
Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
- Michael Scott
- Posty: 6658
- Rejestracja: 14 lip 2019, 19:21
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Przecież Roger musi jeszcze pobić rekord Rosewalla, na emeryturę to on się nie wybiera. 

- DUN I LOVE
- Administrator
- Posty: 197929
- Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Pilnuj komy/kompa, bo jakiś przebieraniec w ostatnich miesiącach pisze z Twojego konta.
Koleżeńska rada.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
- Robertinho
- Posty: 50859
- Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Piszemy o Federerze i kibicowaniu mu. Tak, w obecnej rzeczywistości ma to znaczenia, nie mówiąc o tym, jak sieje ferment na forum.DUN I LOVE pisze: ↑30 sty 2020, 20:39Pilnuj komy/kompa, bo jakiś przebieraniec w ostatnich miesiącach pisze z Twojego konta.
Koleżeńska rada.


Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Okej, tutaj zgoda, Hewitt był dla niego paskudnym rywalem, ale pamiętajmy, że mówimy o tenisistach z kompletnie różnych pokoleń, więc rywalizacja z Hewittem na legacy Samprasa nie miała żadnego wpływu, Pete był zdecydowanie najlepszy w swoich czasach.Mario pisze: ↑30 sty 2020, 20:33 Sampras miał z Hewittem 4 porażki z rzędu (całego jednego seta zrobił), a w ostatnich siedmiu setach między nimi wygrał 19 gemów (sprawdziłem, aż tak dobrej pamięci nie mam), generalnie odbijał się od niego jak od ściany. Młodszy, szybszy rywal, z idealnie skrojonym pod niego stylem gry. Z wielkim prawdopodobieństwem można stwierdzić, że nie wygrałby Pete w 2002, gdyby Andre w półfinale nie pomógł.
Tak samo na 100% nie stwierdzisz, że Fed nie wygrałby z Djoko, jeśli już jakimś cudem weźmie ten Wimbledon i nie spotka Serba na drodze. Ale przypuszczać jak najbardziej będziesz.
Federer niby jest 5-6 lat starszy od Novaka i Rafy, ale teraz oni grają tak długo, że te różnice wieku się mocno rozmywają. Kiedyś sam lubiłem twierdzić, że Fed z Novakiem minęli się ze swoimi karierami, zresztą trochę tak jest, mniej minął się z Nadalem, raptem rok starszym od Djokovics. No ale on z nim przegrywał kiedy był słabszy (Wimbl 2014 i 2015) i kiedy był lepszy (USO 15 i Wimbl 19) również, trzy razy przerżnął na ulubionej swojej nawierzchni. W Melbourne od 2008 ma bilans setów z Djokovicem 1-12, w tym okresie wygrał trzy razy ten tytuł, ale nie musiał z nim grać ani razu. Zresztą jak przyjrzymy się półfinałom z 2008 i 2019 roku to one były do siebie bardzo podobne, początek należy do Szwajcara, ale nawet nie potrafi zamknąć seta, 11 lat.
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Fed i Djoko to też różne pokolenia. Problem w tym, co już setki razy przerabialiśmy, że gdy Sampras został przegoniony przez new ballsów, tak Federer był wręcz zatrzymywany na korcie przez kolejne generacje, widząc z jaką łatwością może ich ogrywać.
Tu generalnie można by się zgodzić z Robertem. Powinien Szwajcar zwinąć się z kortu już dawno temu, być może po Wimbledonie 2012, raczej na pewno po 2017, tylko my możemy być mądrzy post factum, kiedy okazało się, że najwięksi rywale ugrali na zaistniałej sytuacji jeszcze więcej niż Roger*, a ten w dodatku, będąc w rozgrywkach, był kilkukrotnie jedną z ofiar Rafole. Na miejscu Feda, widząc z jaką łatwością można robić półfinały i finały oraz jak żadnym zagrożeniem są dla niego tenisiści o dekadę lub więcej młodsi, pewnie też byśmy próbowali, licząc na znaczną poprawę dorobku. Dochodzi jeszcze kwestia miłości do gry, bo on naprawdę zdaje się uwielbiać to co robi, a wtedy rzeczywiście ciężko dać sobie spokój.
*tu kolejny raz ukłony dla Wujka i Roberta za to, że już po Australian Open 2017 wiedzieli jak to się skończy
Tu generalnie można by się zgodzić z Robertem. Powinien Szwajcar zwinąć się z kortu już dawno temu, być może po Wimbledonie 2012, raczej na pewno po 2017, tylko my możemy być mądrzy post factum, kiedy okazało się, że najwięksi rywale ugrali na zaistniałej sytuacji jeszcze więcej niż Roger*, a ten w dodatku, będąc w rozgrywkach, był kilkukrotnie jedną z ofiar Rafole. Na miejscu Feda, widząc z jaką łatwością można robić półfinały i finały oraz jak żadnym zagrożeniem są dla niego tenisiści o dekadę lub więcej młodsi, pewnie też byśmy próbowali, licząc na znaczną poprawę dorobku. Dochodzi jeszcze kwestia miłości do gry, bo on naprawdę zdaje się uwielbiać to co robi, a wtedy rzeczywiście ciężko dać sobie spokój.
*tu kolejny raz ukłony dla Wujka i Roberta za to, że już po Australian Open 2017 wiedzieli jak to się skończy
MTT bilans finałów (22-29)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Szczerze no jednak cały czas podtrzymuję zdanie wujka Toniego forumowego, że matchup z Nadalem a Djokiem to dwie inne sprawy u Federera. Tylko ten pierwszy dorwał się do Pyszałka w szczycie. I tak zdecydowanie wolałbym w primie Szwajcara rywalizację z Djokiem z 2011 niż przykładowym Nadalem z Us Open 2010. Z resztą nawet te 2010 Us Open i cały rok 2011 pokazują, że Fed potrafił ładnie przykrywać swoje braki w starciach z optymalnym/quasi-optymalnym Serbem. Tylko te Ao 2011 właściwie poszło gładko na konto Serba, ale mecz wcale taki jednostronny nie był. Nie wspominając już o Wtf 2010, gdzie miał okazję grać z oboma, choć to inna era u Jugola. Później znowu Wimbledon 2012, w którym Pyszałek wygrał w dużej mierze solidną grą z głębi kortu. No następnie 2014, gdzie tak naprawdę dostał V set w prezencie i nie wyglądał zbyt przekonująco. 2015- najdziwniejszy rok, ale zjazdy w IV setach obu finałów pokazywały jednak przepaść fizyczną pomiędzy nimi. 2016- Miałem wrażenie, że to był ich jedyny mecz po 2011-2012, gdzie Serb wyszedł z nastawieniem jak największego zwycięstwa a i tak Fed seta wziął. No i 2019- Trzymał się Fed dyspozycją rywala i swoim serwisem, co koniec końców wychodziło w kluczowych momentach. I jeśli się nie mylę, tylko Djoko z 2011 roku pokonał oba raczyska w szlemach ??? Z pozoru wygląda na słabość mentalną, ale za tym wszystkim stoi solidny fundament w postaci deterioracji czysto tenisowej. Nie znajduję po stronie meczów z Djokiem takich spotkań jak z Hiszpanem w Ao 2009, Ao 2012(może trochę na wyrost) czy nawet Rg 2011, gdzie Szwajcar mógł i powinien więcej a i miał narzędzia. Z Serbem tych narzędzi w mojej ocenie brakowało.
- Robertinho
- Posty: 50859
- Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Ależ oczywiście, mogę czasem trollować kolegów bartujących(@Barty ) o graniu przez Feda oby jak najdłużej, ale trudno się nie zgodzić ze Szwajcarem w ocenie sytuacji, czy krytykować jego miłość do gry. Jest jak jest, nikt jeszcze nawet w 2015 roku by nie przewidział, że Nadal wygra w 2019 roku dwa Szlemy.Mario pisze: ↑30 sty 2020, 21:38 Fed i Djoko to też różne pokolenia. Problem w tym, co już setki razy przerabialiśmy, że gdy Sampras został przegoniony przez new ballsów, tak Federer był wręcz zatrzymywany na korcie przez kolejne generacje, widząc z jaką łatwością może ich ogrywać.
Tu generalnie można by się zgodzić z Robertem. Powinien Szwajcar zwinąć się z kortu już dawno temu, być może po Wimbledonie 2012, raczej na pewno po 2017, tylko my możemy być mądrzy post factum, kiedy okazało się, że najwięksi rywale ugrali na zaistniałej sytuacji jeszcze więcej niż Roger*, a ten w dodatku, będąc w rozgrywkach, był kilkukrotnie jedną z ofiar Rafole. Na miejscu Feda, widząc z jaką łatwością można robić półfinały i finały oraz jak żadnym zagrożeniem są dla niego tenisiści o dekadę lub więcej młodsi, pewnie też byśmy próbowali, licząc na znaczną poprawę dorobku. Dochodzi jeszcze kwestia miłości do gry, bo on naprawdę zdaje się uwielbiać to co robi, a wtedy rzeczywiście ciężko dać sobie spokój.
*tu kolejny raz ukłony dla Wujka i Roberta za to, że już po Australian Open 2017 wiedzieli jak to się skończy
Zaś porażki są wpisane w po pierwsze rywalizację z młodszymi i przede wszystkim bardziej dopasowanymi do obecnych warunków gry rywalami, po drugie, taka już zawodnicza charakterystyka Feda, że te stykowe mecze częściej przegrywa, przez całą karierę tak naprawdę.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Nie dziwię się Federerowi ( i nie tylko jemu), że wciąż jest w grze. Oprócz tych wszystkich rekordów, GOATów i statystyk toczy się prawdziwe, codzienne życie. On z pewnością wie, że po zakończeniu kariery jego nazwisko i wyczyny nieuchronnie przykryje kurz zapomnienia, oczywiście od czasu do czasu zdmuchiwany przy okazji tenisowych wydarzeń. Dzisiaj pełnymi garściami czerpie z rozgrywek i kontraktów reklamowych ogromne pieniądze. Jest rozpoznawalny i uwielbiany przez fanów. Jak dla mnie, bardzo realistycznie podchodzi do swojej kariery zawodowej.
- Michael Scott
- Posty: 6658
- Rejestracja: 14 lip 2019, 19:21
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Myślę, że kilkanaście lat po zakończeniu kariery jego osiągnięcia i dokonania będą jeszcze bardziej wyeksponowane niż teraz, a on sam będzie cieszył się zdecydowanie lepszą, niemalże pomnikową opinią. Ze sportowcami tak jest, że wiedza o ich porażkach/wpadkach (o ile nie są jakieś potężne typu 40-15) zaciera się wraz z czasem, pozostają triumfy i tytuły, które pamiętane są latami. Gloryfikacja Federera będzie postępować wraz z mijającymi latami od momentu zawieszenia rakiety na kołku.
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Oczywiście, że tak.Michael Scott pisze: ↑30 sty 2020, 22:17 Myślę, że kilkanaście lat po zakończeniu kariery jego osiągnięcia i dokonania będą jeszcze bardziej wyeksponowane niż teraz, a on sam będzie cieszył się zdecydowanie lepszą, niemalże pomnikową opinią. Ze sportowcami tak jest, że wiedza o ich porażkach/wpadkach (o ile nie są jakieś potężne typu 40-15) zaciera się wraz z czasem, pozostają triumfy i tytuły, które pamiętane są latami. Gloryfikacja Federera będzie postępować wraz z mijającymi latami od momentu zawieszenia rakiety na kołku.
- DUN I LOVE
- Administrator
- Posty: 197929
- Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Dodatkowo te wszystkie statystyki będą miały coraz mniejsze znaczenie jak on sam będzie coraz mniej się liczył/przestanie grać.
Jutro o 9:30 zacznie się drugi półfinał i raczej nikt normalny nie będzie w tym casie dywagował o rywalizacji Nadala z Federerem. Oni z turnieju odpadli, a w życiu - choć lubimy wspominać - najczęściej liczy się tu i teraz.
Jutro o 9:30 zacznie się drugi półfinał i raczej nikt normalny nie będzie w tym casie dywagował o rywalizacji Nadala z Federerem. Oni z turnieju odpadli, a w życiu - choć lubimy wspominać - najczęściej liczy się tu i teraz.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
- Robertinho
- Posty: 50859
- Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Chciałbyś, żeby tak było, co nie? 

Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Myślę, że jak owi trzej odejdą to zacznie się dla nas nowy rozdział, pewnie już tak wybitni się nigdy nie pojawią, ale może zaczniemy czerpać czystą przyjemność z oglądania tego pięknego sportu.
- DUN I LOVE
- Administrator
- Posty: 197929
- Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Pojawią się, pytanie tylko czy za Twojego życia.
Rekordy były bite od zarania dziejów, nasze czasy nie mają wyłączności na ich ostateczne ustanawianie.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
- Michael Scott
- Posty: 6658
- Rejestracja: 14 lip 2019, 19:21
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Plus nie wszystkie rekordy zostały pobite przez tę trójkę, niektóre wciąż czekają na poprawienie.
- TennisUser
- Posty: 965
- Rejestracja: 02 wrz 2017, 17:27
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Niby tak, ale ciężko mi sobie wyobrazić kogoś robiącego minimum 12 French Open.DUN I LOVE pisze: ↑30 sty 2020, 22:37
Pojawią się, pytanie tylko czy za Twojego życia.
Rekordy były bite od zarania dziejów, nasze czasy nie mają wyłączności na ich ostateczne ustanawianie.
You lost that heartbreaking final at Wimbledon, what did you do differently today?
"I won the match point, I guess."
"I won the match point, I guess."
- Jacques D.
- Posty: 7706
- Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Myślę, że jednak w 2012, wiadomo, już po paru bolesnych momentach, ale jeszcze bardzo daleko od statusu mentalnego przegrywa. Po Wimbledonie w tamtym roku był idealny moment - "zrzucony z tronu stary mistrz powraca, by po raz ostatni udowodnić swoją klasę". Perfekcyjna narracja, odejście w glorii i chwale, ludzkiego, ale zarazem pomnikowego mistrza; zamiast tego mamy obecnie coraz poważniejsze rozmienianie się na drobne i osłabianie swojej pozycji. Te 3 szlemy od tamtej pory i tak niewiele zmieniają w kontekście rekordu, który jest najprawdopodobniej tak czy inaczej nie do uratowania, za to na reputacji coraz większe rysy.Robertinho pisze: ↑30 sty 2020, 20:36 Nie chce mi się tego rozwijać, ale wolałbym zwinięcie żagla w sezonie 2008, najlepiej przed RG i Wimblem oczywiście. Rekordy nic mnie nie obchodzą i wolałbym, żeby Fed był zawodnikiem "kultowym" jak Borg(niebawem również Sampras), bez największych rekordów, ale z opinią tego, który grał najwspanialej w historii, bo grał najwspanialej w historii Szwajcar.
I know the pieces fit.
Spoiler:
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
To chyba oczywiste, że "Federer powinien zakończyć karierę 12/8/3 lata temu'' to tylko kibicowskie dzielenie włosa na czworo, dopóki gość ma szanse na Szlemy - a mimo wszystko ma (dlaczego ma i niekiedy je marnuje, to inna sprawa) - to powinien grać.
Max 20 lat, gdy ktoś nawiąże do tych wyników, zwłaszcza w obecnym sporcie.
- Jacques D.
- Posty: 7706
- Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Powinien, bo...? Sampras nie miał, kiedy odchodził?
I know the pieces fit.
Spoiler:
Re: Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
Sampras przez dwa lata nie wygrał żadnego turnieju z tego co kojarzę, zupełnie inny poziom, Federer gdyby nie historycznej skali czołk, dołożyłby cztery WS przez trzy sezony, regularnie wygrywając mniejsze turnieje. Jak Federer odpadnie na Wimbledonie z Tsitsipasem w QF, to będzie faktycznie dosyć żenująco, jak jeszcze będzie na poważnie grać w 2021, na razie ciężko się dziwić, że gra, skoro dalej ma realne (o zgrozo) szanse na poważne rzeczy. Reszta to już kibicowskie dywagacje - nawet rozumiem, ale bądźmy poważni.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot], Baks i 8 gości