OMNIPOTENTNY Rafael Nadal 2022. Ile jeszcze osiągnie?

[Robertinho]

Wiem, że był podobny temat, ale nieco się zdezaktualizował. Jak sądzicie, ile jeszcze WS dołoży Hiszpan w tym roku?

[Michael Scott]

Zero. Wimbledon bierze Novak, Rafa po tym turnieju zrobi sobie wolne by ratować podupadające zdrowie i nie wystąpi na USO. Podobnie zresztą jak Novak, który do Stanów nie wjedzie.

Rok skończymy 22-21-20.

[DUN I LOVE]

Klasyk. Po raz kolejny udowodni, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

Btw, to będzie bardzo w jego stylu. Wielki rywal się szarpał o klasyka, był o kroczek, Hiszpan wydawał się skończony. Rok później wrócił i jemu już tego kroczku nie zabraknie.

1969 - 2022, długo czekaliśmy. Za długo.

[Kamileki]

Trochę więcej wiary @Michael Scott . Po klasyka idziemy:

[Michael Scott]

Trochę więcej wiary @Michael Scott . Po klasyka idziemy:

Nadal skomentowałby to krótko:

[Robertinho]

Klasyk. Po raz kolejny udowodni, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

Btw, to będzie bardzo w jego stylu. Wielki rywal się szarpał o klasyka, był o kroczek, Hiszpan wydawał się skończony. Rok później wrócił i jemu już tego kroczku nie zabraknie.

1969 - 2022, długo czekaliśmy. Za długo.

Podoba mi się Twoje nastawienie. Do robienia rzeczy na pozór niemożliwych stworzony jest Rafa.

[DUN I LOVE]

Tobie się podoba moje nastawienie, a ja naprawdę tak myślę.

[Bombardiero]

Pozwolę sobie na odrobinę prywaty w tej kwestii, ale mimo wszystko postaram się nie odrywać za bardzo od rzeczywistości.

Rok temu na sprawę klasyka spoglądałem z innej perspektywy. Czułem się przytłoczony tym, że tenisista, którego nie darzę sympatią, może pokusić się o takie osiągnięcie jak klasyczny Wielki Szlem. W tym sezonie sprawa jest dla mnie zgoła odmienna, ale rozumiem, że dla wszystkich oprócz fanów Rafy jest ona analogiczna. Mnie też zdrowy rozsądek podpowiada, że coś takiego nie powinno się w ogóle wydarzyć, tak samo jak sezon wcześniej nie powinniśmy na US Open być o mecz od legendy. Nie ukrywam, będę Hiszpanowi kibicował w każdym wielkoszlemowym starcie z czystej sympatii i chciałbym zobaczyć tego klasyka, ale moje podejście do tego sportu na przestrzeni lat mocno się zmieniło. Jeśli się nie uda, nie będę rozpaczał, bo uważam, że i tak w tym sporcie już wiele osiągnął i jeśli tyłek złoi mu jakiś młody, gniewny i perspektywiczny zawodnik, to pokiwam głową z uznaniem. Są porażki i są PORAŻKI.

W ankiecie nie zaznaczam nic, żeby nie zapeszać.

[Kiefer]

Klasyk. Po raz kolejny udowodni, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

Btw, to będzie bardzo w jego stylu. Wielki rywal się szarpał o klasyka, był o kroczek, Hiszpan wydawał się skończony. Rok później wrócił i jemu już tego kroczku nie zabraknie.

1969 - 2022, długo czekaliśmy. Za długo.

Podoba mi się Twoje nastawienie. Do robienia rzeczy na pozór niemożliwych stworzony jest Rafa.

Nie może tego zrobić Nadal, życzę mu tego, poczekam, przeproszę państwa, ale wydaje mi się, że nie może zrobić.

No fajny ten tenis, taki nie za dobry. Thiem out, Zworek out, Djokovic banowany poza Europą, Ruskie w Londynie (im akurat kij w oko), a potem Nadal sobie idzie ku uciesze kretynów (nie mam ma myśli jego fanów, tylko ludzi mediów usiłujących jak najlepiej sprzedać ten syf) w kierunku GOATA, może przy okazji klasyka.

Zaznaczyłem, że wygra US Open, choć tak naprawdę trzymam się wersji, że tam po swój pierwszy WS sięgnie Carlito. Wimbledon padnie łupem Djokovica, jeśli na tym bezrybiu Serb nie wygra, to będzie to troszkę już dziwne.

[lake]

Sprawa raczej dość klarowna. Jeśli zabieg, który ma zaplanowany w tym tygodniu okaże się skuteczny, to zagra i na Wimbledonie i w USO. A jeżeli wystartuje to powinien być konkurencyjny i tu i tu. Choć oczywiście 3 lata braku gry na trawie może skończyć się szybkim wylotem.
Jeśli zabieg nie przyniesie spodziewanych rezultatów, bedą szukać rozwiązania, żeby zagrać w Nowym Jorku. Codzienne zastrzyki w trakcie turnieju wykluczył.

[Bombardiero]

No fajny ten tenis, taki nie za dobry. Thiem out, Zworek out, Djokovic banowany poza Europą, Ruskie w Londynie (im akurat kij w oko), a potem Nadal sobie idzie ku uciesze kretynów (nie mam ma myśli jego fanów, tylko ludzi mediów usiłujących jak najlepiej sprzedać ten syf) w kierunku GOATA, może przy okazji klasyka.

Coś w tym jest, ale to w sumie drugi rok z rzędu się ciągnie. W zeszłym sezonie brak dysponowanego Nadala mocno Novakowi ułatwił sprawę i poza eliminacją zwłok w półfinale RG dostał jeszcze dwa szlemy bez swojego największego rywala. Masz jednak rację co do tego, że w tym roku maluje się to bardziej absurdalnie, bo w nasz ukochany sport zaczęła mieszać się polityka. Sam pewnie nie będę mu ujmował, jeśli jakimś cudem by to zgarnął, ale krytykę jak najbardziej będę rozumiał, bo czepiać jest się czego. Rafa też zresztą w wywiadach podkreślał rolę szczęścia w dwóch dotychczasowych zwycięstwach.

[DUN I LOVE]

Ja pójdę jeszcze dalej i napiszę, że biednie to jest od jakiejś dekady, kiedy człowiek sobie zdał sprawę, że uslessi nic do tego sportu nie wniosą i powstanie pierwsza poważniejsza wyrwa.

Raki są spektakularne, ale w żadnym sporcie tak zaawansowani wiekowo gracze nie mogą dominować przy godnych następcach w postaci młodego narybku.

Federer 17, Djoković 21, Nadal 22 - wszystko to trochę napie*dalanie po pustyni.

[Kiefer]

Federer w wieku 35 lat jeszcze nie szokował w takiej Australii, miał wachniecia formy i tracił sety, ale trudno porównywać jego drogę z Wawrinką i Nadalem do Shapodurnia czy Medadurnia, zresztą wystarczy sobie przypomnieć co on grał w Indian Wells czy Miami (mecz z Kyrgiosem). Nadal w Australii i w Paryżu był bardzo daleki od swojego prime, a Szwajcar w tych pierwszych miesiącach od powrotu bardzo blisko, tak to widzę. W przypadku Federera jego tytuł w 2018 odbierałem z dużym niesmakiem, niby się cieszyłem, a z drugiej doskonale widziałem jak w fatalnej kondycji jest ten sport. Może odmieni to Alcaraz, ale naprawdę jest po prostu coraz gorzej, Ruud w finale? Przecież on potrzebował kontuzji 27-letniego Tsongi by się z nim nie wplątać w piątkę.

[lake]

Ja pójdę jeszcze dalej i napiszę, że biednie to jest od jakiejś dekady, kiedy człowiek sobie zdał sprawę, że uslessi nic do tego sportu nie wniosą i powstanie pierwsza poważniejsza wyrwa.

Raki są spektakularne, ale w żadnym sporcie tak zaawansowani wiekowo gracze nie mogą dominować przy godnych następcach w postaci młodego narybku.

Federer 17, Djoković 21, Nadal 22 - wszystko to trochę napie*dalanie po pustyni.

Nextżeni zamiast jechać dziadów, odbijali sie od juslesów. A jak już się wydawało, że mamy dwóch true next gen, to co się staneło? Oberwali w Paryżu od żenów.

[DUN I LOVE]

Federer bardzo dobrze grał w Australii i zarówno on, jak i jego rywale, na pewno by coś w tym czasie wygrali, ale nie w takiej skali. Przecież te Wimbledony 17 czy 21 wygrywane bez żadnego zagrożenia to jakaś groteska. Podobnie jak NYC17 u Nadala.

Lake dziś wrzucił twitta o szlemach z ograniem 4 graczy z Top-10. Nasi ulubieńcy zrobili to dopiero po 35. urodzinach. Wcześniej grali przez lata na innej orbicie i jakoś żadna konkurencja na to nie pozwoliła. Teraz proszę bardzo.

Jest coraz gorzej. Tylko czekać aż Djoković pierwszego szlema bez straty seta wygra po 40-stce.

[lake]

Po 40 to może nie, ale po 35 już za 5 tygodni.

[DUN I LOVE]

Nie wykluczam, że po 40-stce też.

Trochę popadam w skrajności, ale jak do tej pory jakoś wierzyłem, że pewne przesilenie musi nastąpić i że te chłopaki jednak coś tam grają, tak teraz ciężko mi sobie to wyobrazić, że np. ktokolwiek z żenów robi krzywdę Rafole w drugim tygodniu WS. Ekstremalna patologia. Nawet w takiej F1 młody ograł starego, mimo że jeździł odrobinę gorszym samochodem.

[Kiefer]

No jeśli Alcaraz się nie sprawdzi, to naprawdę to może jeszcze trwać 2-3 lata, a może i więcej. Dla mnie jest jasne, jeśli 36-letni Nadal wygrywa 2 WS w sezonie, to po prostu oznacza, że Djokovic jeszcze ma zapas gry na co najmniej 2 lata. To jest naprawdę przykre i to wcale nie z powodu Federera, a po prostu stało się obiektywnie z tym sportem coś bardzo złego. Mimo słusznych zachwytów nad Igą, tam u kobiet też mamy do czynienia ze skrajną patologią przecież.

[lake]

W WTA to raczej Iga wchodzi w buty Dziada 2003/2004. Nawet jeśli kocha kogoś innego. Musi tylko chwile poczekać na rywalki pokroju Rafole.

[DUN I LOVE]

Może źle na to patrzę, ale WTA jest kijowe bo mamy zbiór ulanych celerytek, a w ATP jednak atletycznie grają niemal cyborgi (wystarczy popatrzeć jak przypakował Sasza, jak wygląda Auger, jak wyżyłowany jest Danił czy Cipas, jakim przypakowanym schabem jest Beret) przy - wygląda na to - bardzo dużym etosie pracy i poziomie profesjonalizmu. Zupełnie inny biegun, a efekty w postaci wyników takie same.

Nie wiem, czy to nie jest jeszcze bardziej załamujące niż bezrybie u kobiet.