mtenis.com.pl

Nie no, jestem zdruzgotany, a jak się potwierdzi najgorsze to już naprawdę koszmar...

Kulfon bez moniki pisze: ↑30 cze 2021, 9:30 RS w sportach amerykańskich to jest grubsze nieporozumienie. 82 mecze żeby wyłonić 16 drużyn, a wstarczylaby spokojnie połowa. I tak zawsze po 40-50 spotkaniach każdy już znużony czeka na PO.

Przy 40 mniej by było rekordów typu "najwięcej w historii spotkań z minimum 21 punktami, 5 zbiórkami, 4 asystami i 2 przechwytami przez gracza powyżej 31 lat i wadze do 96 kg w meczach weekendowych". A bez tego liga nie byłaby taka sama .

No i wpływy z praw TV (które są absurdalne przecież) i dni meczowych (kibice wracają przecież) też byłyby niepowetowane.

Giannis podzieli los Rose'a po kontuzji? Szkoda.

Nie wiem w czym problem, mają dwóch Atetokumpow w rosterze. Podmienia jednego na drugiego i nikt się nie kapnie.

W razie czego trzeciego ściągną, a tamten to już w ogóle inna liga - Mistrz NBA.

Suns w finale.

Zabrakło dziś wzrostu Clippers, a na dystansie całej serii, również jakości. Nie można liczyć w dłuższej perspektywie, na tym poziomie, że Booker z Paulem będą budować dom z cegieł, zadaniowcy Suns nie trafią piłką nawet w ocean i/albo coraz bardziej zmęczony Paul George zagra więcej niż mecz na poziomie game 5. Zwłaszcza, że w G2 i G4 raczej nie ułatwili sobie zadania. Pewnie z dekadę temu, spokojnie można by atakować finały z Reggie Jacksonem jako drugą opcją i grupą fajnych rolesów, dziś jednak za dużo jest talentu w tych topowych teamach, co prędzej, czy później gdzieś wyjdzie.

Ogólnie całkiem ciekawy run LAC, w obliczu kłopotów ze zdrowiem, spokojnie można powiedzieć, że odpadają z twarzą, co jest dużym progresem w porównaniu z poprzednim sezonem. Koniec końców, na pewno myśleli o mistrzostwie i to był ich cel, więc raczej nikt tam skakać z radości nie będzie.

No i brawo dla Beverleya.

Czowiek guma. Dużo szczęścia nawet jeżeli już nie zagra w tegorocznych PO.

No można odetchnąć w przypadku Giannisa, uniknął najgorszego

CP3 w wielkim stylu (41 punktów) wprowadza Suns do finałów. Jego pierwszy raz w 16-letniej karierze. Należało się.

Giannis nie zagra w meczu numer 5.

Coś wspaniałego. Dowódca Jrue, mnóstwo świetnych asyst, Kha$h zawsze z rzutem wtedy kiedy trzeba, a przede wszystkim - fenomenalny Lopez rządzący pod koszem pod nieobecność Giannisa. Żadne Splash Mountain, dzisiaj po prostu Tytan, duża też zasługa w tym Jrue - multum asyst właśnie pod kosz do Brooka.

No i gość, którego absolutnie uwielbiam odkąd tylko założył koszulkę kozłów - jak to ktoś zgrabnie ujął na socjalach Bucks - to świat Bobby’ego, my w nim tylko żyjemy. Kapitalny występ.

Proszę panowie, jeszcze jeden.

Mimo wszystko bez zaskoczenia, Bucks bez Giannisa to dużo lepsza drużyna niż Atlanta bez Trea, więc nic wielkiego tu nie powinno się wydarzyć, jeśli obaj liderzy nie wrócą. Ale na Suns już będą potrzebowali swojego lidera koszykarze z Milwaukee.

Będą w Atlancie robić wszystko, żeby postawić Younga na nogi na G6.

Nie wierzę, że Young nie wróci, Giannis raczej bez szans.

W teamie z Luką chętnie bym go widział W sumie w Heat też.

Kozły w finale!

Przespałem