Roger Federer vs Rafael Nadal

[Michael Scott]

Ja zaraz po AO 2017 wyglądałem dokładnie tak:



@DUN I LOVE

Lata oglądania pleców Messiego, który zdobywał cztery ZP z rzędu, i tutaj odkupienie i rewanż. Również postało mnóśtwo "motywacyjnych" filmików o tym, przez co musiał przejść Ronaldo, by zdetronizować Leo. Analogia do Federera, który dekadę czekał na pokonanie Nadala w WS-ie.

[Damian]

Tutaj zawsze była wiara (mniejsza bądź większa), bo inaczej nikt nawet tego nie włączał.

To akurat mogę potwierdzić, bo przy kilku okazjach chciałem Ci napisać, że jesteś bardzo naiwnym człowiekiem.

Nie inaczej było w moim przypadku.

Ale to raczej konsekwencja dołączenia stosunkowo dość późno do kariery Feda, dzięki czemu miałem na koncie nieco mniej przykrych niespodzianek.

[CajraX]

Obawiam się, że Dun zaraz będzie chciał nas sprowadzić na ziemię...

[DUN I LOVE]

Ale ogólnie uważa Rafuńcia za lepszego człowieka, także poprzestańmy na tym. (filmiki z rzucaniem butelkami po wodzie przez Feda przemycone jej przez Shawshanka nie pomogły)

Nieładne zachowanie Michała.

Ja z kolei się popłakałem oczywiście po AO17. Żona wróciła z zakupów i pyta: "Boże, co się stało?". Odpowiedziałem, że wszystko super i zacząłem się śmiać płacząc jednocześnie. Trudno się dziwić, że żona miała lekkie wątpliwości, czy wszystko jest ze mną ok.

Ja mam chyba tę przesadzoną wrażliwość w sobie na poziomie RF właśnie.

[Damian]

Ja z kolei się popłakałem oczywiście po AO17. Żona wróciła z zakupów i pyta: "Boże, co się stało?". Odpowiedziałem, że wszystko super i zacząłem się śmiać płacząc jednocześnie. Trudno się dziwić, że żona miała lekkie wątpliwości, czy wszystko jest ze mną ok.

U mnie znowu, z połowę 5 seta przepadło. Tak, nie wytrzymałem, wolałem ls i zacząłem w myślach się modlić.

[DUN I LOVE]

Ja końcówkę to na ls (w okienku obok horizon go miał mały poślizg, na cyfrach widziałem wcześniej). ie wiedziałem co się dzieje, że tak długo jest A przy nazwisku Rogera. Dopiero później sprawdziłem, że to były challenge.

[CajraX]

Dun spytaj nas już o TO. To oczekiwanie mnie zabija!

Nie o to

[DUN I LOVE]

RG19, mieliście jakieś nadzieje czy bez przesady? Wiadomo, przed meczem zawsze człowiek gdzieś tam ma jakąś iskierkę, ale jak obronił Nadal bp w pierwszym gemie, to już wiedziałem, że tutaj cudów nie będzie.

[Damian]

Ja końcówkę to na ls (w okienku obok horizon go miał mały poślizg, na cyfrach widziałem wcześniej). ie wiedziałem co się dzieje, że tak długo jest A przy nazwisku Rogera. Dopiero później sprawdziłem, że to były challenge.

Z teoretycznego punktu widzenia nic nie przemawiało za Rogerem. dwie 5-setówki w nogach, 5 set z Rafą. Ale Dimug chyba też miały spory wkład.

Oczywiście z bh wtedy (aż do IW/Miami) to była poezja.

[DUN I LOVE]

Dun spytaj nas już o TO. To oczekiwanie mnie zabija!

O co kur*a? O brakujący mecz na USO?

[CajraX]

Już Ty dobrze wiesz jak wbić nóż w serce

[Barty]

O bilans 5-1 w hali z jedynym zwycięstwem Rafy w najgorszym roku Rogera z ostatnich 20 lat? To tylko pokazuje, jakie znaczenie w tenisie ma nawierzchnia.

[Damian]

RG19, mieliście jakieś nadzieje czy bez przesady? Wiadomo, przed meczem zawsze człowiek gdzieś tam ma jakąś iskierkę, ale jak obronił Nadal bp w pierwszym gemie, to już wiedziałem, że tutaj cudów nie będzie.

Oczywiście jak zawsze, jednak niewielkie.

Pamiętam, że byłem wtedy wkur*** już przed meczem, który ze względu na opóźnienia dali o 13 i prawie nic nie widziałęm na żywo, poza ls. Warunki (wietrzne), chyba też Szwajcarowi bardziej nie pasowały.

[DUN I LOVE]

Oczywiście z bh wtedy (aż do IW/Miami) to była poezja.

Szczególnie w Kalifornii to był mega występ Rogerio.

[Kiefer]

RG19, mieliście jakieś nadzieje czy bez przesady? Wiadomo, przed meczem zawsze człowiek gdzieś tam ma jakąś iskierkę, ale jak obronił Nadal bp w pierwszym gemie, to już wiedziałem, że tutaj cudów nie będzie.

Nie skreślałem Rogera, dobrze wyglądał, mentalnie nigdy nie był tak mocny wychodząc na Rafę. Prawdę mówiąc ten mecz zabiły warunki moim zdaniem, znacznie gorzej się w nich grało Szwajcarowi.

O bilans 5-1 w hali z jedynym zwycięstwem Rafy w najgorszym roku Rogera z ostatnich 20 lat? To tylko pokazuje, jakie znaczenie w tenisie ma nawierzchnia.

Tak naprawdę to 6-1, przecież cały finał w Szanghaju 17 był rozgrywany pod dachem przez opady, zapisany jednak jako outdoor.

[CajraX]

Kurde, skumałem, że pytanie o TO nie dotyczy przecież Fedala. Ależ ja głupi...

[Jacques D.]

Ja zacznę po swojemu, czyli sceptycznie. Nie jest to dla mnie najlepsza rywalizacja, jaką widziałem w ATP i za rywalizacją Samprasa z Agassim jest wręcz dość daleko. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że już na dość wczesnym etapie było widać, że Federer może dość szybko zostać przez Hiszpana psychicznie zdominowany. Łatwo było wyczuć, że on ma od początku skrsjnie nie leżał i czuło się, że (wbrew dość powszechnej wtedy narracji mediów) prędzej Nadal zdobędzie bastiony RF na kortach szybszych niż RF przełamie Nadala na cegle. Dla mnie pewnym przełomem w postrzeganiu tej dwójki był Wimbledon 2007, kiedy to byłem autentycznie zszokowany, jak bardzo Hiszpanowi udało się zniwelować tenisową przepaść, jaka dzieliła ich jeszcze w finale rok wcześniej. Naprawdę, finał Wim 06 to chwilami upokarzanie pokracznego na trawie Nadala, finał 07 - zażarta walka i bardzo "wyszarpane" przez Federera zwycięstwo. Wystarczy to porównać z finalami RG 06 i 07 w wykonaniu Szwajcara. Co było później, wiemy. Właściwie tylko ten WTF pozostał Federerowi jako ostoja pewnych, wyrazistych zwycięstw nad Nadalem. Później te przestraszone oczy i sztywne ręce Feda, rzeźnia na RG 08, żenady w stylu finału RG 11, itd. Nie, dzięki. Chyba wolę realną dramaturgię rodem z Pete'a i Andre, gdzie mimo iż jeden wyraźnie wygrał rywalizację, do końca była ona owiana aurą pewnej tajemniczości. (Wiadomo, że 2017 wprowadził trochę odmiany do tego monotonnego obrazu, ale wiadomo, że na całkowitą odmianę tej rywalizacji jest już po prostu za późno).
Poza tym, od zawsze nie podobał mi się ten klimat półbogów i nadludzi wokół RF i RN. No i wreszcie - wielki żal do Federera za to, że nie uratował tenisa i nie odgonił ZŁA.
Nie zmienia to faktu, że jest tam dużo świetnej gry i meczów, które na zawsze pozostaną klasykami. Najlepszy? Wybór bardzo trudny, do szczególnego wyróżnienia na pewno Rzym 06, Wimbledon 07 i 08, Australian Open 09 i 17.
Pierwszy widziany Fedal: na żywo najprawdopodobniej RG 05 (pamiętne Miami z tego samego roku obejrzałem już z odtworzenia).
Podsumowując: bardzo ambiwalentnie odbieram tę rywalizację. Kiedy Fedal się zaczął, byłem już mocno ukształtowany przez inne tenisowe postaci. Z drugiej strony, jak pewnie dla każdego z nas, te ich mecze pozostają wielkim symbolem "naszych" tenisowych czasów, nawet jeśli czasem tego symbolu ma człowiek bardzo mocno dość...

[DUN I LOVE]

Już Ty dobrze wiesz jak wbić nóż w serce

Muszę pomyśleć, co możesz mieć na myśli.

Który mecze są waszymi ulubionymi w tej rywalizacji? Nie chodzi mi o ładunek emocjonalny, bo to już omówiliśmy, ale po prostu o jakiś dziwny sentyment (dobrze wam się oglądało, ktoś był w formie i ładnie rozegrał dane spotkanie)?

[Damian]

Już Ty dobrze wiesz jak wbić nóż w serce

Muszę pomyśleć, co możesz mieć na myśli.

Który mecze są waszymi ulubionymi w tej rywalizacji? Nie chodzi mi o ładunek emocjonalny, bo to już omówiliśmy, ale po prostu o jakiś dziwny sentyment (dobrze wam się oglądało, ktoś był w formie i ładnie rozegrał dane spotkanie)?

To chyba ten przywołany IW'17. Tam wszystko od początku do końca funkcjonowało. Chciałoby się powiedzieć, dlaczego tak krótko ta chwila trwałą, gdyż na Wimblu już brakowało tej jakości.

[CajraX]

Ulubione są jednak ostatnie mecze, bo najświeższe. Tylko tam to już są jednak inni zawodnicy co kiedyś. No i to odwrócenie rywalizacji jednak dobrze działa na psychikę kibica.