RAK ALERT: wojna o nieśmiertelność (24-22-20)

[Marcelo]

Livin' la vida Djoker.





The Greatest Athlete to ever walk on Planet Earth ??!

[Marcelo]

After all, greatness is not for everybody.

[DUN I LOVE]

A to piękne, szanuję.

[DUN I LOVE]

@Robertinho @Kamileki @balech

[Robertinho]

@Robertinho @Kamileki @balech

Właśnie miałem wspomnieć pod tym, gdzie Szwajcar opowiada, że teraz jest widzem i fanem ATP.

Skoro sam Roger uważa, że delektowanie się grą Nole to najlepsze, co można w życiu robić, to jakieś popiskiwania internetowych hejterków, mogą tylko politowanie budzić.

[Art]

Ja już nie wiem ile w tym wszystkim jest wykreowanego na potrzeby medialne dobrego Rogerka, który dobrze wszystkim życzy i nie powie złego słowa na swoich największych rywali, a na ile sam tak uważa. I choć jestem w stanie uwierzyć, że nie jest maksymalnie napięty na te rekordy, które mu jeszcze zostały, to zdziwiłoby mnie gdyby faktycznie w głębi serca miał takie podejście. Jest to olbrzymi kontrast np. z takim Hendrym, który niedawno powiedział, że poczuł rozczarowanie nawet wtedy, gdy Selby wbił maxa w finale MŚ i nie jest już jedynym graczem, który tego dokonał przy jednym stole w Crucible.

[DUN I LOVE]

Może dużo ma do zarzucenia sobie Roger i być może bardziej patrzy na to, czego sam nie zrobił i nie ma żalu do rywali, że są skuteczniejsi.

[balech]

Jeszcze z rok temu odpisałbym @Art - poza, wejście w rolę i nie wierzę w takie dyrdymały.
Teraz myślę, że facet chyba widzi, że są w ostatecznym rozrachunku są lepsi od niego, ale swoje zrobił - spopularyzował tenis, idealnie wpasował się w bezkrólewie i dla większości będzie zawsze Maestro.

[Robertinho]

Otóż to. Federer królem ludzkich serc, Djokovic królem statystyk. Nadal ohydną abominacją.

[Kamileki]

Maestro jest tylko jeden. Nie bluźnij @balech co.

[balech]

Wiadomo, do wirtuozerii GOAT-a nikt nie jest nawet w stanie się zbliżyć.

[pascal]

Mi się wydaje, że rekordy często są dodatkową motywacją do wylewania siódmych potów na treningu a po zakończeniu kariery to już często ta kwestia ani pali ani ziębi samych zainteresowanych. I co by nie mówili forumowi poprawiacze humoru/nabijacze postów( sam zacząłem mieć lekką smutawę, gdy patrzę na rozkład gier a nie ma tam nazwiska Słowiańskiego Mistrza i nie wiadomo, co odpalić) nieśmiertelność nie zapisuje się tylko w rekordach, często bywa na odwrót- szukamy rekordów, gdy chcemy podkreślić wyjątkowość. I Djokovic ma jednak pecha, że nie załapał się na ten okres rywalizacji Fedala od 2004-2009. Tutaj tworzyły się nieśmiertelne momenty- czy archetypem wojownika jest Nadal z Ao 2009 czy bardziej Novak z AO 2012, archetypem rywalizacji stylów na trawie jest Djokovic-Fed, czy Pyszałek z Hiszpanem itd.

Z resztą ludzie kochani, Serb ma 7 Wimbledonów na koncie, na rozkładzie Feda, Nadala a nie ma nawet odrobiny nimbu króla tej nawierzchni. Też mam wrażenie, że samo pożegnanie Rogera pokazało dobitnie, że jednak Serb jest trzecim do tanga w orbicie samych zainteresowanych i nie wynika to z klasy Serba, tylko tego jak ułożyła się historia ich wzajemnych rywalizacji. I nawet ta niesamowita dominacja Novaka na hardzie w Australii też nie wykreowała wielu historycznych momentów.

[DUN I LOVE]

Prawda. Jednak te przeciwstawne stany (ekstaza/agonia) są tutaj kluczowe. Fed mnie radował do łez, Nadal wkurwiał nieziemsko swoimi sukcesami, a Novak to w sumie tak bez jakichkolwiek większych refleksji - wygrywa, ok, idziemy dalej. Fakt, jaki słusznie podniosłeś, że nie potrafimy też po latach przypomnieć sobie żadnego "nieśmiertelnego" momentu powoduje, że te kolejne wiktorie pamiętamy tylko przez pryzmat nabijania statystyk, a nie czegoś naprawdę niezapomnianego.

Aura i otoczka są niesamowicie ważne w sporcie. Budują napięcie, emocje i wspomnienia. Półfinał RG Djoković vs Alcaraz nie miał takiej temperatury jak Fedal na RG05, kiedy się czuło, że tworzone są bardzo mocne akcenty historyczne na korcie i rodzi się monumentalny rozdział na kartach historii białego sportu.

[Robertinho]

Dwa dwa z trzech najważniejszych meczów naszych czasów wygrał GOAT, faktycznie, żadnych pamiętnych momentów. Pozostaje kibicować trójce z przodu, żeby zakończyć te rozważania na zawsze.

[DUN I LOVE]

Dwa dwa z trzech najważniejszych meczów naszych czasów wygrał GOAT, faktycznie, żadnych pamiętnych momentów. Pozostaje kibicować trójce z przodu, żeby zakończyć te rozważania na zawsze.

Piszemy o emocjach, jakie to wywołuje. Nawet przy tym Wimby19 cała narracja poszła w lamusostwo Rogera, a nie wielkość Serba.

Osiągnięcia i liczby są niezaprzeczalne, tylko i aż tyle. Bez statystyk byłoby trudno się przebić Novakowi do głów mainstreamu.

[balech]

Poniosło @DUN I LOVE całkowicie. Djoko ma pełno takich momentów. U mnie wywoływało/wywołuje emocje. Olbrzymie zrozum

[DUN I LOVE]

Poniosło @DUN I LOVE całkowicie. Djoko ma pełno takich momentów. U mnie wywoływało/wywołuje emocje. Olbrzymie zrozum

Oczywistym jest, że pisałem ze swojej perspektywy.

Robert napisał o 2/3 meczach wszech czasów i ja w sumie muszę się zastanowić o które chodzi.

[balech]

AO 12, Wim19, RG21, pierwsze z brzegu.

[Robertinho]

Dwa dwa z trzech najważniejszych meczów naszych czasów wygrał GOAT, faktycznie, żadnych pamiętnych momentów. Pozostaje kibicować trójce z przodu, żeby zakończyć te rozważania na zawsze.

Piszemy o emocjach, jakie to wywołuje. Nawet przy tym Wimby19 cała narracja poszła w lamusostwo Rogera, a nie wielkość Serba.

Osiągnięcia i liczby są niezaprzeczalne, tylko i aż tyle. Bez statystyk byłoby trudno się przebić Novakowi do głów mainstreamu.

Narracja internetowych frustratów. Mainstream już 7-8 lat temu ogłaszał, że Nole to będzie GOAT. Być może będzie niekochany, ale pisać, ze najbardziej hejtowany tenisista w historii nie wywołuje emocji, to też lekka przesada.

[DUN I LOVE]

Myślę, że Nadal wywołuje większe emocje, dużo bardziej polaryzuje niż Novak.

No, ale nie będę się spierał, bo temat Serba i jego sukcesów mnie nie grzeje. Piszesz o 3 z przodu, może mieć i 5. Nie robi to większej różnicy.