mtenis.com.pl

Nie liczę porażek z Nole i DelPo, bo to tuzy światowych rozgrywek, ale mimo to:

2013 - Zeballos, Darcis, Ferrer.

Nadal się kończy.

Skoro o rankingach - Ferrer przyklepał sobie #3 na koniec roku (pewnie zrobił to wcześniej, ale dziś wyprzedził Murraya w race).

Szczerze mówiąc, to jakoś przeczuwałem tankowanie z Ferrerem. Ewentualna przegrana z Nole przed turniejem, który prawdopodobnie jest obecnie dla Nadala największym marzeniem, byłaby bezsensowna.

Jeśli Ferrer jest faktycznie tak mocny, to jutro zapowiada się świetny mecz

filip.g pisze:Jeśli Ferrer jest faktycznie tak mocny, to jutro zapowiada się świetny mecz

Tak się zastanawiam, czy (patrząc na style obu) jest to możliwe?

Mi się właśnie wydaje, że bardzo trudno będzie Davidowi powtórzyć dzisiejszą grę. Chociaż Novak przeciwko Rogerowi też długo zawodził, więc może coś się z tego urodzi.

Co ma się urodzić? Bądźmy poważni, Ferrer nie ma argumentów na Novaka i pytanie tylko ile przegra?

Mario pisze:Co ma się urodzić? Bądźmy poważni, Ferrer nie ma argumentów na Novaka i pytanie tylko ile przegra?

Jak zacznie z wysokiego C i Novak zrozumie, że żeby wygrać, to będzie musiał rzucić wszystko na szalę (a WTF za pasem), to może popuści. Z drugiej jednak strony nie po to wszedł do finału, żeby cokolwiek odpuszczać. Cały tydzień miał na tankowanie, a do tego #1 cały czas na stole.

Cóż, chyba 6-2 6-2 w takim razie.

Solidne płukanie przed WTF jak widzę.

Cóż, przynajmniej nie wygra Fafa 12 tytułów w tym sezonie. Roger pewnie troszeczkę odetchnął. Na zmotywowanie Hiszpana przed WTF: bilans 71-6 jest cały czas lepszy niż miał Koko w swoim życiowym sezonie 2011.

Miło, że jednak Nadal tego turnieju nie wygra, zawsze jakiś plus fatalnego tygodnia.

DUN I LOVE pisze:Cóż, przynajmniej nie wygra Fafa 12 tytułów w tym sezonie. Roger pewnie troszeczkę odetchnął. Na zmotywowanie Hiszpana przed WTF: bilans 71-6 jest cały czas lepszy niż miał Koko w swoim życiowym sezonie 2011.

W swoim życiowym sezonie, Novak gładko przegrał z Davidem w RR na WTF. Zresztą w 2007 roku, wtedy jeszcze w Chinach tez było tak samo. Może jutro przez analogię do końcówki sezonu, Ferrer nie będzie bez szans.

Nie ma szans, żeby Rafa powtórzył nowakowy WTF11 - aż tak źle nie gra. Zresztą, dopiero Londyn odpowie nam na pytanie, czy ta dzisiejsza porażka nie była po trochu planowana. Nic nie ujmując Ferru.

No to co? Ferru obroni tytuł w Bercy? Właśnie pokonał głównego kandydata do zwycięstwa.

Tak się zastanawiam nad przyczynami braku tankowania i wpadła mi pewna myśl do głowy. Zabrakło tego, który by zaczął. Rok temu Novak odleciał z Querreyem i wszystko ruszyło. Teraz mieliśmy takie szachowanie (słaby mecz Serba z Herbertem, Rafy z Granollersem, Delpo z Cilicem), nikt nie przegrał, każdy czekał na ruch kogoś innego, aż w końcu dotrwali do ćwierćfinałów. Oczywiście to luźna hipoteza, ale może coś w tym jest. Ważną kwestią była też pewnie walka (wprawdzie z góry skazana na pożarcie) o numer 1.

Rozumiem zakochanie w Nole, ale rok temu to Rafa zaczął (się wycofał), a później zrobił to samo Federer. Na starcie dwóch odpadło.

To teraz Murray zaczął, a Fed przestał się liczyć, więc mamy to samo...

Ok.

Jak napisałem kilka działów wyżej: Miami wyrasta na lidera M1000 - nawet z tak badziewnym finałem jak ostatnio.

Jak będzie tydzień przerwy, to do Paryża wróci normalna nawierzchnia, nie skreślałbym jeszcze tego turnieju.

Jeszcze odnośnie połówek: pierwszy raz od 1989 roku ujrzeliśmy w połówkach Bercy 3 najwyżej rozstawionych graczy. Wtedy o finał bili się Boris Becker, Stefan Edberg i John McEnroe.

Fab3 (dawne Top3): Rafael Nadal, Novak Djoković i Roger Federer zagrali w półfinałach tego samego turnieju po raz pierwszy od zeszłorocznego Roland Garros.

Opisze ktoś, co się dziś działo?