysk Rysiek nie ma. Ferrer był rzeczywiście słabszy, ale był też Monfils robiący b2b finały w Paryżu, jakaś połówka na Roland Garros, jakiś Żilu w finale w Szanghaju, Blake grający jeszcze na dobrym poziomie, Nalbandian, który jak zwykle musiał zaskoczyć, znowu w hali, przewijał się Fish, Wawrinka. Gdyby tylko ci tenisiści (abstrahując od wartości estetycznych), byli teraz, to ten poziom czołówki byłby może trochę szerszy, ale podobny.

Tyle, że z jakiegoś powodu w samym 2010 roku mieliśmy więcej triumfatorów mastersów, niż przez lata 2011-2013. Tym powodem są oczywiście takie postaci jak Soderling, Dawidienko, Ljubicic czy Roddick, nie wspominając o Del Potro i Tsondze. Łatwiej mieli? Już w 2008 roku na koniec sezonu top 4 to byli Nadal-Federer-Djokovic-Murray - Soderling w drodze po dwa finały w Paryżu ogrywał Nadala i bardzo dobrze dysponowanego Federera w 2010 roku, Dawidienko dwa razy ogrywał Nadala do jednej bramki w finałach mastersów, Ljubicic w marszu po Indian Wells pokonał po drodze i Djokovicia, i Nadala, tak jak Roddick w Miami, nie wspominając już o Wimbledonie '09 w jego wykonaniu. Del Potro (o nim więcej później) w 2009 roku, początek (Australian Open) i koniec (Bercy) w '08 Tsongi chyba też nie trzeba specjalnie przypominać.

Wniosek? Wniosek może być tylko jeden.

2) Słabość zaplecza/szeroka czołówka

Pod tym względem oczywiście też jest słabiej - może poza Gulbisem, jak ma dobry dzień, czy Isnerem, gdy dobrze serwuje, a jakiś faworyt gra słabiej - ta szeroka czołówka ma określony potencjał. Tzn. nieźli tenisiści, ale jaki potencjał mają Kohlschreiber czy Robredo, żeby 'z tylnego siedzenia' zrobić półfinał szlema czy finał mastersa? Jeden Janowicz bardzo zaskoczył. Coś więcej? Ale to chyba i tak mało, bo warto sobie przypomnieć, jak 31-letni Ljubicic, który nie mieścił się nawet w 20-tce rankingu na ten moment, ogrywał Djokovicia, Nadala i Roddicka, wygrywając mastersa, albo Safina, który robił nierozstawiony półfinał Wimbledonu, czy Haasa rok później. Oczywiście muszę też wspomnieć o meczu Granollers-Smyczek o IV rundę szlema, czyli trzy gemy od Djokovicia. Aż dla bezpieczeństwa sprawdziłem i czegoś takiego w latach 08-10 nie było.

Uważa ktoś, że jest na odwrót?

3) Młodzi zawodnicy

Ktoś powie, że to nie ma kluczowego czy istotnego znaczenia dla poziomu rozgrywek - powiem, że to bzdura. Wyjąć z 2009 roku 22-letniego Djokovicia, Murraya, 21-letniego Del Potro, albo z 2005 roku Nadala - i poziom rozgrywek będzie zupełnie inny. Przecież do takiej sytuacji obecnie doszło, że dwa największe talenty - Tomic i Dimitrow, dostają lanie od 32-letniego Federera, wygrały łącznie dwa tytuły i nigdy nie doszły nawet do czołowej 20-tki rankingu. Albo inaczej. Wstawić do obecnego ATP 20-letniego Del Potro, Murraya i Djokovicia, w mniejszym stopniu Querreya, Nishikoriego, Cilicia. Tylko o innym stylu gry. :) I jakby wyglądał poziom rozgrywek? Według mnie analogicznie jak w moim ulubionym 2009 roku.

Epilog. Wiem, że z całego okresu 11-13 wziąłbym pod uwagę tylko 2013 rok - według mnie ten był najsłabszy spośród tego tercetu sezonów (ciężko nie doceniać peaku Djokovicia w 2011 roku, 2012 rok to mocny Djoković, świetny Nadal na cegle, Federer na Wimbledonie w być może ostatnim runie, plus Murray za Igrzyska i US Open, w tym roku - wyglądało to zarówno pod względem topu, jak i czołówki, jak i zaplecza, gorzej). Poza tym pytania na 2014 rok są bezpośrednio związane z poprzednim, który wyznacza aktualny było nie było poziom rozgrywek.

Jeszcze co do poziomu top 4 w 2008-2010, a 2011-2013. Wiadomo, że na pewno najbardziej wyrównany był w latach 2011-12. Ale w tym roku Federer nie istniał, Murray pograł stosunkowo niewiele na poważnym poziomie, ale to zasadniczo nic nie zmieniło. Nawet jeśli Nadal grał słabo, to i tak wymęczył, jak Djokovic uprawiał puszerkę, to i tak nikt nie potrafił mu zagrozić. Jeden jedyny Del Potro potrafił to wykorzystać. Jak ktoś pisze, że reszta nie może się przebić, bo Nadal i Djokovic dominują, to niech sobie w myślach wstawi Dawidienkę '09 naprzeciw Nadala z WTF, albo z gorszych momentów sezonu na cegle.

2013 rok to najsłabszy sezon co najmniej od 6 lat.
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197888
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pytania '14

Post autor: DUN I LOVE »

Rroggerr pisze:Pisanie o upadku tenisa (trochę przesadzone, bo upadek mielibyśmy gdyby Ferrer z Berdychem walczyli o tytuł na Wimbledonie (...)
Oczywiście, że przesadzone - mam nadzieję, że nikt mojego pytania nie potraktował śmiertelnie serio.

Piotrek, a co się zmieniło po AO2004?
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Rroggerr
Posty: 10286
Rejestracja: 19 lip 2012, 19:54

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: Rroggerr »

Nie kibicuję dominatorom, zwłaszcza gdy ogrywają mojego ulubionego zawodnika. ;-)
Anula
Posty: 5024
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Pytania '14

Post autor: Anula »

Rroggerr pisze:Wawrinka nie jest zawodnikiem pokroju Tsongi, nie jest nawet blisko - różnica jest taka, że Tsonga w optymalnej formie jest w stanie rozstrzelać każdego tenisistę świata, a Wawrinka grający sezon życia z Nadalem i Djokoviciem ma bilans 0-8 i pięć jednostronnych spotkań + pokaz nieporadności na WTF ze słabym Hiszpanem.

To i tak wyląduje w 'Poziom tenisa dziś', więc się rozpiszę. Tenis w XXI wieku można podzielić na lata 01-03 (do końca kariery Samprasa i ostatniego szlema Agassiego w Melbourne), 04-07 (dominacja New Ballsów, a potem Federera), 08-10 (słabszy Federer, równowaga sił, wybitnie szeroka czołówka, Nadal dwa razy na koniec roku jedynką) i 11-13 (i pewnie dalej), czyli dominacji Murroli, Rafoli, Noland i innych tego typu tworów. O latach Samprasa, Safina czy Federera (któremu kibicowałem do AO '04, jak ktoś jest ciekawy) nie będę pisać, bo to byłaby subiektywna postawa, którą łatwo byłoby zakwestionować.

Czy tenis pod względem czysto sportowym jest słaby? Nie jest, bo sama obecność Nadala i Djokovicia powoduje, że ścisła czołówka ma się dobrze, a tenis, pomimo słabości (patrz niżej) całkiem solidnie. Pisanie o upadku tenisa (trochę przesadzone, bo upadek mielibyśmy gdyby Ferrer z Berdychem walczyli o tytuł na Wimbledonie - a tak mogłoby być bez top 4 - to tak nawiązując do postu Mario) to po prostu wskazanie na szereg zjawisk - słabość czołówki (nie najściślejszej, nie szerokiej), słabość zaplecza, zachwianie się ZAWSZE istniejącej ''piramidy wieku'' ATP (Sampras leje McEnroe'ów, New Ballsi leja Samprasa, Nadal, Djokovic, Murray ogrywają New Ballsów). Żeby uwidocznić regres, porównanie do poprzedniej epoki 2008-2010, której koniec datowałbym właśnie na 2010 rok, gdy po raz pierwszy od 1999 (!) roku żaden z przedstawicieli NB nie wygrał turnieju wielkiego szlema. Celowo nie napiszę o atrakcyjności rozgrywek, na które oczywiście wpływa maksymalne spowolnienie nawierzchni - żeby unikać bardziej subiektywnych opinii.

1) Słabość czołówki.

Nie piszę o topie - czyli Nadalu i Djokoviciu, ani o przesadnie szerokiej czołówce (o tym później), bo miałbym problem z uwzględnieniem wszystkich kryteriów. Powiedzmy, że jako czołówka mam na myśli miejsca rankingowe 5-15.

W chwili obecnej wygląda to tak (czyniąc słuszne założenie, że top 3 czyli Rafa, Novak i Andy to ścisły top), że mamy na tych miejscach rankingowych Federera (jeden tytuł, żadnej wygranej nad top 3 w tamtym sezonie), Del Potro i Tsongę (jedyni, którzy w chwili obecnej gwarantują, że są w stanie rywalizować na równych zasadach z top 4, gdy będą w optymalnej formie), Ferrera i Berdycha (wielokrotnie omawiane przypadki, których nie trzeba powtarzać), Wawrinkę (sezon życia i bilans 0-8 z Nadalem i Djokoviciem), Gasqueta (ktokolwiek uważa, że ma w orężu argumenty, żeby rywalizować na najwyższym poziomie?), Raonicia (trzeba coś pisać?), 35-letniego Haasa, Almagro, który nawet z Ferrerem nie potrafi wygrać spotkania i ew. Isnera. W 2012 roku był jeszcze wyskok Tipsarevicia, który jednak nigdy nie przeskoczył ponad poziom półfinał mastersa - ćwiartka szlema), jest jeszcze Janowicz (wystrzały w postaci finału mastersa i półfinału Wimbledonu, ale i brak tytułu ATP na koncie), Fish, pół sezonu Soderlinga (:(), Monfils (ale ten sezon 2011 był znacznie słabszy niż dwa wcześniejsze), jakiś Simon, już non-faktor na najwyższym szczeblu Roddick. Kogoś pominąłem? Pięciu triumfatorów mastersów i czterech triumfatorów szlema - z czego Ferru nie musiał w drodze po Paryż '12 pokonywać po drodze żadnego zawodnika

W latach 08-10? Od początku. Powiedzmy, że Verdasco to taki Wawrinka - jakiś finał mastersa, połówka szlema, epicki mecz z Nadalem. Berdych w 2010 roku to chyba dalej był ten sam Berdych, zwłaszcza, że wtedy zrobił najlepszy wynik w karierze. Haas teraz jest zdrowy i regularnie osiąga niezłe rezultaty, ale też na marsz z 2009 roku na Wimbledonie chyba go nie stać. Powiedzmy, że Gonzalez z lat 08-09 to tak Gasquet z 12-13, choć takiego rezultatu jak srebrny medal Igrzysk Rysiek nie ma. Ferrer był rzeczywiście słabszy, ale był też Monfils robiący b2b finały w Paryżu, jakaś połówka na Roland Garros, jakiś Żilu w finale w Szanghaju, Blake grający jeszcze na dobrym poziomie, Nalbandian, który jak zwykle musiał zaskoczyć, znowu w hali, przewijał się Fish, Wawrinka. Gdyby tylko ci tenisiści (abstrahując od wartości estetycznych), byli teraz, to ten poziom czołówki byłby może trochę szerszy, ale podobny.

Tyle, że z jakiegoś powodu w samym 2010 roku mieliśmy więcej triumfatorów mastersów, niż przez lata 2011-2013. Tym powodem są oczywiście takie postaci jak Soderling, Dawidienko, Ljubicic czy Roddick, nie wspominając o Del Potro i Tsondze. Łatwiej mieli? Już w 2008 roku na koniec sezonu top 4 to byli Nadal-Federer-Djokovic-Murray - Soderling w drodze po dwa finały w Paryżu ogrywał Nadala i bardzo dobrze dysponowanego Federera w 2010 roku, Dawidienko dwa razy ogrywał Nadala do jednej bramki w finałach mastersów, Ljubicic w marszu po Indian Wells pokonał po drodze i Djokovicia, i Nadala, tak jak Roddick w Miami, nie wspominając już o Wimbledonie '09 w jego wykonaniu. Del Potro (o nim więcej później) w 2009 roku, początek (Australian Open) i koniec (Bercy) w '08 Tsongi chyba też nie trzeba specjalnie przypominać.

Wniosek? Wniosek może być tylko jeden.

2) Słabość zaplecza/szeroka czołówka

Pod tym względem oczywiście też jest słabiej - może poza Gulbisem, jak ma dobry dzień, czy Isnerem, gdy dobrze serwuje, a jakiś faworyt gra słabiej - ta szeroka czołówka ma określony potencjał. Tzn. nieźli tenisiści, ale jaki potencjał mają Kohlschreiber czy Robredo, żeby 'z tylnego siedzenia' zrobić półfinał szlema czy finał mastersa? Jeden Janowicz bardzo zaskoczył. Coś więcej? Ale to chyba i tak mało, bo warto sobie przypomnieć, jak 31-letni Ljubicic, który nie mieścił się nawet w 20-tce rankingu na ten moment, ogrywał Djokovicia, Nadala i Roddicka, wygrywając mastersa, albo Safina, który robił nierozstawiony półfinał Wimbledonu, czy Haasa rok później. Oczywiście muszę też wspomnieć o meczu Granollers-Smyczek o IV rundę szlema, czyli trzy gemy od Djokovicia. Aż dla bezpieczeństwa sprawdziłem i czegoś takiego w latach 08-10 nie było.

Uważa ktoś, że jest na odwrót?

3) Młodzi zawodnicy

Ktoś powie, że to nie ma kluczowego czy istotnego znaczenia dla poziomu rozgrywek - powiem, że to bzdura. Wyjąć z 2009 roku 22-letniego Djokovicia, Murraya, 21-letniego Del Potro, albo z 2005 roku Nadala - i poziom rozgrywek będzie zupełnie inny. Przecież do takiej sytuacji obecnie doszło, że dwa największe talenty - Tomic i Dimitrow, dostają lanie od 32-letniego Federera, wygrały łącznie dwa tytuły i nigdy nie doszły nawet do czołowej 20-tki rankingu. Albo inaczej. Wstawić do obecnego ATP 20-letniego Del Potro, Murraya i Djokovicia, w mniejszym stopniu Querreya, Nishikoriego, Cilicia. Tylko o innym stylu gry. :) I jakby wyglądał poziom rozgrywek? Według mnie analogicznie jak w moim ulubionym 2009 roku.

Epilog. Wiem, że z całego okresu 11-13 wziąłbym pod uwagę tylko 2013 rok - według mnie ten był najsłabszy spośród tego tercetu sezonów (ciężko nie doceniać peaku Djokovicia w 2011 roku, 2012 rok to mocny Djoković, świetny Nadal na cegle, Federer na Wimbledonie w być może ostatnim runie, plus Murray za Igrzyska i US Open, w tym roku - wyglądało to zarówno pod względem topu, jak i czołówki, jak i zaplecza, gorzej). Poza tym pytania na 2014 rok są bezpośrednio związane z poprzednim, który wyznacza aktualny było nie było poziom rozgrywek.

Jeszcze co do poziomu top 4 w 2008-2010, a 2011-2013. Wiadomo, że na pewno najbardziej wyrównany był w latach 2011-12. Ale w tym roku Federer nie istniał, Murray pograł stosunkowo niewiele na poważnym poziomie, ale to zasadniczo nic nie zmieniło. Nawet jeśli Nadal grał słabo, to i tak wymęczył, jak Djokovic uprawiał puszerkę, to i tak nikt nie potrafił mu zagrozić. Jeden jedyny Del Potro potrafił to wykorzystać. Jak ktoś pisze, że reszta nie może się przebić, bo Nadal i Djokovic dominują, to niech sobie w myślach wstawi Dawidienkę '09 naprzeciw Nadala z WTF, albo z gorszych momentów sezonu na cegle.

2013 rok to najsłabszy sezon co najmniej od 6 lat.

Mogę się zdecydowanie zgodzic, co do oceny zawartej w pkt. 3. Młodzież jest słaba (może to za mocne słowo). Talentów i ludzi o sporym potencjale jest sporo, ale wciąż brak wyników. Może to będzie kwestia odroczenia efektów w czasie. Granica wieku w osiąganiu bardzo dobrych wyników pnie się do góry, więc może i wśród młodzieży mamy taki trend. :P

W latach 2011 - 2013 bardziej niż słabośc zaplecza, przekonuje mnie moc zawodników z topu. Fenomenalny rok 2011 w wykonaniu Novaka, to niezupełnie efekt słabości jego rywali, ale fantastycznej dyspozycji tego zawodnika. Trudno porównac Novaka 2011 z poprzednimi sezonami. W kolejnych dwóch latach również.
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: jonathan »

Mario pisze:A tak w ogóle, to mam poważne wątpliwości, czy czasem Jonathan nie wkradł się na Twoje konto, bo czuję się jakbym czytał jego posty.
Już kiedyś pisałem, że Wy widzicie mnie dosłownie wszędzie. Ty widzisz mnie teraz włamującego się na konto Advantage'a. Spokojnie, on ma swój rozum i nie musiałem szerzyć mu swoich demagogii. Ale nawet dobrze, że staramy się jakoś zakłócić ten ton wzajemnej zgody. Bo zaczęło robić się nudnawo, a beton stawał się jeszcze większy niż w ATP. Przyda się więc nowa twarz. Zresztą sam nie rozwinąłbym niektórych kwestii lepiej niż Advantage. Ale jako że jestem bardzo zaskoczony rozwojem tej dyskusji, której to stałem się powodem półtora roku temat, tradycyjnie zabiorę głos.
Mario pisze:Advantage, mały eksperyment. Wyrzuć Feda z jego ery oraz wyrzuć Rafę i Novaka z dzisiejszych czasów. I co mamy? Właśnie...
Proszę bardzo. Wyrzucamy z dzisiejszych czasów Nadala i Djokovicia. Którzy tenisiści byliby wtedy mistrzami? Łatwo się domyślić, że byłoby ich więcej niż dziś, wielu miałoby podobne możliwości i nie byłoby między nimi takiej przepaści jak między wielką czwórką ostatnich lat a resztą. Bazując na tegorocznej formie AO wygrałby Murray, RG Ferrer (na co zasłużyłby znacznie bardziej niż kiedyś Costa), Wimbledon Murray albo Del Potro, a US Open może Wawrinka. Nie opierając się na takim kryterium Szlemy mogliby wygrywać jeszcze Federer, Del Potro (US Open), Tsonga, Berdych (Wimbledon 2010). Jak być może widać, mielibyśmy wtedy wyraźniejszy podział na specjalistów od danych nawierzchni niż dziś, większą zmienność zwycięzców, różnorodność stylów (wśród tenisistów, którzy sięgali po najważniejsze trofea; teraz przecież Nadal, Djoković i Murray niczym się od siebie nie różnią), liczbę niespodzianek, bo inni wierzyliby, że mogą powalczyć z czołówką (dziś nie wierzą), od czasu do czasu mocniej niż obecnie przypomniałby o sobie któryś z New Ballsów, a Gasquet, któremu wypomina się, że nie radzi sobie przeciwko ścisłemu topowi, i młodzi gracze mogliby prędzej nawiązać rywalizację z najlepszymi. Więc ogólnie powinno być dla Was ciekawiej. Ale gdyby nie było Nadala i Djokovicia (a najlepiej całej czwórki) poziom byłby zdecydowanie niższy. Tyle że Wy byście tego nie widzieli, bo podobałoby się Wam to wszystko, o czym pisałem, i czego tak bardzo brakuje Wam w dzisiejszym ATP. Dokładnie to można odnieść do lat 2000-2003 (to był czas przejściowy pomiędzy Samprasem a dominacją Federera, kiedy panowało bezkrólewie, więc poziom siłą rzeczy musiał być słabszy), a potem 2004-2007 (pomijając oczywiście obecność Federera i Nadala). Zresztą ja za tymi drugimi czasami tęskniłbym tylko dlatego, że wygrywał wtedy Roger. Ktoś powiedział nawet takie zdanie na miarę tych Waszych wspaniałych czasów (i po części jest to moim zdaniem prawda), że wtedy można było się zakochać w Federerze albo przestać oglądać tenis. Kiedyś był właśnie tylko Roger, potem Roger i Rafa, a teraz jest wielka czwórka, dzięki której zwiększyła się rywalizacja na szczycie i karty nie są już rozdane tylko dla jednego z nich. Wiktorowski komentując bodajże AO 2011 powiedział, że tenis to taki sport, gdzie wszystko zgarnia paru facetów, a reszta tylko to, co spadnie ze stołu. W ostatnich latach to powiedzenie nabrało jeszcze większego sensu. Tylko czwórka zawodników dzieli między siebie ten gigantyczny tort. Zresztą czy kiedykolwiek (patrząc z perspektywy takiego tenisisty jak np. Tsonga) było trudniej wygrać Szlema niż dziś? Przecież nawet podczas dominacji Federera wyłamał się Safin w AO 2005, a potem Del Potro na US Open. Teraz trzeba też grać równie dobrze na wszystkich nawierzchniach i ktoś z takimi wynikami jak kiedyś ci tygodniowi liderzy albo Roddick w 2003 roku nie miałby szans zostać liderem rankingu (liderem nie został nawet Murray, mimo że "trzymał" Wimbledon, US Open i Igrzyska). O jakich wielkich rywalizacjach poza rywalizacją Federera z Nadalem mogliśmy mówić w latach 2004-2007? O Federera z Roddickiem (bo wychodzi na to, że była to druga największa rywalizacja)? Poza tym skoro tak zachwycacie się Nalbandianem, Safinem i resztą "ładnie grających nieudaczników", to odpowiedzcie sobie na pytanie, czy tacy goście mieliby dzisiaj szanse na dłuższą metę nawiązać walkę z najlepszymi?

Ciężko mnie Ciebie do czegokolwiek przekonywać, bo Ty mówisz nie o poziomie rozgrywek, tylko bardziej ich atrakcyjności i wiadomo, że jeśli coś komuś się nie podoba, to trudno o zachwyty.
Rroggerr pisze:Gdzie Wawrinka, a gdzie Ljubicic?
Gdzie Ljubicić, a gdzie Wawrinka? Jakieś przepaści między nimi nie ma. Chorwat nie pokonał Nadala ani razu w latach 2005-2007 (w dodatku jako "mistrz tenisa w halowym wydaniu" dał się ograć 19-letniemu Rafie grającemu z kontuzją stopy w Madrycie, zresztą do dziś to jedyny tytuł Hiszpana wywalczony pod dachem, nawet w 2013 roku będąc numerem jeden i mając za sobą niesamowity nie wygrał żadnego), a z Federerem toczył wyrównane boje (ale również bez zwycięstwa), czyli tak samo jak Wawrinka z Djokoviciem (Szwajcar toczył je nawet w Szlemach).
DUN I LOVE pisze:Mnie zastanawia fakt, że 9 lat dominacji Nadala na cegle nikomu nie przeszkadza, a 4 lata dominacji Federera (w WS poza cegłą i WTF, bo kwestia M1000 była nieporównywalnie bardziej otwarta niż np. w tym roku) w czasach naprawdę większego urozmaicenia i lepszych meczów tak mocno wadzi. Jest mi to ktoś w stanie wytłumaczyć?
Jak to nikomu nie przeszkadza? Przecież już od dawna czekam, kiedy Nadal wreszcie się skończy. Zresztą w jakim kontekście mówisz o jego dominacji na mączce? W kontekście konkurencji? Przecież dopiero to pokolenie i lata 2011,2013 dostarczyły tenisistę (Djokovicia), który potrafiłby zarówno pokonywać go w Mastersach na tej nawierzchni, jak i zmusić do pięciu setów na RG. Jednocześnie mam świadomość, że mówimy o najlepszym zawodniku w historii na tej nawierzchni, który tym wszystkim Kuertenom oddałby najwyżej trzy gemy na seta.
robpal pisze:Wstaw Djokovicia na szybki hard z początku ubiegłej dekady, to może seta by od Hewitta dostał. Peak Roddick to by go po prostu zabił.
Nie wiem. Hewitt wyskalował wtedy swoją grę idealnie na tenisistów grających serve&volley, a Djoković gra do niego pod pewnymi względami podobnie. Jest jednak silniejszy, dysponuje lepszym serwisem i jeszcze lepiej się broni. Co do Roddicka to obawiam się, że topowy Novak zdmuchnął go i jego serwis z kortu.
Mario pisze:Co do najważniejszego, wielu z Was zdaje się, oceniając szanse w pojedynkach w stylu Safin - Djokovic, patrzeć przez pryzmat ostatnich meczów jakie ci starsi rozgrywali w swoich karierach.
Z Safina pamiętam jego kilka bardzo udanych turniejów z 2004 roku i AO 2005 (tak irytującego się, a wręcz wściekającego się podczas gry Federera co wtedy to chyba nigdy nie widziałem), a potem jego backhandy z wyskoku, którymi nie trafiał w kort, i niszczone rakiety. Pamiętam jeszcze, że niesamowite kłopoty sprawiał mu Santoro. Z kolei średnio przypominam sobie lata 2000-2001, ale możliwe, że taki Tsonga wrzucony do tamtych czasów wygrałby jakiegoś Szlema prędzej niż dziś.
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197888
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: DUN I LOVE »

jonathan pisze:Jak to nikomu nie przeszkadza? Przecież już od dawna czekam, kiedy Nadal wreszcie się skończy. Zresztą w jakim kontekście mówisz o jego dominacji na mączce? W kontekście konkurencji? Przecież dopiero to pokolenie i lata 2011,2013 dostarczyły tenisistę (Djokovicia), który potrafiłby zarówno pokonywać go w Mastersach na tej nawierzchni, jak i zmusić do pięciu setów na RG. Jednocześnie mam świadomość, że mówimy o najlepszym zawodniku w historii na tej nawierzchni, który tym wszystkim Kuertenom oddałby najwyżej trzy gemy na seta.
Analogicznie, w przypadku dominacji Federera, mogę napisać, że piszemy o najlepszym tenisiście w historii (prawdopodobnie).

Wyżej napisałem jak w tych dyskusjach postrzegana jest dominacja Nadala i nikt mnie nie przekona, że mini-sezony ceglane są pod jakimkolwiek względem ciekawsze niż ATP 04-07. Powiedz , co mi z tego, że Nole doprowadził do 5 setów, skoro i tak przegrał? Agassi na USO04, Haas na AO06 czy Nadal na Wimblu07 też grali z Rogerem decidera i czy to wpływa w jakikolwiek sposób na Twoje postrzeganie jego ówczesnej konkurencji? Nie.

Za chwilę DZIESIĄTY kolejny rok zamiatania, jakiego historia nie doświadczyła nigdy.

E:
Jeszcze Kiefer na Wimbledonie (bodaj 2005) serwował przeciwko Federerowi na 5. seta.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
robpal
Posty: 22838
Rejestracja: 07 sie 2011, 10:08

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: robpal »

jonathan pisze:Co do Roddicka to obawiam się, że topowy Novak zdmuchnął go i jego serwis z kortu.
Mój kandydat na trollowy post roku (bo zakładam, że nie zostało to napisane na poważnie).
MTT career highlights (26-17):
2021: Delray Beach (F);
2020: Antwerpia (W), Cincinnati (W), Dubaj (F), Montpellier (F);
2019: Bazylea (W), Sztokholm (W), Szanghaj (W), Metz (W), Winston-Salem (F), Stuttgart (W), Madryt (W), Monachium (F), Barcelona (F), Houston (W), Acapulco (W), Buenos Aires (F);
2018: Paryż (F), Bazylea (F), Metz (W), Toronto (W), Estoril (F), Miami (W), Australian Open (F);
2017: WTF (W), Sztokholm (W), Hamburg (W), Stuttgart (W), Acapulco (W);
2016: WTF (F), Bazylea (F), Cincinnati (W), Roland Garros (F), Marsylia (W), Doha (W);
2015: WTF (W), Bazylea (W), Winston-Salem (W), Hamburg (W), Wimbledon (F), Stuttgart (W), Monte Carlo (F), Indian Wells (F);
2014: Halle (F)
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35673
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: Mario »

To naprawdę nie jest śmieszne. Przecież Novak nie przez przypadek (topowy Novaka) męczy się z Isnerem, czasami przegrywając i również nie przez przypadek dorobił się ujemnego h2h z Roddickiem. Tenisiści z super serwisem, nie takim niby dobrym jak Berdych czy Delpo (jak mają gorszy dzień to serwują dwa asy) są często nie do ogrania bez użycia tiebreaka, w których Serb nigdy nie błyszczał. Ponadto Djokovic również od czasu do czasu lubi sobie oddać podanie, ot tak, bez przyczyny, co po prostu musi powodować kłopoty z zawodnikami opierającymi się na serwisie.
MTT bilans finałów (22-29)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197888
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: DUN I LOVE »

Roddick przyjechał w 2008 roku do Dubaju i nie oddał seta Novakowi, który choć młody, był już wtedy mistrzem Australian Open, a dwa tygodnie później pewnie sięgnął po tytuł w Indian Wells. Nie doceniasz ani Roddicka, ani skali jego serwisu - jednego z najlepszych w historii z całą pewnością.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: jonathan »

DUN I LOVE pisze:Powiedz , co mi z tego, że Nole doprowadził do 5 setów, skoro i tak przegrał? Agassi na USO04, Haas na AO06 czy Nadal na Wimblu07 też grali z Rogerem decidera i czy to wpływa w jakikolwiek sposób na Twoje postrzeganie jego ówczesnej konkurencji? Nie.
Czemu Ty się za mnie wypowiadasz? Sam powiedz, ilu z tych graczy, których wymieniłeś (Agassi, Haas, Kiefer, Nadal nie, bo to osobny przypadek) potrafiło w tamtym czasie pokonać Federera w Mastersach, tak jak Djoković pokonywał Rafę na mączce (je te dwie sprawy połączyłem).
robpal pisze:Mój kandydat na trollowy post roku (bo zakładam, że nie zostało to napisane na poważnie).
Myślę, że to, co napisałem, jest bliższe prawdy niż to, że Roddick "zabiłby Djokovicia na korcie". Czym zabił? Serwisem? Skoro Federer tak znakomicie zneutralizował ten element, to dlaczego ktoś z takim returnem jak Novak (topowy Novak) nie mógłby? Myślisz, że szybka nawierzchnia robiłaby wielką różnicę dla Serba? Ja obawiam się, że Roddickowi pozostałoby wtedy tylko opowiadanie, że chciał przyłożyć "Schmovakowi Schmokoviciowi" w szatni tak jak po ich meczu na US Open 2008.
Ostatnio zmieniony 29 gru 2013, 21:45 przez jonathan, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35673
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: Mario »

Tak, topowy Fed, to ta sama półka co Nadal z 2011 na cegle.
MTT bilans finałów (22-29)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197888
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: DUN I LOVE »

jonathan pisze:Czemu Ty się za mnie wypowiadasz? Sam powiedz, ilu z tych graczy, których wymieniłeś (Agassi, Haas, Kiefer, Nadal nie, bo to osobny przypadek) potrafiło w tamtym czasie pokonać Federera w Mastersach, tak jak Djoković pokonywał Rafę na mączce (je te dwie sprawy połączyłem).
Czego to ma dowodzić? Że Rafa ma ciężej? Czy może jednak mam rację, że nikomu dominacja Fafy nie wadzi i (na tle dominacji Federera) jest wręcz usprawiedliwiana? Pokonał go 3 razy na X prób (nawet nie chcę sprawdzać na ile) i wielkie mi halo - najważniejsze mecze (te na RG) wygrywał jeden człowiek - gdzie był wtedy Djoković?

Nadal do tego 2009 roku dużo skuteczniej przeciwstawiał się dominacji Federera w ATP, chcąc nie chcąc.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: jonathan »

Mario pisze:Tak, topowy Fed, to ta sama półka co Nadal z 2011 na cegle.
Nie ma co wyciągać wniosków odnośnie dyspozycji Nadala tylko na podstawie jego porażek z Djokoviciem, bo przecież do tamtych finałów na mączce poza straconym setem z Federerem w Madrycie (który od po słabym początku zaczął grać w pierwszym secie świetnie) i Lorenzim w Rzymie (Rafa czuł się wtedy podobno kiepsko i miał nawet w ogóle nie wychodzić na kort) dochodził nie mając wcale specjalnie większych problemów niż w poprzednich latach. Po prostu jeden jego rywal wszedł na wyższy poziom i tyle. To samo dotyczy ich pozostałych meczów w 2011 roku.
DUN I LOVE pisze:Pokonał go 3 razy na X prób (nawet nie chcę sprawdzać na ile) i wielkie mi halo - najważniejsze mecze (te na RG) wygrywał jeden człowiek - gdzie był wtedy Djoković?
Na pewno większe halo niż w latach 2004-2007.
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197888
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: DUN I LOVE »

jonathan pisze:
DUN I LOVE pisze:Pokonał go 3 razy na X prób (nawet nie chcę sprawdzać na ile) i wielkie mi halo - najważniejsze mecze (te na RG) wygrywał jeden człowiek - gdzie był wtedy Djoković?
Na pewno większe halo niż w latach 2004-2007.
Nadal ograł ówczesnego dominatora 8 razy.

3>8? :D
MTT Titles/Finals
Spoiler:
jonathan
Posty: 6547
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: jonathan »

DUN I LOVE pisze:Nadal ograł ówczesnego dominatora 8 razy.

3>8? :D
Mówię o mączce, więc 3 zwycięstwa Djokovicia>1 Federera (z Nadalem jako dominatorem na kortach ziemnych). W latach 2011, 2013 Rafa miał też więcej porażek na clay'u niż w trzech sezonach 2005-2007.

W sezonie 2011 po dominacji Nadala w 2010 roku Djoković pokonał Rafę sześć razy z rzędu. W 2013 roku, kiedy Rafa był już numerem jeden, ograł go jeszcze dwa razy. Wychodzi również na osiem zwycięstw.
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197888
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Poziom tenisa dziś

Post autor: DUN I LOVE »

Przecież porównujemy dominację Rogera w ATP do dominacji Nadala na cegle, a Ty opisujesz dominacja Rogera w ATP vs dominacja Nadala w ATP (pisząc o serii 6 kolejnych wygranych Novaka). Tutaj oczywistością jest, kto zdominował tenis (ogółem) bardziej.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
SebastianK
Posty: 2243
Rejestracja: 27 sty 2012, 18:47

Re: Pytania '14

Post autor: SebastianK »

robpal pisze:
Advantage pisze: Żadni farciarze. Bardzo dobrzy gracze, który u szczytu swojej formy zdobyli tytuły wielkoszlemowe. Ale wstaw ich do dzisiejszych czasów. Uważasz, że byliby w stanie pokonać Nadala, czy Djokovicia w best-of-five? Nie wydaje mi się. Nawet z Murrayem by nie wygrali.
:D

Wstaw Djokovicia na szybki hard z początku ubiegłej dekady, to może seta by od Hewitta dostał. Peak Roddick to by go po prostu zabił.
Nie no Robpal nie przesadzaj. Akurat Roddick był zbyt jednowymiarowy, co prawda skuteczny ale jednak jego zasób umiejętności nie był największy.

Naprawdę są lepsze przykłady na których można pokazać, że dawniejsze zaplecze dawało kibicom gwarancję lepszych emocji niż te dostarczane przez zaplecze obecne. Bo co do samej górki - Federer i Nadal to dwaj najlepsi tenisiści jakich widziałem i uważam, że trzeba się cieszyć, że grają w jednym czasie.

Nie na­leży my­lić praw­dy z opi­nią większości.
Anula
Posty: 5024
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Pytania '14

Post autor: Anula »

SebastianK pisze:........, że grają w jednym czasie.
Ups.! Obawiam się, że ten właśnie element nie cieszy się zbytnią sympatią ze strony sporej rzeszy fanów tenisa. :P
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości