Jacuszyn pisze: ↑18 mar 2021, 21:02
Kiefer pisze: ↑Oni są zjebani, ludzie jadą po FIS za tę decyzję, regulamin nie pozwala przenieść zawodów finałowych na inny termin np. Piątek w miejsce niepotrzebnej rywalizacji drużynowej.
Który to już raz kiedy przez wywalenie w ostatni weekend konkurencji szybkościowych, sprawa Pucharu Świata rozstrzygała się właściwie przy zielonym stoliku? Mówię o Paniach.
Mimo wszystko się to nie zdarzało, bo w ostatniej dekadzie triumfatorki wygrywały wyraźnie. Ostatni raz kontrowersja (nie licząc poprzedniego sezonu przez pandemię) miała miejsce w sezonie 10/11 kiedy Riesch wygrała o 3 punkty z Lindsey Vonn, a odwołano w finałach Supergigant i Slalom Gigant. Tylko to trochę co innego, bo odbyła się jedna konkurencja techniczna (slalom) i jedna szybkościowa (zjazd), więc obie dostały swoje szanse jakby nie patrzeć.
Tutaj Gut natomiast została po prostu wydymana i jeszcze będzie bardziej kontrowersyjnie, jeśli jutro będzie piękna pogoda i zostaną rozegrane nikomu niepotrzebne zawody drużynowe. Nie zaryzykuje stwierdzenia, że Vlhova niezasłużyła, ale smród zostanie.
Jacuszyn pisze: ↑18 mar 2021, 21:02
Kiefer pisze: ↑Człowiek interesuje się rywalizacją pucharową o dużą kryształową kulę, a tak naprawdę nie ma to większego sensu, ponownie wygrywają specjaliści od konkurencji technicznych, bo po prostu tych konkurencji jest więcej.
I to jest idiotyzm. Zjazdów powinno być tyle samo co slalomów. Przy takiej postaci rzeczy, Hirscher by sobie nie zgarniał 8 lat z rzędu Pucharu Świata przy całym szacunku i sympatii do niego.
Dlatego kryształowa kula jest średnim wyznacznikiem klasy sportowej narciarza, znaczy się oczywiście jest, ale tutaj ewidentnie medale IO i MŚ mają większe znaczenie. Hierscher prawdopodobnie wygrałby Puchar Świata 6 razy, a może nawet 5 gdyby w jednym z sezonów kontuzja nie wywaliła Svindala, podobnie chyba się wykluczył ze 3 sezony temu Dominick Paris, a był w świetnej formie - nie oszukujmy się, specjaliści od długich nart znacznie więcej ryzykują od slalomistów, czy gigancistów.
Ciężko więc obiektywnie stwierdzić, że Hierscher jest lepszy od Svindala, wygrał dużo więcej zawodów i 8 KK do 2, ale oni tak naprawdę uprawiali inny sport.
W tym sezonie mamy już do czynienia z totalnym nieporozumieniem, w przypadku mężczyzn konkurencje są bardziej zróżnicowanie jak u pań i ze świecą szukać narciarzy, co ogarniają 3 konkurencje na bardzo wysokim poziomie.
Tymczasem w tym sezonie rozegrano 13 konkurencji szybkościowych do 19 technicznych (mogą być 21) i jest to po prostu skandaliczna dysproporcja, która zabija rywalizacje i tak naprawdę jej sens. Ja mogę nawet zrozumieć argument, że konkurencje techniczne są bardziej loteryjne, bo są dwa przejazdy, ale gołym okiem widać, że nie ma szans wygrać KK startując tylko w zjazdach i tylko w supergigantach i koniecznie trzeba dorzucić ten slalom gigant, a w przypadku specjalistów od konkurencji technicznych da się to zrobić jeżdżąc głównie gigant i slalom, a warto dodać, że superkombinacja również premiuje bardziej techników.