Australian Open 2017

Obrazek
Joao
Posty: 6485
Rejestracja: 17 lip 2011, 9:19

Re: Australian Open 2017

Post autor: Joao »

DUN I LOVE pisze:Dlaczego przesadą? Ślub jeszcze przede mną, narodziny dziecka też, a że żyję sportem? ;-)
Chyba trochę dziwnie brzmi: najważniejszym wydarzeniem w moim życiu było zwycięstwo Federera w AO 17.

Nikomu nie bronię żyć sportem, ale chyba istnieją jakieś granice. Kibicowaniem "całym sercem i duszą" niesie za sobą duże koszty emocjonalne, co stwierdziliście ty i Roberthino. Moim zdaniem przydałby się zdrowy dystans. Nie oznacza on, że mamy w ogóle nie emocjonować się Federerem tak jak to proponuje Roberthino. Dystans wyrażający się w zdaniu: wygrał, cieszę się bardzo , ale ta wygrana nie jest całym moim życiem, nie jest najważniejszą jego treścią.

I tak ciebie nie przekonam ;-)
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197726
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Australian Open 2017

Post autor: DUN I LOVE »

To sformułowanie "najszczęśliwsza chwila w życiu", nie wiem, czy zbyt dosłownie tego nie traktujesz. Człowiek przewija kilka miesięcy swojego życia wstecz, bierze pod uwagę różne wydarzenia (najczęściej ze świata sportu, gdzie jednak w ostatnich latach było mnóstwo rozczarowań) i formułuje takie twierdzenie. Czy jest prawdziwe? Trudno powiedzieć. W moim przypadku nikt dawno (być może nigdy) nie dostarczył mi takiej radości, jeżeli chodzi o sportowych faworytów.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
Jacques D.
Posty: 7701
Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02

Re: Australian Open 2017

Post autor: Jacques D. »

To samo pisałem jakiś czas temu Dawidowi i na miejscu jego Narzeczonej raczej dziwnie bym się poczuł, ale On jest raczej niereformowalny...

Miało być coś o psychologicznej teorii wygrywa i przegrywa, ale Fed ograł Personifikację i nici z tego.

Co do meczu, cóż. Świetnie funkcjonowały te elementy, które (prawie) zawsze zawodziły w meczach z Nadalem, czyli bh i return. Grał nimi ostro, niemal ciągle na granicy ryzyka, bardzo często na wznoszącej, nieustannie skracając dystans i nie pozwalając Nadalowi wejść w rytm. Plus świetne wykorzystanie kątowego potencjału backhandu. Do tego konsekwencja taktyczna - zamiast nerwowych baloników, bezsensownych topsinów w półkort, ram wynikających z braków w timingu i forehandów 10 metrów w aut wynikających ze słabego ustawienia, zamiast samobójczego wciągania Nadala w długie, pasywne wymiana, co tak często mu się z nim zdarzało, tutaj również w najważniejszych momentach bezkompromisowa i konkretna gra. Zło dobrem zwyciężaj, można by rzec. Brawo Roger, brawo Ivan. :)
I know the pieces fit.
Spoiler:
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50832
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Australian Open 2017

Post autor: Robertinho »

Ale to nie jest tak, że sobie powiesz "wygrana Federera nie jest całym moim życiem", a potem sobie na luzaku obejrzysz mecz, to tak nie działa. Tak jak Federer nie może sobie magicznie przestawić myślenia o tym, że Nadala to jego nemezis.

Wczoraj zresztą mówił o tym, że starał się myśleć o walce z przeciwnikiem, a nie Nadalem jako Nadalem, ale przecież i to wychodziło rozmaicie. Poza tym celem zawodnika jest granie i wygrywanie, więc takie próby zmiany myślenia mają sens. Natomiast celem kibica jest przecież właśnie wspieranie idola i przeżywanie emocji, więc albo zmieniasz się w zdystansowanego widza, albo wspierasz całym sobą.

Oczywiście jest to też kwestia osobowości i temperamentu, ja na przykład jestem dość mocno zero-jedynkowy pod tym względem, albo oddaje się czemuś całym sobą, albo mi to coś obojętnieje i nie chce mi się tym zajmować, ewentualnie robię to bez zaangażowania. Co zresztą widać doskonale choćby po mojej forumowej aktywności. Myślę, że wiele osób funkcjonuje w podobny sposób. I dla nich niemożliwe jest takie spokojne wspieranie i stonowana radość. A z tym najważniejszym dniem w życiu to jednak pewna literacka przesada, nie chwytałbym się tego i nie analizował ze śmiertelną powagą, jakby to było nie wiadomo jakie wyznanie.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Buzz
Posty: 1558
Rejestracja: 22 maja 2013, 20:26

Re: Australian Open 2017

Post autor: Buzz »

Robertinho pisze:Oczywiście jest to też kwestia osobowości i temperamentu, ja na przykład jestem dość mocno zero-jedynkowy pod tym względem, albo oddaje się czemuś całym sobą, albo mi to coś obojętnieje i nie chce mi się tym zajmować, ewentualnie robię to bez zaangażowania.
Doskonale Cię rozumiem, bo niestety jestem okaleczony podobnym podejściem do spraw, zwłaszcza tych istotnych. Pewnie dlatego dzisiejszy poziom wk....a niewiele różni się od tego z wczorajszego popołudnia. Oj, chyba szybko to ze mnie nie wyparuje.
MTT - tytuły (13)
Dubaj '15, Dubaj '16, Houston '16, Tokio '16, Brisbane '17, Marsylia '17, Sydney '18, Australian Open '18, Rotterdam '18, Dubaj '18, Lyon '18, Szanghaj '18, Brisbane '19
MTT - finały (16)
Federasta20
Posty: 9538
Rejestracja: 08 wrz 2011, 18:07

Re: Australian Open 2017

Post autor: Federasta20 »

Robertinho pisze:Oczywiście jest to też kwestia osobowości i temperamentu, ja na przykład jestem dość mocno zero-jedynkowy pod tym względem, albo oddaje się czemuś całym sobą, albo mi to coś obojętnieje i nie chce mi się tym zajmować, ewentualnie robię to bez zaangażowania.
Też mam podobnie i moje kibicowanie nie polega na rozsiądzeniu się w wygodnym fotelu z browarem w jednej ręce a fast foodem w drugiej, a wydarzeń sportowych nie traktuję jak refleksyjnych dzieł sztuki. Nie mam zamiaru nikomu nic narzucać, to bezcelowe, ale takie reakcje jak opuszczanie meczu faworyta z powodu paniki przed porażką to już lekka przesada jak dla mnie. Pisanie o chęci skończenia kariery przez RF też pokazuje przekroczenie zdrowej granicy.

DUN pewnie to napisał w emocjach i nie traktowałbym tego tak dosłownie :)
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197726
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Australian Open 2017

Post autor: DUN I LOVE »

Federasta18 pisze:Nie mam zamiaru nikomu nic narzucać, to bezcelowe, ale takie reakcje jak opuszczanie meczu faworyta z powodu paniki przed porażką to już lekka przesada jak dla mnie.
To raczej kwestia skumulowanych emocji niż panika przed porażką. O dziwo końcówkę finału RG08 chyba każdy oglądał już bez większego przejęcia, skoro wynik był znany mniej więcej od połowy. ;-)
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50832
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Australian Open 2017

Post autor: Robertinho »

Jacques D. pisze:To samo pisałem jakiś czas temu Dawidowi i na miejscu jego Narzeczonej raczej dziwnie bym się poczuł, ale On jest raczej niereformowalny...

Miało być coś o psychologicznej teorii wygrywa i przegrywa, ale Fed ograł Personifikację i nici z tego.

Co do meczu, cóż. Świetnie funkcjonowały te elementy, które (prawie) zawsze zawodziły w meczach z Nadalem, czyli bh i return. Grał nimi ostro, niemal ciągle na granicy ryzyka, bardzo często na wznoszącej, nieustannie skracając dystans i nie pozwalając Nadalowi wejść w rytm. Plus świetne wykorzystanie kątowego potencjału backhandu. Do tego konsekwencja taktyczna - zamiast nerwowych baloników, bezsensownych topsinów w półkort, ram wynikających z braków w timingu i forehandów 10 metrów w aut wynikających ze słabego ustawienia, zamiast samobójczego wciągania Nadala w długie, pasywne wymiana, co tak często mu się z nim zdarzało, tutaj również w najważniejszych momentach bezkompromisowa i konkretna gra. Zło dobrem zwyciężaj, można by rzec. Brawo Roger, brawo Ivan. :)
Oceniając ten finał, moim zdanie trzeba powiedzieć jasno dwie rzeczy. Po pierwsze, Roger rozegrał wreszcie w meczu o tytuł bardzo dobre spotkanie, po drugie, był w ogólnie w dobrej formie. Można pisać całe tomy o bekhendzie, przygotowaniu mentalnym, presji i jej braku, agresji z returnu itp. Ale ogólnie to są moim zdaniem drzewa, które przysłaniają obserwatorom las. I prowadzą do wniosków zgoła kuriozalnych.

Przede wszystkim, Federer znakomicie serwował. Sama liczba asów jest dość spora, ale przede wszystkim ten serwis naprawdę cały czas pomagał, co było problemem choćby w ostatnich finałach WS z Djokovicem, nie mówić o finale AO sprzed 8 lat, kiedy to fatalne serwowanie w dużym stopniu położyło Szwajcarowi mecz. Tu podanie było niesłychanie skuteczne cały mecz i co ważne, również w istotnych piłkach. Tego brakowało.

Kolejna sprawa to bekhend, forhend i ogólnie gra z głębi kortu, oraz return. Te elementy były na wysokim, najwyższym od dawna poziomie, już od meczu Berdychem. Fed wytrzymywał wymiany, kontrował, kończył w pełnym biegu, chwilami naprawdę mieliśmy wspomnień czar. Potwierdziło się, że bekhend to po pierwsze barometr jego gry i formy, po drugie, w dobrym wydaniu jest to jedno z najbardziej ekscytujących uderzeń w rozgrywkach, o niebywałych możliwościach. Tu też trudno mówić o jakiejś magicznej taktyce na Nadala, konsekwentna, agresywna gra z tej strony, bardzo oszczędne używanie slajsa, widoczne było właściwie od samego początku imprezy. Forhend też zupełnie inny od tego strachliwego głaskania piłki, które wielokrotnie tak raniło serca sympatyków Szwajcara. Tu chwilami mieliśmy zabójczą broń z najlepszych lat, generującą winnery z każdej pozycji. Do tego granie w korcie, z wczesnego kozła, klasyczny Federer po prostu.

Potwierdziła się jedna, powtarzana od dawna na forum rzecz. Roger nie wygra turnieju WS połączeniem ataków do siatki i gry techniczno-kombinacyjnej, musi do tego dołożyć dobrą grę z głębi kortu, zarówno szukanie winnerów, jak i dawanie sobie rady w dłuższych wymianach.

Niemniej, nie sposób nie uznać tego meczu za jednak niezwykły i nie docenić pewnych nowych koncepcji w grze. Pisaliśmy przed meczem, że Nadala nie da się pokonać techniczną grą, trzeba go rozstrzelać, albo zabiegać. I Szwajcarowi często udawało się to pierwsze, drugiego również próbował. Oczywiście ważne było też ograniczenie slajsa, również, a może zwłaszcza, z returnu, ale to, będę się upierał, widzieliśmy w zasadzie przez cały turniej.

Nie wiem czy zauważyliście, ale tu prawie nie było żadnych typowych dla Feda sztuczek, prawie żadnej gry technicznej w potocznym, radwańskim rozumieniu tego słowa. Dwa nieudane dropszoty, kilka zbyt optymistycznych wypadów do siatki i chyba tyle, żadnych dziwnym pomysłów, żadnego szukania ekstremalnych rozwiązań. Niebywale twardy i konsekwentny tenis grał Szwajcar, trochę jak nie on. Jeśli gdzieś, to tu bym widział jakiś wpływ pracy z Ivanem i nowych pomysłów na grę z Nadalem.

Kolejną rzeczą na plus jest to, że Fed grał w wymianach normalnie, w sensie selekcji uderzeń. Przypomnicie sobie, jak karykaturalnie wyglądały we wspominanym finale sprzed lat uparte próby grania na siłę Nadalowi do bekhendu, które wiele krzywdy mu nie robiły, a wręcz czasem te marne, bo grane często wbrew pozycji i ustawieniu forhendowe krosy, czy dość kiepskie bekhendy po linii, kontrował krótkim krosem z bh, który grał wtedy Hiszpan najlepiej w karierze.

Tu tego nie było, tu Fed grał tam, gdzie grać należało w danym momencie, nie zastanawiając się, czy może lepiej atakować niby słabszą stronę rywala, a unikać mocniejszej. Kilka razy się naciął przez to na kontry z fh, ale ogólnie było to dobre dla harmonii w grze i pewności siebie. Podobnie również serwisem szukał swoich najlepszych wariantów(kluczowy wyrzucający na stronę przewagi do fh).

O stronie mentalnej rozpisywać się nie będę, były z jednej strony okresy gry kosmicznej, z drugie typowe dla Szwajcara(zwłaszcza z Nadalem) solidne doły. Jednak trzeba zauważyć, że na problemy reagował jednak inaczej niż w ostatnich(i nie tylko ostatnich) przegranych ważnych meczach, nie było niepewnego głaskania piłki w wymianach, czy slajsowanych wrzutek z returnu, niemal cały czas mieliśmy granie na pełny gaz, na dużym ryzyku. To zrobiło różnicę. Dał radę i to wystarczy za podsumowanie.

Ogólnie znakomity finał w wykonaniu Rogera, na taki mecz czekał on sam i jego fani od bardzo dawna. Pokazał jeszcze raz, jaką siłę ma jego gra, kiedy wszystkie elementy są na swoim miejscu. Wielka wygrana, będąca niewątpliwie efektem bardzo ciężkiej pracy. Wspaniale, że jej efekty przyszły wreszcie w tym najważniejszy meczu turnieju.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197726
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Australian Open 2017

Post autor: DUN I LOVE »

Widzę, że kolega wzorem Rogera wraca na stare lata do mistrzowskiej formy. :-)

Ja z kolei przygotuję coś w wydaniu statystycznym w godzinach wieczornych.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Joao
Posty: 6485
Rejestracja: 17 lip 2011, 9:19

Re: Australian Open 2017

Post autor: Joao »

DUN I LOVE pisze:
Ja z kolei przygotuję coś w wydaniu statystycznym w godzinach wieczornych.
Jestem ciekaw co też tam przygotujesz :P
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50832
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Australian Open 2017

Post autor: Robertinho »

Policzy średnią wylanych wczoraj łez na jednego federaste.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Joao
Posty: 6485
Rejestracja: 17 lip 2011, 9:19

Re: Australian Open 2017

Post autor: Joao »

Robertinho pisze:Policzy średnią wylanych wczoraj łez na jednego federaste.
Zaniżam średnią bo u mnie zero :|.
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197726
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Australian Open 2017

Post autor: DUN I LOVE »

RF na Twoim avatarze chyba trochę uronił.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Awatar użytkownika
lake
Posty: 13564
Rejestracja: 19 kwie 2012, 11:51

Re: Australian Open 2017

Post autor: lake »

Ja tylko mam nadzieję że wczorajsze zwycięstwo Rogera zakończy płacze nad Fedalem jako jednym z symboli ZET i że ich mecze wcale nie były takie dobre. Choć akurat wczorajszy do tych najlepszych poza piątym setem raczej się nie zbliżył. Pomimo tego był doskonałą odtrutką na nudne jak flaki z olejem Murole.
*****
***

MTT Career highlights:
GS: W Wimbledon '15, US Open '17
WTF: -SF '17
M 1000: W Indian Wells '14, Monte Carlo '17, F IW '16, Cincinnati '17
ATP 500:W Halle '18 F Waszyngton '16
ATP 250: W s-Hertogenbosch '14, Newport '17, Sankt Petersburg '17 F Chennai '17, F Quito '17


Debel:
GS: US Open '17, '19, F US Open '15, F Wimbledon '16
M 1000: W Indian Wells '19, Rzym '19, F Miami '19
Awatar użytkownika
Del Fed
Posty: 9812
Rejestracja: 15 lis 2012, 14:35

Re: Australian Open 2017

Post autor: Del Fed »

No tak, po wygranej to ryczy jeden z drugim, a na codzień, to piszę, że lepiej, żeby jakiś młody wygrał coś.
Co za mechanizm wyparcia i relatywizacji w jednym. Opanowane do perfekcji!

Po przełamaniu w 4: oddaj mi moje najlepsze lepsze lata, k...a, które Ci poświęciłem, włochaty ośle.
Po przełamaniu w 5: Idź już sobie, zostaw mnie w spokoju! Przestań mnie dręczyć w końcu!
Przy break-pointach niewykorzystanych w 5: Nie znęcaj się nade mną i wykorzystaj te bp! Czemu próbujesz mnie wykończyć po raz, co najmniej czwarty w życiu?
Po wyrównaniu: Tak jest k...a "Chrum Jetzuj" to teraz!
Po wyjściu na 5:3: O_O, Tso?! Chyba mi się coś śni...
5:3 15-40. No i ch...no i cześć, no i wylądował w pi...czyli tam gdzie zwykle, jak on znajduje sposoby, żeby robić coraz bardziej epickie wtopy??
Po meczowej nie wierzyłem przez dobre pół minuty, że to już koniec. Dlatego nie skumałem, że trzeba płakać. :P
Rafael Nadal, to zło, zgoda?

PS. Nie ma zgody na brak zgody.
Joao
Posty: 6485
Rejestracja: 17 lip 2011, 9:19

Re: Australian Open 2017

Post autor: Joao »

lake pisze:Ja tylko mam nadzieję że wczorajsze zwycięstwo Rogera zakończy płacze nad Fedalem jako jednym z symboli ZET i że ich mecze wcale nie były takie dobre. Choć akurat wczorajszy do tych najlepszych poza piątym setem raczej się nie zbliżył. Pomimo tego był doskonałą odtrutką na nudne jak flaki z olejem Murole.
Co prawda, to prawda. Nie rozumiem zachwytów nad tym meczem. Jak na obecne standardy wyposzczonych kibiców, mecz bardzo dobry, jak na moje oko tylko dobry.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 50832
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Australian Open 2017

Post autor: Robertinho »

No nie wiem, mogę się zgodzić, że szwajcarski półfinał był chwilami dość średni, ale drugie semi i mecz o tytuł były na najwyższym poziomie. Owszem, w finale mieli swoje przestoje, ale ogólnie mecz świetny, a momentami znakomity.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
filip.g
Posty: 960
Rejestracja: 26 cze 2013, 23:11

Re: Australian Open 2017

Post autor: filip.g »

Na ocenę bardzo dobrego finału wpływa oczywiście półfinał Nadal - Dimitrov, który stał na kosmicznym poziomie. Fakt, że Nadal nie zbliżył się do poziomu pokazanego w piątek też pozostawił mocny niedosyt. Chociaż gdyby taki finał odbył się w którymś z zeszłorocznych GS, to piania z zachwytu nie byłoby końca.
Joao
Posty: 6485
Rejestracja: 17 lip 2011, 9:19

Re: Australian Open 2017

Post autor: Joao »

Statystycznie bekhend Feda nie prezentował się aż tak znakomicie (W-UE): 14-21, za to forhend 26-28.
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 197726
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Australian Open 2017

Post autor: DUN I LOVE »

Statystyka nie uwzględnia tego jaką robotę robiło to zagranie wczoraj. Prawdopodobnie było to kluczowe uderzenie wczorajszego finału (popatrz na piłkę na 5-3 w 5. secie). Statystyka tego nie uwzględnia, ale mieliśmy okazję uświadczyć wczoraj mnóstwo piłek bh, które otwierały Rogerowi grę, tudzież wymuszały błędy Nadala (wyganiały Hiszpana na "sąsiedni" kort i albo "dosłowne", dawały mu punkty bezpośrednio lub kończył się wykładkami do zabicia).

Karol Stopa:
Szlagierem spotkania okazał się backhand Rogera, chyba jego najlepszy mecz w karierze jeśli idzie o to uderzenie. To co miało być piętą Achillesową, okazało się potęgą.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Albert, Bizon, Google [Bot], hokej, jarosword20, Kiefer, Nando, Rroggerr, Saboteur i 22 gości