mtenis.com.pl

Nie jest też tak, że śledziłem Jej wszystkie występy, ale jak trafiałem to raczej było to takie bezpłciowe przerzucanie, niby nie jakiś totalny paździerz, ale zupełnie bez pazura i czegoś ekstra. Dziś ten return naprawdę fajnie działał, a Gaviriłova to jednak nie jakaś zawodniczka z 3 setki. Coś tam próbowała, biegała, przerzucała, była na korcie w każdym razie.

Oczywiście teraz poprzeczka idzie mocno w górę (Sloane), a dyspozycja z dziś może się rozpłynąć. Zobaczymy.

Tak na marginesie, to niezłe 2 pewniaki na AAS mają organizatorzy na pojutrze - Stephens-Azarenka i siostrzane derby (prawdopodobnie).

W fatalnej formie po ślubie jest Pliskova, zobaczymy, czy się przebudzi w Nowym Jorku.

Barty pisze:Dotychczas w tym roku niezależnie od wcześniejszych rund, praktycznie na każdej lepszej przeciwniczce się Białorusinka zatrzymywała, oby tym razem było inaczej.

Co jest z Tobą nie tak?

To już każdy musi lubić Sloane? Zupełnie nie przemawia do mnie jej leniwy styl.

No wypadałoby, ale bardziej mnie o Azarenkę chodzi, tzn. trzeba dusić zarazę w zarodku (mam na myśli wszystkie trzy rzecz jasna). Bez względu na sympatie kibicowskie.

Co do zasady to się zgadzam, ale akurat z tria Williams-Sharapova-Azarenka Białorusinka to jedyna, którą trawię.

Średnio wyglądało to u Sloane. Zwalam to na odciski.

Pa pa Muguruza. Smutek.

Niesamowite WTA jest. Co człowiek nie spojrzy na wyniki to jakiś upset. Być może mi się wydaje, ale też i mnóstwo nowych nazwisk przybyło. Myślę, że z 40% rodzi we mnie pytanie: "kto to jest?".

Formuła best-of-3 też bardziej sprzyja niespodziankom. Do tego mamy sinusoidę formy praktycznie wszystkich czołowych zawodniczek. Na papierze bardzo atrakcyjne, nie wiem tylko czy na korcie też tak fajnie się to ogląda.

Dla Muguruzy to już trzeci wylot w drugiej rundzie WS w 2018.

Federasta20 pisze:Dla Muguruzy to już trzeci wylot w drugiej rundzie WS w 2018.

Sowa pisze:Pa pa Muguruza. Smutek.

W końcu się skończyło "gram dobrze tylko na szlemach", nawet ten półfinał RG trochę na farcie wjechał, żadnej dobrej przeciwniczki po drodze nie spotkała (jedynie słabą Szarapowa). Od marca to Garbine nie gra dobrze nigdzie, ciekaw jestem, jak długo z Sumykiem jeszcze wytrzymają.

Federasta20 pisze:Na papierze bardzo atrakcyjne, nie wiem tylko czy na korcie też tak fajnie się to ogląda.

Tak. Mam wrażenie, że przynajmniej połowa meczów o dużą stawkę w tym roku była naprawdę sensownymi widowiskami. U panów pewnie z 1/3 łaskawie licząc.

Co do Muguruzy, naprawdę swego czasu myślałem, że stać ją na zostanie główną siłą rozgrywek. Nie wiem, może jak pogoni Sumyka to trochę się otrząśnie, ale biorąc pod uwagę o jak szklanej dziewczynie mówimy, dokładając do tego podejrzaną mentalność (nie wiem czy "podejrzana" to odpowiednie słowo, mam na myśli to, że chyba średnio jej się chce harować przez cały sezon i maksa to pogra w Szlemach i kilku losowych turniejach), na nic więcej niż kilka zrywów w sezonie chyba nie ma co liczyć.

Dobrze, że tego nie oglądam. Kvitova jest straszna.

Nie dość, że grała padakę Czeszka to jeszcze wydzierała się jakby Jej dopalacz źle wszedł. Też nie zdzierżyłem, ale z dystansu trzymam kciuki za Chinkę.

Ta Chinka od Kvitovej, to chyba ta sama, która prawie wyjechała na rowerze z Garcią w Paryżu, więc jeśli Czeszka się z nią męczyła, to znaczy, że dziś był ten kryzysowy dzień, w którym leci w Szlemie z jakąś kelnerką. Dalej ma Sabalenkę, Białorusinka zdaje się trochę jechać na oparach (problemy w R1, dziś też broniła setowych w TB ze Zwonariową), ale liczę, że stać ją jeszcze na jakieś sensowne granie i sprawi problemy Petrze.

Kerber następna zdolna - zamiast wyserwować mecz i cieszyc się odpoczynkiem, będzie grała decidera z Larsson.

Ale poziom ostatnich gemów u Garcii i Puig, świetna walka.

Kerber jakoś wymęczyła.

Ale poziom ostatnich gemów u Garcii i Puig, świetna walka.

W New Heaven tez grały i w jednym z setów (chyba pierwszym, gdzie wracała z 1:4 bodajże) Monica miała dłuższy moment takiej gry, że szczęka opadała z podziwu, szczególnie z bh.

Parę razy widziałem Larsson w akcji, ale jakoś tak nie zapadała mi w pamięć. Dziś bardzo dobrze grała w tym deciderze, brakowało Jej tylko lepszego podania. Cały mecz w Jej wykonaniu należy zapewne ocenić niżej, ale jak już się zaczepiła to walczyła bardzo intensywnie i całkiem efektownie.

Raczej nie jest to komplement w odniesieniu do kobiety, ale pokazała jaja Garcia w tym gemie.

Po tym, jak napisałem tego posta o walce, to panie zagrały ok. 15-minutowego gema z 6 bp obronionymi przez Francuzkę.

Bertens również kontynuuje znakomitą formę z turniejów poprzedzających, podobnie jak Sabalenka.