Re: O nawierzchniach...
: 28 sty 2017, 22:45
Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
https://www.mtenis.com.pl/
Są cięższe, bo zawodowcy grają mocniej niż amatorzy.Buzz pisze:Rakiety sklepowe. Bo przecież nie jest tajemnicą, że zawodnicy mają tuningowane je pod własne potrzeby i raczej niewiele mają one wspólnego z tymi półkowymi, oprócz malowania. Najczęściej są właśnie sporo cięższe 20-40 g. Zresztą gro zawodników korzysta wciąż z pierwowzorów sprzed nawet nastu lat, zmieniając jedynie design pod potrzeby marketingowe producenta. Tak więc zawodowcy wcale nie wsysają ładnie wyglądających na wykresach nowoczesnych technologii.
To taka drobna uwaga w kwestii sporo odbiegającej od pierwotnego założenia wątku.
To Ty manipulujesz. W Houston Isner wygrał nie dlatego, że uwielbia grać przed własną widownią, tylko z tej samej przyczyny (prawie tej samej, bo amerykańska cegła różni się od naszej), co dobrze sobie radził na europejskiej mączce.Mario pisze:Bez takich manipulacji proszę. Isner osiąga największe sukcesy w Stanach, ale nie dlatego, że tam występują nawierzchnie wybitnie go promujące, ale dlatego, że (jak wielu innych zawodników) uwielbia grać przed własną widownią. Facet porównywalne, jeśli nie lepsze, wyniki co na szybkim korcie w Cincinnati robi w Indian Wells i Miami, czyli nawierzchniach wolniejszych od niektórych cegieł. Wygrywał też turniej w Houston na amerykańskiej cegle.
JD to co mnie irytuje w takich wypowiedziach to przekonanie o własnej nieomylności wynikające z tego, że "ja siedzę w temacie od wielu lat, to ja jestem profesorem i o ile dopuszczam inne zdanie to tylko kogoś kogo mam za równego sobie". Czemu w końcu dałeś wyraz zgadzając się, lub raczej wyjaśniając jacolowi, który kilkakrotnie niemal tłuk Tobie do głowy, choć w dużo bardziej wysublimowany sposób niż ja, że ciągle widzisz Nadala z 2003 r. Poza tym, takimi wypowiedziami odmawiasz innym prawa do własnego osądu. Tak jak już wielokrotnie podkreślałem jestem przeciwnikiem cząstkowego oceniania zawodników i tu nigdy nie dojdziemy do porozumienia. Ale to nie znaczy, że możesz sobie rościć prawo do takiego pouczania niesfornego studenta. Poza tym zapominasz, że w kwestii kibicowania dochodzą emocje, które mogą zaburzać osąd, czy wręcz powodować irracjonalne wybory z obiektywnego punktu widzenia, pomijając, że taki nie istnieje. Lucas czy ja nie boimy ani podejrzewam nie chcemy stawiać się ponad to. Ty usiłujesz, ale czy pisanie o tym że nie zostałeś fanem Federera, bo nie zdusił zła w zarodku pozbawione jest emocji? Nie sądzę. Cały Twój post, który dał początek dyskusji to jeden wielki wylew żalu. Nie dziw się potem, że wrzucam coś na temat jego faz. Zresztą jak już wyjaśniałem miedzy wierszami nie odnosiło się to tylko do Ciebie. Tylko dopóki jest to klasyczny ból tyłka Federastów i niedoszłych Federastów związany z odbijaniem fizola z Majorki to mam co najwyżej beke z tego. Jak przybierasz ton, który niekoniecznie mi się podoba reaguję niekoniecznie poprawnie politycznie.Jacques D. pisze:Kuba, to przecież była typowa hiperbola, obrazująca to, jak Nadal mi "podpadł".
Lake, poprawność polityczna obowiązuje, wiem, ale ja naprawdę nie mam pojęcia, jak to "omówić". Porównania z piłką, że przecież ona też ewoluowała i splycanie tych przemian do "stylu gry" i sławetne "nie ma not za styl", tak jakby w dyskusji w ogóle o to chodziło. To jest dla mnie niestety synonim takiego oglądania "od wczoraj" i zrownywania wszystkiego bez uwzględniania kontekstu, przy okazji z jakże wygodnym określeniem tych, którym się pewne rzeczy nie podobają mianem smutasów, którzy są na tyle upośledzeni, że nie zauważyli, że już nie jest 2003 (ale to rzecz jasna nie jest krzywdząca retoryka, czyż nie?).
Tak jak w Houston gra na cegle w Europie (a nawet lepiej), więc co do tego ma publiczność?Mario pisze:Ja uważam, że Isner gra dobrze w Stanach, bo ma tam swoją publiczność, Ty twierdziłeś, że osiąga tam najlepsze wyniki, bo pasują mu korty, więc wymieniłem Ci, że osiąga sukcesy na szybkim hardzie, wolnym hardzie i nawet tym czymś przypominającym cegłę.
Odpowiednikiem małego Houston w Europie jest, powiedzmy, finał Isnera w Belgradzie. Dodajmy do tego ogranie Federera, pięć setów z Nadalem na RG, urwanie mu seta w Monte Carlo (to się wlicza w ten bilans porażek, który podałeś), inne dobre występy w Davis Cupie, ćwierćfinał w Madrycie. Jak to się ma do niszowego Houston?Mario pisze:I nie, nie gra lepiej na europejskiej cegle, na której ma tyle samo zwycięstw, co porażek*.
Houston, mamy problem.Mario pisze:Dobra, nie mam zamiaru umierać za to Houston. Niech nawet będzie, że gra to samo, co w Europie. Ważniejsze dla mnie jest to, czy podtrzymujesz, że Isner najlepiej gra na najszybszych nawierzchniach?
Niech będzie. Kilka dziwnych porażek tam poniósł Isner (o finale z Querreyem też pamiętam).jonathan pisze:Nie wiem, jakie są te normalne hale, gdzie Isner ma niby gorszy bilans, bo w swoich wpisach szybką halę uznajesz raczej za wymarłe warunki gry. Może Memphis?
Hankmoody pisze:Ale wolne muszą być korty, skoro nawet Beck wygrała seta. Kei może czasem coś ugrać w takim bagnie.
Pomiary są robione na miejscu więc uwzględnienie powyższych będzie zależne od długości odcinka pomiarowego. Jeśli piłka jest podawana jak przy kalibracji Hawk Eye to wszystkie wymienione mają przełożenie na pomiar. Ponadto wilgotność powinna przekładać się na zmiany w czasie - choć tutaj będzie decydować długość wymian, a więc co ile będą zmieniane piłki.Mario pisze:Pamiętajcie, że w tym wszystkim duża rolę odgrywają kwestie geograficzne - wysokość nad poziomem morza, wilgotność itp.
W bazie danych nie mają naturalnej trawy więc w kategorii "Fast" są tylko dywany i niektóre akryle ale Pro DecoTurf (US Open) się nie łapie na tę kategorię.Rodżer Anderłoter pisze:Jakie turnieje w głównym cyklu łapią się na fast?