mtenis.com.pl

Dobrze, że to Materace dowiozły jakieś emocję będą w rewanżu.

Haaland to jest dzik, w lecie 2021 będzie walka o Norwega z walizkami hajsu.

Liverpool dziś się kopie po głowie, nic nie widziałem co miałoby dać im gola dzisiejszego dnia. Oczywiście mecz szczęśliwie dobrze się ułożył od samego początku, ale od zdecydowanie najlepszej drużyny oczekuję dużo więcej.

But can they do it on the warm windless night in Madrid?

Nando pisze: ↑18 lut 2020, 22:52 Dobrze, że to Materace dowiozły jakieś emocję będą w rewanżu.

Haaland to jest dzik, w lecie 2021 będzie walka o Norwega z walizkami hajsu.

Znowu ładnie zarobi BVB.

Szału dzisiejsze mecze nie zrobiły, ale bardzo fajne wyniki w kontekście rewanżów.

Liverpool zupełnie bez pomysłu na skruszenie muru Atletico. Simeone zagrał dokładnie to co lubi najbardziej, a że wpadło już w 4 minucie to i "żarło" od samego początku. Brak kreatywności w środku pola przeciwko takiej "betoniarce" raczej nie mógł się skończyć inaczej.
Powinno być ciekawie na Anfield.

Trzeba przyznać, że o lepszy scenariusz Cholo prosić nie mógł. Rzut rożny i farfocel na samym początku meczu.

Trochę jedna nie rozumiem Tuchela, dlaczego gra bez klasycznej 9, mając takie tuzy na tej pozycji na ławce.

Nie ma w słowniku kibica kulturalnego dostatecznie obelżywych słów, które mogłyby określić, co z tą piękną grą zrobili "trenerzy" pokroju Simeone.
Czuję jak mi się komórki namnażają... .

DUN I LOVE pisze: ↑18 lut 2020, 23:05Trochę jedna nie rozumiem Tuchela, dlaczego gra bez klasycznej 9, mając takie tuzy na tej pozycji na ławce.

Bo to debil, który powinien już wylecieć w poprzednim sezonie po kompromitacji z United.

DUN I LOVE pisze: ↑18 lut 2020, 23:05 Trzeba przyznać, że o lepszy scenariusz Cholo prosić nie mógł. Rzut rożny i farfocel na samym początku meczu.

Trochę jedna nie rozumiem Tuchela, dlaczego gra bez klasycznej 9, mając takie tuzy na tej pozycji na ławce.

Nie jestem pewien, czy piłki jako ostatni nie strącał wtedy Morata... Chodzi mi o sytuację po której, Marciniak (dziwię się, że dają mu w ogóle jakiekolwiek mecze na szczeblu LM do sędziowania) odgwizdał kornera.

Klasyczna murarka Simeone, jak za najlepszych lat. Ogląda się to słabo, ale dziś - o dziwo - było bardzo skuteczne.

Atleti nie jest bez szans w rewanżu. Liverpool da się zneutralizować i trzymam kciuki, by ekipa Kloppa odpadła już w tej fazie turnieju.

hokej pisze: ↑18 lut 2020, 23:08 Nie ma w słowniku kibica kulturalnego dostatecznie obelżywych słów, które mogłyby określić, co z tą piękną grą zrobili "trenerzy" pokroju Simeone.
Czuję jak mi się komórki namnażają... .

+1
Chociaż są i tacy, którym się to "skrobanie nożem po szybie" podoba...

Kurczak, być może, nie przyjrzałem się.

Jutro bez wielkich firm, ale może być grubo na placu.

Gdyby Atletico miało w miarę sensownego napastnika, to Liverpool dostałby jeszcze co najmniej jednego gola. Niesamowita jest sfera mentalna Liverpoolu, jednak są mocno ograniczenie ( środek pola i atak pozycyjny) i wynik punktowy w lidze to aberracja. Dalej są faworytem dwumeczu i jak przejdą Atletico ze względu na kryzys do tej pory czołowych europejskich drużyn tylko Real może ich powstrzymać, niemniej jednak brak m.in. brak celnego strzału z schyłkowym Atletico pokazują, że nie jest to żaden potwór.

Jeden mecz nie wyszedł od dwoch lat i już zaczyna się umniejszanie. Z tego co widziałem w skrótach nawet dziś były okazje żeby strzelić. Na Anfield ten zespół to jest huragan. Rok temu Atleti zaskoczyło Juve, nawet 2:0 a w rewanżu byli pozamiatani do przerwy i w całym meczu wyszli może dwa razy za połowe. Dla mnie cały czas murowanym faworytem jest Liverpool.

Mam nadzieję, że w rewanżu pokażą na co ich stać i tyle, dziś po prostu nie szło, a mecz od początku źle się ułożył.

Przegrali 8 spotkań w LM w ostatnich dwóch edycjach, w tym 4 w tamtym sezonie, co jest rekordem jak na zwycięzce. Nie umniejszam im, po prostu są beneficjentami zapaści czołowych europejskich drużyn. Zdyscyplinowanie taktyczne + bieganie do upadłego i mental, który zbudowali w tym sezonie rzadko jest w stanie zrekompensować skład drewna w środku pola przeciw topowej drużynie, której teraz o zgrozo w Europie nie ma.

To jest 8 porażek w 2,5 sezonu będąc dokładnym. Niewątpliwie jest trochę kryzys w Europie, a w tym roku również w Anglii, ale jak wygrywasz 26 z 27 spotkań w lidze i nie przegrywasz tam spotkań od roku to chyba jesteś naprawdę dobry.

Nie jest Liverpool Barceloną Guardioli czy Realem Mourinho, bo mimo wszystko nie mają aż tak dobrych piłkarzy, tak technicznie zaawansowanych. Cały czas to jedna z mocniejszych drużyn jakie się pojawiły na przestrzeni ostatniej dekady, a w Anglii na pewno najmocniejsza od czasów United Fergusona 07/08.

Zobaczymy co pokażą w rewanżu, może być tak, że wiadą w Ateltico jak walec i wybiją im piłkę z głowy, a wczorajsza przegrana będzie jedynie ciekawostką.

Potwierdza się chyba, że paziowanko w lidze, nie gwarantuje niczego w pucharach. Było śmiesznie, gdyby akurat teraz Liver poleciał z Atleti, ciągle są faworytem.

A mnie się bardzo podobały wczorajsze wyniki. Lubię BVB i niezwykle cenię to co wczoraj wykonał Simeone. Oczywiście faworyci się nie zmienili, ale przynajmniej będzie ciekawie.

Paradoksalnie bardziej napaliłem się na dzisiejszy mecz, w którym przedstawiciel Serie A gra z Valencią, do której mam duży sentyment. W innych zestawach te drużyny mogłyby przepaść, a tak zapowiada się frapujący wieczór.