Nie. My widzimy faceta, który gra na ogół dobrze lub bardzo dobrze w kluczowych momentach i żadne łzy mu w tym nie przeszkadzają. No i widzimy faceta, który po drugim po powrocie wygrał więcej niż (prawie) całe młode i podstarzałe młode pokolenie. I to powinno nas interesować.Sowa pisze: A nie jest trochę tak, że patrzycie na gościa i myślicie, że - kurde, facet ma jutro grać mecz o finał a roztkliwia się nad powrotem. Jak ma niby próbować coś ugrać, skoro bardziej skupia sięna radości z każdego meczu i wzrusza go jego własna historia, niż na tym, żeby zacisnąć zęby i cieszyć się po naprawdę czymś wielkim?
Też mnie ta reakcja zdziwiła. Ale nie będę się mądrzył, co powinien zrobić, a co nie, lepsze to niż uduszenie od łkania. No ale niech będzie, forum jest w końcu od tego, by sobie pogadać.