mtenis.com.pl

Real czy Barcelona grając w Premier League tłukła by średniaków jeszcze bardziej niż w La Liga. Premier Leagu jest najbogatszą i najbardziej medialną ligą świata. Natomiast jeżeli chodzi o kulturę gry są daleko w tyle za Hiszpanią czy Niemcami. Obejrzyj sobie mecz drużyn z środka tabeli i zwróć uwagę na odległości między poszczególnymi formacjami, sposób rozgrywania akcji czy wyszkolenie techniczne.

Emu pisze:Obejrzyj sobie mecz drużyn z środka tabeli i zwróć uwagę na odległości między poszczególnymi formacjami, sposób rozgrywania akcji czy wyszkolenie techniczne.

Nie mam porównania, bo nie oglądam meczów średniaków w La Liga. Odległości między formacjami to wynik założeń taktycznych, więc nie wiem w jaki sposób ma to świadczyć o poziomie ogólnym. Nie przesadzajmy też, że to norma.

Świetnie powiedział kiedyś Mourinho: w Anglii odpuścisz kilka minut z meczu i tracisz punkty. W Hiszpanii z kolei Real i Barca (łącznie) grają może z 15 meczów na pełnych obrotach. Później wiosną puchary to bezlitośnie obnażają.

Niewątpliwie w średniakach Bundesligi grają lepiej wyszkoleni technicznie piłkarze niż w BPL.

---

Manchester United pierwszym liderem. Skromie, ale zwycięsko: 1-0.

Ma i to dużo bo chodzi o wykonanie danego założenia taktycznego.

Real i Barcelona grałby dokładnie tyle samo meczów na pół gwizdka w Premier League co La Liga. Serio myślisz, że słabe występy angielskich drużyn są spowodowane zmęczeniem?

Oczywiście, że porównując średniak BPL do średniak Bundesligi to u tego drugiego piłkarze są lepiej wyszkoleni technicznie.

Mourinho, Pellegrini, Van Gaal, Ranieri, Koeman, Pochettino, Flores - to lista trenerów z PL, którzy prowadzili drużyny w Hiszpanii. Z tego co wiem to właśnie trener odpowiada za założenia taktyczne.
Nie sądzę by trener przychodzący z Hiszpanii do Anglii stwierdził nagle, że założenia taktyczne w PL są tak samo potrzebne jak gwizdek sędziemu technicznemu.
Kolejny przykład - liczba bramek. W Hiszpanii trzeba zdobyć 40 goli żeby zdobyć króla strzelców. Taki wynik w Anglii jest nie do pomyślenia.

Ligę hiszpańską można porównać do ATP. Dwóch koksów, dwóch kolejnych którzy regularnie biją słabszych i czasem wyskoczą z formą dnia na największych(ale nikt ich na poważnie nie bierze), a reszta to typowe drużyny walczące między sobą, z których wyskoczy taki Brown i sprawi sensację sezonu.

Też chciałem porównać La Ligę do ATP, ale lubię Real...

Wsadzając Real i Barcelone do Premier League również mamy atp. Jedynym poważnym rywalem w walce o końcowy triumf byłaby Chelsea. Tą role w La Liga pełni Atletico.

Zapominasz, że w lidze rządzą inne prawa niż lidze mistrzów, tym bardziej w Anglii. Anglicy za priorytet biorą podwórko aniżeli Europę. Mourinho od powrotu trąbi, że konieczne są zmiany w angielskiej piłce i ma racje. Angielska federacja nie ma ochoty pomagać swoim klubom poprzez odpowiednie rozplanowanie gier w czasie fazy pucharowej LM. Puchar Anglii to za ligą najważniejszy puchar, LM jest dopiero na 3. miejscu, o LE nie ma sensu nawet tu wspominać. Do czego dążę. Nie wydaje mi się by Barcelona i Real miały tak łatwo jak to opisujesz. Aktualnie w Anglii i mistrza bije się kilka zespołów, Chelsea wcale nie jest głównym faworytem do tytułu i mówienie o nich jako o jedynym rywalu dla dwójki z Hiszpanii jest niezbyt trafione. Uważam też, że słabsze ekipy typu Southampton, Sunderland, WHU również nie były statystami w takich ligowych potyczkach. To jednak tylko gdybania.

Nie mamy możliwości zweryfikowania naszych poglądów, owszem w Premier League kalendarz jest napięty ale nikt nie zabrania rozsądnego rotowania składem. Drużyny z Anglii odpadają w rozgrywkach Europejskich ze względu na gorszy poziom sportowy a nie zmęczenie.

Rroggerr pisze:Też chciałem porównać La Ligę do ATP, ale lubię Real...

A ja właśnie chciałem to napisać, mimo fascynacji Barcą.

Grzesiek, miałeś rację. Chelsea w opałach.

No niestety nie zwojuje się Anglii i Europy z Falcao. Gra w obronie wygląda jakby Terry i Cahill grali ze sobą po raz pierwszy. Matic to tykająca bomba, trzyma piłkę przy nodze aż podejdzie do niego 2 zawodników i potem nie wie co ma zrobić, Mikel raz że nie dopuszcza do takich sytuacji to potrafi z nich rozsądnie wybrnąć. Costa skupia się na wiecznym narzekaniu zamiast robić to za co mu płacą.
W zeszłym sezonie pokazali, że potrafią grać w ataku pozycyjnym, dziś jedynie potrafili się przy piłce przez pewien czas utrzymać, ale nie dawało to żadnego efektu. A Swansea pokazała, że wiedzą jak się gra w piłkę. To nie jest przypadkowy zlepek piłkarzy i już w zeszłym roku byli groźnym zespołem. Dziś to potwierdzili i każdy musi się z nimi liczyć.
Wracając jeszcze do Chelsea. Nie ma szans na obronę tytułu lub na jakiś większy udział w LM (czyt. finał) bez świeżej krwi. Fabregas nie powtórzy tak świetnego sezonu, a gdy skończyły się jego asysty to skończyła się też gra The Blues. Na Hazarda nie liczę, to nie jest piłkarz, który przez 38 kolejek pociągnie drużynę do zwycięstwa. Zrobi 2-3 rajdy w ciągu meczu, strzeli z 6-8 bramek w sezonie i to wszystko. Potrzeba rozgrywającego, ewentualnie prawoskrzydłowego wtedy Willian mógłby zejść do środka. Oscar nie ma papierów na typową 10. Tylko tych transferów na pewno nie będzie. Mourinho powiedział, że da szansę tym piłkarzom a poprawę umiejętności, tylko czy ci piłkarze mają jeszcze jakieś rezerwy? Rywale nie śpią, wzmacniają się i nie będą klękać przed ekipą z Londynu.

E: Jefferson Montero - może w tym sezonie odpalić.

W Chelsea i United brakuje szybkosci na skrzydłach, dlatego ich mecze są takie męczące w odbiorze.
Zwracał nawet uwagę na to Van Gaal, ale na tym się skończyło, bo dziś znów piłował z Matą na skrzydle, mimo iż na boisku był Depay. W Manchesterze potencjał jest, ale jeśli Holender będzie dalej chciał wszystkim udowodnić że jest nieomylny to na pierwszą strate punktów dlugo nie będzie trzeba czekać, a na Herrere w pierwszym składzie będzie trzeba poczakać znów do stycznia.
W Chelsea ten sam problem, Willian i Hazard nie dają takiej szybkości jak choćby kiedyś Joe Cole z Kalou czy Maloudą, tamci piłkarzami byli słabszymi ale dużo więcej działo się pod bramką rywala niż teraz. Tam aż się prosi żeby grać w środku Hazard, Fabs, Matic i sprowadzić 2 skrzydłowych z prawdziwego zdarzenia.

Di Maria nie dawał szybkości na skrzydle?

De Gea zostaje czy nie?

Tak to dziś wyglądało na trybunach - 3 bramkarzy jednej drużyny, każdy mógłby grać w pierwszym składzie.


Oj tak, takiego Cole'a brakuje, nawet Malouda byłby mocno przydatny. Taki Walcott byłby niemal idealny, a były plotki, że zażądają jego transferu w zamian za Cecha. Willian ma chyba najlepsze przyspieszenie w klubie, również dobre predyspozycje w grze ofensywnej, ale Mou zakodował wszystkim w głowie, że pierwsze co to gra w obronie. Mam wrażenie, że przez to nie potrafią się zbytnio wyluzować i swobodnie grać w przodzie. Dodatkowo Ivanovic z Azpilicueta grają bardzo wysoko, przez co zagęszczają pole gry i ciężko jest tam o rywalizację 1v1 na kilkunastu metrach.

Szkoda, że nie powalczył o Di Marie, bo mógł znów z niego zrobić klasowego piłkarza. Na środku brakuje De Bruyne, na pewno rozgrywałby lepiej od Oscara, którego przesunąłbym w miejsce Matica (w zależności od rywala).

Rozmowy o PL i La Liga z tak zaślepionymi fanami Barcy jak Emu czy Stanowski (na twitterze często drwi z angielskiej piłki) niczego nowego nie wniosą. Naprawdę są ciekawsze rzeczy do roboty w sobotnie popołudnia, panowie...

Mario pisze:Rozmowy o PL i La Liga z tak zaślepionymi fanami Barcy jak Emu czy Stanowski (na twitterze często drwi z angielskiej piłki) niczego nowego nie wniosą. Naprawdę są ciekawsze rzeczy do roboty w sobotnie popołudnia, panowie...

Oj uwierz, że bez powodu nie siedziałbym w domu.

Mario pisze:Rozmowy o PL i La Liga z tak zaślepionymi fanami Barcy jak Emu czy Stanowski (na twitterze często drwi z angielskiej piłki) niczego nowego nie wniosą. Naprawdę są ciekawsze rzeczy do roboty w sobotnie popołudnia, panowie...

Nie jest fanem tylko sympatykiem, nie czuje żadnej więzi do klubu tak jak i do zawodników w tenisie. Za fana uważam osobę, która utożsamia się z klubem i jest mocno zaangażowana emocjonalnie. Sport traktuje wyłącznie w kategoriach rozrywki a to, że kultura gry u angielskich średniaków i nie tylko stoi na niskim poziomie jest faktem co doskonale widać w starciach z drużynami innej ligi. Twój komentarz nie wnosi niczego oprócz stwierdzenia, że jestem zaślepiony.

A ja Oscara bym sprzedał, nie przekonuje mnie ten chłopak.
DUN Di Maria był rzucany po boisku w zeszłym roku, podejrzewam ze celem tego było znalezienie optymalnej pozycji dla niego, ostatecznie okazało się że według Holendea jest nią ławka, ale nie ma co wspominać, to juz przeszłość.
Co do Davida, moim zdanie zostanie, mówi sie że rozmowy nie posuwają sie do przodu. Real nie chce zapłacić tyle ile chcą Anglicy, a Ci nie zamierzają ustąpić. Najprawdopodobniej na całej sytuacji najbardziej ucierpi sam De Gea, ktory przesiedzi sezon na ławce, chyba ze Romero pokaże Holendrowi,ze nie przypadkowo był rezerwowym w Sampie czy Monaco.

Emu pisze:

Mario pisze:Rozmowy o PL i La Liga z tak zaślepionymi fanami Barcy jak Emu czy Stanowski (na twitterze często drwi z angielskiej piłki) niczego nowego nie wniosą. Naprawdę są ciekawsze rzeczy do roboty w sobotnie popołudnia, panowie...

Nie jest fanem tylko sympatykiem, nie czuje żadnej więzi do klubu tak jak i do zawodników w tenisie. Za fana uważam osobę, która utożsamia się z klubem i jest mocno zaangażowana emocjonalnie. Sport traktuje wyłącznie w kategoriach rozrywki a to, że kultura gry u angielskich średniaków i nie tylko stoi na niskim poziomie jest faktem co doskonale widać w starciach z drużynami innej ligi. Twój komentarz nie wnosi niczego oprócz stwierdzenia, że jestem zaślepiony.

Guzik widać, Anglicy nigdy nie traktowali LE poważnie, wiec ich wyniki tam absolutnie nie oddają realnej siły tych drużyn, no moze poza Tottenhamem, ale ten wstydu tam nigdy nie narobił, jak odpadał to z zespołami swojego pokroju. Uważam ze w tym sezonie moze sie to jednak zmienić, z powodu awansu do LM, ale to też bedzie zależeć od tego jak te zespoły na koniec lutego bedą wyglądać w lidze.

Od pierwszego dotknięcia piłki Arsenal zgłasza mistrzowskie aspiracje.

Zaraz hit weekendu. Henderson, walijski Xavi i Christian "46mln" Benteke jadą do twierdzy Stoke na najważniejsze spotkanie sezonu, gdzie wiecznie panują chłód, deszcz, a jedynym dniem tygodnia jest środa. Wenger to patologiczny przypadek pierwsza kolejka a ten już ryzykuje zdrowiem piłkarzy.

Od tamtego sezonu wygranie LE gwarantuje udział w LM więc twierdzenie, że angielskie drużyny odpuszczają te rozgrywki kosztem ligi jest chybione.