mtenis.com.pl

Dobrze grał Nadal w zeszłym roku na twardych kortach, ale chyba nie na tyle, by pierwszy raz przegrać w Pekinie. Osławione US Open Series można by jeszcze jakoś przeboleć (choć twierdzę, że tam też było kilka meczów, gdzie szło z nim wygrać), ale końcówka sezonu, gdzie facet wręcz prosił się o to, by ktoś go wreszcie zlał, zakończona bilansem w okolicach 14-4 (możliwe, że gdzieś się pomyliłem, liczyłem z pamięci, a nie wszystko kojarzę) już jest trochę śmieszna. Wracając do amerykańskich zmagań, Rafa podobną formę prezentował w 2008, tylko tam jednak potrafił zaskoczyć młody Murray i stosunkowo "nowy" w układzie Djokovic. Dziś w półfinale Cincinnati znalazł się Berdych, w półfinale US Open Gasquet, ale nie będę już się pastwił nad tym zapleczem...

Co do reszty tej dominacji (sezon ceglany), to już robi się trochę tragikomicznie, pamiętam większość spotkań Nadala z tego okresu i wydaje mi się, że dobre mecze z tamtej kampanii mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Oczywiście o klasie gracza świadczy, iż przypadły one na najważniejsze spotkania, ale czy naprawdę reszta to tacy paralitycy, by nie ukąsić momentami wręcz katastrofalnie grającego rywala?

Odpowiadając na pytanie. Nie, Nadal nie gra lepiej niż kiedyś, bo to chyba niemożliwe po tylu latach kariery i tylu kłopotach zdrowotnych (jak bardzo by nie były koloryzowane, to coś tam jednak mu bywało) może co najwyżej od czasu do czasu zbliżyć się do swojego optimum, a że takie granie dało mu niemal życiowy sezon (gdyby rozpoczął rok normalnie, to pewnie byłby najlepszy w karierze), świadczy o tym, iż tych chętnych sprawić niespodziankę jest jednak trochę mniej.

To jest pytanie na znacznie dłuższą wypowiedź, którą może kiedyś napiszę Wspominałem już z okazji cegły, że parę razy się upiekłoooooo Hiszpanowi, ale zmian w jego tenisie też nie można pomijać.

robpal pisze:Wspominałem już z okazji cegły, że parę razy się upiekłoooooo Hiszpanowi, ale zmian w jego tenisie też nie można pomijać.

Sugerujesz, że przesunięcie gry trochę bardziej w kierunku ataku sprawia, że na cegle nie czuje się już tak komfortowo? Też kiedyś o tym myślałem, ale chyba wszystko nie zmieniło się na tyle, by prezentował się na niej gorzej niż na hardzie.

Mario pisze: Sugerujesz, że przesunięcie gry trochę bardziej w kierunku ataku sprawia, że na cegle nie czuje się już tak komfortowo? Też kiedyś o tym myślałem, ale chyba wszystko nie zmieniło się na tyle, by prezentował się na niej gorzej niż na hardzie.

Na pewno nie czuje się już tak dobrze jak kiedyś Lat nie ubywa, mięśni połowa w porównaniu do 2008... Wg mnie pomaga mu tendencja do... przyspieszania mączki. Jakby wyłożyć na RG prawdziwe bagno, to Djoković spokojnie by go mógł przetrzymać. Ale znowu, to by trzeba przeanalizować w szerszym kontekście

Jak oglądałem dzisiaj występ Nadala z Monfilsem, przez głowę przeszła mi straszna myśl, czy Rafa nie będzie czasem w tym roku jeszcze mocniejszy niż w poprzednim. Co prawda pisałem, że nie wydaje mi się, by mógł powtórzyć swój ostatni sezon, ale pamiętam, że zawsze gdy wydawało mi się, że nie ma już niczego do poprawienia w swojej grze, on wciąż czymś zaskakiwał. Ciekawe co przygotował na ten rok. Odwołując się od powyższej dyskusji wydaje mi się, że od jakichś czterech lat to cały czas ten sam Nadal. Można tylko zastanawiać się, kiedy był trochę słabszy, a kiedy trochę lepszy. Co tu dużo mówić, Rafa to ewenement na skalę historyczną. On ciągle ma olbrzymią przewagę mentalną nad resztą stawki. Prawie każdy zdaje sobie sprawę, że jeśli Hiszpan wrzuci najwyższy bieg, to nie ma na niego mocnych. Nie boi się tylko jeden.

Mocno podskoczył u mnie Staszek, tylko, ile to zwycięstwo zmienia?

Rroggerr pisze:Mocno podskoczył u mnie Staszek, tylko, ile to zwycięstwo zmienia?

Ja to sobie zadaję pytanie, dlaczego tak rzadko wygrywa takie mecze? Niemniej, dzisiaj kapitalnie, wielki plus.

W odpowiedzi na tytuł tematu...

Mario pisze:

W odpowiedzi na tytuł tematu...

Ah, mógłbym to oglądać bez końca

I w przeciwieństwie do słynnego wpadnięcia w siatkę nie budzi ambiwalentnych odczuć.

Jonny, mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Gdyby Staś przegrał od 0-2 z kulawym Rafą, to bym zamknął temat, a tak debate is still open.

Solidny, ofensywny tenis z baselin, dobry technicznie i podparty odpowiednim przygotowaniem fizycznym, ciągle ma rację bytu, to główny wniosek z tego AO i w ogóle Wielkiego Skoku w wykonaniu Stana. Do tego Dymitrow chyba ma szanse wyjść na ludzi, są jacyś młodzi, Federer być może jeszcze nie składa broni, coś się dzieje.

A wiecie co? Już od kilku dni na końcu klawiatury mam, żeby zjechać tego Dimitorva jak bekę od smoły za mecz z Nadalem. Jak sobie poczytałem o jego dobrym meczu... no nie wiem. Ja tam widziałem bardzo dobrą grę w pierwszym secie a potem taki spadek poziomu gry, właściwie podarowanie Nadalowi drugiego seta, i powrót Hiszpana do meczu. Co tu szwankuje - psychika, przygotowanie fizyczne czy może po prostu jego umiejętności tenisowe są przereklamowane - nie wiem, ale moim zdaniem w tym wieku już powinien takie podarki od losu wykorzystywać, jeżeli w przyszłości coś znaczącego ma z niego być. Może trzeba by jeszcze raz ten mecz obejrzeć, bez emocji, ale na razie jego grę oceniłbym tak: bardzo dobrze, bardzo dobrze, dostateczny plus.

A Stachu wykonał świetną robotę. Mimo że dzisiejszy wynik mi nie w smak, jakiś tam akt sprawiedliwości się dokonał: była ciężka harówa i jest zapłata. Tak to w sumie powinno wyglądać i jestem ciekawy, na co jeszcze stać Stana.

Głowa Dimy była tragiczna w tym meczu, TB 3 seta to była zbrodnia. No ale w następnej rundzie jego mistrz zademonstrował takiego mentalnego kwasa, że ciężko się nad Bułgarem pastwić. Ale chyba powoli się ogarnia, a potencjał jest.

Misza - bardziej z Dimitrowem chodziło o to, że po raz kolejny z Nadalem pokazał, że naprawdę stać go na wiele. Regularny backhand jak na niego, krycie kortu, forehand, serwis. Mnie imponowało, jak minimalną ilość łatwych punktów wygrał z Bułgarem Nadal. Systematyczny progres, jeszcze sporo może się poprawić, a na Nadala czy Djokovicia ma więcej argumentów niż Gasquet czy Ferrer - było nie było - zawodnicy 1. dziesiątki. Brakło głowy. Za rok w takich warunkach byłby decider. Ilu zawodników w obecnym ATP jest w stanie doprowadzić do takiego stanu z Nadalem w późnym etapie szlema? Żaden wielki mistrz, ale jeszcze będzie Grisza znaczącą postacią ATP jak dobrze pójdzie.

Ja bardziej pisałem o grze Dimitrova w kontekście oczekiwań wobec jego osoby, moim zdaniem niesamowicie rozdmuchanych. Brakuje mi u Bułgara umiejętności regularnego ogrywania słabszych od siebie i meldowania się w decydujących fazach turniejów, by tam szukać szansy z najlepszymi. Z kolei gdy ta się pojawia, to najczęściej kończy się jak z Nadalem ostatnio. Zastanawiam się, czy zdoła zwalczyć tę chimeryczność w swojej grze, czy też podąży tropem wiecznie niespełnionych gwiazd o ogromnym potencjale jak np. Safin.

Misza pisze:Ja bardziej pisałem o grze Dimitrova w kontekście oczekiwań wobec jego osoby, moim zdaniem niesamowicie rozdmuchanych.

Ale wiemy też dlaczego - parcie na młodych gniewnych jest olbrzymie, bo tylko tacy młodzi mistrzowie mogą przyciągnąć na lata do tenisa. Wawrinka ok - zmienił sposób postrzegania ATP dla wielu osób, ale takich mas jak Fab4 do tenisa raczej nie przyciągnie.

Fajny tenis gra Dimitrow, przystojny, o ciekawej osobowości - nawet to hermetyczne ATP jest świadome, że ciężko budować popularność na tych samych nazwiskach, musi kogoś lansować, a w takim wypadku Bułgar jest pierwszym kandydatem. Komentarze po spotkaniu Raonicia z Bułgarem, że to być może początek kolejnej wielkiej rywalizacji, ładnie to pokazują.

DUN I LOVE pisze:Jonny, mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Gdyby Staś przegrał od 0-2 z kulawym Rafą, to bym zamknął temat, a tak debate is still open.

Człowieku, zostaw mnie w spokoju.

[wydzielony z IW2014]

---

jowy pisze:No teraz rzeczywiście zaczyna się robić, ale przecież nikomu tu nie chodziło nigdy o poziom rozgrywek tylko o Nadala, Djokovica, Murraya. Chłopaki grają piach i wszyscy się cieszą, delektują rozgrywkami, poziomem meczów, w których nie specjalnie się nie zmieniło.

No tak, bo przecież przez ostatnie 2-3 lata grali na niesamowitym, nieosiągalnym dla reszty poziomie, a jakiekolwiek ruszenie ich przed półfinałem graniczyło z cudem. ..