Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
No ale widzisz, da się. Wawa wygrał RG okopany za linią i returnując spod bandy, Tim idzie tym samym tropem. Proste środki. O sukcesach Pana Miłosza i jego jakże wyrafinowanego tenisa na Wimbledonie, nawet nie ma się co rozpisywać.
Nie trzeba grać fabsterskiego(tj murolowego) gumowego tenisa, żeby robić wyniki na nawierzchniach naturalnych, nie trzeba mieć zdolności do biegania po 5 godzin bez przerwy. Trzeba tylko i aż być przyzwoitym technicznie, silnym i regularnym. Stąd moje utyskiwania. A uwiąd amerykańskiego tenisa, to kolejny temat rzeka, na inną okazję go zostawmy.
Karol ostatnio opowiadał, że hiszpańskie akademie tenisowe świecą pustkami, jeżeli chodzi o rodzimych graczy. Mnóstwo tam przybyszów z całego świata, coraz mniej gorących południowców. Na ten moment jako taki potencjał (w sensie, że jest nieśmiało próbowany na dorosłym poziomie) ma Nicola Kuhn, który ograł Basilaszwiliego w kwalifikacjach Madrytu: http://www.atpworldtour.com/en/players/ ... 4/overview
MTT Titles/Finals
Spoiler:
MTT - tytuły (34) 2025 (4) Rzym M1000, Madryt M1000, Acapulco, Buenos Aires 2024 (3) Pekin, US Open, Halle, 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
Nadal z tego co kojarzę returnuje spod bandy, jest przyzwoity technicznie, silny, regularny i do tego potrafi(ł?) robić to wszystko przez 5h czego nie da się powiedzieć o tych których wymieniłeś ani o nikim innym nie tylko przez ostatnie 12 lat. No to masz odpowiedź skąd taka dominacja.
*****
*** MTT Career highlights: GS:W Wimbledon '15, US Open '17 WTF: -SF '17 M 1000:W Indian Wells '14, Monte Carlo '17, F IW '16, Cincinnati '17 ATP 500:W Halle '18 F Waszyngton '16 ATP 250:W s-Hertogenbosch '14, Newport '17, Sankt Petersburg '17 F Chennai '17, F Quito '17
Debel: GS: US Open '17, '19, F US Open '15, F Wimbledon '16 M 1000:W Indian Wells '19, Rzym '19, F Miami '19
Nikt nie neguje tego, niemniej uważam, że od 3-5 lat grupa 5-6 Timów/lepszych Ferrerów, bardzo by zmieniła układ na cegle; tj na pewno ciepło miałby Djoko, odpalany byłby Murray, a i Nadal chyba też miałby trudniej, bo teraz gra dobrze, ale było kilka słabszych Rolandów, gdzie ogrywał tych samych co zawsze.
@DUN,
I to jest dla mnie fenomen, co oni tam wszyscy w piłkę grają tylko? No w każdym razie, ta wyrwa w rozgrywkach ma swoje przyczyny.
I to jest dla mnie fenomen, co oni tam wszyscy w piłkę grają tylko? No w każdym razie, ta wyrwa w rozgrywkach ma swoje przyczyny.
Może jest tak, że ta piłka rzeczywiście bardziej przyciąga. Na pewno jest tańsza w uprawianiu (a w Hiszpanii mamy jeszcze kryzys, duża część trzydziestolatków mieszka z rodzicami, mają mało dzieci, pewnie nie myślą, by posyłać je do drogich szkół tenisa). a do tego chyba łatwiej dojść do dość dobrych zarobków niż w tenisie. Żeby wyjść na zero na odbijaniu żółtej piłeczki trzeba być w top 150-200 (może nawet zawyżyłem), w kopanej wygląda to trochę inaczej. Nigdy nie trenowałem żadnego sportu, ale wydaje mi się, że indywidualny sport taki jak tenis wymaga więcej dyscypliny i samozaparcia w takiej codziennej pracy, nie jest to łatwe zwłaszcza, że poprawa w wynikach może być często bardzo mozolna, a dla młodego człowieka wręcz niezauważalna.
“I doubt about myself, I think the doubts are good in life. The people who don’t have doubts I think only two things: arrogance or not intelligence.”- Rafa Nadal
"There are other tournaments in which I would like to win. However, in the end, trophies are just pieces of metal. The main thing that I took from tennis is love. She will remain with me forever, and I am sincerely grateful for this “ - David Ferrer
Moi znajomi w 2. lidze polskiej (3. klasa rozgrywkowa w kraju) wyciągają 2500-3000 netto miesięcznie, a jeszcze czasami coś wpadnie za zwycięstwa. W zamożniejszych klubach z większymi ambicjami pewnie są ludzie, którzy dostają sporo więcej. Podejrzewam, że są to zarobki na poziomie 3-4. setki rankingu ATP. Przepaść.
Robertinho pisze:Skoro już tu wszedłem, to muszę uczciwie przyznać, że triumfalny pochód Nadala nie wywołuje we mnie może aż takiego niesmaku, jak podobne wyczyny EmerytFeda, ale mimo wszystko smuci.
Tłumaczyłeś to parę razy, ja dalej tego nie pojmuję. Przecież Roger grał fantastycznie w styczniu, fizycznie wyglądał lepiej niż większość 25-26 letnich gwiazd tenisa w peaku swoich karier w przeszłości. Tenisowo na pewno Top-10 ostatnich 2 dekad. Ma swoje lata (które tak dużo nie ciążą jak jeszcze 15 lat temu), ale też gra tyle, co kot napłakał. W ostatnim roku zagrał w 7 turniejach (gdzie w Dubaju poległ szybko), trafił z formą na 3 ważne eventy, gdzie na świeżości odbił sobie niepowodzenia z lat ubiegłych.
Całościowo patrząc, te sunshine triple i tak nie równoważy jego dyspozycji po Wimbledonie 2012. Grał dużo lepiej niż wskazują na to wyniki. Później znowu zniknął i nie wiadomo, czy kiedykolwiek wróci w takim wydaniu (jednak dosyć powściągliwie widzę kolejny comeback, chociaż jest w obozie wiara, że będzie kontynuacja początku sezonu, bo przecież "wziął 10 tygodni przerwy"). Miał się skończyć, dał nam jeszcze pożegnalny benefis, okraszony pięknymi triumfami nad przeklętym Rafaelem. Nie widzę tu powodu do niesmaku - owszem, byłby gdyby Roger tak dominował na przestrzeni całego roku, a nie 6 tygodni.
Podobnie z Nadalem - jest fantastycznie dysponowany, chyba po długich miesiącach przerwy nic mu poważnego nie dolega, mentalnie zdaje się wrócił do dawnej równowagi. Jak zaora 10. raz ogródek, który zna lepiej niż ktokolwiek, to nie sądzę, żeby to była ujma dla dyscypliny. Przecież w tych warunkach to jest monstrum, które w każdej epoce sprowadziłoby wielkich herosów dyscypliny do roli Ferrerów czy lepszych Verdasców.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
MTT - tytuły (34) 2025 (4) Rzym M1000, Madryt M1000, Acapulco, Buenos Aires 2024 (3) Pekin, US Open, Halle, 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
DUN I LOVE pisze:Siedzą na smartfonach czy jak to się pisze.
To chyba jednak bardziej kluczowe nie tylko dla braku solidnych ziemniaków z Hiszpanii ale i Amerykanów czy Australijczyków na pozostałych nawierzchniach.
*****
*** MTT Career highlights: GS:W Wimbledon '15, US Open '17 WTF: -SF '17 M 1000:W Indian Wells '14, Monte Carlo '17, F IW '16, Cincinnati '17 ATP 500:W Halle '18 F Waszyngton '16 ATP 250:W s-Hertogenbosch '14, Newport '17, Sankt Petersburg '17 F Chennai '17, F Quito '17
Debel: GS: US Open '17, '19, F US Open '15, F Wimbledon '16 M 1000:W Indian Wells '19, Rzym '19, F Miami '19
DUN I LOVE pisze:Przecież w tych warunkach to jest MONSTRUM, które w każdej epoce sprowadziłoby wielkich herosów dyscypliny do roli Ferrerów czy lepszych Verdasców.
Może po prostu Fab 3,5 idealnie wpasowało się w swego rodzaju dziurę. Z jednej strony wśród 30+ są ewidentnie najlepsi i nikt nie ma do nich startu. Do tego trafili na moment gdy ogólnie rozumiana medycyna poszła na tyle do przodu że z powodzeniem mogą grać na najwyższym poziomie przez długie lata. Z drugiej każde kolejne roczniki są coraz słabsze wprost proporcjonalnie do rozrostu mediów społecznościowych i łapania pokemonów. Od Nishikoriego w górę niemal przy każdym talencie główną dyskusje stanowi szklane zdrowie. No to z kim Fabsterzy w formie mają przegrywać. Jeden Zverev w Rzymie jeszcze wiosny nie czyni.
*****
*** MTT Career highlights: GS:W Wimbledon '15, US Open '17 WTF: -SF '17 M 1000:W Indian Wells '14, Monte Carlo '17, F IW '16, Cincinnati '17 ATP 500:W Halle '18 F Waszyngton '16 ATP 250:W s-Hertogenbosch '14, Newport '17, Sankt Petersburg '17 F Chennai '17, F Quito '17
Debel: GS: US Open '17, '19, F US Open '15, F Wimbledon '16 M 1000:W Indian Wells '19, Rzym '19, F Miami '19
Może trochę odbiegam, ale jest taka książka "Cyfrowa demencja", której autor twierdzi, że internet bardzo negatywnie wpływa na funkcjonowanie mózgu szczególnie wśród dzieci.
DUN I LOVE pisze:Moi znajomi w 2. lidze polskiej (3. klasa rozgrywkowa w kraju) wyciągają 2500-3000 netto miesięcznie, a jeszcze czasami coś wpadnie za zwycięstwa. W zamożniejszych klubach z większymi ambicjami pewnie są ludzie, którzy dostają sporo więcej. Podejrzewam, że są to zarobki na poziomie 3-4. setki rankingu ATP. Przepaść.
Robertinho pisze:Skoro już tu wszedłem, to muszę uczciwie przyznać, że triumfalny pochód Nadala nie wywołuje we mnie może aż takiego niesmaku, jak podobne wyczyny EmerytFeda, ale mimo wszystko smuci.
Tłumaczyłeś to parę razy, ja dalej tego nie pojmuję. Przecież Roger grał fantastycznie w styczniu, fizycznie wyglądał lepiej niż większość 25-26 letnich gwiazd tenisa w peaku swoich karier w przeszłości. Tenisowo na pewno Top-10 ostatnich 2 dekad. Ma swoje lata (które tak dużo nie ciążą jak jeszcze 15 lat temu), ale też gra tyle, co kot napłakał. W ostatnim roku zagrał w 7 turniejach (gdzie w Dubaju poległ szybko), trafił z formą na 3 ważne eventy, gdzie na świeżości odbił sobie niepowodzenia z lat ubiegłych.
Całościowo patrząc, te sunshine triple i tak nie równoważy jego dyspozycji po Wimbledonie 2012. Grał dużo lepiej niż wskazują na to wyniki. Później znowu zniknął i nie wiadomo, czy kiedykolwiek wróci w takim wydaniu (jednak dosyć powściągliwie widzę kolejny comeback, chociaż jest w obozie wiara, że będzie kontynuacja początku sezonu, bo przecież "wziął 10 tygodni przerwy"). Miał się skończyć, dał nam jeszcze pożegnalny benefis, okraszony pięknymi triumfami nad przeklętym Rafaelem. Nie widzę tu powodu do niesmaku - owszem, byłby gdyby Roger tak dominował na przestrzeni całego roku, a nie 6 tygodni.
Podobnie z Nadalem - jest fantastycznie dysponowany, chyba po długich miesiącach przerwy nic mu poważnego nie dolega, mentalnie zdaje się wrócił do dawnej równowagi. Jak zaora 10. raz ogródek, który zna lepiej niż ktokolwiek, to nie sądzę, żeby to była ujma dla dyscypliny. Przecież w tych warunkach to jest monstrum, które w każdej epoce sprowadziłoby wielkich herosów dyscypliny do roli Ferrerów czy lepszych Verdasców.
Niesmak wywołuje to, jaką on tam miał konkurencję i jaką konkurencje miał Nadal w drodze do finału. Te same wypinające się clowny od pół dekady. Widzę, że Nadal musi znowu wygrać US Open(Wimbledon?!), żeby coś wreszcie dotarło.
Robertinho pisze:
Niesmak wywołuje to, jaką on tam miał konkurencję i jaką konkurencje miał Nadal w drodze do finału. Te same wypinające się clowny od pół dekady. Widzę, że Nadal musi znowu wygrać US Open(Wimbledon?!), żeby coś wreszcie dotarło.
Feda droga po AO czy Miami wywołuje niesmak? To jakiś żart? Przejrzyj jeszcze raz przebieg tamtych imprez.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
MTT - tytuły (34) 2025 (4) Rzym M1000, Madryt M1000, Acapulco, Buenos Aires 2024 (3) Pekin, US Open, Halle, 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
Berdych, Nishikori, Wawrinka. U Rafu co tam było, Raonic, Monfils i Dimitrov? Na takich właśnie paziach się nabija te absurdalne rekordy w Szlemach i Mastersach.
Uwielbiam odkopywanie tego tematu prawie przy każdym mocniejszym runie Rafy.
DUN I LOVE pisze:Siedzą na smartfonach czy jak to się pisze.
Sprowadzanie wszystkiego do fejsa i smartfonów to super uproszczenie według mnie. Z perspektywy gnoja pamiętam drugą połowę lat 90-tych. Nie był to może ten szał technologiczny co obecnie, ale prawie każdy miał w domu pegasusa/amige/commodorore i spędzał godziny na klepaniu w jakąś Contre albo Mario. Odrobinę później zaczęły wjeżdżać komputery z prawdziwego zdarzenia. To nie było tak, że najciekawszym zajęciem w domu było gapienie się w ścianę. Oczywiście podwórkowe życie było intensywne, ale jak tak sięgam pamięcią, to z tych wszystkich ludzi latających prawie codziennie za piłką, mało kto trenował coś poważniej w jakimś klubie. Może w innych miejscach było inaczej, nie wiem. Dzisiaj chyba jest odwrotnie. Mniej podwórka, a więcej różnego rodzaju, opłacanych przez starych, zajęć po szkole. Tak więc o ile brak ruchu na osiedlowych boiskach i siedzenie przy ekranach najróżniejszych rozmiarów ma pewnie wpływ na otyłość u młodych, tak nie przypuszczam by oddziaływało to na sport zawodowy.
Bardziej chodzi o to media społecznościowe, sponsorów, cały przemysł celebrytyzacji życia. Kyrgios, Tomic, czy Dimitrov, mieli fajm(i hajs) zanim cokolwiek wygrali. I nikt mi nie powie, że to bez znaczenia.
Mimo wszystko to właśnie eksplozja mediów społecznościowych na przełomie dekad bardzo rozwinęła to zjawisko. Nie rzadko jakaś aktywność poza domem jest drugorzędna w porównaniu do pochwalenia się tym w internecie. Stało to się modne i nawet początkowo niechętne osoby się w to zaangażowało, choćby po to by zaistnieć w tym "świecie". Myslę, że dla niektórych sportowców wpisy stały się niejako automatyczne.
Robertinho pisze:Jeszcze jeden, jeszcze jeden!
Kei formą nie grzeszy, ledwo wymęczył Chunga i dostał bajgla z Verdasco, ale nie odbieram szans.