mtenis.com.pl

Shapovalov-Federer na horyzoncie, czy jednak Mannarino pokrzyżuje plany?

Tiafoe pokrzyżuje. Wydaje mi się, że jest w stanie nawiązać do gry z NYC - będzie na świeczniku, więc o motywację można być spokojnym.

Edmund chyba pozbawił Ferru szans na WTF.

Jeśli Ferrer miał szansę na WTF to ja nie mam pytań. Faktycznie, trzeba to zaorać.

Tylko matematyczne.

Nie zmienia to faktu, że jak po takim roku ma cały czas szansę na rozstawienie w WS, to coś jest nie tak.

Kiedy ostatni raz finalista WS nie załapał się do WTF?

Federer rutynowo goli leszcza, który do fryzjera chodzi chyba w to samo miejsce co detektyw Rutkowski.
Tiafoe "nie ma luzu, rusza się jak wóz z węglem"

Rroggerr pisze:Kiedy ostatni raz finalista WS nie załapał się do WTF?

Trzeba sobie najpierw przypomnieć, kiedy ostatnim razem mieliśmy tak przypadkowego mistrza WS. Beka trochę, że zwłoki GGL-a go ograły i to rutynowo.

Kolejny raz życie brutalnie weryfikuje kolejne tenisowe pokolenie. Fed puścił Franciszka z 4 gemami.

E: Clement w 2OO1?

Thiem wygrał mecz w tenisa.

Rroggerr pisze:Kiedy ostatni raz finalista WS nie załapał się do WTF?

Baghdatis w 2006.

Kwary chyba też średnio zainteresowany pogonią za "8".

Fed teraz z Paire, później być może Shapovalov. Fajne nazwiska wokół Szwajcara, byle jeszcze coś tam zagrali.

Tiafoe miał 0/21 po returnie pierwszego podania, trochę żałosne nawet mając na uwadze klasę przeciwnika.

Gdyby miał 1/21 to by coś zmieniło? Nie tacy zawodnicy nie mieli nic do powiedzenia przy pierwszym serwisie Federera w hali. Jest dużo innych rzeczy, które bardziej zasługują na określenie trochę żałosne, jeśli chodzi o ten sezon w wykonaniu Tiafoe.

Chyba największa wtopa to brak kwalifikacji do WTF U-21.

Minął rok, a facet nadal nie ma żadnego pojęcia o stabilności, powtarzalności, czy bezproblemowym obijaniu randomów. On pewnie gra o te kilkanaście procent lepiej niż 12 miesięcy temu, tylko co z tego, skoro potrafi to wykorzystać tylko grając z najlepszymi, gdzie o motywację najłatwiej. Wciąż Frances jest bardziej prospektem niż rzeczywiście groźnym tenisistą, niby ma czas, bo wciąż nie ma nawet "2" z przodu, ale naprawdę liczyłem na jakiś przełomowy rok w jego wykonaniu, bo warunki ku temu ma historycznie łatwe.

Pełna zgoda.
Tylko żeby znowu nie okazało się, ze gość jest mocno przereklamowany, jak to już w paru przypadkach bywało. I nawet nie mówię tu o podbojach TOP5, broń Boże.

On chyba nie ma głowy do poważnej gry - nie chodzi mi tu o to, że się spala psychicznie, tylko po prostu to jest taki charakter, że łatwo traci koncentrację czy czasami po prostu się wyłącza z odpowiedniego nastawienia.

Kolejna "nadzieja" Jankesów, Donaldson, również sobie fajnie wypoczywa sobie w Europie - 1 gem ugrany z Fucsovicsem.

Świetna promocja mediolańskiego cyrku.