mtenis.com.pl

6 gier potrzebował błazen, żeby zrozumieć, że trzeba pchać się pod kosz. Oby nie było za późno.

Wszyscy mniej lub bardziej połamani/niezdolni do gry. Jak teraz Kozły nie ogarną tematu to nie wiem kiedy to uczynią.

Powinniśmy dziś mieć po serii i modlić się tylko o wygraną Hawks, a tak, to mam wątpliwości, czy taki Middleton w G7 zrobi podobny rozpierdziel co dziś.

Btw, zza łuku Holiday 1/10, Pat 0/5, Brook 0/3 - ogarnijcie się jełopy na tę ostatnią, proszę.

Taka jest różnica, między grającym normalnie Durantem, a grającym jak Bóg. Wiadomo, że w G7 większa szansa, że powtórzy coś w stylu dzisiejszego występu, bo takie epiki nie zdarzają się w co drugim meczu, ale pewnie zrobią wszystko co się da Nets, by postawić na nogi Irvinga, a to jednak kolejny zawodnik, który nawet nie w pełni zdrów daje jakąś jakość na parkiecie. Bucks faworytem, ale chyba minimalnym.

Mitchell i Young do pewnego momentu miażdżyli, ale później obaj na kilka minut wyłączyli się z meczu, co bezwzględnie wykorzystali rywale. Buty Leonarda włożył Terance Mann. kapitalne spotkanie tego dzieciaka, a i cały kolektyw LAC zrobił swoje. George i Jackson też powyżej 20 punktów, a w ważnych momentach zespół mógł liczyć także na Batuma i Beverley'a (chyba najwazniejsza trójka w mecuz, która dobiła Jazz).

Znamy już finalistów konferencji zachodniej (Phoenix Suns vs Los Angeles Clippers), a wschód dalej w grze.

Już jutro pierwszy mecz zachodu. Chyba bez CP3, więc mam nadzieję że LAC to wykorzystają. Choć jak się zdecyduję coś grać, to chyba punkty Bookera. Bez CP3 jest potencjał na wysoki wynk.

Nets dziś bez Irvinga.

Jazz są trochę za bardzo uzależnieni od trójek, wiadomo, długo trafiali na historycznych wskaźnikach, ale te drugie połowy dwóch ostatnich meczów znów udowodniły, że w pewnym momencie może przestać wpadać i trzeba mieć plan B, który ewentualnie miał Mitchell, reszta niekoniecznie. Znowu też wyszedł problem Goberta, koleś w RS pewnie kręci się w okolicach top 10 ligi, ale w PO regularnie zawodzi, bo jest non-factorem w ataku, a i w obronie ma swoje braki (czyste trójki Manna to w dużej mierze zasługa gry z Gobertem, który żeby móc patrolować pomalowane, wymusza niejako konieczność zostawiania jednego zawodnika wolnego, dziś mieli pecha, że ten teoretycznie najsłabszy trafiła jak szalony).

Bardzo szkoda Mitchella, ale (choć baaardzo nie lubię takiego myślenia), facet w porównaniu do George'a ma jeszcze trochę czasu, a oglądanie zmartwychwstania PG to jednak z przyjemniejszych rzeczy, jakie mnie spotkały ostatnio w sporcie. Nie wiem, czy i kiedy wraca Leonard, ale fajnie by było (nawet kosztem wyniku), gdyby jeszcze trochę posiedział, bo fajnie ogląda się Clippers w takim wydaniu.

Szkoda też Hawks, mogli to zamknąć dziś, a tak chyba zrobi swoje Phila w niedzielę.

@Mario, jak oceniasz Trae Younga?

Wybitne playoffy gra typ, ciut więcej wsparcia (mocno przestrzelają zadaniowcy) i już by się szykował na ECF.

O kurczę, dopiero o 2:30 dziś Game7.

Paul pozostaje wpisany do protokołu, Leonard nie podróżuje z zespołem na mecz numer 1.

AYEEEEEEEEEEEEEEEE DJFNJEJSJZJJSJSJSJSJJS!!!!!!!

Kulfon bez moniki pisze: ↑06 cze 2021, 3:43 Zgodnie z przewidywaniami, Bucks zdomiminowało pomalowane, ale w rewanzu zostali zasypani trójkami, a ze 3>2 to wynik mógł być jeden.
I cos co było wiadomo już dawno, ale dzisiaj kolejny raz się potwierdziło, z Middletona taka druga opcja jak z koziej dupy trąba. Co z tego że wymienili Bledsoea na Holidaya, jak zostali z tą miernotą.
I to wszystko bez Hardena. A tam przecież mógłby grać jeszcze Dinwiddi. Nie ma bata na Nets, kosmiczna ekipa.
Mile wiadziane 4:0, ale pewnie jeden czy dwa zgubią, jak pomagierzy Antka się stawią.
I jeszcze jedno, Griffin miał być trupem a zagrał genialny mecz.

Kulfon bez moniki pisze: ↑08 cze 2021, 8:50 A czym się mieli załapać? Ich pierwsza opcja nie potrafi rzucać, i nawet jeśli atletycznie to potwór, to w tej grze umiejętność rzucania znacznie ułatwia sprawę. A druga opcja to szkoda nawet gadać. Fejkowy MVP i fejkowy allstar kontra trzech superstarow

To musi być ciekawe uczucie, wąchać swoją własną dupę po raz kolejny, kolejny i kolejny.

Co nie zmienia faktu, że za to co odwalili od stanu 109-105 Bucks pieszo powinni wracać do Milwaukee w przypadku innego rezultatu końcowego.

Na jakimś absurdalnym poziomie podekscytowania oglądałem skróty. Zdecydowanie tak powinny wyglądać decydujące spotkania. Durant znowu maksymalny wymiar czasu na parkiecie - jak rzucił na remis pod koniec meczu to pomyślałem, że to chyba znak z góry, że nie mogą tego przegrać.

Ma bardzo dużą szansę Giannis, bo w zasadzie Bucks jako jedyni contenderzy z pozostałych w grze na ten moment nie mają problemów zdrowotnych/protokołowych.

Giannis, Embiid, Trae Young, Paul George, Chris Paul, któryś z nich dotknie gwiazd.

COA pisze: ↑20 cze 2021, 5:32 AYEEEEEEEEEEEEEEEE DJFNJEJSJZJJSJSJSJSJJS!!!!!!!

Kulfon bez moniki pisze: ↑06 cze 2021, 3:43 Zgodnie z przewidywaniami, Bucks zdomiminowało pomalowane, ale w rewanzu zostali zasypani trójkami, a ze 3>2 to wynik mógł być jeden.
I cos co było wiadomo już dawno, ale dzisiaj kolejny raz się potwierdziło, z Middletona taka druga opcja jak z koziej dupy trąba. Co z tego że wymienili Bledsoea na Holidaya, jak zostali z tą miernotą.
I to wszystko bez Hardena. A tam przecież mógłby grać jeszcze Dinwiddi. Nie ma bata na Nets, kosmiczna ekipa.
Mile wiadziane 4:0, ale pewnie jeden czy dwa zgubią, jak pomagierzy Antka się stawią.
I jeszcze jedno, Griffin miał być trupem a zagrał genialny mecz.

Kulfon bez moniki pisze: ↑08 cze 2021, 8:50 A czym się mieli załapać? Ich pierwsza opcja nie potrafi rzucać, i nawet jeśli atletycznie to potwór, to w tej grze umiejętność rzucania znacznie ułatwia sprawę. A druga opcja to szkoda nawet gadać. Fejkowy MVP i fejkowy allstar kontra trzech superstarow

To musi być ciekawe uczucie, wąchać swoją własną dupę po raz kolejny, kolejny i kolejny.

Nie wiem, opowiedz mi o tym doświadczeniu. Ja mam na 7 meczy, 7 trafionych betów z tej serii, a ty wyciągasz coś sprzed kontuzji Irvinga, gdzie Harden wrócił połamany. Siedziałeś z morda zamknięta cała serię, bo pewnie ta dupe sobie wachales, nie miałeś nic do powiedzenia, to trzymaj ta mordę zamknięta dalej.
Nie nadepnął by KD linii, i dalej siedziałbyś z zamkniętym ryjem, jak po meczach United i City w finałach. Do piaskownicy, tam wśród 4 latków znajdziesz tych którym dorównujesz intelektualnie. Wymienicie się numerami, i powysyłacie sobie emotki.

Akurat po meczu nr 1 byłem święcie przekonany jak się to skończy, co zresztą w prywatnym gronie wyraziłem i wtajemniczeni pewnie z przyjemnością potwierdzą - mianowicie, nie trzeba było nawet analizować żadnych zdarzeń boiskowych - wystarczyło to, że jak zwykle gdy stawiasz jakąkolwiek tezę w sobie znany, przeświadczony o słuszności wlasnej obserwacji sposób, rzeczy kończą się oczywiście na odwrót. Ty zaś standardowo wychodzisz na debila, bo tylko debil nie uczy się robiąc coś w ten sam sposób po raz pierwszy, drugi, piąty i trzynasty, a na koniec wielkie oburzenie i próba (próba, bo jesteś tak tępy, że nawet nie potrafisz pocisnąć, to już kiedyś wspominałem) obrażenia tego, który to wyciąga. Ziew.

Dawaj jakieś typy na ECF/WCF - niech ludzkość jakkolwiek skrozysta na Twojej obecności, tj. chodzi oczywiście o postawienie na stronę przeciwną.

Mnóstwo szczęścia mieli Bucks w tej serii, zaczynając od kontuzji kluczowych graczy przeciwnika, na nadepnięciu na linię przez Duranta kończąc. Ale na tym też ten sport polega, jak zrobią mistrza, to nikt nie będzie pamiętał o takich pierdołach.

Tak sobie myślę, że z perspektywy tych wszystkich durnych narracji, które często niszczą rzeczową dyskusję o koszu, dobrze się stało. Mimo wszystko lubię tego Giannisa i nie chciałbym przez całe wakacje czytać o tym, jaką jest pi***, jak to nie zasługuje na wszystkie wyróżnienie i inne, podobne, mądrości. Z drugiej strony, Durant w pojedynkę dał dogrywkę w G7 na tle takiego teamu, więc też te przygłupy od LeBrona nie będą przesadnie kąsać.

Na koniec Durant, niesamowita seria, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak wyglądało ostatnich kilkanaście miesięcy Kevina w NBA. Zabrakło nóg w dogrywce, bo chore minuty grał od jakiegoś czasu, ale trochę wszystkim przypomniał, że jak jest zdrowy, to wciąż nie ma lepszego grajka na tej planecie.

Odnośnie tych przewidywań, jeśli mogę coś komuś podpowiedzieć, a trochę tę ligę już oglądam, to odpuśćcie te wszystkie overreakcje po pierwszym, czy drugim meczu. Jeśli masz dobre, wyrównane drużyny, to jakieś 2-0 (zwłaszcza dla drużyny z HCA) często niewiele znaczy, o czym nawet w tych PO zdążyliśmy się przekonać.

O 21:30 pierwszy mecz konferencji zachodniej. Paul George vs Devin Booker.

Świetny początek finałów zachodu, remis przed czwartą kwartą.