Nie dawało, bo USO to nie RG, gdzie z tymi topspinami Nadala na backhand, które lądują choćby nawet metr za karem serwisowym nie ma jak grać i on łatwo otwiera tak grę forehandem po linii, a Del Potro uderzał z lewej strony na jakimś innym poziomie (z Federerem w ważnych momentach też uruchamiał ten lepszy bh) zamiast slajsowania?lake pisze:Nie da się ich słuchać momentami. Delpo wygrał seta a oni w kółko o sile Nadala. Co do taktyki Nadala to pozostaje liczyć że to element większej całości bo póki co samo przebijanie na bh Delpo nic nie daje. Za słabe to.
Odnośnie tej siły Nadala, pamiętasz, co Ci pisałem podczas Kanady? Co prawda jak na drugi dzień Rafa odpadł, to minę po tamtym poście miałem nietęgą, ale dopowiedziałem, że przed USO on może grać słabo, ale jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie i na tej bazie może znaleźć formę na Nowy Jork i wychodzi na moje. Robił swoje, ciężko trenował i żadne kontuzje w odróżnieniu od zeszłego sezonu, gdzie wracał na IO po kontuzji nadgarstka, nie mogły mu się przytrafić. Nawiązując do słów Sidora na samym początku, to dla tego Nadala nie ma znaczenia, czy gra krótko, czy długo, bo ma zapas i może biegać godzinami na maksymalnym poziomie, odrobić straty, dogonić Del Potro i go ograć. Dla mnie też nie ma lepszego podsumowania jego formy niż to. Zresztą po odpaleniu Rubleva mówił, że cieszy się z awansu do półfinału i teraz już czas zagrać najlepszy tenis. W pierwszym secie coś go hamowało (albo za bardzo chciał i stres i Del Potro, któremu jeszcze w best of five nie dawały się we znaki wszystkie perypetie zdrowotne z tego turnieju), ale jak już przestało, to było praktycznie po meczu. W telewizji nawet było słychać, jak czysty był ten jego topspin. Co więcej, w przeciwieństwie do AO, gdzie bił się z innymi po pięć godzin, ma tutaj szczęście, bo poważni rywale schodzili mu z drogi w trakcie turnieju i przed turniejem. On widzi, co się dzieje w rozgrywkach i na finał wyjdzie jak po swoje. Patrząc jak naładowany chodzi, nie pragnie niczego bardziej niż tego tytułu.