
Dobrze, że Llodra niemal w pojedynkę ogarnął końcówkę tiebreaka, bo Julien już zaczynał być sobą.
Z szacunku dla kogo? Bo jeśli dla nich, to zapraszam do rozmów nocą.Rroggerr pisze:Dajcie spokój z tą Domachowską. A analizę genezy ich związku z szacunku przemilczę.
Z tym się zgadzam. I wcale nie uważam, by Marta była winna za wszystkie niepowodzenia Janowicza. To jest po prostu taki typ, że jak przez dłuższy czas nie zaliczy jakiejś śmiesznej wtopy to się źle czuje. O czym zresztą mówię od dawna.Rroggerr pisze:Po prostu nie wydaje mi się, byśmy mieli na tyle kompetentną wiedzę na temat ich dwojga, żeby nazywać Domachowską frustratką, która przyczepiła się będącego na topie Janowicza jak rzepa, bo jej nie wyszła kariera.
Poprawiłem.Robertinho pisze:To raczej nie jest kwestia cycków, ale wyjątkowego nieudacznictwa i bezmyślności. Ciężko wskazać kogoś, kto grał głupiej, głupiej dobierał współpracowników i głupiej prowadził karierę niż Barbara Domachowska. Już chyba lepsza byłaby jakaś celebrytka czy inny króliczek.
A, to tam, gdzie pokonałaby ją Kimiko Date-Krumm. No i tak – z tego co w ostatnich latach natykam się na jakieś tytuły dotyczące Domachowskiej, to najbardziej przylgnęły do niej właśnie porażki w kwalifikacjach. Na całe szczęście te jej występy i ciągłe klęski nie są finansowane z pieniędzy publicznych, bo wtedy zaczęłoby mnie to może nawet interesować.Mario pisze:Gra, np. w zeszły weekend przegrała w kwalifikacjach Monterrey.
Gdy oglądałem w zeszłym roku Wimbledonem, miałem nawet gorsze zdanie o tym związku. Bo jak to wyglądało? Młody tenisista będący na fali, od którego nie można chyba jeszcze oczekwiać na tym etapie jakiegoś bardzo dojrzałego podejścia do rzeczywistości, wiąże się z o kilka lat starszą, upadłą tenisistką. Co do genezy, może oni poznali się jeszcze, kiedy Domachowska nie przypuszczała, że o Janowiczu zrobi się głośno, tylko... no wiadomo co. I nie byłaby to może moja brocha, gdyby Jerzy od czasu nawiązania tego związku nie prowadził źle swojej kariery i nie popełniał w meczu tylu podwójnych błędów, ile Domachowska.Rroggerr pisze:Dajcie spokój z tą Domachowską. A analizę genezy ich związku z szacunku przemilczę.
Myślę, że widać przede wszystkim różnicę w podejściu do tych rozgrywek. Nie sądzę, aby Puchar Davisa znajdował się na liście priorytetów zwłaszcza Federera (nawet jeśli stworzyła się w tym roku jakaś okazja), a dla Kazachów to duża szansa i nic dziwnego, że od paru lat grają tu najlepiej. Niby Wawrinka wspominał coś, że zdobycie tego trofeum z Rogerem w składzie to jego marzenie, ale jeśli jutro zawali trzeci mecz rzędu (a będzie pod jeszcze większą presja i zagra najważniejszy mecz w sezonie po finale AO), to wszystko się skończy. Wtedy na miejscu Federera miałbym do niego jeszcze większe pretensje niż za mecz z USA dwa lata temu i teraz byłyby one jak najbardziej uzasadnione. Nie dostać wsparcia ze strony wielkoszlemowego mistrza przy 16-tysięcznych trybunach (gdyby nie występował Roger, byłyby pewnie dwa razy mniejsze) – jak to wygląda.DUN I LOVE pisze:Żenujące jest to porywanie się na grę dla swojego kraju z takim czymś na rakiecie - ja rozumiem, że zdarzają się dołki formy, rywal może grać świetnie itp. itd. ale tacy tenisiści challengerowych grajków z Kazachstanu powinni ograć w każdych okolicznościach.
Oczywiście, że to nie ma większego znaczenia. Ale potrollować trzeba. Zwłaszcza, że mowa o najbardziej utalentowanym zawodniku swojego pokolenia.Jacques D. pisze:Kompletnie nie wiem, co ma Domachowska do tego, że JJ to tenisista o bardzo przeciętnych możliwościach, taki kolejny Raonic z nieco lepszą techniką, ale za to z gorszym serwisem. Na razie ma na koncie dwa przebłyski zbudowane na jednowymiarowej grze i słabszej postawie rywali. Jeśli się nie ogarnie, nie zatrudni trenera, który jakoś go poukłada, tak mentalnie, jak i tenisowo (grę ma rażąco chaotyczną i niepoukładaną jak na ten poziom rozgrywkowy). Jak tego nie zrobi, to ani Piękna Marta, ani jej brak nic tu nie pomogą.
I najbardziej zmarnowanym talencie ostatnich lat w polskim kobiecym tenisie.Robertinho pisze:Oczywiście, że to nie ma większego znaczenia. Ale potrollować trzeba. Zwłaszcza, że mowa o najbardziej utalentowanym zawodniku swojego pokolenia.
A jak może mu zaszkodzić?Anula pisze:Zaczynam myślec, że ten sukces bardziej mu zaszkodzi, niż pomoże.
Nawet jeśli nie wygra już meczu w swojej karierze, tym sukcesem zrobił 200% tego, co mógł.Anula pisze:Zaczynam myślec, że ten sukces bardziej mu zaszkodzi, niż pomoże.
Lubię myślec, że sukces nie jest wynikiem splotu okoliczności, żeby nie powiedziec przypadku i znaleźc potwierdzenie tego faktu w turniejowej rzeczywistości.DUN I LOVE pisze:
A jak może mu zaszkodzić? ...
Nie jest wynikiem przypadku, bo Stan miesiącami przed AO potwierdzał swoją coraz lepszą grę turniej po turnieju. W końcu doczekał się zapłaty. Poza tym, po AO zagrał tylko 2 turnieje i teraz gra PD - w międzyczasie dokuczała mu kontuzja nogi, więc jest chyba za wcześnie na wysnuwanie takich wniosków, chociaż...wielu zastanawiało się nad Djoko po porażce w Dubaju.Anula pisze: Lubię myślec, że sukces nie jest wynikiem splotu okoliczności, żeby nie powiedziec przypadku i znaleźc potwierdzenie tego faktu w turniejowej rzeczywistości.
Użytkownicy przeglądający to forum: Semrush [Bot] i 3 gości