Dla mnie to jest całkiem normalna radość. Czy naprawdę tenis byłby lepszy, gdyby wczoraj Muga spaziował potężny Andrzej?
USO? Med lejący Sheltona, no naprawdę, ATP naszych marzeń. Ale nie tak wspaniale, jak Tsitsipas wygrywający w Melbourne po finale z Paulem, czy Carlitos który dostaje kurczów z Ruudem. Ratuje powagę tych rozgrywek GOAT powtarzam od dawna, a przede wszystkim nie pozwala tych wszystkim clownów traktować poważnie. Spokojnie, jeszcze doczekamy się bezkrólewia rodem z WTA i lidera typu Sabalaneka, który przegrywa każdy ważny mecz, wtedy na pewno wszyscy będą wreszcie szczęśliwi.
Powtórzę po raz kolejny, NA NIC ci leszcze nie zasługują, skoro w 2023(!) roku muszę się przez nich spierać z @Mario o wyższość