Strona 1 z 5

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 0:41
autor: Buzz
jonathan pisze:Sam mówisz, że ostatnim z powodów, w który uwierzysz odnośnie startu Federera w Monte Carlo to ten, o którym on sam poinformuje, a tu przywiązujesz taką wagę do jego słów dotyczących rankingu. Akurat przez cały zeszły rok Roger robił dobrą minę do złej gry.
Bo się setnie ubawiłem słysząc, że tak skrupulatny i chorobliwie ambitny gość nie wie, na którym miejscu jest w rankingu. Pewnie upewniał się z 7 razy dziennie, a publicznie oczy mydli, że nie wie na którym miejscu jest w danej chwili. Są jakieś granice nawet w sferze komicznych wypowiedzi.
A odklejanie się od rzeczywistości (Angela dzięki za slogan) w jego przypadku to właśnie robienie dobrej miny do "złej gry". Według moich spostrzeżeń im bliżej ma do emerytury, tym głośniej krzyczy, że to jeszcze za...hu hu! Pewnych rzeczy nie da się oszukać, a ja właśnie odnoszę wrażenie, że on usiłuje sobie udowodnić jakim to jeszcze jest sprawnym młodzieniaszkiem. I jest, bo jak na swój wiek, to forma wciąż ponadprzeciętna, ale mierząc miarą sportu zawodowego to już niestety wiek przedemerytalny, czy się to zaakceptuje, czy nie. On raczej broni się przed tą świadomością - taki sportowy kryzys wieku średniego.
jonathan pisze:Zresztą samo miejsce w rankingu jako cel sam w sobie nie interesuje chyba nikogo.
No chyba sobie żartujesz?! Myślisz, że osiągnięcie nr 1 nie stanowi celu samego w sobie? Sądzisz, że np. Murray'owi lata koło pióra czy będzie "jedynką", czy poprzestanie na "dwójce"?! Naprawdę myślisz, że to nie jest jednak wielki prestiż? Szlem może wpaść przypadkiem nawet takiemu Wawrince, ale nr 1 już nie zostanie. I nie wiem co by wybrał gdyby miał w tej kwestii wybór?

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 12:47
autor: Mario
Buzz pisze:Naprawdę myślisz, że to nie jest jednak wielki prestiż? Szlem może wpaść przypadkiem nawet takiemu Wawrince, ale nr 1 już nie zostanie. I nie wiem co by wybrał gdyby miał w tej kwestii wybór?
Tak, na 100% każdy tenisista mając do wyboru Wielki Szlem i nr 1 w rankingu wybrałby to drugie. Oczywiście liderowanie bez Szlema niesie za sobą wielki prestiż, patrz jaką estymą w środowisku cieszyły się Jankovic czy Woźniacka.

Ale w sumie mnie to nie dziwi, cała Twoja działalność w tym temacie zdaje się sugerować, że żyjesz w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, ale jeśli Ci tam dobrze, to nic tylko się cieszyć.

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 13:00
autor: Anula
Mario pisze:
Tak, na 100% każdy tenisista mając do wyboru Wielki Szlem i nr 1 w rankingu wybrałby to drugie. Oczywiście liderowanie bez Szlema niesie za sobą wielki prestiż, patrz jaką estymą w środowisku cieszyły się Jankovic czy Woźniacka.

Ale w sumie mnie to nie dziwi, cała Twoja działalność w tym temacie zdaje się sugerować, że żyjesz w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, ale jeśli Ci tam dobrze, to nic tylko się cieszyć.
Nie wiem jaką estymą w środowisku cieszyły się Jelena czy Karolina. Może równie wysoką jak
T. Johansson.? Może. Nie wiem, co bardziej cenią tenisiści. Z pewnością odpowiedź nie byłaby jednoznaczna.
Interesująca wypowiedź, zważywszy na to, że WS może zdobyc każdy zawodnik, któremu dopomoże los lub dyspozycja typu "dzień/ turniej konia". Za to numerem jeden nie może zostac gracz zupełnie przypadkowy. Żeby dojśc do jedynki, zwłaszcza w męskim tenisie, trzeba miec "dzień konia" przez znaczną częśc sezonu, żeby nie powiedziec przez cały.

Na szczęście rzeczywistośc w jakiej żyjemy jest jedna. Możemy ją najwyżej inaczej postrzegac. ;)

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 13:03
autor: Mario
No jak dla mnie każdy normalny tenisista wolałby wygrać tytuł wielkoszlemowy. I jest to na tyle oczywiste, że nie ma sensu nawet dyskutować na ten temat.

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 14:02
autor: Buzz
Mario pisze:
Buzz pisze:Naprawdę myślisz, że to nie jest jednak wielki prestiż? Szlem może wpaść przypadkiem nawet takiemu Wawrince, ale nr 1 już nie zostanie. I nie wiem co by wybrał gdyby miał w tej kwestii wybór?
Tak, na 100% każdy tenisista mając do wyboru Wielki Szlem i nr 1 w rankingu wybrałby to drugie. Oczywiście liderowanie bez Szlema niesie za sobą wielki prestiż, patrz jaką estymą w środowisku cieszyły się Jankovic czy Woźniacka.

Ale w sumie mnie to nie dziwi, cała Twoja działalność w tym temacie zdaje się sugerować, że żyjesz w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, ale jeśli Ci tam dobrze, to nic tylko się cieszyć.
Mario pisze:No jak dla mnie każdy normalny tenisista wolałby wygrać tytuł wielkoszlemowy. I jest to na tyle oczywiste, że nie ma sensu nawet dyskutować na ten temat.
To jakaś cenzura poglądów, czy jedynie putinowska retoryka - na 100% ja mam rację! Skąd możesz widzieć jakie podejście mają zawodnicy? A może proporcje są 50/50, a może 60/40? I co to w ogóle za hasło "każdy normalny tenisista"? Jest jakiś wzorzec w Sevres normalnego tenisisty? A jeśli dla kogoś ambicją byłoby zebranie kompletu 250-tek to znaczy że jest nienormalny?
Anula też Ci napisała, że WS-a można ustrzelić przypadkowo, a na nr 1 trzeba zapracować.
I co to za pisanie, że żyję w jakiejś alternatywnej rzeczywistości? Masz jakąś wyłączność na definicję realnej rzeczywistości? Mamy odmienne poglądy w tej kwestii i to wszystko. Ale na pewno nie czuję się przez to nienormalny, czy alternatywny.

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 14:19
autor: DUN I LOVE
Anula pisze:Interesująca wypowiedź, zważywszy na to, że WS może zdobyc każdy zawodnik, któremu dopomoże los lub dyspozycja typu "dzień/ turniej konia".
Naciągane i to bardzo mocno.

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 14:31
autor: Mario
Akurat te odmienne poglądy są zasługą Twojego podejścia do Federera. Bo to naprawdę musi być hejt niewyobrażalnych rozmiarów (nawet dla mnie, nie mówię o Nadalu, tylko Lebronie), by rozpętać taką dyskusję na forum. W normalnej rzeczywistości (użyłem celowo :D ) każdy tenisista wychodząc na mecz musi wierzyć w wygraną, niezależnie z kim gra, a więc siłą rzeczy musi wierzyć w swoje turniejowe zwycięstwo. Tym bardziej Federer (będący w top 5 faworytów tego turnieju), stąd uważam tę wymianę zdań za co najmniej bezcelową.

Spytałbym na jakiej podstawie bycie liderem rankingu jest bardziej prestiżowe od zwycięstwa w Szlemie, ale usłyszałem już gadkę o regularności. Wydaje mi się, że kilkunastoletni chłopak trenujący po szopach marzy o wygraniu jakiegoś turnieju, a nie o zdobyciu pierwszego miejsca na listach. Inna sprawa, że wielkoszlemowe zwycięstwo bardzo często pociąga za sobą awans na szczyt, ale jeśli to wartościować to dla większości ludzi interesujących się tenisem (zawodników pewnie też) lepiej wygrać na farcie Australian Open niż zrobić run po lidera w stylu Woźniackiej.

Zresztą, gdyby ktoś spytał mnie o zwycięzców WS, powiedzmy od 2002 nie miałbym kłopotu z wymienieniem, natomiast w kwestii liderów od tego czasu miałbym spory problem z chronologicznym wyliczeniem, a i tak nadzwyczajna dominacja Fedala bardzo ułatwia sytuację. Widać, co bardziej zapada w pamięć (czytaj: jest ważniejsze).
A jeśli dla kogoś ambicją byłoby zebranie kompletu 250-tek to znaczy że jest nienormalny?
No normalny na pewno nie jest. :D

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 14:46
autor: Rodżer Anderłoter
Buzz pisze: Skąd możesz widzieć jakie podejście mają zawodnicy?
A skąd wiesz jakie podejście do rankingu miał Federer i że patrzył na ten ranking 7 razy dziennie ?

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 14:51
autor: Buzz
Mario pisze:Akurat te odmienne poglądy są zasługą Twojego podejścia do Federera. Bo to naprawdę musi być hejt niewyobrażalnych rozmiarów (nawet dla mnie, nie mówię o Nadalu, tylko Lebronie), by rozpętać taką dyskusję na forum.
Osoba Federera, czy kogokolwiek innego nie ma akurat w tej kwestii nic do rzeczy. Odnosimy się do zawodników abstrakcyjnych, bliżej nieokreślonych.
Mario pisze:każdy tenisista wychodząc na mecz musi wierzyć w wygraną
Powinien wierzyć, ale szaleństwem byłoby udawać, że tak się dzieje nawet w większości przypadków.
Mario pisze:Spytałbym na jakiej podstawie bycie liderem rankingu jest bardziej prestiżowe od zwycięstwa w Szlemie, ale usłyszałem już gadkę o regularności.
Tutaj nie występują opcje 0-1, to kwestia podejścia, Ty wolałbyś szlema, ja nr 1, w cywilizowanych warunkach mamy prawo do odmiennych poglądów.
Mario pisze:Wydaje mi się, że kilkunastoletni chłopak trenujący po szopach marzy o wygraniu jakiegoś turnieju, a nie o zdobyciu pierwszego miejsca na listach.
Młodzi chłopcy raczej używają haseł - być najlepszym na świecie, a w tej konwencji raczej nr 1 jest temu bliższy.
Mario pisze: Cytuj:
A jeśli dla kogoś ambicją byłoby zebranie kompletu 250-tek to znaczy że jest nienormalny?

No normalny na pewno nie jest. :D
Twoim zdaniem i według Twoich kryteriów oceny. Ale Twoje kryteria to nie jedyne funkcjonujące w świecie, więc może pozwól ludziom mieć swoje zdanie i nie nazywaj ich z tego powodu nienormalnymi (i to na pewno).

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:01
autor: Buzz
Rodżer Anderłoter pisze:
Buzz pisze: Skąd możesz widzieć jakie podejście mają zawodnicy?
A skąd wiesz jakie podejście do rankingu miał Federer i że patrzył na ten ranking 7 razy dziennie ?
Nie wiem, spekulowałem na podstawie mojej oceny jego osoby.

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:04
autor: Buzz
DUN I LOVE pisze:
Anula pisze:Interesująca wypowiedź, zważywszy na to, że WS może zdobyc każdy zawodnik, któremu dopomoże los lub dyspozycja typu "dzień/ turniej konia".
Naciągane i to bardzo mocno.
Dlaczego, przecież nie trzeba daleko szukać, bo Wawrinka jest tego najlepszym przykładem.

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:09
autor: DUN I LOVE
Buzz pisze:Dlaczego, przecież nie trzeba daleko szukać, bo Wawrinka jest tego najlepszym przykładem.
Wawrinka to gracz, który od lat znajduje się w szerokiej czołówce, więc nie sądzę, żeby to był "każdy zawodnik". Nie wiem, co by musiało się wydarzyć, aby Aleksander Niedowiesow czy Victor Hanescu zdołali wygrać WS - nawet dzień konia, uśmiech losu czy dyspozycja dnia raczej tu nie pomogą.

Swoją drogą, Staś swoją grą w Melbourne zasłużył jak najbardziej na tytuł wielkoszlemowy - poparł to wcześniejszymi miesiącami coraz lepszej gry. No ale rozumiem ten ból tyłka - dla entuzjastów współczesnego ATP każdy, kto nie nazywa się Nadal czy Djoković, nie jest godzien wielkich szlemów. I Wawrinka jest tego najlepszym przykładem.

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:13
autor: Robertinho
Anula pisze:Nie wiem jaką estymą w środowisku cieszyły się Jelena czy Karolina.
U Sereny ogromną. :D Szwajcarski bufon też swego czasu powiedział, co sądzi o liderkach kobiecego rankingu bez Szlema na koncie. Aczkolwiek jednocześnie komplementował Rafę, więc może ujdzie mu to płazem. :o

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:23
autor: Rroggerr
Woźniacka więcej hajsu zgarnęła od Staśka. Ciekawe ilu wolałoby więcej zarobić, niż tak naprawdę wygrać coś ''wiekopomnego''.

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:25
autor: Buzz
DUN I LOVE pisze:Swoją drogą, Staś swoją grą w Melbourne zasłużył jak najbardziej na tytuł wielkoszlemowy - poparł to wcześniejszymi miesiącami coraz lepszej gry. No ale rozumiem ten ból tyłka - dla entuzjastów współczesnego ATP każdy, kto nie nazywa się Nadal czy Djoković, nie jest godzien wielkich szlemów. I Wawrinka jest tego najlepszym przykładem.
Przecież wiesz doskonale, że od dłuższego czasu szlemy były wygrywane przez tych samych zawodników. Bo żeby wygrać szlema trzeba było również dysponować psychiką na najwyższym poziomie, a widocznie tylko kilku stać było na taką grę.
W ciągu tych dobrych kilku lat wielu było takich, którzy również mieli za sobą miesiące coraz lepszej gry i co najmniej w równym stopniu jak Wawrinka zasługiwali na tytuł, ale jednak im się nie udało. Obecny stan rzeczy, pokazuje, że w przypadku Wawrinki był to szczęśliwy przypadek. Ale przecież nie krytykuję go za to, że mu się przyfarciło - takie zrządzenie losu.
Jasne, że z wiadomych przyczyn byłem za Nadalem, oczywiście, że bardzo żałuję, że nie zgarnął tego tytułu, ale cóż, żyje się dalej.
Rozumiem, że dla fanów Feda taki obrót spraw w finale to była prawdziwa uczta. Pamiętam jak 100 lat kiedy byłem jeszcze na etapie wczesnej podstawówki i od czasu do czasu chodziłem z kolegami na zawody żużlowe, to kibice mieli największą uciechę gdy zawodnikowi drużyny przeciwnej - pewniakowi w danym biegu, zdefektował motocykl kiedy jechał na pierwszym miejscu. Zauważam w tym przypadku pewną analogię. :)

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:30
autor: Rroggerr
Aż sobie włączyłem, co Stasiek robił z Nadalem w pierwszym secie finału.

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:31
autor: DUN I LOVE
Buzz pisze:Rozumiem, że dla fanów Feda taki obrót spraw w finale to była prawdziwa uczta.
Zawsze, nawet w kwestii dyskusji o Stasiu, musisz wywlekać na wierzch Federera i/lub jego fanów?

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:46
autor: Buzz
DUN I LOVE pisze:
Buzz pisze:Rozumiem, że dla fanów Feda taki obrót spraw w finale to była prawdziwa uczta.
Zawsze, nawet w kwestii dyskusji o Stasiu, musisz wywlekać na wierzch Federera i/lub jego fanów?
Jako fan Federera - bo chyba mogę tak powiedzieć, odniosłeś się bezpośrednio do grupy tzw. fanów Nadala (i Djokovica, choć to nie moja bajka), a ponieważ w tej rywalizacji stoimy na przeciwległych biegunach, więc niejako osoba Wawrinki została użyta w kontekście tej rywalizacji. No bo sukces Wawrinki to mniejsze szanse na 17+ tytułów Nadala i odwrotnie.
Serio, to nie jest jakaś obsesja aby wywoływać Feda do tablicy przy każdej nadarzającej się okazji. ;-D

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:48
autor: DUN I LOVE
Buzz pisze:Jako fan Federera - bo chyba mogę tak powiedzieć, odniosłeś się bezpośrednio do grupy tzw. fanów Nadala (i Djokovica, choć to nie moja bajka), a ponieważ w tej rywalizacji stoimy na przeciwległych biegunach, więc niejako osoba Wawrinki została użyta w kontekście tej rywalizacji. No bo sukces Wawrinki to mniejsze szanse na 17+ tytułów Nadala i odwrotnie.
Serio, to nie jest jakaś obsesja aby wywoływać Feda do tablicy przy każdej nadarzającej się okazji. ;-D
Jestem fanem RF, ale bliżej prawdy będzie określenie mnie jako fana ATP. :)

Re: Monte Carlo 2014

: 11 kwie 2014, 15:49
autor: Mario
DUN I LOVE pisze:Jestem fanem RF, ale bliżej prawdy będzie określenie mnie jako fana współczesnego ATP. :)
Poprawiłem.