mtenis.com.pl

Opowiem wam dowcip, jak Federer wygra w Miami to obejmie prowadzenie w rankingu Race.

Od trzech lat coś kiepski ten marzec u Djokovica, pomyśleć, że w latach 14-16 nikt nie był go w stanie w tym okresie pokonać.

Walka u dzieciaków.

Kiefer pisze: ↑27 mar 2019, 5:13 Opowiem wam dowcip, jak Federer wygra w Miami to obejmie prowadzenie w rankingu Race.

Od trzech lat coś kiepski ten marzec u Djokovica, pomyśleć, że w latach 14-16 nikt nie był go w stanie w tym okresie pokonać.

Znam lepsze dowcipy. Np. o tym, że Federer musi ostatnio drżeć o wynik ze wszystkim co oddycha

Shapo!

To chyba największe zwycięstwo Denisa po tym jak ograł Rafę w 2017 ?

Za dużej konkurencji tam nie ma.

Kamileki pisze: ↑27 mar 2019, 6:29
Kiefer pisze: ↑27 mar 2019, 5:13 Opowiem wam dowcip, jak Federer wygra w Miami to obejmie prowadzenie w rankingu Race.

Od trzech lat coś kiepski ten marzec u Djokovica, pomyśleć, że w latach 14-16 nikt nie był go w stanie w tym okresie pokonać.
Znam lepsze dowcipy. Np. o tym, że Federer musi ostatnio drżeć o wynik ze wszystkim co oddycha

A Agut wyprzedzi Rafę jak wygra.

Dobrze że chociaż młodzi będą grać ze sobą w tych QF, przynajmniej dwóch się zamelduje w półfinale.

Trochę szok z tym Djokoviciem. Przed meczem Nole mówił, że ma w pamięci porażkę z Kataru i że na pewno dorobi pracę domową. Kiedy kładem się spać, zobaczyłem 5-0 na ls i moja pierwsza myśl: "ale go zleje". Obudziłem się, przetarłem oczy i widzę, że chyba podobnie jak w styczniu w pełni kontrolowany mecz wymknął się z rąk. Butista-Agut w marcu ma już 2 wygrane spotkania w sezonie z liderem rankingu, nieźle.

Shapo lepszy od Stefanosa, mecz zakończony TB trzeciego seta. Nie zginie tenis, jeżeli młodzież będzie nam w przyszłości serwować tak zacięte gry. Brawo.

Felix jest trzecim najmłodszym ćwierćfinalistą Miami:
Andy Roddick - 2001 - 18.56
Pete Sampras - 1990 - 18.59
Felix Auger-Aliassime - 2019 - 18.63
Rafael Nadal - 2005 - 18.81
Stefan Edberg - 1985 - 19.06

Zacne towarzystwo.

lake pisze: ↑27 mar 2019, 1:13 Wydaje mi się że RBA jest pierwszym od 2013 roku i drugim w ogóle grajkiem który ograł Nole 2 razy z rzędu gdy ten był nr 1.

Tak. Tylko Nadal potrafił wcześniej ogrywać Serba kilka razy pod rząd gdy ten był numerem jeden. W 2012 i w 2013 - po trzy razy z rzędu. Agut zrobił jednak coś dodatkowego. Te dwa zwycięstwa nastąpiły po tym jak przegrał pierwszego seta. A ograć Novaka po tym jak wygra pierwszego jest najtrudniej w historii (blisko 96 % skuteczność). Jedynie Nadal, Wawrinka i Dawidienko zrobili to więcej niż raz (odpowiednio 3, 3 i 2). Roberto ma jednak asa w rękawie bo jego dwa zwycięstwa były nad Djokiem - liderem rankingu, a Dawidienko i Rafa nie mogą się już pochwalić nawet jednym takim wyczynem. Wawrinka ma takie dwa mecze- Garros 2015 i USO 2016. No, ale Agut wyciąga jokera z talii i jest jedynym, który "przegrywając pierwszego seta ograł dwa razy Novaka-lidera rankingu na jego ulubionej nawierzchni". KOZAK.

Niewygodny jest Hiszpan dla Serba, 7-3 w H2H, ale też kilka zabranych setów w meczach, które ostatecznie wygrywał Djoković.

Roberto wybornie porusza się po korcie i niesamowicie umiejętnie broni się bekhendową stroną. Silny forhend też nie umila życia Serbowi. Novakowi ciężko ukąsić takiego pacjenta.

Spojrzałem na OOP, dziś zarywanie nocy nie wchodzi w grę u mnie, więc Ożer będzie musiał radzić sobie sam.

Dobrze pograł Shapovalov w 2 i 3, ale to chyba dalej nie jest gra na mocne wykorzystanie drabinki.

FAA będzie #33 jak ogra sprzeciętniałego Coricia, szybko to idzie.

Wydaje mi się, że jutro czeka nas wieczór z Francesem i Denisem. Zwycięzca Fed vs Danił pewnie zagra z Andersonem jutro w nocnej.

W meczach, które przespałem, super wyniki, no może poza kondominium kanadyjsko-rosyjskim pod żydowskim zarządem powierniczym.

Lubisz tak Cipasa czy nie lubisz Shapo?

Cipas jest mi obojętny, Szapo działa mi na nerwy.

Mam nadzieję, że to tylko ładowanie akumulatorów przed cegłą, bo marnie to wyglądało.

Wszystkie ceglane tuzy (Rafole, Thiem, Zworek) dali sobie tydzień lub więcej wolnego przed wiosennymi walkami w pomarańczowym pyle.

W Miami zostali już tylko hardkortowcy. Po wielu latach tenis wrócił do punktu wyjścia.