Re: Novak Djoković vs Rafael Nadal
: 25 mar 2025, 19:22
Jak długo jeszcze będziesz to podkreślać?
Pogrubiać, w sensie?
Pogrubiać, w sensie?
Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
https://www.mtenis.com.pl/
no-handed backhand pisze: ↑25 mar 2025, 19:22 Jak długo jeszcze będziesz to podkreślać?
Pogrubiać, w sensie?
Tylko że, raz: trudno porównywać porażki z Nadalem do porażek z Wawrinką, bo w przypadku tego pierwszego wyzwaniem był dla Novaka sam poziom sportowy, w tym zwłaszcza atletyczny, rywala, zaś jego styl gry raczej Serbowi zawsze pasował, w przypadku Szwajcara zaś było dokładnie odwrotnie. No i wciąż uważam, że między 2011 a 12-14, a nawet 15 i pierwszą połową 16 JEST realna różnica, która mogłaby wpłynąć wyraźnie na wynik takiego finału. W 11 to był, w ramach takiego a nie innego sposobu gry Djokovicia, naprawdę kompletny tenis, była kapitalna defensywa i ostre jak brzytwa kontry, było tak charakterystyczne dla niego, miarowe rozbijanie obrony przeciwnika i rozwiązywanie akcji 2-3 uderzeniami, a to wszystko wciąż niepozbawione dobrych rozwiązań techniczno - taktycznych. W następnych latach, nawet w tym osławionym 2015, została z tego głównie niesamowita mechaniczna powtarzalność i atuty defensywne. Na prawie cały, słaby już w tamtych latach tour starczyło, na Nadala na RG i naćpanego Wawrinkę niekoniecznie. W tym właśnie upatrywałbym głównej przyczyny porażek Nole z Rafą na Rolandzie w tamtych latach: gra Serba zawsze była odrobinę bardziej skomplikowaną układanką, w której nieco więcej musiało zadziałać, u Hiszpana, zwłaszcza na cegle, wystarczył atletyzm na solidnym poziomie, dzięki któremu można było uruchomić kilka żelaznych, perfekcyjnie dopracowanych schematów.DUN I LOVE pisze: ↑25 mar 2025, 8:54No ja właśnie mam co do tego spore wątpliwości, dlatego przywołałem RG15, gdzie też Novak był absolutnym dominatorem touru, a w finale nie dał rady Wawrince. Wiadomo, że przedłużony do soboty półfinał z Murrayem swoje zrobił, ale tam też fizycznie ustępował Novak młodszemu Szwajcarowi, czuło się z każdą kolejną minutą pojedynku, że zaczyna go dystansować Wawrinka i raczej nie będzie już powrotu do tego meczu. Podobny schemat miał finał RG14, gdzie też od połowy drugiego seta zaczynał się nakręcać Nadal i zbyt wiele nie miał wtedy do powiedzenia Serb, mimo że przed tamtym meczem ogrywał go zarówno w Miami (tu chyba zniszczył nawet) czy tuż przed turniejem w Rzymie. Finał RG był inną historią.Jacques D. pisze: ↑25 mar 2025, 2:47Tyle że mój post odnosił się wyłącznie do 2011: tam przepaść w dyspozycji i poziomie sportowym była zbyt duża, jak sądzę, bo na RG grał do finału wyraźnie słabiej niż w Mastersach ceglanych, w których dostał dwa brutalne gongi. Na RG 21 różnica w dyspozycji nie wyglądała na znaczącą, a Djokovic wygrał to dość spokojnie - wiem, że był to półfinał, ale mimo wszystko nie ma żadnych przesłanek by sądzić, że w przypadku ich pojedynków różnica między SF a F miała być aż tak znacząca.
Z Nadalem z najlepszych jego edycji RG (08, 10, finał w 20) nie byłyby to zbyt ciekawe mecze, ale pojedynek średniego Nadala ze szczytowym wydaniem Kuertena wciąż chętnie bym obejrzał.DUN I LOVE pisze: ↑25 mar 2025, 8:54 Z kolei wydaje mi się, że to mitologizowanie 2011 to jest szukanie kolejnego bata na Nadala, który przez lata nie chciał się znaleźć. Ile tam już było mitów - że gdyby grał w erze Kuertena (tam się z siebie śmieję teraz) i innych ceglarzy z lat 90. to dopiero by go zweryfikowali
Ależ cała wartość takich dyskusji to owa tak nielubiana przez wielu "akademickość" właśnie, to ludzie szukają na siłę jednoznacznych rozstrzygnięć, które, koniec końców, najczęściej są zupełnie nieciekawe i banalne, a już szczególnie we współczesnym tenisie.
Nie było takiego meczu, to fakt, ale były takie, które dają do myślenia: z jednej strony 2011 i baty na RG oraz 1 piłka od porażki szczytowego Novaka z bardzo dobrym, ale jednak nie szczytowym Rogerem, z drugiej strony Montreal 2007 i porażka wciąż fruwającego RF ze świetnie grającym, ale zarazem będącym daleko od efektywności wersji fabsterskiej Djokovicia.DUN I LOVE pisze: ↑25 mar 2025, 8:54 Równanie być może się zgadza, ale nigdy nie doszło do takiego meczu. To jest właśnie ten rak w tego typu dyskusjach i stawianie całej trójki jako graczy z jednego pokolenia. Otóż nie - Roger grał przez 10-15 lat z ludźmi z następnej generacji i bardziej była to wojna pokoleń niż rówieśników. Tym samym z góry był skazany na porażkę w dłuższej perspektywie czasu, bo jednak Rafole grali trochę lepiej i trochę bardziej powtarzalnie w tenisa niż Alcaraz, a nawet obecny Sinner. No ale będzie całe życie dostawał po dupie, bo odbił się od ściany, grając przez 80% czasu z pół dekady młodszymi defensywnymi GOAT-cyborgami na ich warunkach.
Najlepszy Novak sprzed 2011 kontra szczyt Rafy na cegle więc wyszła niesłychana ceglana orka pomimo faktu, że Hamburg premiuje bardziej ofensywną grę niż inne turnieje.Jacques D. pisze: ↑04 kwie 2025, 11:50 https://youtu.be/KEndhDFbWIc?si=cKd_TvkvfPl5jENe
Kawał meczu, lata 09-10 w wykonaniu Djokovicia musiały mocno nam wszystkim na pewien czas zaciemnić obraz, bo mnóstwo cech charakterystycznych tej rywalizacji od 2011 pojawiło się już tutaj.
A tego Murray'a po co tam wcisnęli? Z litości, czy brakowało im czwartego do brydża?