Roland Garros 2024

[Lucas]

W telewizji jakby lepiej to wyglądało, ale może inaczej kadrowali. Doping był słyszalny, ale faktycznie na ćwiartkę powinno być więcej ludzi.

[Marcelo]

Wszystkie bilety na RG w tym roku zostały wykupione w 3 godziny po tym, jak zostały udostępnione do publicznej sprzedaży (jakoś w połowie kwietnia). Wcześniej były dostępne dla posiadaczy kart członkowskich jakiegoś francuskiego stowarzyszenia. Ciężko ocenić jaką ilość biletów oni wykupują. Chciałem kupić na Philippe Chartier na 3 rundę na 2 dni na wszystkie 4 sesje. Komunikat o wykupieniu całości biletów pojawił się po 3 godzinach, a mnie wylosowało z kolejki po 4 i pół godzinie. Zakładając, że intersesowały mnie bilety na konkretne sesje i tylko blisko kortu (powyżej 10-15 rzędu nie ma w ogóle sensu, bo słabo widać), musiałbym się załapać w ciągu pierwszej godziny.

Te wszystkie puste miejsca są więc wykupione, tylko kibice nie przyszli. To dość zrozumiałe, że ludzie wybierają te mecze, które ich interesują. W Madrycie w tamtym roku też miałem bilety na 3 sesje, ale obejrzałem raptem 4 spotkania. Ogólnie daje to słaby efekt braku zaintersowania dyscypliną i teoretycznie można by poróbować sprzedawać bilety na poszczególne mecze. Ale tego nie da się raczej przeprowadzić organizacyjnie, w sensie zarządzania tłumem i długimi przerwami między spotkaniami.

[Robertinho]

No jestem ciekaw czy coś powalczy Mirra.

[Kiefer]

Wszystkie bilety na RG w tym roku zostały wykupione w 3 godziny po tym, jak zostały udostępnione do publicznej sprzedaży (jakoś w połowie kwietnia). Wcześniej były dostępne dla posiadaczy kart członkowskich jakiegoś francuskiego stowarzyszenia. Ciężko ocenić jaką ilość biletów oni wykupują. Chciałem kupić na Philippe Chartier na 3 rundę na 2 dni na wszystkie 4 sesje. Komunikat o wykupieniu całości biletów pojawił się po 3 godzinach, a mnie wylosowało z kolejki po 4 i pół godzinie. Zakładając, że intersesowały mnie bilety na konkretne sesje i tylko blisko kortu (powyżej 10-15 rzędu nie ma w ogóle sensu, bo słabo widać), musiałbym się załapać w ciągu pierwszej godziny.

Te wszystkie puste miejsca są więc wykupione, tylko kibice nie przyszli. To dość zrozumiałe, że ludzie wybierają te mecze, które ich interesują. W Madrycie w tamtym roku też miałem bilety na 3 sesje, ale obejrzałem raptem 4 spotkania. Ogólnie daje to słaby efekt braku zaintersowania dyscypliną i teoretycznie można by poróbować sprzedawać bilety na poszczególne mecze. Ale tego nie da się raczej przeprowadzić organizacyjnie, w sensie zarządzania tłumem i długimi przerwami między spotkaniami.

Dzięki za rozjaśnienie. Tak naprawdę dopiero byłby cyrk gdyby te turnieje WS pań i panów odbywały się w osobnych terminach w porze prime timer, wtedy dopiero byśmy mieli pełny obraz zainteresowania.

[Marcelo]

Teoretycznie powinno się dać porównać popularność obu federacji na kanadyjskich mastersach, które odbywają się równolegle w dwóch różnych miastach.

Na pewno jednak ATP wzbudza większę zaintersowanie. Na co składa się wiele czynników, z których kilka oczywistych można wymienić. Męski tenis jest dużo lepiej zarządzany, co przekłada się na marketing. Wystarczy przywołać nietrafione lokalizacje kilku ostatnich WTA Finals, żeby dostrzec przepaść, jaką dzieli żeński tenis w tym aspekcie. U kobiet czołówkę od kilku lat stanowią reprezentantki Europy Wschodniej i państw dawnego WNP, a duże turnieje odbywają się bardzo często w Europie Zachodniej i USA, które nie mają ostatnio szczęścia do najlepszych tenisistek. Jeśli taki stan utrzymuje się przez dłuższy czas, to najpierw odchodzą kibice, którzy wolą oglądać swoich sportowców, potem odchodzą sponsorzy, a na koniec turnieje tracą swoją rangę. Taki proces miał miejsce w przypadku Szwecji i Niemiec, które dawno już utraciły zawody rangi MASTERS 1000. Jest też oczywiście kilka innych powodów.

Natomiast zawody WS są marką samą w sobie, więc rozdzielenie edycja dla kobiet i mężczyzn nie powinno wpłynąć na pustki na trybunach u kobiet. Co najwyżej bilety na żeńską edycję nie wyprzedadzą się tak szybko i może nawet byłyby dostępne jeszcze na kilka dni przed rozpoczęciem zawodów. To są jednak spekulacje, więc jaka byłaby rzeczywistość przekonalibyśmy się dopiero po przeprowadzeniu takiego hipotetyczngo podziału. Do czego miejmy nadzieje nigdy nie dojdzie.

[DUN I LOVE]

Może brak osobowości? Jak lubię Arynę czy Jelenę, a do Igi nic nie mam, tak nie uważam, żeby to były postacie przyciąające jak magnes kibiców z całego świata. Przykładową Serenę Williams się oglądało choćby z czystego hejtu i życzenia jej porażki (jeżeli ktoś jej nie pokochał jak ja). Polaryzowała, co siłą rzeczy nakręcało zainteresowanie.

No i męski tenis dostał 3 gwiazdy historycznego formatu, które w tym samym czasie biły się o rekordy. Było na czym zbudować markę.

Zgadzam się co do przepaści w poziomie i jakości zarządzania.

[Lucas]

Rybakina jest strasznie oschła i nawet nie potrafi normalnie rozmawiać z dziennikarzami. Aryna wygląda na wesołą osobę, ale nie współgra to z jej kortową personą.

Iga jest introwertyczna i wycofana albo ktoś to lubi albo nie. Do tego jest Gauff, która dużo gada i mogłaby stanowić jakiś kontrast, ale za to tenisowo nie dojeżdża. Właśnie dlatego potrzeba nam Osaki czy Raducanu. Na pewno generują duże zainteresowanie, niezależnie od tego, czy się je lubi czy nie.

[Marcelo]

@DUN I LOVE

Możliwe, ale jakby zawody były w Polsce, czy w Czechach, to trybuny byłyby pełne na meczach kobiet.

W tym roku pojawił się jeszcze jeden czynnik, który mógł wplynąć dodatkowo na pustki na trybunach. Od tej edycji obowiązują tylko bilety cyfrowe na telefonach, które ściąga się na aplikację na konto osoby, która zakupiła bilety. Dużo łatwiej odsprzedać, czy wymienić się wersją papierową, która wprawdzie też jest imienna, ale nikt nie sprawdza dokumentów przy wejściu na stadion. Nie ma na to czasu. Przy tych nowych zasadach taki proceder jest mocno utrudniony, jeśli nie niemożliwy.

[DUN I LOVE]

@DUN I LOVE

Możliwe, ale jakby zawody były w Polsce, czy w Czechach, to trybuny byłyby pełne na meczach kobiet.

Pewnie też tylko na meczach 1gi.

[Robertinho]

Może brak osobowości? Jak lubię Arynę czy Jelenę, a do Igi nic nie mam, tak nie uważam, żeby to były postacie przyciąające jak magnes kibiców z całego świata. Przykładową Serenę Williams się oglądało choćby z czystego hejtu i życzenia jej porażki (jeżeli ktoś jej nie pokochał jak ja). Polaryzowała, co siłą rzeczy nakręcało zainteresowanie.

No i męski tenis dostał 3 gwiazdy historycznego formatu, które w tym samym czasie biły się o rekordy. Było na czym zbudować markę.

Zgadzam się co do przepaści w poziomie i jakości zarządzania.

Raczej od pewnego momentu już tego nie oglądałem, tracąca równowagę ciałopozytywna pani, która i tak szmaci profesjonalne sportsmenki to za dużo dla mnie było. Ale ogólnie masz rację. Tenis pań potrzebuje Osakieła, Koko i podobnych, budzących różne emocje postaci.

[DUN I LOVE]

Nadala.

[Robertinho]

@DUN I LOVE

Możliwe, ale jakby zawody były w Polsce, czy w Czechach, to trybuny byłyby pełne na meczach kobiet.

Pewnie też tylko na meczach 1gi.

I mecze Arynki jako wykrywacz kolegów sędziego Szmydta.

[DUN I LOVE]

Paolini 6-2 z Rybakiną.

[Kiefer]

Ale katastrofa u Ryby w tym pierwszym secie, ogromny problem z trafieniem w kort z prostych pozycji, Paolini nie musi za wiele robić, ale jak już robi to robi to bardzo dobrze.

[no-handed backhand]

Mały foszek kazachskiej księżniczki.

[DUN I LOVE]

Idzie Dżasmina po życiowy wynik.

[Furiacinka]

Rybakina jest strasznie oschła i nawet nie potrafi normalnie rozmawiać z dziennikarzami. Aryna wygląda na wesołą osobę, ale nie współgra to z jej kortową personą.

Iga jest introwertyczna i wycofana albo ktoś to lubi albo nie. Do tego jest Gauff, która dużo gada i mogłaby stanowić jakiś kontrast, ale za to tenisowo nie dojeżdża. Właśnie dlatego potrzeba nam Osaki czy Raducanu. Na pewno generują duże zainteresowanie, niezależnie od tego, czy się je lubi czy nie.

Tak tylko,że raducanu poza wyglądem i jednym turniejem nic nie gra,zaraz sponsorzy od niej odejdą, pokoncza się umowy i to by było na tyle, to nie jest zawodniczka,która będzie grała w top 30 na dłuższą metę.

[Lucas]

[Furiacinka]

A co do Rybakiny, dziś nie jest sobą i to zdecydowanie,ale póki piłka w grze ...

[Lucas]

Tak tylko,że Raducanu poza wyglądem i jednym turniejem nic nie gra,zaraz sponsorzy od niej odejdą, pokoncza się umowy i to by było na tyle, to nie jest zawodniczka,która będzie grała w top 30 na dłuższą metę.

Ale uruchamia kibica z Wysp do oglądania. Jeszcze jest młoda, może się poskłada na tyle, by robić za ładne tło. Moze przyjść też ktoś podobny, to nie musi być ona koniecznie. Takie postacie jak Emma czy Bouchard zawsze w tourze były i wychodziło to na dobre marketingowo.