mtenis.com.pl

Sampras: Raonic jest blisko zwycięstwa w WS.

Nadal: Nishikori w pewnym momencie swojej kariery zostanie numerem 1 na świecie.

W sumie Rafa mówi co roku, że nie jest faworytem RG, ale w tym przypadku się z nim zgadzam.

A ja dochodzę do wniosku, że Nishikori robi się powoli przereklamowany... Ale na RG będzie groźny.

Jest przereklamowany, ale jak Fab4 odpadnie, to nie widzę lepszego kandydata na regularne (czyt. co 2-3 turniej) półfinały, finały i zwycięstwa w turniejach.

Jak Fab4 odejdzie, to Nishikori będzie miał pod 30-tkę. On blisko swojego peaku potrafi nieustannie mordować się z dużo gorszymi tenisistami...

Jestem dziwnie przekonany, że on peak ma jeszcze przed sobą.

Nie mogę odżałować tego, że Del Potro już nigdy poważnie nie zaistnieje w rozgrywkach. Okres od Wimbledonu 14 i następne sezony przy solidnym łupaniu przyniosłyby kolejny duży sukces na miarę USO 09. Zmarnowanie potencjału przez kontuzje jest paskudne bo to czynnik niezależny od zawodnika.

Emu pisze:Zmarnowanie potencjału przez kontuzje jest paskudne bo to czynnik niezależny od zawodnika.

W tym przypadku jak najbardziej zależny.

Nishikoriego wstrzymywały kontuzje. Może w końcu odpali, jak trzeba . Wierzę w niego odkąd widziałem mecz z Blake'iem w finale .

Sorry, ale Del Potro sam się prosił o to, co go spotyka w ostatnim czasie. Oczywiście szkoda chłopa, ale niby za głupotę się płaci.

Co do Nishikoriego to zgadzam się z Rroggerrem. Materiał na kilka fajnych startów w wielkich turniejach jak najbardziej, ale na zdominowanie tenisa już chyba nie...

DUN I LOVE pisze:

Emu pisze:Zmarnowanie potencjału przez kontuzje jest paskudne bo to czynnik niezależny od zawodnika.

W tym przypadku jak najbardziej zależny.

W przypadku pierwszej kontuzji można to podciągnąć pod technike uderzenie z forehandu ale co w takim razie powiesz o drugim nadgarstku?

A ile to razy grał z kontuzją i slajsował? Jeszcze te deble.

Peak, peakiem, po prostu Kei jest w stanie gubić sety z każdym, i normalnie nawet nie byłoby to tak bolesne, ale on fizycznie jest jaki jest i ma to później poważne konsekwencje. W tamtym roku jego starty w największych turniejach to walkover w Miami, finał w Madrycie, finał US Open gdzie się nie stawił na mecz, semi w Bercy i plecy, bajgiel w deciderze na WTF, przecież to nie przypadek...

Mario pisze:A ile to razy grał z kontuzją i slajsował? Jeszcze te deble.

Pełna zgoda co do tego, że przez to jeszcze pogorszył sprawę. Chodzi mi o fakt, że jego nadgarstki są wyjątkowo podatne na kontuzje i to jest cecha na, która nie ma wpływu. Oczywiście może lepiej planować starty itp ale pewnych rzeczy nie przeskoczy.

Emu, tu nie ma czego podciągać - to jest zwyczajnie fakt. DelPo uderzając w taki sposób pierwszy fh w życiu musiał się liczyć, czym to się skończy. Ilekroć podziwiałem jego bomby grane z tej strony, za każdym razem aż mnie ciarki przechodziły "z bólu".

Gdy uderzasz bh, druga ręka też jest przecież obciążana, bo przecież nie służy do podpierania - nie wiem w jakim zakresie to się ma DelPo, ale jeżeli wylatuje przez to na rok, a później jest problem z poskładaniem tego, to trudno to nazwać przypadkiem.

Mario, Rroggerr, ale nie mylmy prowadzenia w rankingu z dominacją, bo to nie musi być tożsame. Nishikori ze swoimi słabościami dotarł jakoś do Top-5 i jest najwyżej notowanym zawodnikiem, kiedy wyjmiemy herosów.

Rroggerr pisze:A ja dochodzę do wniosku, że Nishikori robi się powoli przereklamowany... Ale na RG będzie groźny.

Powoli robi się?

O forum mi chodziło. Chyba, że Tobie też. Bo tak generalnie to każdego tenisistę obecnie można by tak określić...

I żeby nie było, ja Keia lubię, przyjemny tenis, w formie co najmniej niewygodny dla każdego, nawet jakiś potencjał na Szlema jest. Na mączce to nr. 3 obecnie. Ale no mógłby chociaż to Memphis strollować komfortowo...

Rroggerr pisze:Ale no mógłby chociaż to Memphis strollować komfortowo...

Trochę wygląda na czepianie się. Gdyby przyjechał wziąć startowe, przegrał w I rundzie, to nie byłoby jakiegokolwiek wspomnienia o tym turnieju. Zagrał dużo poniżej możliwości, ale jednak wyciągał mecze na styku, będąc pod formą, a najlepszy mecz zagrał w finale. Mi tam nie robi różnicy w jakim stylu wygrał tę imprezę - odhaczył kolejny turniej i tyle.

Sorry Pete, ale dobrego słowa na antenie ES to Ty już na swój temat raczej nie usłyszysz.

http://www.tennisworldusa.org/Pete-Samp ... 23058.html

DUN I LOVE pisze:Sorry Pete, ale dobrego słowa na antenie ES to Ty już na swój temat raczej nie usłyszysz.

http://www.tennisworldusa.org/Pete-Samp ... 23058.html

Za chwilę przyszły GOAT przegoni w ilości Szlemów, więc sfrustrowany emeryt strzyka jadem.