Jacques D. pisze:Wyczes, ja nie wiem gdzie Ty się tu magii doszukałeś - za nadinterpretacje nie odpowiadam.
W tym, że twierdzisz, że nie da się nauczyć zagrania bo... się nie da, bo jest talent i już. Dla mnie to zabobon i każdy człowiek z przyzwoitą koordynacją, a wychodzę z założenia, że tenisista ze ścisłej światowej czołówki ją posiada, może nauczyć się grać wszechstronnie. W związku z tym to kwestia podejścia do gry- jestem baselinerem, na końcowej czuję się dobrze, tak nauczyli mnie grać, to tak gram, a pozostałe zagrania rozwijam w takim stopniu w jakim są mi niezbędne.
Jacques D. pisze:Na pewno bardziej prawdopodobny jest u Ferrera brak talentu właśnie, niż to, że wzrost tak mu przeszkodził.
Nie rozumiem, brakowało mu czasu na treningach? A może po prostu wolał grę zza końcowej i miał trenera, który na tym znał się lepiej niż na grze przy siatce?
Jacques D. pisze:Arnaud Clement (173 cm, niższy od Ferrera) - świetny wolej
Phillip Kohlschreiber (178 cm, tylko 3 cm wyższy od Ferrera) - też bardzo dobry woleista
Oliver Rochus (168 cm, hobbit) - świetny woleista
Dla porównania:
Andy Roddick (187 cm) - słaby woleista
John Isner (206 cm) - bardzo przeciętny woleista
Juan Martin del Potro (198 cm) - bardzo lubię gościa, no ale na woleju to on delikatnie mówiąc, tytanem nie jest
Zestawiłeś wysokich baselinerów z niskimi woleistami, dla mnie to dopasowanie faktów do idei. Tylko po co baselinerowi, który czuje się jak ryba w wodzie łupiąc zza końcowej wolej, skoro on nie zamierza chodzić do siatki z własnej woli (poza zbiciem wystawki i smeczem)? Po nic, więc mają ten cały wolej rozwinięty w takim stopniu w jakim jest im potrzebny- bardzo średnim. Problem zaczyna się wtedy gdy zostaną do tej siatki ściągnięci. Zobaczmy też jaka gra jest bardziej opłacalna. Szkoląc baselinera stosunkowo szybko otrzymujemy "gotowy produkt" który szybko wygrywa turnieje i daje satysfakcję, natomiast wyszkolenie zawodnika wszechstronnego jest znacznie bardziej czasochłonne i wiąże się to z tym, że taki zawodnik później zaczyna wygrywać. W związku z tym, mniej ludzi ma ochotę, żeby wyćwiczyć cudowny wolej lub slajs, zagrania z których korzysta się znacznie rzadziej niż z serwisu, fh i bh.
Bardzo ciekawi mnie też zestawienie wychowanków danych trenerów, chciałbym zobaczyć jaki wpływ ma trener na
talent styl gry zawodnika. Tylko szukać mi się nie chce.
Jacques D. pisze:wyczesany pisze:
PS. Kobiecy tenis to kompletnie inna bajka.
Slogan.
Najlepszym argumentem potwierdzającym tę tezę jest ilość rodziców, a zarazem trenerów w WTA i ATP. Dziwnym trafem rodzice tenisistek potrafią je doprowadzić do światowej czołówki, a rodzice tenisistów nie. To jak, stawiamy Radwańską z Ferrerem na korcie i liczymy na wyrównany mecz? Bo rozumiem, że z Nadalem nie ma sensu skoro ten jest piąty?