mtenis.com.pl

DUN I LOVE pisze: ↑15 mar 2023, 21:04

CajraX pisze: ↑15 mar 2023, 11:29 @Kiefer masz tyle lat i jeszcze się nie nauczyłeś jakie są kobiety?

+700.

Co tam się znowu bulwersującego dowiedziałeś?

Nic, kobiety są fascynujące, ale nie licz, że się przyznają do błędu czy innej własnej przewiny, niedoczekanie.

DUN I LOVE pisze: ↑15 mar 2023, 21:36 Nic, kobiety są fascynujące, ale nie licz, że się przyznają do błędu czy innej własnej przewiny, niedoczekanie.

Nie to co my.

Robertinho pisze: ↑15 mar 2023, 21:41

DUN I LOVE pisze: ↑15 mar 2023, 21:36 Nic, kobiety są fascynujące, ale nie licz, że się przyznają do błędu czy innej własnej przewiny, niedoczekanie.

Nie to co my.

Kobiety potrafią tak pokierować sporną sytuacją, że nie wiesz jakim cudem, ale musisz się przyznać do czegoś, czego nie zrobiłeś. Do tego mają tem silny argument biologiczny, co pozbawia dalszą walkę o prawdę jakiegokolwiek sensu. Trzeba z tym żyć.

DUN I LOVE pisze: ↑15 mar 2023, 21:51

Robertinho pisze: ↑15 mar 2023, 21:41

DUN I LOVE pisze: ↑15 mar 2023, 21:36 Nic, kobiety są fascynujące, ale nie licz, że się przyznają do błędu czy innej własnej przewiny, niedoczekanie.

Nie to co my.

Kobiety potrafią tak pokierować sporną sytuacją, że nie wiesz jakim cudem, ale musisz się przyznać do czegoś, czego nie zrobiłeś. Do tego mają tem silny argument biologiczny, co pozbawia dalszą walkę o prawdę jakiegokolwiek sensu. Trzeba z tym żyć.

Brzmi jak małżeństwo.

Opcjonalnie 15-letni związek.

Ale ta Gauff się odbija od tej czołówki, zaczęła od bilansu 4-4, a zaraz będzie 7-18 z top 10.

Ale się przjechała Aryna.

Bardzo pewnie wyglądała dziś, na serwisie nie do ruszenia. Gauff prawdę mówiąc powinna już wczoraj się zwinąć, ale jakoś udało się przejść tą Pedersen. Jestem ciekaw czy a jeśli tak to kiedy doczekamy się takiego wyraźnego skoku jakościowego u Amerykanki, bo na razie totalnie nie przekonująca zawodniczka.

Te wszystkie Amerykanki, czy tam Brytyjki, zazwyczaj po osiągnięciu pewnego sukcesu zaliczają konkretny zjazd formy. Oczywiście to luźna obserwacja, ale powtarza się to kolejny raz. Tak jakby szum medialny odbierał im motywację. Gwiazdkowanie nie służy dobrze kobiecym talentom.

Nie wiem czy zaliczyła zjazd formy, Gauff akurat gra z grubsza to samo i przede wszystkim bez żadnych przerw, nie było też u niej jakiegoś pier**lca w związku ze sławą.

Z Gauff jest właśnie ten problem, że ona nie robi jakichś dużych postępów. Wydolnościowo pewnie się poprawiła, ale jeśli chodzi o sam tenis, to nie widać progresu.

Tour jest teraz taki, że może oczywiście odnieść duży sukces, ale mam wrażenie, że ktoś by jej musiał drabinkę wyczyścić. Na luzie ją robią zawodniczki z topu, chyba najwyzsza pora, by zmienić te dynamikę, ale samo się nie zrobi.

Finał RG był zrobiony właśnie za sprawą wyczyszczonej drabinki, ale tam czekała Iga i wyglądało to dokładnie tak jak zazwyczaj z zawodniczką z topu.

Gauff najlepsze wrażenie robiła na mnie na US Open, nawet pisałem, że wygląda naprawdę dobrze i może to jest przełomowy turniej dla niej. No tylko jak przyszło do gry z Garcią, która naprawdę była w wybitnej dyspozycji, to było już zdecydowanie za dużo.

Teraz sezon co prawda zaczęła od pierwszego od chyba 2 lat tytułu, ale potem już nie było tak kolorowo, znamienne było, że w samym AO grając z Raducanu wynik końcowy był bardziej zależny od Brytyjki. Swoją drogą w IW Emma już pewnie by z nią wygrała gdyby na nią trafiła w 2-3 rundzie.

Mam wrażenie, że ta jej gra jest za bardzo wyśrodkowana. Broni dobrze, ale nie wybitnie; w ataku też czasrm brakuje jej stanowczości. Teoretycznie na clayu ma największe szanse, ale tu Iga ją stopuje bez wysiłku. Ja bym spróbował pójść w atak - po co orać te deble jak się z tego potem nie korzysta.

Te oklepy pewnie też sobie Coco zapamiętała i nie jest jej łatwo o nich nie myśleć, gdy wychodzi na taki duży mecz.

Strasznie się cieszę, że wygrały, choć było bardzo ciężko. Aoyama zupełnie nie dojechała serwisowo, a do tego kilka piłek, które rywalki zagrały ramą na oślep, musiało wpaść w ostatnie centymetry kortu i podnieść mi cisnienie.

Ena cudowna dziś, to w sumie jej domowy turniej i widać, że jest bardzo zmotywowana. Krew by mnie zalała, jakby miała się dziś odbić od Linette (beznadziejnie grała swoją drogą), dobrze, że udało się tego uniknąć.

Teraz czeski walec, więc pewnie konczymy, ale turniej i tak bardzo udany.

Rybakina czeka na Igę.

Dobry mecz, ale Mucha może sobie pluć w brodę za sposób w jaki przegrała pierwszego seta.

Iga Nadal walec.

62 63, teraz rewanż za AO z Rybakina, powinno być dobrze, warunki znacznie bardziej sprzyjające dla Bestii z Raszyna niż w Melbourne.

Mrówkojad bestia. Wyobraźnia nieźle pracuje.