Też mam słabość do Feda i jako człowieka bardzo go lubię, tu nie podzielam zdania @Mario , wydarzenia po finale AO 09 też mi w ogóle nie przeszkadzały. Ale rozumiem odmienne podejście.DUN I LOVE pisze: ↑04 maja 2020, 23:41Ja tam lubię tę jego słabość (?) w postaci przesadzonej wrażliwości. "On zawsze płacze. Jest najczęściej płaczącym tenisistą na świecie" - powiedziała mi 2 dni temu żona.Stało się to przy okazji oglądania przeze mnie poniższego filmiku:
Niewiele oglądam tenis RF w ostatnich miesiącach, ale ten wywiad od 2:00 widzę 4-5 razy dziennie. Sporo mówi o Federerze wydaje mi się - o tym jakim jest człowiekiem i jak bardzo kocha to, co robi.
Jestem legendą. Roger Federer: droga ku chwale.
- Robertinho
- Posty: 50824
- Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
- Robertinho
- Posty: 50824
- Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Dokładnie, ja oczywiście lubię budować "mądre" teorie typu "finał Wimbla przegrał tak naprawdę w Paryżu", ale widzieliśmy w tym roku, to nie ma naprawdę najmniejszego znaczenia.DUN I LOVE pisze: ↑04 maja 2020, 23:47Jakoś średnio. Z perspektywy czasu uważam, że stało się, co się miało stać. A że przed meczem człowiek żył nadziejami i było derwany od rzeczywistości, to już inna kwestia. W ćwiartce z Gonzo czy w połówce z Monfem długimi momentami Fed wyglądał bardzo blado, Nadal z kolei jechał walcem przez cały turniej. Kiedy tak patrzę teraz na to, nie mogło być wiele lepiej w tamtym finale.Jacques D. pisze: ↑04 maja 2020, 23:43 Naprawdę RG 08 już nikt nie pamięta? Tuż przed spotkaniem było wielkie nakręcanie klimatu, jak to Federer z Higuerasem wymyślili magiczny sposób na Nadala i RF wreszcie w finale Rolanda go połknie... A co w finale? Dużo latania do siatki na Kubota i robienia z siebie pokraki. Rzeź niewiniątek, przepaść i wstyd, chyba najbardziej bezradny Federer, jakiego kiedykolwiek widziałem.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
- Jacques D.
- Posty: 7701
- Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Nie zmienia to faktu, że klimat tamtego finału, oglądając go na zywo, był dla RF wyjątkowo paskudny - nie wiem, czy był kiedykolwiek inny mecz, w którym ktoś by go tak stłamsił - prawda jest taka, że wyglądał wtedy przy Nadalu jak tenisista z końca setki rankingu, jak uczniak przy starym wyjadaczu, który leci na pałę przed siebie, bo nic więcej nie jest w stanie zrobić i chce, żeby jak najszybciej się skończyło.DUN I LOVE pisze: ↑04 maja 2020, 23:47Jakoś średnio. Z perspektywy czasu uważam, że stało się, co się miało stać. A że przed meczem człowiek żył nadziejami i było derwany od rzeczywistości, to już inna kwestia. W ćwiartce z Gonzo czy w połówce z Monfem długimi momentami Fed wyglądał bardzo blado, Nadal z kolei jechał walcem przez cały turniej. Kiedy tak patrzę teraz na to, nie mogło być wiele lepiej w tamtym finale.Jacques D. pisze: ↑04 maja 2020, 23:43 Naprawdę RG 08 już nikt nie pamięta? Tuż przed spotkaniem było wielkie nakręcanie klimatu, jak to Federer z Higuerasem wymyślili magiczny sposób na Nadala i RF wreszcie w finale Rolanda go połknie... A co w finale? Dużo latania do siatki na Kubota i robienia z siebie pokraki. Rzeź niewiniątek, przepaść i wstyd, chyba najbardziej bezradny Federer, jakiego kiedykolwiek widziałem.
I know the pieces fit.
Spoiler:
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Moim zdaniem to co się wydarzyło na AO 09 to jedno z piękniejszych wydarzeń w historii sportu, akurat te łzy potrafiłem zrozumieć, nie tak jak te trzy lata wcześniej.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Jeśli chodzi o ostatnie lata, tak powiedzmy od 2013 to porażki z Djokoviciem dosyć szybko wpisałem charakterystykę Federera post post prime. Co Serb da, Serb odbierze, trudno. Pierwsza porażka która mocno mnie zabolała, to Marin Cilic i US Open 2014, wtedy jeszcze naiwnie nastawiałem się, że teoretycznie wyczyszczona drabinka to prawie tytuł w kieszeni. Najbardziej bolesny był chyba jednak Wimbledon 2016 i porażka z Raoniciem, do dzisiaj uważam, że Murray był wtedy w zasięgu. Dosyć wysoko w rankingu rozczarowań stało by IW 2018, czy ogólnie podsumowując wszystkie turnieje będące okazją do poprawienia statystyk, w których Federer zrobił nadzieję, ale nie potrafił dokręcić śruby w najważniejszych momentach, zagrać coś ekstra ponad formę turniejową i jakość przepchnąć tych kilka meczów więcej, tak jak niejednokrotnie robili to jego rywale.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2020, 23:53 przez Żilu, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Po mnie RG 08 zupełnie spłynęło. A dlaczego? Bo się można było spodziewać katastrofy po półfinale z Monfilsem. Naprawdę nie wiem, czemu akurat podczas tego finału mielibyśmy brać opinię ludzi, którzy chcieli to opakować marketingowo w ładne ramki, jakoś bardziej poważnie niż zwykle.
@DUN I LOVE Po przykładzie z Klose i grubym Ronaldo widać doskonale, ile warte są suche statystki. Jeden wyciągnął prawie że maksimum z kariery, drugi - jakby to nie brzmiało - minimum.
@DUN I LOVE Po przykładzie z Klose i grubym Ronaldo widać doskonale, ile warte są suche statystki. Jeden wyciągnął prawie że maksimum z kariery, drugi - jakby to nie brzmiało - minimum.
Rafael Nadal, to zło, zgoda?
PS. Nie ma zgody na brak zgody.
PS. Nie ma zgody na brak zgody.
- DUN I LOVE
- Administrator
- Posty: 197672
- Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Teraz mogę Ci z pełna świadomością powiedzieć, że wolę chyba takie wycieranie kortu niż 40-15 czy inne wypuszczone ciasne mecze. Dostał w papę, nie było momentu, kiedy zasługiwał na cokolwiek, mecz do zapomnienia, jedziemy dalej.Jacques D. pisze: ↑04 maja 2020, 23:51Nie zmienia to faktu, że klimat tamtego finału, oglądając go na zywo, był dla RF wyjątkowo paskudny - nie wiem, czy był kiedykolwiek inny mecz, w którym ktoś by go tak stłamsił - prawda jest taka, że wyglądał wtedy przy Nadalu jak tenisista z końca setki rankingu, jak uczniak przy starym wyjadaczu, który leci na pałę przed siebie, bo nic więcej nie jest w stanie zrobić i chce, żeby jak najszybciej się skończyło.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
- Robertinho
- Posty: 50824
- Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Dokładnie, wszyscy lubimy Juana i nikt nie widzi sensu tego drążyć, tym bardziej biorąc pod uwagę dobro, jakie dokonał w półfinale, ale obiektywnie jedna z gorszych wtop Feda.Art pisze: ↑04 maja 2020, 23:48 Nikt chyba jeszcze nie wspomniał o USO 2009, a parę lat temu Fed mówił, że to tej szansy najbardziej żałuje. Z perspektywy czasu można mniej to rozgrzebywać, bo większość z nas lubi Delpo i teraz po jego wszystkich perypetiach nawet się cieszy, że ma tego Szlema, ale to jak Roger wtedy go "wpuścił" do meczu to był prawdziwy kryminał. Zamiast dobić i wyjść na 2:0 w setach, to wyraźnie zluzował i dał się rozhulać młodemu, spiętemu debiutantowi, który złapał taką pewność gry, że momentami nie było co zbierać. Można było to jeszcze potem wygrać, ale z tego co kojarzę to jeszcze plecy przy serwisie zaczęły przeszkadzać i skończyło się wtopą.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
To znaczy mi się wydaje, że nieprzypadkowo odwróciły się proporcje wygrywanych Ao i Us Open i ma to głównie związek z wiekiem. Pomijając fakt, że w okolicach 30 Roger rywalizował z prime Novakiem a Rafa z Andersonem czy Daniłkiem. Nawet ten Cilic wyskoczył jak filip z konopi. Mi szkoda szczególnie Us Open 2012- tutaj można było się wstrzelić i podnieść puchar. Nie zapominając o Us open 2009. Z Delpo było podobnie jak z Berdychem- jak już się dobrał do skóry Fedowi(Ao 09 czy Rg 09 odpowiednio), to później sprawiał problemy.
Tak Wm 2016- ten mecz z Chorwatem dał mi więcej radości niż całe Ao 2018. Jedno z najbardziej niedocenianych zwycięstw Szwajcara post 2010. Dla mnie co najmniej półkę wyżej niż z Monfilsem z Us open 2014.
Tak Wm 2016- ten mecz z Chorwatem dał mi więcej radości niż całe Ao 2018. Jedno z najbardziej niedocenianych zwycięstw Szwajcara post 2010. Dla mnie co najmniej półkę wyżej niż z Monfilsem z Us open 2014.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Akurat RG 08 było doskonałym przykładem na jakich przeciwnych biegunach obydwaj się znajdowali jeśli chodzi o formę. Tylko szkoda, że on na tym Wimbledonie się miesiąc później poderwał, bo pierwsze dwa sety wskazywały na kontynuacje Paryskiego finału właśnie.
- Jacques D.
- Posty: 7701
- Rejestracja: 30 gru 2011, 23:02
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
To na pewno. Przegrywanie z samym sobą jest niemal zawsze boleśniejsze niż z rywalem danego dnia lepszym - nawet, jeśli miażdżąco lepszym.DUN I LOVE pisze: ↑04 maja 2020, 23:53Teraz mogę Ci z pełna świadomością powiedzieć, że wolę chyba takie wycieranie kortu niż 40-15 czy inne wypuszczone ciasne mecze. Dostał w papę, nie było momentu, kiedy zasługiwał na cokolwiek, mecz do zapomnienia, jedziemy dalej.Jacques D. pisze: ↑04 maja 2020, 23:51Nie zmienia to faktu, że klimat tamtego finału, oglądając go na zywo, był dla RF wyjątkowo paskudny - nie wiem, czy był kiedykolwiek inny mecz, w którym ktoś by go tak stłamsił - prawda jest taka, że wyglądał wtedy przy Nadalu jak tenisista z końca setki rankingu, jak uczniak przy starym wyjadaczu, który leci na pałę przed siebie, bo nic więcej nie jest w stanie zrobić i chce, żeby jak najszybciej się skończyło.
Z USO 09 też się bardzo zgadzam - miło, że del Potro wygrał, na co zasłużył, ale to kolejny finał Federera, który powinien był być pewnie wygrany i mocno zaszkodził ostatecznemu dorobkowi Szwajcara.
I know the pieces fit.
Spoiler:
- Robertinho
- Posty: 50824
- Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Moi drodzy, ostatni kwadrans! Kończymy miło, sentymentalnie. Poproszę o ulubiony mecz Rogera, tudzież występ robiący największe wrażenie. Wiem, że kilka osób już z tym w jechało, ale tego nigdy za wiele. Poproszę również o Wasze ulubione kompilacje uderzeń, tudzież teledyski wsparte o utwory o charakterze muzycznym!
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Indian Wells 2017 wiadomo z kim albo ten grupowy z WTF, gdzie Dul dostał bajgla.
MTT bilans finałów (22-29)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Finał AO 17, najpiękniejszy kibicowski moment. Pamiętam słowa @DUN I LOVE bezpośrednio po meczu "To jest najpiękniejszy dzień w moim życiu", może chłop trochę przesadził, ale to mimo wszystko oddaje jak było to słodkie zwycięstwo.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Dla mnie też, z takich smutnych momentów kariery, niekoniecznie finałów to męczarnie Feda podczas letnich mastersów 2008 czy ośmieszenie przez Berdycha w Cinci w 2011. Co ciekawe w obu przypadkach Szwajcar się podniósł na Us Open.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Po tej piłce wydałem najgłośniejszy i chyba najdziwniejszy odgłos w moim życiu podczas oglądania sportu.

I to jest ten mecz numer jeden.
- Robertinho
- Posty: 50824
- Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Do Rogera, jak już wspomniałem, jeszcze wrócimy, ale chciałbym zachować ostrość odpisując na Wasze posty, których poziom jest dziś NIESAMOWITY. Także jedziemy z pozytywami i wspomnieniami na koniec dzisiejszego wieczoru:
Było, ale tego nigdy za wiele, mecz i turniej życia Rogera.
Tu nowy klasyk, co tu gadać, jeden z lepszych powrotów kiedykolwiek.
Było, ale tego nigdy za wiele, mecz i turniej życia Rogera.
Tu nowy klasyk, co tu gadać, jeden z lepszych powrotów kiedykolwiek.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
- DUN I LOVE
- Administrator
- Posty: 197672
- Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Tym bardziej Przemek, że to był być może 1 taki mecz, gdzie RF nie miał kompletnie nic do powiedzenia. Jedyne, co mnie pociesza w tej rywalizacji z Nadalem to chyba właśnie ten fakt, że jednak Nadal miał takich spotkań dużo więcej (on samą jesienią 2009 był najczęściej gwałconym człowiekiem na tej planecie). Nie mam pretensji absolutnie. Kto wie, czy Nadal nie był tamtego dnia najmocniejszym graczem w historii (w tamtych warunkach na tamtym korcie).
@Del Fed, tu jest pewna analogia. Po ostatniej proażce Gaela z Novakiem przypomniałem sobie kilka meczów, gdzie Novak wyciągał FINAŁY wielkich turniejów z beznadziejnych sytuacji. Serb wygrał chyba 120% tego, co powinien. Finał Szanghaju z Murrayem kiedyś, finał ostatniego Wimbledonu, półfinały USO z RF, mecz z Tsongą na RG. Ślizgał się niewiarygodnie.
Federer ma taki turniej...przypominam szybko na szybko 1 (Miami 2005), można jeszcze wspomnieć o Wimby12, gdzie Julek był 2 punkty od wygranej i wywalił bh, mając przewagę sytuacyjną w wymianie. Z kolei wypuszczone mecze, serwując na mecz, mając meczowe, czy będąc 2 piłki od meczu, to szkoda gadać.
Przegrał 2 szlemy (USO09, Wimby19), 3 finały WS (AO05, USO10 i 11), Turniej Mistrzów 2005 (serwis na mecz i 30-0), finał WTF 2009 (w połówce z Denko też był 2 punkty od tytułu), 2 mastersy (Rzym 2006, IW2018), no za dużo tego.
@Del Fed, tu jest pewna analogia. Po ostatniej proażce Gaela z Novakiem przypomniałem sobie kilka meczów, gdzie Novak wyciągał FINAŁY wielkich turniejów z beznadziejnych sytuacji. Serb wygrał chyba 120% tego, co powinien. Finał Szanghaju z Murrayem kiedyś, finał ostatniego Wimbledonu, półfinały USO z RF, mecz z Tsongą na RG. Ślizgał się niewiarygodnie.
Federer ma taki turniej...przypominam szybko na szybko 1 (Miami 2005), można jeszcze wspomnieć o Wimby12, gdzie Julek był 2 punkty od wygranej i wywalił bh, mając przewagę sytuacyjną w wymianie. Z kolei wypuszczone mecze, serwując na mecz, mając meczowe, czy będąc 2 piłki od meczu, to szkoda gadać.
Przegrał 2 szlemy (USO09, Wimby19), 3 finały WS (AO05, USO10 i 11), Turniej Mistrzów 2005 (serwis na mecz i 30-0), finał WTF 2009 (w połówce z Denko też był 2 punkty od tytułu), 2 mastersy (Rzym 2006, IW2018), no za dużo tego.
MTT Titles/Finals
Spoiler:
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Ja niestety nie wytrzymałem z nerwów i wyszedłem, więc nie mogłem oglądać na żywo, ale to jest punkt, który najbardziej utkwi w mojej pamięci, po czymś takim on musiał to wygrać.
Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja
Us open 2004 finał , 2003 finał Masters z Agassim- wspaniałe pokazy siły.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 5 gości