mtenis.com.pl

Naomi Osaka po trzysetowym boju z Petrą Kvitovą została mistrzynią Australian Open 2019. Japonka będzie w poniedziałek nową liderką rankingu WTA i znów zapisze się w annałach.
Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
26 Stycznia 2019, 13:39
REKLAMA
Getty Images / Michael Dodge / Na zdjęciu: Naomi Osaka, mistrzyni Australian Open 2019
REKLAMA

Australian Open: Naomi Osaka wygrała emocjonujący finał. Japonka nową królową Melbourne

Sobotni finał turnieju w Melbourne był pojedynkiem o fotel liderki, ponieważ już wcześniej było pewne, że miejsce to utraci Rumunka Simona Halep. Naomi Osaka i Petra Kvitova chciały osiągnąć tę pozycję po raz pierwszy. Na Rod Laver Arena stworzyły wspaniałe widowisko, które wygrała Japonka 7:6(2), 5:7, 6:4.

Osaka została tym samym 26. liderką w historii rankingu WTA. W poniedziałek rozpocznie pierwszy tydzień na czele światowej klasyfikacji i ma wielką szansę pozostać na tronie co najmniej do połowy marca, gdy przyjdzie jej bronić tytułu na kortach twardych w Indian Wells.

REKLAMA

21-latka jest pierwszą tenisistką reprezentującą Azję na szczycie kobiecego rankingu. Wcześniej zawodniczki z największego kontynentu na Ziemi były tylko liderkami klasyfikacji deblistek. Jako pierwsza dokonała tego w 2000 roku Japonka Ai Sugiyama. Potem były jeszcze Chinka Shuai Peng, Tajwanka Su-Wei Hsieh, Hinduska Sania Mirza i Tajwanka Latisha Chan.

Zawody wielkoszlemowe to coś o czym się marzy, gdy gra się jako dziecko. Dlatego nigdy nie chcę zmarnować swojej szansy. To dla mnie najważniejsze czynniki motywujące - powiedziała Naomi Osaka podczas konferencji prasowej. - Śniło mi się, że kiedyś wygram ten turniej - dodała.
W sobotnim finale reprezentantka Kraju Kwitnącej Wiśni wygrała z Petrą Kvitovą 7:6(2), 5:7, 6:4. W drugim secie nie wykorzystała trzech piłek na wagę tytułu i musiała walczyć o zwycięstwo w trzeciej partii. - Nie chciałam niczego żałować. Pomyślałam sobie, że jeśli nie odbuduję się po drugim secie, to później na samą myśl o tym meczu będę płakać. W trzeciej partii po prostu wykonywałam swoje zalecenia. Robiłam to, nad czym pracowałam przez całe życie - wyznała.

REKLAMA

Osaka zagrała z Kvitovą po raz pierwszy w karierze i to w finale Australian Open 2019. - Byłam bardzo zdenerwowana, ponieważ nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Nie miałam pojęcia, czy ona będzie posyłać kończące uderzenia, wobec których nic nie mogłabym zrobić. To było na swój sposób kształcące, ponieważ trudno jest wyjść na kort przeciwko komuś, z kim nigdy wcześniej się nie grało i to na tak dużej arenie - mówiła.

21-letnia Japonka została pierwszą Azjatką, która osiągnęła pozycję liderki w rankingu WTA. - To jeszcze do mnie nie dotarło. Być może w kolejnym turnieju, w jakim zagram i zobaczę numer jeden obok mojego nazwiska, to coś poczuję. Ludzie mówili o tym, że jeśli wygram, to zostanę liderką, ale ranking nigdy nie był moim celem. Chciałam po prostu zwyciężyć w tym turnieju - stwierdziła.

Swoje drugie wielkoszlemowe trofeum w karierze Osaka odebrała z rąk legendarnej Chinki Na Li. - Ne spodziewałam się, że ją tutaj zobaczę. Na początku byłam bardzo zszokowana i chciało mi się nawet płakać, ale nie chciałam tego robić na podium. Na pewno byłam bardzo poruszona. To zaszczyt odebrać trofeum z jej rąk - zakończyła mistrzyni turnieju w Melbourne.

Naomi Osaka nie powróci do rywalizacji podczas turnieju WTA Premier rozgrywanego w przyszłym tygodniu na kortach twardych w katarskiej Dosze. Japonka zrezygnowała ze startu z powodu problemów zdrowotnych.
REKLAMA

Czytaj także:

Petra Kvitova w sądzie. Nie chciała zeznawać w towarzystwie nożownika

Sekretny projekt Agnieszki Radwańskiej i Karoliny Woźniackiej

ATP Cordoba: krecz Pablo Carreno. Życiowe sukcesy Pedro Cachina i Juana Ignacio Londero

Wysoka porażka Igi Świątek. "To kwestia ogrania się z tak dobrymi zawodniczkami"

Głos kapitana. Dawid Celt: Rosjanki mają takie bogactwo, że mogą zaatakować z każdej strony
Aktualna liderka rankingu WTA i mistrzyni Australian Open miała być jedną z największych gwiazd katarskiej imprezy. Organizatorzy poinformowali jednak, że Naomi Osaka nie przyleci do Dohy. Japonka jako powód rezygnacji podała kontuzję pleców.
Reprezentantka Kraju Kwitnącej Wiśni wycofała się z imprezy WTA Premier w Dosze, ale pozostaje jeszcze na liście zgłoszeń do zawodów rangi WTA Premier 5, które za dwa tygodnie będą się odbywać w Dubaju. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich panie będą walczyć o większe pieniądze niż Katarze i 900 punktów do światowego rankingu.

Zobacz także: Radwańska startuje z przygotowaniami do "Tańca z Gwiazdami"

Pod nieobecność Osaki największymi gwiazdami zawodów w Dosze będą Rumunka Simona Halep, Niemka Andżelika Kerber, Czeszka Karolina Pliskova i Holenderka Kiki Bertens. Halep i Pliskova przylecą do Kataru prosto z Ostrawy, gdzie spotkają się w ramach meczu I rundy Grupy Światowej Pucharu Federacji.

Osaka zwolniła Bajina, ponieważ chciała zmienić nastawienie sztabu. Tenisistka chce dalej cieszyć się grą, ale także swoim życiem. - Najważniejszą rzeczą jest, aby nie przedkładać sukcesu ponad szczęście. Jeśli nie odczuwam radości w otoczeniu pewnych osób, to nie zamierzam się męczyć. Muszę być szczęśliwa z tym, gdzie jestem w moim życiu. Ciężko pracowałam przez ostatnie 17 lat, aby być numerem jeden na świecie, czy wygrywać turnieje Wielkiego Szlema - stwierdziła.
Każdy wokół mnie dobrze sobie radzi z tym, aby się do mnie dostosować. W pewnym sensie musi to robić, aby być w moim otoczeniu. Jeśli tak się nie stanie, to zaczyna się robić trochę trudniej. Każdy wokół mnie bardzo mnie wspiera i jestem wdzięczna, że otaczają mnie mądrzy ludzie - dodała 21-letnia tenisistka.

REKLAMA

Z powodu kontuzji pleców Osaka wycofała się z zawodów w katarskiej Dosze. W Dubaju zagra pierwszy turniej jako liderka rankingu WTA. Jej celem będzie znalezienie trenera, który będzie do niej pozytywnie nastawiony. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich będą jej pomagać ojciec, trener od przygotowania fizycznego Abdul Sillah, fizjoterapeutka Kristy Starr i trener z japońskiej federacji tenisowej Masashi Yoshikawa. Ten ostatni współpracuje z Osaką już od pięciu lat.