Roger Federer vs Rafael Nadal

[Michael Scott]

Nie potrafiłem powtórzyć w myślach "Rafael Nadal Mistrzem WImbledonu". Co za bzdura i profanacja.

No patrz, nawet dotarłem do niepublikowanych dotąd taśm przedstawiających @DUN I LOVE zaraz po tym, jak zakończył się piąty set wimbledońskiego finału w 2008.

[CajraX]

Dun. Mamy tyle samo lat i poznaliśmy swoje żony w tym samym czasie praktycznie. Niedawno zacząłem też łysieć. To chyba jakieś znaki

[Kiefer]

Dun. Mamy tyle samo lat i poznaliśmy swoje żony w tym samym czasie praktycznie. Niedawno zacząłem też łysieć. To chyba jakieś znaki

Każdy ma swojego sobowtóra.

[Michael Scott]

Właśnie odpalony mam skrót z RG07, tam Fed miał zajebistą skuteczność bp, 'federerrowską' wręcz.

Jakby wykorzystał więcej niż jedną z siedemnastu (!) BP, to może ten mecz potoczyłby się inaczej.

[DUN I LOVE]

@Michael Scott, wtedy to ja cały mecz siedziałem po turecku i przy każdej piłce sie żęgnałem patrząc na ikonę. Żona sprawdzała, czy mi serce bije i w pewnym momecnie (ostra walka, chyba 6-6 czy 7-7 w deciderze) zadała pytanie, dlaczego prawosławni tak się żegnają i co to znaczy? Odparłem, że teraz to nie jest najlepszy moment na takie rozmowy.

Dun. Mamy tyle samo lat i poznaliśmy swoje żony w tym samym czasie praktycznie. Niedawno zacząłem też łysieć. To chyba jakieś znaki

Studiowałem razem z żoną, znaliśmy się od 2005, kumplami zostaliśmy w 2006 (pod koniec I roku), później już szło do jednej bramki, że tak powiem.

[Kiefer]

Właśnie odpalony mam skrót z RG07, tam Fed miał zajebistą skuteczność bp, 'federerrowską' wręcz.

Jakby wykorzystał więcej niż jedną z siedemnastu (!) BP, to może ten mecz potoczyłby się inaczej.

Federer miał tak wiele meczów, które może potoczyłyby się inaczej, że chyba nie ma w tym żadnego przypadku.

[Kamileki]

Wimbledon 2008 to chyba najgorsze przeżycie kibicowskie dla mnie. Pojechałem z kumplami na wakacje (oni korzystali z życia, ja w międzyczasie zacząłem swój zwiążek z żoną , ona miała pracę na wakacje, nie szło wziąć urlopu, my już sobie wczesniej wszystko zkalepaliśmy) na Sunrise Festival do Kołobrzegu. Druzgotany tamtym meczem chodziłem po brzegu plaży, słuchałem Łzy - narcyz xD i się zastanawaiłem co się w ogóle stało.

Nie potrafiłem powtórzyć w myślach "Rafael Nadal Mistrzem WImbledonu". Co za bzdura i profanacja.

Chodziły wtedy głosy wypowiadane przez większość ekspertów, obserwatorów, ludzi związanych z tenisem i rzecz jasna fanów Federera, że Wimbledon 2008 to punkt zwrotny i zmiana warty. Z perspektywy czasu chyba bardziej nazwałbym to jedną z boleśniejszych porażek Szwajcara i meczem który obrósł w legendę.

[arti]

Dun. Mamy tyle samo lat i poznaliśmy swoje żony w tym samym czasie praktycznie. Niedawno zacząłem też łysieć. To chyba jakieś znaki

Który to zły brat bliźniak ?

[Michael Scott]

Mam tego więcej, tutaj @DUN I LOVE uchwycony zaraz po bajglu w ostatnim secie paryskiego pogromu w 2008.

[CajraX]

Czyli pewnie już po RG07 Fed zdobył przydomek Converterer

[Kiefer]

No Wimbledon 08 niewątpliwie czymś takim jak zmianą warty był, choć z drugiej strony później Fed dołożył cztery WS, a Rafa jednego.

[Michael Scott]

Właśnie odpalony mam skrót z RG07, tam Fed miał zajebistą skuteczność bp, 'federerrowską' wręcz.

Jakby wykorzystał więcej niż jedną z siedemnastu (!) BP, to może ten mecz potoczyłby się inaczej.

Federer miał tak wiele meczów, które może potoczyłyby się inaczej, że chyba nie ma w tym żadnego przypadku.

De facto to chyba oprócz RG 2008, gdy Fed zdecydowanie poddał się już po pierwszym secie oraz Wimbla 2006, kiedy Szwajcar w swoim prime był po prostu jeszcze za mocny, w rywalizacji Fedala nie było skrajnie jednostronnych meczów.
Piszę oczywiście o Ws-ach.

[DUN I LOVE]

Chodziły wtedy głosy wypowiadane przez większość ekspertów, obserwatorów, ludzi związanych z tenisem i rzecz jasna fanów Federera, że Wimbledon 2008 to punkt zwrotny i zmiana warty. Z perspektywy czasu chyba bardziej nazwałbym to jedną z boleśniejszych porażek Szwajcara i meczem który obrósł w legendę.

Ja to masakrycznie przeżyłem (inna sprawa, że w tamtym czasie mi się tak wszystko układało, że nie miałem innych problemów). No i nie ukrywam, że zazdroszczę Rafafanom tamtego triumfu. Już nawet nie chodzi o Wimbledon, ale o tę całą otoczkę, wymair meczu, jego przebieg i niesamowite emocje na sam koniec. Nie przesadzę, jeżeli napiszę, że wtedy cały świat kibicował tenisowi i oczy wszystkich były skierowane na Londyn.

Od 5:58:21, słowa Andrew Castle'a: "There's a new man at the head of men's tennis". Piękny moment, szkoda, że po złej stronie kortu.

[Thor]

Jakby nie patrzeć, mamy z Sową olbrzymi sentyment do tej rywalizacji. Żona mnie wyrwała na oglądanie meczu tenisowego. Spojrzałem, siedziało takie rude i malutkie na seminarium u mojej matki, a ona, że uciekł jej autobus i na mecz nie zdąży. Odwiozłem i przepadłem srodze. Więc nawet lubię tego Rafcia. Ale włosy jeszcze mam.

[Kiefer]

@Michael Scott, pszesz o WS? Na pewno AO14 był spokojny dla Hiszpana, bardzo jednostronny, bezradnie Szwajcar wyglądał.

[Kamileki]

No Wimbledon 08 niewątpliwie czymś takim jak zmianą warty był, choć z drugiej strony później Fed dołożył cztery WS, a Rafa jednego.

No więc właśnie. W kolejnych sześciu Szlemach Szwajcar wygrał 4 Szlemy, a Nadal i Delpo po jednym. Następnie Hiszpan wygrał trzy pod rząd w 2010 co robiło wielkie wrażenie, a potem przyszedł pajac. Dlatego nie wiem czy zmiana warty to dobre określenie dla meczu po którym Nadal chodził po dachu: co za sceny

[jarosword20]

Ja będę nieobiektywny, bo do tenisa "wszedłem" dopiero w roku 2013, a pierwszy mecz jaki na dobrą sprawę pamiętam to Nadal-Djoko i siatka w 5 secie na RG. A pamiętam to tylko dlatego, że po 3 secie poszliśmy z kumplami z akademika na kebaba i wróciliśmy na 5, gdzie ta akcja miała miejsce. Tak na serio to tenisa zacząłem oglądać w 2014 roku od AO, więc w sumie mam dobry przekrój Fedela na mniejszej przestrzeni czasowej

[DUN I LOVE]

Jakby nie patrzeć, mamy z Sową olbrzymi sentyment do tej rywalizacji. Żona mnie wyrwała na oglądanie meczu tenisowego. Spojrzałem, siedziało takie rude i malutkie na seminarium u mojej matki, a ona, że uciekł jej autobus i na mecz nie zdąży. Odwiozłem i przepadłem srodze. Więc nawet lubię tego Rafcia. Ale włosy jeszcze mam.

Co za historia, a mnie zastanawiało jakim cudem zna teściową dłużej niż Ciebie.

@CajraX, ta ksywa to chyba dużo wcześniej. Rg07 to byłjeden z tych meczów, gdzie przegrał właśnie przez fatalną grę przy swoich bp. Ao09 i trzeci set to kolejna taka perełka.

@Michael Scott, RG08 to były jak zwykle wielkie nadzieje, ale nie przeżyłem tego wcale. Nie było najmniejszych szans i szybko przeszedłem do następnego turnieju.

[Michael Scott]

@Michael Scott, pszesz o WS? Na pewno AO14 był spokojny dla Hiszpana, bardzo jednostronny, bezradnie Szwajcar wyglądał.

W pierwszym secie jeszcze powalczył. W sumie pisząc, przeleciałem sobie pamięcią jedynie po wielkoszlemowych finałach Fedala, ale jeśli wliczymy semi to masz rację.

[Sowa]

Nadal chodził po dachu: co za sceny

Uwielbiam te sceny za Rogerowego tatę, który wygląda jak Super Mario. I za królową. I ogólnie za to, jak team Rogera się zachowywał po tym meczu. Wielkie to było.