mtenis.com.pl

Widzę, że ponownie Bencic wszystko co najlepsze pokazała dwa tygodnie przed Szlemem.

Co za turniej...

Masakryczny mecz. Zwroty akcji, dramaturgia, nie zabrakło też łez. W pierwszej partii Belinda prowadziła 5-3, a skończyło się 5-7. W drugiej odsłonie miała 5-2 i serwis, potem nie wykorzystała ośmiu piłek setowych. W końcu doszło do sytuacji, w której rywalka miała trzy meczowe z rzędu przy 5-6 i podaniu Szwajcarki. Nie wiem do końca, jak udało się jej z tego wyjść, bo wcześniej płakała i wyglądała na roztrzęsioną, ale kolejne dziewięć punktów zapisano na jej koncie i łatwo wygrała w tiebreaku. W deciderze wystarczyło jedno przełamanie.

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to słabe zachowanie Belindy. Często rzucała rakietą, dyskutowała z sędziną, kwestionowała decyzje, a na koniec nie podała jej ręki. Była zrozpaczona, że wywoływano autowe zagrania, gdzie jej zdaniem były one dobre, ale nie była w stanie nic zrobić, bo na korcie 11 nie ma Hawk-Eye. Mogła mieć rację, gdyż z powtórek wynikało, że piłki te lądowały blisko linii.

Spotkała się z dość sporą falą krytyki, ale natychmiast przeprosiła na Twitterze. Nie jest to pierwszy raz, bo ona ma tendencje do złoszczenia się, gdy nie dzieje się po jej myśli. W takich chwilach, podczas wizyt na korcie, obrywa się jej tacie (trenerowi), zwraca się do niego pretensjonalnym tonem. Ostatnio w meczu z Lisicki zachowywała się bardzo niefajnie, dostała ostrzeżenie za wielokrotny racquet abuse (ona ich nie niszczy, jedynie uderza nimi o kort). Wtedy myślałem, że gorzej nie będzie. Niestety pomyliłem się, bo teraz przeszła samą siebie. Nie podoba mi się to, lecz mimo wszystko jakoś przymykałem oko, gdyż bardzo ją lubię i kibicuję od juniorek. Ma dopiero 18 lat, może jej to przejdzie, ale coraz bardziej zaczynam w to wątpić.

Advantage pisze:[...] dostała ostrzeżenie za wielokrotny racquet abuse (ona ich nie niszczy, jedynie uderza nimi o kort).

I co z tego?

Niby nic, bo wszystko to traktuje się jako code violation. Jest jednak pewna różnica, polegająca na tym, że rozwalenie rakiety z miejsca skutkuje ostrzeżeniem, a rzucać można kilka razy, choć trzeba uważać, by jej nie uszkodzić. Oczywiście interpretacja sytuacji zależy od sędziego, ale w większości przypadków tak to właśnie wygląda.

W obliczu tych wszystkich wylotów liczyłem, że któraś z wyżej klasyfikowanych pań, do których jednocześnie nic nie mam postara się o poważniejszy run w turnieju. Lucie wyleciała od razu, Muguruza przed chwilą, w Lisicką jakoś nie wierzę...

Mam zamiar dziś oglądać mecz Niemki z Giorgi, pozostanę po włoskiej stronie barykady .

Kilka słów po meczu:

Spodziewałem się jak to będzie wyglądać, włączyłem sobie ten mecz żeby popatrzeć która z Pań będzie dziś lepiej serwować. Oczywiście była to Niemka, która załadowała 10+ asów i nie pozwalała rywalce na zbyt wiele. Zasadziła też kilka podwójnych, ale zawsze albo zaraz potem leciał as, albo był to mało ważny moment. Jak podanie nie pomogło to i z głębi coś podziałała, ale to była rzadka sytuacja.

U Camili stara bida i stara taktyka: wal pierwszym z całej pety, jak nie wejdzie wal drugim z całej pety. Dziś pierwszy wchodził zbyt rzadko, a i drugi za często omijał pole gry. Jak trzeba było zagrać to poza kilkoma ładnymi akcjami, leciał pocisk w siatkę lub out.

Może oglądanie Włoszki jest formą tortury, jaką sam na siebie nakładam, bo kolejny raz zwracam uwagę na te same rzeczy. Ktoś musi pomóc tej dziewczynie się rozwinąć, bo tato trener chyba nie daje rady. Nie można grać bez żadnego planu awaryjnego. Nie mówię, broń Boże, by zrobić z Giorgi jakąś Wozniacki, ale niech ktoś Ją nauczy, że nie ma kar za odbicie więcej niż 4 razy na wymianę. Ten Jej styl jest super jak Jej wszystko wchodzi, ale na magii idealnego dnia daleko się nie zajedzie. Do tego w drugim trochę się Camila naburmuszyła i straciła całkowicie wiarę w cokolwiek. Częściowo to zasługa rywalki, ale dziś Chung pokazał jak można przegrać i zostawić po sobie lepsze wrażenie. Wynik 64 60.

Powiem tylko, że nie podoba mi się kierunek, w którym podąża tenis Switoliny. Na razie powstrzymam się przed ostrzejszymi słowami, ale porównania nasuwają się same...

Nadspodziewanie łatwo Venus odprawiła Belindę. Bardzo mnie to cieszy, nie spodziewałem się dobrego występu w Nowym Jorku

Co ciekawe, to był ich czwarty pojedynek, i Szwajcarce nie zdarzyło się ugrać więcej niż 4 gemy w secie.

Williams znów zagrała dobry mecz przeciwko Belindzie, trafiała praktycznie wszystko. Spodziewałem się tego, jednakże przy 4-1 w drugim secie myślałem, że będzie decider.

Sikora chyba w ogóle nie ogląda żadnych spotkań, bo ponownie dał popis swojej niewiedzy.

Mario pisze:Powiem tylko, że nie podoba mi się kierunek, w którym podąża tenis Switoliny. Na razie powstrzymam się przed ostrzejszymi słowami, ale porównania nasuwają się same...

Szczerze, mnie się nie nasuwają, choć oczywiście ogólnie z refleksją niestety się zgadzam.

Strasznie pokpiła sprawę w pierwszym secie Cibulkova, to się musi skończyć jakimś większym runem Bouchard, najgorsze wspomnienia odżywają...

Od jakiegoś czasu oczekiwałem od Bouchard sygnału, że jeszcze Jej się chce, że tenis coś jeszcze dla Niej znaczy. Ten turniej jest dla mnie takim sygnałem. Bardzo ciężki, wymagający mecz z Cibulkovą dziś. By go wygrać potrzeba było nie tylko celnego uderzania piłki, ale też, a może przede wzystkim woli walki. Typowe spotkanie na styku, z wieloma zwrotami akcji i dużą ilością fajnych punktów. Miała swoje szanse sympatyczna Słowaczka, ale serwis i forhand działały dziś zadowalająco u Kanadyjki. Takie pojedynki hartują charakter, liczę, że z Vinci Genie będzie kontynuować dobrą passę. Zaimponowała mi tym, że nie pękła i poszła na tą walkę na noże. Takie mecze lubię, trochę żal Domi, ale ktoś musiał zejść z kortu pokonany.

Pierwszy set zadecydował, jedna i druga miały swoje okazje, może żałować tego drajw woleja Słowaczka.

Niewykluczone, że Vinci ją wyslajsuje, choć wielkich szans nie widzę. Mimo mojej niechęci do Bouchard, to w przyzwoitej formie i zmotywowana (a tak wygląda w NY) potrafi regularnie pokonywać te wszystkie tenisistki z 2-3 szeregu.

Serena znowu chce dać rywalce okazję do kompromitacji? To już jakiś sadyzm z jej strony.

Katastrofalnie gra Serena. Mattek 63.

Złośliwy człowiek, w sumie mogłaby wreszcie dostać karę.

No to jeszcze 4 mecze Panno Williams.

Za dobra jest, żeby ktoś ją skarcił za te teatrzyki, ale dla swojego dobra mogłaby jednak nie igrać z ogniem.

Brawo, Madi. Perfekcyjnie rozstrzelała Radwańską i stanie przed szansą pokonania swojej rodaczki.

Ale będzie szopka w ćwierćfinale jakby obie siostry awansowały .