E:Roger nie stracił podania w tym turnieju.

Lucas pisze:Rafa jest zawodnikiem nieprzewidywalnym
Bo Nadal grał dużo lepiej aniżeli sądzą ci, którzy piszą o jakiejś kompromitacji.Lucas pisze:Racja returnował lepiej, ale i tak Nadal był przełamany tylko raz.
Gdy po 2 tytułach i dodatkowo 3 finałach, nagle na danej nawierzchni regularnie zaczyna się prezentować poziom piaskownicy, to jest to chyba powód do refleksji i zastanowienia się nad dalszym sensem wyrażania zgodny na nokauty serwowane przez gości notowanych 100-150 miejsc niżej. Takie jest moje zdanie, on pewnie zrobi inaczej.Lucas pisze:Dla zdrowia Hiszpana byłaby to bardzo korzystna opcja i pod takim kątem zgadzam się z tym fragmentem. Z drugiej strony zawsze jest nadzieja. Skoro Federer po bardzo przeciętnym poprzednim sezonie, gdzie wielu wysyłało Go na emeryturę, ma realne szanse, by wygrać, to może Nadal też dostanie ostatnią szansę na trawie, za rok lub dwa. Oczywiście, że jego tenis nie jest typowo "trawiasty" , ale do tej pory nie przeszkadzało mu to być w finale i wygrywać Wimbledon.
A kogóż on takiego miał po drodze, żeby uznać spotkanie za więcej niż trening? A los, podobnie jak w 2012 usuwa mu spod nóg niewygodne kłody. Chciałbym jednak wierzyć (choć nie wierzę), że z dwojga złego, to Staś będzie dziś tym, który awansuje do następnej rundy.Lucas pisze:Skoro Federer po bardzo przeciętnym poprzednim sezonie, gdzie wielu wysyłało Go na emeryturę, ma realne szanse, by wygrać
Tylko, że JJ w chwili swoje pierwszegoBuzz pisze:Jedna jaskółka wiosny nie czyni - chyba jednak zbyt wcześnie by obwieszczać narodziny nowego króla. JJ też miał zawojować świat i co z tego wyszło?!
Ale sam dobrze wiesz ilu młodzieniaszków w ostatnich latach wnoszono na rękach jako przyszłych Federerów i ile z nich wyjechało już...na taczkach.Mario pisze:Tylko, że JJ w chwili swoje pierwszegoBuzz pisze:Jedna jaskółka wiosny nie czyni - chyba jednak zbyt wcześnie by obwieszczać narodziny nowego króla. JJ też miał zawojować świat i co z tego wyszło?!przypadkowegosukcesu miał 22 lata, Nick jest aż 3 lata młodszy. O tym, że oczekiwania wobec niego są większe niż u wspomnianego Polaka chyba nie trzeba pisać.
No ilu? Dwóch, trzech?Buzz pisze: Ale sam dobrze wiesz ilu młodzieniaszków w ostatnich latach wnoszono na rękach jako przyszłych Federerów i ile z nich wyjechało już...na taczkach.
Kilka meczów w roku na trawie - gdzie 40% punktów to unreturned serves, a długa wymiana trafia się 3 razy na godzinę - nie będzie miało wpływu na jego zdrowie. No chyba, że mu przez przypadek noga odjedzie. To jest WS i tu nie ma mowy o odpuszczaniu. Lepiej przegrać, niż nie spróbować wygrać.Lucas pisze:Dla zdrowia Hiszpana byłaby to bardzo korzystna opcja i pod takim kątem zgadzam się z tym fragmentem.
Właśnie. Nadal po swoich balonach miał 59% (w przegranych setach nawet 66%) wygranych piłek. Kyrgios kilka razy ładnie strzelił gdy dostał piłkę na rakietę, ale generalnie dużo ryzykował i Nadal pod koniec 3 czy na początku 4 seta miał 40 unreturned serves (Nick w tym samym momencie - 50). Nie przesadzajmy, kangur w tym elemencie prochu nie wynalazł.Lucas pisze:Racja returnował lepiej, ale i tak Nadal był przełamany tylko raz.
W tej histerii Buzza chyba jest kawałek racji. Trochę ryzykuje, bo chyba nikt nie widział Novaka grającego w WS-ie z tak dysponowanym "no name", ale myślę, że Serb by nie przegrał z Kyrgiosem w wersji 01.07.14. Strzeliłby kilka akrobatycznych returnów (jak przy meczowej z Tsongą), młody dostałby kilka razy po butach i straciłby trochę rezonu. Do tego ze dwie piłki spadłyby po taśmie i mecz wyduszony.Buzz pisze:To nie wymagania, tylko takie strzały bezsilności w powietrze, bo tak sobie myślę, że jakoś Serbowi, czy Fedkowi (poza wtopą rok temu) takie rosołopodobne historie się nie przytrafiają.
Co najważniejsze ograł kogoś dużo mocniejszego od Kubota czy Melzera. Inna sprawa, że problemy ze zdrowiem to poważny alert. Fajnie, że mu się udało, ale Berdych czy Gasquet też kiedyś wygrywali z najlepszymi. Tsonga to już w ogóle wyglądał na jakiegoś mentalnego giganta, a dzisiaj prawdopodobnie jego własna dziewczyna podaje w wątpliwość Wilfriedowe możliwości.Mario pisze:Tylko, że JJ w chwili swoje pierwszego przypadkowego sukcesu miał 22 lata, Nick jest aż 3 lata młodszy. O tym, że oczekiwania wobec niego są większe niż u wspomnianego Polaka chyba nie trzeba pisać.
Przecież Federer potrafi wygrywać szlemy tylko wtedy gdy nie ma Nadala( tylko 2 razy ograł Nadala w finale szlema.) Ja już wręczyłem puchar Fedowi. Murray czy Djokovic nagle nic nie będa grali w finale i po ptokach. Jedyna nadzieja w Wawrince, ale to kolejny talent, który ostatnio ograł Feda i to by było na tyle na najbliższe 10 latBuzz pisze: A kogóż on takiego miał po drodze, żeby uznać spotkanie za więcej niż trening? A los, podobnie jak w 2012 usuwa mu spod nóg niewygodne kłody. Chciałbym jednak wierzyć (choć nie wierzę), że z dwojga złego, to Staś będzie dziś tym, który awansuje do następnej rundy.
Święta prawda, gdyby ten Nadal nie wyleciał np. w 2 rundzie Wimbledonu 2005 albo w ćwierćfinale w Nowym Jorku za rok to szwajcarski pyszałek zostałby ostro zbity w finałach.matek20 pisze:Przecież Federer potrafi wygrywać szlemy tylko wtedy gdy nie ma Nadala
I tylko tyle masz do powiedzenia ?Mario pisze:Święta prawda, gdyby ten Nadal nie wyleciał np. w 2 rundzie Wimbledonu 2005 albo w ćwierćfinale w Nowym Jorku za rok to szwajcarski pyszałek zostałby ostro zbity w finałach.matek20 pisze:Przecież Federer potrafi wygrywać szlemy tylko wtedy gdy nie ma Nadala
Trawa trawą, ale mając w pamięci Dubaj 2006, uczciwie przyznam, że wierzę, iż Raful mógłby na USO Rogera ubić po jakimś żenującym meczuMario pisze: Święta prawda, gdyby ten Nadal nie wyleciał np. w 2 rundzie Wimbledonu 2005 albo w ćwierćfinale w Nowym Jorku za rok to szwajcarski pyszałek zostałby ostro zbity w finałach.
Chyba od przyszłego roku sezon na trawie ma zostać wydłużony o tydzień, co da Nadalowi więcej czasu po RG, ale nie sądzę, aby mógł wygrać jeszcze jakiś Wimbledon. Stawiałbym, że prędzej dorzuci AO albo kolejne US Open, a w Londynie już nie pojawi się wersja Rafy z lat 2006-2011, przy czym w zwycięskim 2010 roku on i tak stoczył na początku turnieju dwie pięciosetówki z Haase i Petzschnerem, przez które teraz mógłby już nie przebrnąć. Chociaż może gdyby miał drabinkę jak Federer do ćwierćfinału złożoną poza Mullerem z samych claycourterów i nie trafił na mocno serwujących rywali rozgrywających mecze życia, to kto wie. Wracając do meczu z Kyrgiosem, to czy Nadal nie grał z nim lepiej niż podczas swoich męczarni na mączce i czy nie grał lepiej niż tutaj w pierwszych rundach? Dla mnie grał, tylko jedyne dwa czynniki, jakie się zmieniły, to nawierzchnia i rywal. Trawa potrafi być wyjątkowo selektywna. Nie wybacza błędów, premiuje atak i to Kyrgios pokazał, jak można grać na niej najefektywniej. Australijczyk sam sobie zawdzięcza to zwycięstwo, a nie tak jak Darcis Nadalowi, który rozegrał rok temu słaby mecz.Lucas pisze:Oczywiście, że jego tenis nie jest typowo "trawiasty" , ale do tej pory nie przeszkadzało mu to być w finale i wygrywać Wimbledon. Wiadomo, że wiek już nie ten, ale przy splocie korzystnych okoliczności, może i na trawie zdarzy się coś pozytywnego dla Hiszpana. Kilka lat temu eksperci zastanawiali się, czy Nadal może wygrać US Open, w tamtych czasach wielu stawiało, że prędzej dopisze kolejne Wimbledony, niż uniesie puchar na Flushing Meadows.
Użytkownicy przeglądający to forum: Bombardiero, Jacques D., LokalnyEkspert i 22 gości