Robertinho pisze: ↑13 lut 2020, 10:53
Zidane na razie sprowadza się w specyficznym otoczeniu i gdybym szukał trenera dla reprezentacji Francji, byłby kandydatem numer jeden. Ale już do naszej kadry, czy przeciętnego zespołu ligowego, raczej widziałbym całą listę nazwisk przed nim, nic nie ujmując Zizou.
To może ja napiszę z własnego doświadczenia, jak to jest z tym Zizou, bo tak się składa, że miałem okazję śledzić go od niemalże początków trenerskiej kariery.
Jest to trener z charakterystycznym, "ojcowskim" podejściem do swoich zawodników, ściągający z nich presję na konferencjach prasowych, ale w odmienny sposób niż Mourinho, co nie znaczy, że mniej skuteczny. To, co robił The Special One - i co kochali fani, w tym ja - to pójście na otwartą wojnę z każdym, kto jest przeciw klubowi. Było to niesamowicie efektowne i choć polaryzowało opinię publiczną, sprawiało, że zespół i kibice byli w stanie pójść za Portugalczykiem w ogień. Zidane na konferencjach przyjmuje strategię "ciepłej wody w kranie". Mało konkretów, powtarzanie cały czas tych samych formułek, wyuczonych schematów, bardzo mało sensownych deklaracji i analiz. Jest to po prostu nudne, ale jak widać - okazało się skuteczne. Po rządach ostrej ręki w Realu, większość piłkarzy potrzebowało podejścia takiego, jakie ma Zidane - spokojnego, rzeczowego, gdy trzeba - konstruktywnej krytyki, ale jednocześnie wsparcia w trudnych chwilach i dostarczenia naprawdę dużej motywacji. Zizou jest w tym świetny, jak mało kto potrafi zjednoczyć piłkarzy wokół siebie i w gwiazdorskich warunkach, gdzie niemal każdy ma ego wystrzelone w stratosferę - okiełznał szatnię i bez większych niesnasek poprowadził do najlepszych dwóch i pół sezonów w XXI wieku. Pod względem psychologicznym, Zidane to fachowiec, bez dwóch zdań.
Pod względem wyciągania z piłkarzy potencjału - jest kilka chwalebnych przykładów:
- Alvaro Morata pod Zidanem zagrał najlepszy sezon w karierze (16/17) i patrząc na jego ogromny spadek jakościowy po odejściu z Realu podejrzewam, że drugiego takiego już mieć nie będzie
- Marco Asensio dostał szansę od Zizou, trener konsekwentnie na niego stawiał, potrafił pokazać mu, jak ukierunkować swój rozwój, efekty wszyscy widzieliśmy
- Casemiro, który w dużej mierze Zidane'owi zawdzięcza swój obecny status najlepszego defensywnego pomocnika świata - za Beniteza, Brazylijczyk grał ogony i zapewne przepadłby na kolejnym wypożyczeniu (było blisko, podobno chciało go Porto czy Arsenal), gdyby nie Francuz, u którego Case stał się pierwszym wyborem, a później prawdziwą gwiazdą
- Isco, grający pod Zidanem najlepszy futbol w karierze (2016/2017)
- Lucas Vazquez, który stał się najlepszym "rolesem" tego Realu, swoistym odpowiednikiem Francisco Pavona w sformułowaniu "Zidanes y Pavones".
- najnowszy przykład Fede Valverde, talent czystej wody odkryty i rozwijany przez Zidane'a
Nie wspominając o starszych przykładach jak np: Varane czy Marcelo.
Słowem - Zidane dla niemal każdego potrafił znaleźć rolę na boisku i wpasować go w swój schemat gry, jednocześnie żonglując składem w imponujący sposób (Real A i Real B z 2016/17), kierując rotacją bez zarzutów. W dodatku piłkarski "nos" Zidane'a póki co się nie myli - ten, kto został przez Francuza odstrzelony, nie wraca już na poziom prezentowany w Realu, a ten, kto zostaje - rozwija skrzydła. Dani Ceballos? Wyrzucony wbrew mediom i krytykom, którzy dziwili się, że Zizou zostawia anonimowego Fede, a wyrzuca młodego Hiszpana, mistrza Europy U-21. Obecnie Dani cieniuje w Arsenalu. Diego Llorente? Miał przykryć czapką Casemiro, a grzeje ławę w Atletico. Jesus Vallejo? Nie gra prawie wcale. Mateo Kovacic? Ławka w Chelsea. Z pewnością talent do podejmowania słusznych, choć trudnych decyzji personalnych Zidane wyniósł ze swojej kariery piłkarskiej, ale niesamowite jest to, jak odnajduje się w realiach wielkiego futbolu jako szkoleniowiec, widząc jak mało kto, jak wiele potencjału tkwi w zawodniku.
Pod względem taktycznym Zidane poczynił postępy i choć wciąż dużo brakuje mu do mistrzów w tym fachu jak choćby wspomniany Mourinho, to Francuz zmniejsza dystans i wciąż się uczy, choć już teraz - całe szczęście - rzadziej na włąsnych błędach. Na początku Zidane miał problemy, by w porę reagować na boiskowe wydarzenia, pamiętam jak jego zmiany (a raczej ich brak) nierzadko przegrywały nam mecze. Pamiętam frustrację po fatalnie rozegranej końcówce Klasyku w 2017 roku. Pamiętam wpadki na własnym boisku z przeciętnymi drużynami spowodowane opieszałością lub taktycznymi niewypałami Zidane'a. Pamiętam testowanie różnych ustawień, nierzadko kończących się kompromitacjami (mecz z Legią, CdR z Leganes). Nauka na błędach była trudna, irytująca, ale - patrząc z perspektywy czasu - relatywnie szybka. Nie da mu się jednak odmówić imponujących trenerskich występów, ogrywania swojego mentora Ancelottiego, Conte, Sarriego, Kloppa, Simeone, Allegriego itp. Trenerów ze znacznie większym doświadczeniem, uważanych za światową czołówkę.
Zidane przyszedł, ogarnął burdel po Benitezie, uczynił z Realu mistrzowską drużynę, jakiej nie było od przełomu wieków (1998 - 2003), odszedł, a Real przeżył załamanie. Wrócił i mimo wielu problemów Real znów walczy o mistrzostwo i LM.
Taktycznie wciąż nie jest wzorem, ale mam wrażenie, że ma dużo cech Fergusona. Z dobrych piłkarzy potrafi wykrzesać dużo więcej, odpowiednio ich zmotywować, dobrać system pod kadrę, złożyć efektywny do bólu zespół i puścić go w bój. Duch w zespole, silny kolektyw, mocna defensywa, szeroka kadra i wyciśnięcie z piłkarzy maksa. I choć Zidane nie jest trenerem bez wad, to mój bezapelacyjny namber łan w latach 2016-2018.